Trybuna Ludu, wrzesień 1954 (VII/243-272)

1954-09-01 / nr. 243

■jä.1 ' I rv nu ii a I ill rin i~-ä^-, ------L3-czciesi^ JUL JL ▼ JB^r A ML łBL JHLJ łł. V/ł łł. Partii Robotnicze; NR 243 (2032) ROK VII M/ WARSZAWA — ŚRODA 1 WRZEŚNIA 1954 R. WYDANIE F CENA 20 gr Minął i nie wróci nigdy Któż z nas zapomni kiedykolwiek dzień 1 września 1939 roku? I dni i noce następne, toczące się powoli, ciężko, bez końca? Niebo nad nami huczialo śmiercią, ziemia płonęła zniszczeniem. Z zachodu, z północy, z południa szły hitlerowskie czołgi i miażdży­ły nam Ojczyznę. Sanacyjna nikczemność, elitarna nieudolność i dygnitarskie tchórzostwo uciekały już w pierwszych dniach wojny, w limuzynach wy­ładowanych kuframi. Ale żołnierz polski na Westerplatte, na Helu, pod Kutnem, Modli' nem — nie kapitulował. I nie kapitulowała Warszawa. Warszawa prostych i bohaterskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Warszawa batalio­nów robotniczych. Są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli, ale krwi nie odmówi nikt: wysączymy ją z piersi i z pieśni. Cóż, że nieraz smakował gorzko na tej ziemi więzienny chleb? Za tę dłoń podniesioną nad Polską — kula w łeb! Wyłamując kraty więzień szli walczyć o Pol­skę komuniści polscy — długoletni więźniowie panów Grabowskich i Becków, tych serdecz­nych przyjaciół Hitlera, Szesnaście lat życia w więzieniach burżuazji polskiej kwitował Marian Buczek śmiercią w obronie Polski « Warsziawy — od kuli niemiec­kich faszystów, którym polscy faszyści kłania­li się w pas. Naród, tragicznie oszukiwany od lat, hanieb­nie zdradzany przez tych, co sobie, uzurpowali monopol na „patriotyzm'1 utożsamiając go ze swoim prawem do wysokich zysków i do wy­zysku — nie kapitulował. Wszystkie zdrowe i patriotyczne siły w społeczeństwie zerwały się do walki. Hitlerowskiej lawinie pancernej, a później hitlerowskim katowniom i obozom śmierci — przeciwstawiły one nieuzbrojone swe bohaterstwo, płomienne umiłowanie kraju ojczystego. Wojna jest surowym egzaminem, surowym sprawdzianem wartości poszczególnych ludzi — i oałych klas. Błyskawica wojny rozdarła kurtynę dwudzie­stu lat zakłamania burżuazyjnego. I ukazała, że walka, którą od lat pod wodzą swej rewolu­cyjnej awangardy toczyła polska klasa robotni­cza o prawo do życia, o przebudowę społeczną Polski, o przyjaźń z Krajem Rad — była zara­zem walką jak najgłębiej patriotyczną. Była walką w obronie Polski i narodu. Błyskawica wojny ukazała, że to klasa robotnicza repre­zentuje interesy narodu. Ze or.a przewodzi na­rodowi nie kapitulującemu, narodowi walczą­cemu — narodowi, który zwycięży. "I który zwyciężył. W błysku hitlerowskich bomb, bezkarnie zrzucanych na Polskę, ukazała się również w pełni tragiczna słabość, na jaką skazały Pol­skę dwudziestoletnie rządy burżuazji i obszar­­nictwa. 