Trybuna Ludu, grudzień 1956 (IX/335-363)

1956-12-01 / nr. 335

2___________ ______________________________________________________________________________TRYBUNA LUDU__________________ Z pobyfu Czou En-laia w Indiach DELHI (PAP). W piątek ra­no premier J. Nehru.i premter Czou En-lai kontynuowali roz­mowy. Spotkanie trwało około trzech i pół godzin. Prócz obu premierów w rozmowie brał udział wicepremier ChRL, mar­szałek Ho Lung. Komunikatu oficjalnego o rozmowach nie wydano. się W piątek po południu odbyło spotkanie premiera Czou En-laia z mieszkańcami stolicy Indii. Podczas spotkania prze­mówienia wygłosili premierzy Czou En-lai i Nehru. Specjalny polski Matek brytyjskiego pisma gospodarczego LONDYN (PAP). Organ kół han­dlowo-przemysłowy eh w. Brytan i „The Statist“ ogłosił specjalny do­datek gospodarczy o Polsce pt. „The Statist Survey of Poland4“. Trzydziestosześciostronicowy do­datek zawiera «.łowo wstępne wice­ministra handlu zagranicznego PRL Czesława Bajora oraz artykuły pol­­sk.ch rzeczoznawców gospodar­czych: prof. Langego, dr Jędry­­chowskiego, dr Stanisława Galla, prof. Witolda Trąmpczyń-skiego, prof. Kazimierza Secomskiego. Dodatek zawiera również oświad­czenie prezesa Brytyjskiego insty­tutu do Spraw Eksportu Leslie Ga­­mage‘a, artykuł przemysłowca bry­tyjskiego Sir George Briggsa pt. „Polska jako rynek zbytu uvwarow inwestycyjnych“, jak również spec­jalne opracowania współpracowni­ków redakcji „The Statist“ na te­mat różnych aspektów gospodarki polskiej: szybki wzrost bazy prze­mysłowej; rozwój przemysłu ma­szynowego; przemysł stocznio%vy; rolnictwo i konsunicja; polskie me­tody handlu Ud. Dodatek zawiera ponadto obszer­ny dział statystyki dotyczącej ży­cia gospodaągzego Polski. Oszczercza kampania przeciwko Syrii ma na celu usprawiedliwienie nowej agresji — stwierdził syryjski min. sprawT zagranicznych Kampania antysyryjska. rozpętana na Zachodzie głównie przez prasę angielską i popierana na Bliskim Wschodzie przez Turcję i Irak, jest od niedawna nowym elementem mącącym i tak już skomplikowaną sytuację na Bliskim Wschodzie. Autorzy kampanii oskarżają Syrię o „knucie spisku przeciwko Irakowi", piszą o „napływie ochotników radzieckich do Syrii", o „groźbie nowego zamachu komuni­stycznego“ PARYŻ (PAP). Jak donoszą z Damaszku, min. spraw zagra­nicznych Syrii Bittar wystąpił na konferencji prasowej z o­­świadczeniem potępiającym o­­szczerczą kampanię przeciwko Syrii, prowadzoną przez prasę i rozgłośnię Anglii, Francji. USA i Izraela, jak również przez prasę krajów wchodzą­cych w skład paktu bagdadz­­kiego. Dementując doniesienia pra­sowe, jakoby Syria przekształ­cona została w radziecką bazę wojskową, Bittar powiedział, że oszczerstwo to ma na celu u­­spra wiedli wienie agresywnych poczynań państw, które nie chcą podporządkować się u­­chwale ONZ o wycofaniu ob­cych wojsk z terytorium Egip­tu, Oszczercza kampania przeciwko Syrii — dodał on — potrzebna .test również agresywnym państwom po to, by odwrócić uwagę światowe.) opinii publiczne) od nego spisku przeciwko zdemaskowa­Syrii, któ­ry nie bez udziału Imperialistów zachodnich przygotowywał premier