1 tragiczne osamotnienie, na jakie ska­zała Polskę antynarodowa polityka sanacji i jej agentur oraz polityka imperialistycznych moco­dawców sanacji, dla których kraj nasz był je­dynie pionkiem w perfidnej antyradzieckiej grze. Sanacyjni „mocarstwowcy“, wyspecjalizo­wani w „łamaniu kości“, w trzymaniu narodu „za mordę“, w długoletnim wysługiwaniu się Hitlerowi — odtrącili pomoc radziecką, która jedynie mogła Polskę uchronić od klęski. Od­rzucając pomoc radziecką — z nienawiści do Kraju Rad i ze strachu przed własnym naro­dem — przyszli bohaterzy szosy zaleszczyckiej powoływali się dumnie na „gwarancje“ udzie­lone przez Chamberlaina, na traktaty sojusz­nicze z imperialistami zachodu. Gdy agresja hitlerowska uderzyła w Polskę, gdy żołnierz polski bagnetem i lancą szturmo­wał hitlerowskie czołgi — upłynęły trzy dni zanim monaehijezycy wypowiedzieli Hitlero­wi wojnę. Ale na tym się skończyło: na tej for­malności. Hitler rozpoczął wojnę bez formalnego wy­powiedzenia. Imperialiści zachodni „śpiesząc Polsce z pomocą“ — wypowiedzieli Hitlerowi formalnie wojnę bez prowadzenia działań wo­jennych. Daremnie wypatrywaliśmy najmniej­szej ze strony „sojuszników zachodnich“ po­mocy faktycznej. Daremnie czekaliśmy na je­den chociażby nalot, na jedną bodaj bombę zrzuconą na hitlerowskie „Panzerdivisionen“ miażdżące Polskę. To była już owa — jak ją nazwał naród francuski — „dróle de guerre“: śrfneszna woj­na, wojna na niby. To była „Confetti war“: wojna za pomocą konfetti, wojna papierowa — stwierdza w swoich świeżo wydanych pamięt­nikach generał brytyjski Spears, opisując jak to samoloty RAF-u zrzucały nad III Rzeszą., ulotki, w czasie gdy bombowce hitlerowski siały w Polsce śmierć i zniszczenie. Czy tego rodzaju strategia była wynikiem słabości wojskowej? Nie. Dla Finlandii, mimc że po cichu wspomaganej przez Hitlera, znala­zły się natychmiast setki samolotów i dział, setki tysięcy bomb i pocisków, miliony nabo jów karabinowych i granatów, odpowiednie kredyty i nawet korpus ekspedycyjny gotów do wyruszenia. Tak, ale Finlandia wtedy walczyła przecież przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Jakże więc można było jej nie pomagać? Na­tomiast Polskę — po Czechosłowacji — nale­żało Hitlerowi podścielić pod stopy. By ze­chciał wreszcie rozpocząć pochód krzyżowy przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Drogo zapłacił naród polski za prohitlerow­­ską i antyradziecką politykę Becków i Rydzów. Ale również i narody Europy zachodniej, a przede wszystkim naród francuski i angielski przekonały się na własnej skórze, do czego prowadzi dyktowana nienawiścią do ZSRR po­lityka wskrzeszania -niemieckiego imperializmu i miiitaryzmu, polityka rozbijania Europy i idei bezpieczeństwa zbiorowego. W świadomości narodu polskiego klęska wrześniowa pozostanie na zawsze jako mia­żdżący akt oskarżenia przeciwko klasie, której rządy skazały Polskę na bezsilność i na osamot­nienie. I jako akt oskarżenia przeciwko polityce tych zachodnich kół wielkokapitalistycznych, które wyhodowały Hitlera, by zniszczyć Kraj Rewolucji Socjalistycznej a dziś — znowu w tym samym celu — próbują zgalwanizować niemiecki militaryzm. A więc — „historia się powtarza“? Nie. Historia się nie powtarza. Rok 1939 — i rok 1954! Jakże się zmienił całkowicie, radykalnie, nieodwracalnie — układ sił w świecie, w Europie, w samych Niemczech. I jakże się zmienił nie do poznania nasz własny kraj! Powstał — pod wpływem zwycięstwa Związku Radzieckiego — potężny, jednoczący miliard ludzi obóz socjalizmu i pokoju, od Pa­cyfiku po Łabę. Rozbudzona została ,w naro­dach również świata kapitalistycznego świa­doma wola pokoju, świadomy ruch w obronie niepodległości i bezpieczeństwa. Spójrzmy np. na ostatnie wydarzenia we Francji. Wbrew ogromnemu naciskowi ame­rykańskich protektorów Adenauera, Kesseiriri­­ga i Kruppa — świadomość i wola narodu francuskiego potrafiły udaremnić waszyngtoń­­sko-boński plan wskrzeszenia Wehrmachtu pod nazwą tzw. „europejskiej wspólnoty obronnej“, potrafiły przekreślić plan wprzęgnięcia Francji do machiny wojennej zachodnio-niemieckich odwetowców. Prawda: wielcy kapitaliści ame­rykańscy, ci niepoprawni hodowcy miiitaryzmu niemieckiego, nie zrezygnowali jeszcze z za­miaru wskrzeszenia neohitlerowskiego Wehr­machtu pod inną postacią. Prawda: koniecz­ność walki przeciwko temu realnemu niebezpie­czeństwu nadal obowiązuje wszystkie narody Europy. Ale czy ostatni sukces sił po­koju we Francji nie świadczy wymownie, jak bardzo i jak wiele zmieniło się w świecie i w Europie w porównaniu z haniebną epoką monachijską — ze stanem rzeczy sprzed lat piętnastu? A teraz — spójrzmy na nasz własny kraj. We wrześniu 1939 roku ciągnęliśmy drogami odwrotu i klęski, dręczeni goryczą bezsilności. W 15 lat po tej największej w dziejach na­szych klęsce Polska jest wielokrotnie silniejsza aniżeli była po 20 latach istnienia państwa bur­żuazyjnego. Dziś kraj nasz — wówczas surow­­cowo-rotnicze zaplecze imperialistów — wysu­nął się na piąte miejsce w Europie pod wzglę­dem produkcji przemysłowej. We wrześniu 1939 roku pod gradem bomb hitlerowskich setki ty­sięcy Polaków opuszczały swe siedziby. A dziś? Dziś miliony Polaków mieszkają i pracują na starych i bogatych ziemiach piastowskich. Uwolniliśmy Warszawę od ciążącej nad nią pię­ści Prus Wschodnich, i mocno i trwale oparliś­my się na granicy Odra — Nysa Łużycka oraz na 500-kilometrowym Wybrzeżu Bałtyckim. Czy wielu z nas wtedy wśród pożogi najazdu prze­widywało, że poprzez tę granicę sąsiadować oę­­dziemy — po raz pierwszy w naszej historii i w historii Niemiec — z prawdziwie pokojowym państwem niemieckim, z Niemiecką Republiką Demokratyczną? Źródło wszystkich tych ogromnych i — z per spektywy tragicznej klęski wrześniowej — za­wrotnych przemian tkwi w zwycięstwie ZSRR nad faszyzmem, w przyjaźni i pomocy Kraju Rad dla Pólski Ludowej oraz w rewolucji spo­łecznej, która się dokonała w naszym kraju, w zwycięstwie tej ideologii, którą od dziesiątków lat wypisywała na swych sztandarach rewo­lucyjna partia polskiej klasy robotniczej._ Re­wolucja ta wyzwoliła nie tylko siły wytwórcze naszej gospodarki, ale i niewyczerpaną energię tkwiącą w masach ludowych i drzemiące w nich talenty, dawniej marnowane. Nadto zaś stwo­rzyła przesłanki dla prawdziwej jedności na­rodu. Nie była łatwa nasza droga. Niejednym wy­rzeczeniem trzeba było — i trzeba jeszcze — płacić za zacofanie dziesięcioleci, za smutną spuściznę przeszłości, za straszliwe zniszcze­nia wojenne. Ale jedno