Iraku Nuri Sald. Przez organizo­wanie zbrojnej rewolty w Syrii Nuri Said i jego zwolennicy usiło­wali zadać cios armii syryjskie, i zmienić w myśl dążeń imperiali­stów obecny ustrój kraju. Prowadząc swą oszczercza kampanię — oświadczył Bittar — imperialiści pragną uspra­wiedliwić nową agresję przygo­­towjrwaną przeciwko Syrii i in­nym krajom arabskim. Jednak­że naród syryjski, jego armia i rząd gotowe są odeprzeć każ­dą agresję. Bliskowschodnia Agencja Pra­sowa MEN podała, że Turcja skoncentrowała silne oddział} wojskowe na granicy syryjsko­­tureckiej. LONDYN (PAP). Minister spraw zagranicznych Turcji Menderes, który przybył w czwartek do, Londynu, spotkał się w piątek z brytyjskim mi­nistrem spraw zagranicznych Lloydem. Przypuszcza się, że omówili oni przede wszystkim sytuację w Syrii i sprawę przy­szłości paktu bagdadzkiego. W dniu rozpoczęcia mzmów czołowe . angielskie dzienniki burżuazyjne wystąpi-ły z jaw­nie inspirowanymi artykułami na temat sytuacji w Syrii. Komentator polityczny dziennika „Daily Express“ przypomina, że w tycit dniach przedstawicieli odbyło się spotkanie czterech członków paktu bagdadzkiego — Turcji, Ira­ku, Iranu i Pakistanu. Pisze on, że na spotkaniu tym omówiono wyczerpująco sprawę interwencji przeciwko Syrii. Zdaniem dyplomatycznego ko­mentatora dziennika „Times", w działaniach przeciwko Syrii po­winny wziąć udział Anglia., Fran­cja, Stany Zjednoczone oraz wspo­mniani tryźej członkowie paktu bagdadzkiego. Komentator pisze, że KAIR (PAP). Jak donosi pra­sa syryjska, w Iraku dochodzi w dalszym ciągu do licznych demonstracji, których uczestni­cy domagają się natychmiasto­wej dymisji rządu Nuri*S'aida, wystąpienia Iraku -z paktu bag­dadzkiego oraz zdecydowanego przeciwstawienia się poczyna­niom imperialistów na Bliskim Wschodzie. Przedstawiciele wyższego ducho­wieństwa muzułmańskiego Iraku opublikowali apel do narodu, wzy­wając do „świętej wojny przeciw­ko imperialistom”. Apel, który po­tępia działalność Nuri Saida, został rozkolportowany po całym kraju. Wrzenie ogarnęło również ar­mię iracką. W szeregu wypad­Francuzi i Turcy omawiali Już tę sprawę w Paryżu. WASZYNGTON (PAP). De­partament Sianu opublikował 29 listopada komunikat, w któ­rym stwierdza, że USA w dal­szym ciągu będą udzielały po­mocy krajom należącym do paktu bagdadzkiego, zmierzają­cej do wzmocnienia czeństwa“ tych państw. „bezpie­Każde zagrożenie integralności tery­torialnej i niepodległości poli­tycznej krajów — członków paktu bagdadzKiego — głosi komunikat — będzie traktowa­ne przez Stany Zjednoczone ja­ko sprawa wyjątkowo poważna. ków żołnierzy iraccy, użyci do rozpędzania demonstracji, od­mówili wykonania rozkazu przeszli na stronę ludności. Do­i szło do aresztowań wśród ofi­cerów i szeregowców. W irackim mieście Nedżef od 5 dni trwa strajk powszechny, proklamowany na znak prote­stu przeciwko brutalnej roz­prawie policji z demonstranta­mi, podczas której 104 osoby zostały zabite. Sytuacja Nedżef jest, zdaniem obserwa­w torów, bardzo poważna Ogłoszony w Nedżef strajk roz szerzył się na Bagdad i inne mia­sta kraju. Demonstrate antyimpcrialistyczise w Iraku „Wpotrzasku własnego bankructwa" LONDYN (PAP). Pod po­wyższym tytułem, ukazał się w emigracyjnym „Tygodni­ku" komentarz na temat dyskusji, jaka odbyła się w tzw. Tymczasowej Radzie Jednoici Narodowej ziciązkil z ostatnimi zmia­w nami w Polsce. „Tygodnik“ pisze m. in.: „Dyskusja w Tymczasowej Ra­dzie Jedności Narodowej 3 i 4 listopada w Londynie była ilu­stracją nie tylko pożałowania godnego poziomu politycznego tego ciała, które rości sobie pretensje do reprezentowania kierownictwa emigracji, aie stała się dowodem całkowitego chaosu w poglądach i zupeł­nego braku stanowiska, jakiego wymagają doniosłe bieżące dni Polski. Dopóki można było powta­rzać komunały nie wymagające żadnej głębszej koncepcji, ani po prostu choćby wysiłku umy­słowego — instytucje politycz­ne reprezentujące emigrację były pelnó wigoru i bardzo nie­skomplikowanej prostolinijnoś­ci. Kiedy jednak stało się coś, czego nikt. z tych zasadniczych śmiesznych staruszków, albo starzejących się młodzieńców nie przewidywał — zabrakło zarówno rezonu, jak i koncep­tii Dyskusja w Tymczasowej Ra­dzie Jeapości Narodowej stała się tego kapitalnym dowodem. Frees Bielecki podziwiał tylko naród węgierski i jemu składał hoid. natomiast o narodzie pol­skim wspomniał raczej ubocznie, zapewne dlatego, że na Węgrzech wypadki pociągnęły potężny u­­pływ krwi a »migracyjnym ama­torom i bergowym protektorom rewolucji zabrakło w Polsce krwawego widowiska i spotkało irli rozczarowanie. Niemniej Bie­lecki przyznał, że „przewrót do­konany w Polsce ma olbrzymie znaczenie“, ale dodał, że jest to „pierwszy krok do dalszych głęb­szych przemian, które doprowa­dzą 7, czasem do pełnej niepod­ległości". Ten zwrot jest ulubionym re­frenem aktorów emigracyjnej operetki, ponieważ w ten spo­sób osiągają oni od razu — jak im się zdaje .— dwa cele: po pierwsze, kontynuują niezado­wolenie z tego co jest, w Polsce i mają dalszy tytuł do ..opo­rów“, a następnie dają do zro­zumienia. że te ..dalsze głębsze przemiany“ będą zasługa poli­tycznych leaderów emigracji, stając się dla nich odskocznią w wielkim marszu. Nadzieje na te przemiany uzasadnia tym­czasem istnienie i działalność Tymczasowej Rady Jedności Narodowej. Wiemy jednak, że ani • to co się stało w Polsce, ani to co się kiedyś stanie i w ogóle dziać tam będzie, nie po­zostaje w najmniejszym związ­ku z historyczną akcją emigra­cji. i że w ogóle emigracja w świetle ostatnich wydarzeń, w wyniku właśnie owej dzia­a łalności i jej skompromitowane­go kierownictwa znalazła się poza nawiasem przemian zacho­dzących w kraju“. Omawiając przebieg dysku­sji, która zdaniem „Tygodnika“, jest wyrazem „całkowitej de­grengolady politycznej i zupeł­nego zaniku wszelkiej myśli“, pismo zaznacza, że „jedyną sprawą, która znalazła jedno­myślne na ogół echo, to spra­wa granicy na Odrze i Nysie. Tylko że zamiast apelu do Za­chodu o uznanie tej granicy, co — jak wiemy również bardzo dobrze — nie posiada szans po­wodzenia. Tymczasowa Rada Jedności Narodowej postąpiłaby bardziej politycznie, gdyby stwierdziła w uchwale, że gra­nica na Odrze i Nysie, posia­dająca gwarancje i uznanie Rosji, wymaga dziś utrzyma­nia