wiemy z całą pewnoś­cią, bo widzimy to codziennie, na każdym kro­ku, i w każdej dziedzinie: „Minął i nie wróci nigdy wrzesień 1939 ro­ku. Minęła i nie wróci nigdy hańba bezsilnoś­ci naszego kraju wobec najeźdźców“. Nasza Ojczyzna, którą rządy burżuazji, rzą­dy zdrady narodowej przywiodły we wrześniu 1939 r. na skraj przepaści — „przestała byc krajem bezbronnym, słabym i. niezaradnym“ Polska jest dzisiaj pełnym twórczego rozma chu nowoczesnym państwem. Bó jest państ węm, w którym władzę sprawuje lud pracu jący z klasą robotniczą na czele.-Bo jest nie złomnym ogniwem potężnego obozu krajów so cjalizmu i pokoju, któremu przewodzi Kraj Rad. Mamy potężnych przyjaciół i niezawod­nych, prawdziwych sojuszników. I rośnie w codziennym, ofiarnym trudzie całego naro­du, na rusztowaniach wielkich budowli socja­listycznych — stalowa siła Polski, W walce o wykonanie rocznego planu dostaw nie W rozpoczynającym się obec­miesiącu konieczne jest utrzymanie osiągniętego w koń­cu sierpnia tempa dostaw zbo­ża dla państwa, a także dopil­nowanie terminowego wywią­zywania się chłopów z obowiąz­kowych dostaw żywca i mleka Szczególnie odpowiedzialne za­dania stoją przed aktywem w powiatach tych województw które w sierpniu miały zaległo­ści w dostawach, a więc we wrocławskim, koszalińskim szczecińskim i gdańskim. W. sierpniu br, w wielu Wo­jewództwach chłopi wywiązy­wali się z obowiązku dostaw zboża wzorowo. Toteż ogólny plan dostaw na sierpień zosta! już do 30 sierpnia przekroczony o ok. 10 proc. Na szczególne wy­różnienie zasługuje woj. poznań­skie, w którym duża część chłopów dostarczyła zboże w wyznaczonych terminach od chwili rozpoczęcia dostaw. niu Dzięki osiągniętym w sierp­wynikom, przodujące po­wiaty mają wszelkie warunki do tego, aby w początku wrze­śnia w całości wykonać tego­roczne plany dostawy zboża, w pozostałych zaś powiatach jest pełna, możliwość przyspieszenia dostaw i szybkiego wypełnienia planów w pierwszej połowic września. Aby te zadania wykonać, ko­nieczne jest stałe analizowanie przebiegu dostaw, mobilizowanie chłopów do jak najszybszegc "Wywiązywania się z ich obo­wiązków wobec państwa i jed­nocześnie zdecydowana postawa w stosunku do opieszałych zwlekających z dostawami. (PAP) Rozpoczyna się nowy rok szkolny Dziś we wszystkich szkołach ogólnokształcących, zawodowych i rolni­czych, w przedszkolach, zakładach kształcenia nauczycieli i wychowaw­czyń przedszkoli oraz w miejskich szkołach ogólnokształcących dla pra­cujących — rozpoczyna się nowy rok szkolny 1954/55. W nowych szkołach POZNAN (kor. wł.). Na te­renie województwa poznańskie­go w br. znacznie powiększyła się liczba młodzieży szkolnej Do samych tylko szkół podsta­wowych, ogólnokształcących i za­wodowych, podlegających wy­działowi oświaty prezydium Woj. EN, uczęszczać będzie pra­wie o 19 tys. uczniów więcej niż w ub. roku szkolnym. W związku z tym w WielkopoLsce uruchomiono przeszło 600 no­wych oddziałów i zatrudniono ponad 400 dodatkowych sił nau­czycielskich Stało się to możliwe dzięki oddaniu do użytku wielu no­wych budynków szkolnych W Poznaniu przy uL ,r ag?a­­nowskięgp. otwarto