sojuszu Polski z Rosją. Ta­kie brzmienie uchwały mogło­by spowodować wśród naszych „sojuszników“ na Zachodzie jakąś pozytywną reakcję w tym zagadnieniu, a w każdym razie miałby się nad czym Za­chód zastanowić, gdyby ./zostało stwierdzone, że w. związku granicą na Odrze i Nysie na­z ród i emigracja uważa sojusz polsko-rosyjski za nieodzowny. W brzmieniu uchwalonym przez Tymczasową Radę Jed­ności Narodowej apel tej insty­tucji przejdzie bez żadnego echa w gabinetach zachodnich, ponieważ sekretarz stanu w Waszyngtonie i ministrowie spraw zagranicznych w Londy­nie i Paryżu znajdą w nim tyl­ko jeszcze jedno potwierdze­nie, że emigracja jest gotowa do walki z Rosją nawet wte­dy, kiedy Zachód odmawia u­­znania zachodniej granicy Pol­ski. Takie stanowisko znane Zachodowi od lat 12. nie może nikogo tu zainteresować. Wy­wiady zachodnie znajdą w nim potwierdzenie dalszej „dyspo­zycyjności“ emigracji polskiej w każdej sytuacji, a więc rów­nież w obecnej. Formą swojej uchwały Rada pogłębiła elimi­nację emigracji z nurtu krajo­wego. tak jakby jeszcze za ma­ło była od niego oddzielona. Obrady, dyskusja i uchwała TRJN — konkluduje pismo — do­wiodły, że tzw. kierownictwo e­­migracji jest ciałem bez wy­obraźni politycznej, grupą do­szczętnie zbankrutowaną, oderwa­ną zupełnie od kraju i nie ma­jącą najmniejszego wpływu na jego wydarzenia i losy, zagubio­ną w' gęstwinie frazesów nie po­siadających żadnego pokrycia w rzeczywistości Polski i świata, wewnętrznie rozbitą i zdezorien­towaną, dla której największa mądrością jest metoda — odcze­kania. Czekajcie panowie z TRJN Naród polski pozostawia wam zupełną swobodę w tym zaję­ciu, a straciliście obecnie także kredyt emigracji, wykazując zu­pełny brak orientacji i poli­tycznego zmysłu. Współczuje­my, ale nie żałujemy waszego dobrze zasłużonego losu!“. Wojska brytyjsko - francuskie w Egipcie naruszają uchwałę ONZ o zaprzestaniu ognia KAIR (PAP). Oficjalny przed­stawiciel ośrodka informacyj­nego ONZ w Kairze podał do wiadomości, że rząd egipski zwrócił się do dowmdztwa mię­dzynarodowych sił policyjnych ONZ ze Skargą w związku z nowym naruszeniem przez siły zbrojne angielsko-francuskie u­­chwały ONZ w sprawie zaprze­stania ognia. Władze egipskie informują, że dnia 29 listopada w godzinach ran­nych dv.-a angielskie pość gowce za­atakowały egipski punkt, obrony przeciwlotniczej, znajdujący się na tvschöd od Ismailii. Samoloty do­konały również napaści na samo­chody egipskie. LONDYN (PAP). Jak podaje agencja Reutera, pierwsze od­działy międzynarodowych sił policyjnych, w skład których wchodzą Duńczycy, wkroczyły na teren pasa neutralnego w strefie Kanału Sueskiego. NOWY JORK (PAP). Dnia 29 listopada ambasada egipska w Waszyngtonie opublikowała o­­świadczenie, w którymi zdecy­dowanie zaprzecza wiadomoś­ciom o prześladowaniu Żydów w Egipcie i o ich masowej de­portacji CHRUSZCZÓW4. Komuniści chińscy potrafili zużytkować bogate doświadczenie ZSRR MOSKWA (PAP). Ambasador nadzwyczajny i pełnomocny ChRL w Moskwie wydał 29 listopada przyjęci« - z' okazji po­bytu w ZSRR delegacji Ogół­­nochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych oraz delegacji miejskiego narodowe­go komitetu Pekinu. Na przyjęciu obok członków obu delegacji chińs-kicli obecni byli przywódcy państwa radzieckiego, m. in. Bulganin, ganowicz, Mołotow, Chruszczów, Ka- Zuków oraz szefowie przedstawicielstw dyplo­matycznych i liczni zebrani dzien­nikarze z kraju i zagranicy Na przyjęciu przemawiali Chruszczów i przewodniczący delegacji parlamentu chińskie­go, burmistrz miasta Pekinu Peng Czen. Chruszczów podkreślił swym przemówieniu, że komu­w niści chińscy potrafili zużyt­kować bogate doświadczenie ZSRR, Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i innych bratnich partii. Chiny nie wy­korzystują tych doświadczeń mechanicznie, lecz przepraco­­wują je na swój sposób, tak by jak najlepiej służyły interesom narodu „Chociaż Chiny rozwinęły tak wiele form, których myśmy nie mieli, Chińczycy utrzymują sta­łe, że korzystają z doświadczeń bolszewików i radzieckiej par­tii komunistycznej dla dobra swego narodu. Na tym polega mądrość Chin. To jest solidar­ność proletariacka. Na tym po­lega braterska solidarność mię­dzy zaprzyjaźnionymi partiami komunistycznymi Peng Czen w odpowiedzi Chruszczowowi oświadczył wskazując na wazon z kwiata­mi: „Mamy oczywiście własne doświadczenie, lecz nasze do­świadczenie podobne jest do kwiatów i liści. Kwiaty wyra­stają z łodygi, a tą łodygą jest Wielka Socjalistyczna' Rewolu­cja Październikowa“ Von Brentano o stosunkach Polska - M1F (TELEFONEM OD WŁASNEGO KORESPONDENTA Z BERLINA) Berlin, 30. 11 36 t Kilkudniowy pobyt w Berli­nie wystarczył żeby się zorien­tować, że opinia zachodnio-nie­­miecka, a przynajmniej znacz­na jej część, uważa sprawę dal­szego rozwoju stosunków Polską za jeden z najważniej­z szych problemów obecnej poli­tyki zachodnio-niemieckiej. Na dzisiejszej konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicz­nych rządu federalnego, Bren­tano, żadnemu problemowi nie poświęcono tyle uwagi, ile właśnie problemowi stosunków z Polską. Z przebiegu konfe­rencji i z odpowiedzi ministra Brentano można sobie też uro­bić pogląd od ra'zu na dwie sprawy: co sądzi w tej kwestii rząd zachodnio-niemiecki i co myśli znaczna część opinii publicznej Przed przeszło dwoma ty­godniami prasę zachodnio-nie­­miecką obiegła wiadomość, optymistycznie oceniana przez wielu polityków, że Brentano oświadczył, iż woli pełne sto­sunki dyplomatyczne z Polską niż działania „etapowe“ — w rodzaju powołania na razie misji handlowej w NRF i w Polsce, Min. Brentano oświad­czył dziś, że doniesienia te były fałszywe. Przed paroma znów dniami pojawiła się w prasie zachodnio-niemieckiej druga wiadomość, iż w przemówieniu wygłoszonym w Bad Nauheim min. Brentano wycofał się ze swej uprzedniej pozycji. Dziś min. Brentano zdementował i tę wiadomość i oświadczył, że w ogóle nie przebywał ostatnio w Bad Nauheim Nasuwa się pytanie, czy wszystko to nie świadczy o ja­kichś walkach i ścieraniu się poglądów, co do dalszego kie­runku polityki zachodnio-nie­mieckiej? Nie wiem jednak Czy można się doszukiwać ja­kichś dramatycznych .momen­tów w tym zwolnionym wyści­gu wiadomości, jakie były kol­portowane w ciągu kilkunastu