wielką szko­łę dla około 600 uczniów. Również nową szkolę otrzy­mał Kalisz. Obszerne i nowocześnie urzą­dzone szkoły otwarto w Janko­wie Przygodzkim, (pow. Ostrów Wlkp.) i w Kleszczewie (pow. Środa) W Trzciance odbudowano zniszczony w czasie działań wo­jennych wielki budynek szkol­ny dla około 360 dzieci, a w Kuźnicy Żelichowskiej w pow. pilskim — szkołę mogącą po­mieścić 200 uczniów. (pt) KRAKÓW (kor. wł.). — W tym roku dwa nowe gmachy szkolne otrzymała młodzie) Krakowa. wybudowano Dwie dalsze szkołj także w Nowe; Hucie. W Nowej Hucie jest jui także na ukończeniu budows gmachu zasadniczej szkoły me­talowej, przysposobienia zawo­dowego, warsztatów i interna­tu. ■ (ow) O 700 nauczycieli więcej ZIELONA GÓRA (kor. wł.). Z nowym rokiem szkolnym w szkołach podstawowych, przed­szkolach i szkołach ogólno­­kształcąc5'ch województwa zie­lonogórskiego rozpoczyna pracę 717 nowych wychowawców. Spośród absolwentów liceów pedagogicznych skierowanych na teren woj. zielonogórskiego że szkól woj. stalinogrodzkiego krakowskiego, poznańskiego i innych — ponad 510 roz.pocznię nauczanie w szkołach podsta­wowych. Kadry wychowawców przed­szkoli zwiększyły się o 150 no­wych średnich wychowawczyń, a szkól o 42 absolwentów państwowych wyższych szkół pe­dagogicznych — polonistów, ma­tematyków, historyków 1 biolo­gów. 14 absolwentów PWSP objęło podobne stanowiska w szkołach podstawowych. (s) Aby dzieci otrzymały podręczniki ŁÓDŹ (kor. wł.). Już w poło­wie czerwca br. zajęto się na wsi w woj. łódzkim rozprowa­dzaniem książek szkolnych. Po­siadana przez GS-y ilość pod­ręczników całkowicie polery wa­ła zapotrzebowanie dla wszyst­kich klas. Niektóre jednak GS-y jeszcze w połowie czerwca „pozbyły się kłopotu“ i oddały do rozprowadzenia wszystkie posiadane podręczniki szkołom. A teraz — zjawiających się uczniów odprawiają z kwit­kiem. Właściwie rozprowadzają książki na swoim terenie takie GS-y jak w Nowym Mie­ście (pow. Rawa Mazowiecka). Sulejów (pow piotrkowski) czy Szadek (pow. sieradzki). Są jednak GS-y, jak np. w An­drzejowie i Puczniewie (pow. łódzki) lub Sulmierzycach (pow. radomszczański) gdzie przedsta­wiciele Domu Książki stwier­dzili, w czasie kontroli, że pod­ręczniki szkolne były zmagazy­nowane a nawet leżały... na strychu a zarządy GS-ów nie wiedziały w ogóle, że mają te książki do rozürowadzenia. Bardzo często też sprzedawcy w sklepach GS-ów nie znają tytułów książek i mimo że żą­dane podręczniki znajdują się n'a składzie dzieci otrzymują odpowiedź —•’ „nie mamy“. Trzeba, aby zarówno instrukto­rzy z PZGS-ów jak i cały apa­rat księgarski woj. łódzkiego dołożyli wszelkich starań i umożliwili zaopatrzenie się w książki szkolne każdemu uczą­cemu się dziecku. a. b.) PO RAZ PIERWSZY DO SZKOŁY. Foto CAF -- Zyg. Wdowińskt Po odrzuceniu EWO przez francuskie Zgromadzenie Narodowe PARYŻ (PAP). Ogłoszenie historyczne; uchwały francuskiego Zgromadzenia Naro­dowego, stwierdzającej, że w wyniku głoso­wania projekt ustawy o latylikacji Ł'WO zo­stał odrzucony, wywołało spontaniczną ma­nifestację. Gdy przewodniczący Zgromadze­nia Le Troąuer podał do wiadomości ter wynik głosowania — większość deputowa­­nych powstała z miejsc i zaintonowała francuski hymn narodowy „Marsyliankę" Członkowie MRP i inni zwolennicy EWC usiłowali urządzić obstrukcję, ale musieli opuścić salę obrad przy coraz potężniej roz­brzmiewających dźwiękach „Marsyliankl" Premier Mendes-France i inni członkowie rządu, stojąc śpiewali również hymn naro­dowy Wiadomość o uchwale Zgromadzenia Na­rodowego rozeszła się lotem błyskawicy po Paryżu, przyjęta z entuzjazmem przez całe społeczeństwo. Powitały ją z radością ogromne tłumy zgromadzone przed gma­chem parlamentu. W różnych punktach mia­sta odbyły się improwizowane wiece, na których informowano ludność o klęsce zwo­lenników odbudowy Wehrmachtu i o nowym zwycięstwie sprawy pokoju. JEDYNYM WYJŚCIEM —ROKOWANIA W SPRAWIE NIEMIECKIEJ I UKŁADU OGÓLNOEUROPEJSKIEGO Francuska opinia publiczna widzi obecnie nowe ^możliwości nawiązania rokowań mię­dzy zainteresowanymi mocarstwami w spra wie pokojowego rozwiązania problemu nie­mieckiego i stworzenia ogólnoeuropejskiego systemu bezpieczeństwa zbiorowego. Grupa działaczy społecznych i dziennikarzy ogło­siła odezwę, która stwierdza nr. in.: „Uzbrojenie Niemiec w jakiejkolwiek bądź formie przeszkodziłoby na wiele lat zjedno­czeniu Niemiec i zapewnieniu Europie, lak również wciągnęłoby pokoju w Francję do koalicji, w której — podobnie Jak to się działo w Brukseli — Francja okazałaby się w izolacji i znaiaziaby się pod obcym pa­nowaniem... Nic, żaden zręczny manewr dyplomatyczny nie usprawiedliwi takiego ryzyka. „Europejską wspólnotę obronną" zastąpić można jedynie rokowaniami na le­mat sprawy Niemiec i układu ogólnoeuropej­skiego. Wzywamy parlament i rząd do pod­jęcia tego pokojowego wysiłku i do zapro­ponowania zainteresowanym krajom, by określiły warunki rokowań" OŚWIADCZENIE MENDE5-FRANCEA Po ogłoszeniu wyników głosowania w sprawie EWO dnia 30 sierpnia br. premier Mendes-France złożył w kuluarach Pałacu Burbońskiego oświadczenie, które — jak po­wiedział — ma zapobiec nieporozumieniom w ocenie znaczenia uchwały parlamentu francuskiego. Wydarzenia, jdkie zaszły — oświadczy! Mendes-France — mogq wywo­łać, przede wszystkim za granicą, błędne opinie, które dołączyłyby się do innych błę­dów przeszłości. Od dawna ostrzegałem naszych przyjaciół i sojuszników, że w Zgro­madzeniu Narodowym brak większości na rzecz EWO.^ Ubolewam, że nasi partnerzy w Brukseli i nasi sojusznicy anglosascy po­mylili się co do prawdziwych nastrojów Zgromadzenia Narodowego. Mendes-France zapewniał, że „rząd fran­cuski dochowuje bez zastrzeżeń wierności sojuszowi atlantyckiemu, i pozostanie jego zasadą". który był zawsze Jego zdaniem, w tych właśnie ramach należy szybko po­szukać nowych rozwiązań. (Dalsze informacje — patrz str. 2) Pokój powszechny zależy od nawiqzania jak najściślejszych stosunków między Chinami i pozostałymi krajami świata Oświadczenie delegacji labourzystów przed wyjazdem z Chin PEKIN (PAP). Jak donosi agencja Nowych Chin, Morgan Phillips złożył w imieniu de­legacji brytyjskiej partii labou­­rzystowskiej, która bawiła w Chińskiej Republice