dni i dzisiejszych zaprzeczeń Bowiem min. Brentano w koń­cu potwierdził znaną tezę rzą­du Adenauera, iż dewizą poli­tyki zachodnio-niemieckiej jest nięnawiązywanie stosunków z państwami, które utrzymują stosunki dyplomatyczne z NRD nie Uporczywe trzymanie się tej. pierwszej świeżości, tezy nie wywołuje entuzjazmu w społeczeństwie zachodnio-nie­­mieckim. Sztywność rządu A- denauera nie jest tu uważana za przejaw mądrości i daleko­­wzroczności politycznej. Ko­mentarze prasowe do „twar­dych“ enuncjacji utrzymywane są w tonie kwaśnym, a nie­które i ironicznym. Z wysuwa­nymi przez prasę zarzutami sztywności min. Breńtano próbo wał dziś polemizować dość e­­nergicznie. Nie wiem jednak, czy udało mu się przekonać wielu ludzi. Jeśli sądzić po ilości pytań, jakie padły tuż po owej polemice — to raczej nie­wielu. Pytań było, jak już po­wiedziałem, bardzo dużo i ce­chował je raczej pewien sceptycyzm wobec oficjalnej argumentacji: Może tym wyraźnym oporem części opinii publicznej i pra­sy, a może innymi jeszcze oko­licznościami należy wytłuma­czyć fakt, że w dzisiejszych od­powiedziach ministra Brentano można było jednak dostrzec pewną próbę podważenia wspomnianej już betonowej za­sady polityki zagranicznej o­­becnego rządu w Bonn w spra­wie nawiązywania stosunków dyplomatycznych z innymi kraja mi. Min. Brentano oświadczył mianowicie, że jeśli w pewnych częściach świata nastąpi roz­wój, który umożliwi zrewido­wanie tej zasady to — „zawsze to zrobimy“. Nie ma bowiem odnośnie stosunków dyploma­tycznych żadnych „kategorycz­nych- zasad". Dalej było powie­dziane, że rząd NRF gotów jest rozpatrzyć stosunki z krajami bloku wschodniego, W tej. licz­bie i z Polską — „z nowego punktu widzenia“. Na czym ma polegać ten nowy punkt wi­dzenia — minister Brentano nie wyjaśnił. Jak więc widać, wyraźny na­cisk pewnej części opinii pub­licznej na rząd Adenauera, że­by ponownie wziął „na war­sztat" podstawowe zagadnienia zachodnio-niemieckiej polityki zagranicznej (chodzi nie tylko o sprawy polskie, ale i o inne zagadnienia) nie daje na razie wyników. Są ludzie, którzy tłumaczą to aurą przedwybor­czą. Okres przedwyborczy ma jakoby skłaniać rząd do uni­kania kroków „ryzykownych“. Politycy z Bonn uważają, że maksimum tego, co mogą zro­bić obecnie, to składanie uro­czystych deklaracji, iż nie mają zamiaru stosowania siły dia rozstrzygnięcia problemu gra­nicy na Odrze i Nysie. Min. Brentano dziś również złożył takie oświadczenie, że „dzisiej­sze i jutrzejsze Niemcy“ zde­cydowane są nie uciekać się do siły. Trudno byłoby jednak przypuścić, że tego rodzaju o­­świadczenia, same w sobie mo­że dość pożyteczne, mogą być w obecnej sytuacji uznane za wystarczające. Jeśli te najnowsze tendencje w zachodnio-niemieckiej poli­tyce zagranicznej są wyrazem zawiedzionych nadziei na takie przymierze z Polską, jakie by­łoby mile widziane przez „króla pruskiego“ — to trzeba powie­dzieć, że wywołują one znie­cierpliwienie i irytację również wśród licznych Niemców. Z dzisiejszej konferencji praso­wej min. Brentano nie wyszedł z miną triumfatora. JERZY KO W ALE V* S KI Sytuacja na Węgrzech BUDAPESZT (PAP). Według