Ludowej, następujące oświadczenie przed­stawicielom prasy chińskiej i zagranicznej: Opuszczając Chińską Republi­kę Ludową pragniemy złożyć wyrazy wdzięczności za życzli­wość i gościnność, z jaką nas tu przyjmowano. Korzystaliśmy z wszelkich ułatwień i udogod­nień. Rozmawialiśmy z człon­kami rządu i przedstawicielami władz, odbyliśmy dłuższą kon­ferencję z przewodniczącym Mao Tse-tungiem oraz kilka rozmów z premierem Czou En­­laiem. Pragniemy podkreślić, jak bardzo wdzięczni jesteśmy premierowi za to, że poświęcił nam tyle czasu. Ogromne wrażenie zrobiły na nas wysiłki narodu chińskiego, który buduje nowe życie. Wy­rażamy szczery podziw dla twh wysiłków narodu chińskiego, który dokłada starań, aby zli­kwidować dziedzictwo wielu wieków zacofania przemysłowe­go i stagnacji w dziedzinie spo­łecznej. Jesteśmy zdania, że in­ne kraje powinny odnosić się z sympatią i zrozumieniem do narodu chińskiego, co powuino znaleźć wyraz w formie prak­tycznej., Stwierdziliśmy z ubo­lewaniem, że brak wzajemnych kontaktów między naszymi kra­jami doprowadził do niedosta­tecznego wzajemnego zrozumie­nia naszych stanowisk. Jesteśmy przekonani, że przedstawiciele dzisiejszych Chin — Chin rewo­lucyjnych — pragną szczerze położyć kres izolacji swego kra­ju. Jesteśmy także przekonani, że pokój powszechny zależy od nawiązania jak najściślejszych stosunków między Chinami i pozostałymi krajami świata. Je­steśmy pewni* że pokojowe współistnienie i najściślejsza współpraca oraz ożywione sto­sunki handlowe pogłębią wza­jemne zrozumienie narodów, co przyczyni się do zmniejszenia niebezpieczeństwa- wojny. Chociaż między nowymi Chi­nami a krajami zachod­nimi istnieją niewątpliwie zna­czne różnice ideologiczne — wy­daje nam się, tak samo, jak członkom rządu chińskiego, że różnice te nie stanowią prze­szkody dla pokojowego współ­istnienia i pokojowej współpra­cy w wielu dziedzinach, w któ­rych tnleresy nasze są zbieżne. Następnie Morgan Phillips odpowiedział na liczne pytania dziennikarzy, dotyczące pokoi wego współistnienia narodów i zacieśnienia stosunków chińsko­­brytyjskich. Podkreślił on raz jeszcze doniosłość rozwoju han­dlu międzynarodowego i wy­miany międzynarodowej oraz zaznaczył, że delegacja brytyj­skiej partii labóurzystowskiej ogłosi później obszerniejsze o­­świadczenie. Uczestnicy „Rejsu Pokoju" w Polsce GDANSK. 31 sierpnia br. za­winął do Gdyni statek flagowy polskiej marynarki handlowej M^S „Batory“ z 800 uczestnika­mi „Rejsu Pokoju“. W rejsie udział biorą Duńczy­cy, Finowie, Norwedzy i Szwe­dzi. Na dworcu morskim, udekoro­wanym flagami narodowymi Polski oraz innych państw nad­bałtyckich i niebieskimi flagami pokoju, licznie zgromadziły się delegacje społeczeństwa Wy­brzeża. Komitetu W imieniu Polskiego Obrońców Pokoju, przybyłych gości serdecznie przywitał na statku przewodni­czący PKOP — Jarosław Iwa­szkiewicz, (PAP) '7iemniaki w. spółdzielni pro­dukcyjnej Trzciel in (pow. Poznań) wyrosły wysoko, po­wyżej kolan. W gęstym kożuchu zieleni nie znajdziesz choćby jednej (ysinki, przetar­cia. Równo rozpostarły się krza ki po całym ośmiohektarowym polu. Dziś trzeba się już dobrze wpatrywać, aby dostrzec, że ziemniaki posadzone tu zostały w 70-centymentrowych odstę­pach, że jeszcze kilka tygodni temu krzak od krzaka dzieliła odległość kroku. Ziemniaki wyrosły wysoko, gęsto. I rzecz ciekawa — tego 8-hektarowego pola ani tknęła przez cały czas motyka, ani ra­zu nikt nie wyszedł tu do tak zwykłego w uprawie ziemnia­ków dziabania. Ziemniaki bo­wiem zasadzone tu zostały me­todą kwadratow'o-gniazdową. Zamiast motyki, zamiast ręcznej uprawy, która zabrała­by około 50 dniówek obrachun­kowych — trzy razy przeszedł tym polem traktorowy, pię­­cicrzędowy obsypnik. Pracował na krzyż w jedną stronę potem w drugą. Wszystko maszyną, bez zginania grzbietu. Dobrze wyrównane rzędy, ściśle jak na szachownicy wymierzone kwa draty, pozwoliły na dwustron ną uprawę. Maszyna - traktor z obsypnr kiem przejął na tym polu szta fetę od maszyny, która była tu wcześniej, wiosną — od ra­dzieckiej traktorowej sadzarki kwadratowo-gniazdowej. „Wy­miana pałeczki“ przeszła bez zarzutu. Sadzarka równo posa dziła, obsypnik śmiało mógł te raz w obie strony pracować Według planu Spółdzielnia Produkcyjna w Trzcielinie prze­widziała średni urodzaj ziem­niaków 160 kwintali z ha. Nie był to plan zaniżony, raczej przeciwnie — ambitny. Krzaki ziemniaczane są jeszcze zielone, ale mimo to wiadomo już dziś, że trzy pola zasadzone syste­mem kwadratowo-gniazdowym (w sumie 18,5 ha) przyniosą więcej, albo i znacznie więcej plonu. Oto — patrzcie na zdjęcie - przewodniczący Spółdzielni Pro­dukcyjnej w Trzcielinie tow. Dotka i agronom Stefania Kacz­marek liczą ziemniaki spod jednego krzaka. Przeliczyli dwa razy. Jest ich 47 sztuk. Podob­nie pod drugim, trzecim krza kiem. Nigdzie mniej niż 40 ziemniaków. Nie wszystkie równe są wielkością, ale do ko­pania — co najmniej miesiąc. Teraz właśnie rosną. Brygadzista połowy Karasiń­ski ocenia pio/iy na 240 kwin­tali z ha, co oznacza, że otrzy-ma wraz z brygadą premię od ponadplanowych 80 kwintali. Licząc 20 procent od ponadpla­nowej produkcji — oznacza to 16 kwintali ziemniaków z ł ha nrernii, Ten rok ostatecznie już prze­konał spółdzielców z Trzcieli­­na do kwadratowo-gniazdowego sadzenia ziemniaków. Jak nie miał przekonać, jak tu zaprze­czyć świadectwu własnych oczu. Prawie o połowę mniej pracy, podczas gdy średnie plony o dobre 30 procent wyższe. Ten rok udowodnił również spółdzielcom z Trzcielina, że miała rację agronom Kaczma­rek nakłaniając ich, żeby mo­żliwie największy areał zbóż zasiać krzyżowo. Zasiali tylko 10 ha żyta. Za mało. Na dwóch analogicznych niemal polach (jeżeli chodzi o stanowisko, u­­prawę, nawożenie) — siew krzyżowy dat 18 kwintali ży­ta z ha, rzędowy 15 kwintali. Na 10 ha oznacza to 30 kwin­tali różnicy w plonach. Miała rację agronom i POM Stęszew. Spółdzielcy z Trzcie­lina w pełni to jej dziś przy­znają. Jednak okazało się, że pc nowemu— lepiej. W. KUCZYŃSKI AGRONOM DOBRZE DORADZIŁ PrzoworlłM' / j<‘y spółrt/ioln] pruduk < > jnei w Trzcielinie to w. Dotka i agronom PÓM w Steszcuie Stefanie /marek liczą ziemniaki spod jednego krzaku. Jest ich sztuk. Zdjęcie autora

Next