informacji rozgłośni budapesz­teńskiej, sytuacja w kolejnic­twie uległa dalszej poprawie. Tak np. w dniu 29 listopada kursowało o 35 pociągów wię­cej niż w dniu poprzednim. Na stacji towarowej w Budapesz­cie rozładowano w drugiej po­łowie listopada ponad 1900 wa­gonów. W czwartek rząd premiera Kod ara ogłosił amnestię dla tych obywateli węgierskich, (którzy opuścili po 23 paździer­nika kraj, pod warunkiem, że przed 31 marca 1957 r. powró­cą na Węgry. Radio Budapeszt nadało apel ministra obrony wzywający ludność cywilną do złożenia broni i innego sprzętu wojsko­wego w terminie do 10 grud­nia br. BUDAPESZT (PAP). Dzien­nik „Nepszabadsag“ z 30 listo­pada podkreśla, że w więk­szości szkół Budapesztu roz­poczęły się już normalne lek­cje. Jedynie w dzielnicy VIII i IX sytuacja przedstawia się niezadowalająco, ponieważ pod­czas walk kilka szkól w tych dzielnicach zostało poważnie u­­szkodzonych. Charakteryzując pomoc u­­dzielaną Węgrom przez kraje obozu socjalistycznego dziennik stwierdza, że około 550—60C wagonów z węglem, materiała. mi budowlanymi, żywnością itp. przybywa stacje graniczne codziennie na tu NOWY JORK (PAP). 30 li­stopada sekretarz generalny ONZ , Hammarskjoeld poinfor­mował na posiedzeniu Zgroma­dzenia Ogólnego o dotychczaso­wych wynikach prób nawiąza­nia kontaktu z rządem, wę­gierskim. Oświadczył on, iż nie otrzymał jeszcze odpowiedzi na pismo wystane do Budapesztu. Poinformowano go jednak, iż z powodu trudności komunika­cyjnych pismo jego otrzymane zostało tam dopiero 29 listopa­da. że Hammarskjoeld powiedział dalej, zwrócił się przede wszys.k.m do rządu wigierskiego z prośbą o umożliwienie obserwatorom ONZ przybycia na Węgry i zbadania panującej tam sytuacji. Dodał on, że jeśli zostanie za­proszony do Budapesztu, to za­mierza zająć się nie tylko spra­wami humanitarnymi, lecz również sprawą stosunku rzą­du węgierskiegó do rezolucji u­­chwalonei przez ONZ. Iow. Togliatti o żywotnych sprawach międzynarodowego ruchu robotniczego RZYM (Inf. wł.). „Unita" z 2» ub. m. opublikowała pełny tekst wy­wiadu udzielonego przez tow, Togliattiego redakcń jednego r. dzienników angielskich jeszcze przed wydarzeniami budapesz­teńskimi. Wywiad ten zamieszczony został przez .nny dziennik brytyjski, który włączył do tekstu kilka fragmentów z przemó­wienia Togliattiego wygłoszonego przy zgolą innej okazji, defor­mując w ten sposób zasadniczą istotę wywiadu. Podajemy za „Unite.“ prawidłowy lekst wywiadu ze względu na poruszone w nitn zagadnienia natury teoretycznej. Togliatti udzielił odpowiedzi na szereg stawianych mu py­tań, dotyczących go Zjazdu WłPK, nadchodzące­organizacji stosunków między partiami ko­munistycznymi, oceny braków tkwiących w systemie radziec­kim, roli partii jako przewod­nika, problemu demokratyzacji •w Polsce itd Na zapytanie, jakie są podsta­wowe wytyczne zbliżającego się Zjazdu Włoskiej Partii Komuni­stycznej. Togliatti odnarł: Będą to sprawy umocnie­nia i odnowy naszej partii. Od­nowa ta wypływać będzie z najstaranniej opracowanych, sprecyzowanych i skorygowa­nych założeń programowych i politycznych odpowiadających sytuacji naszego kraju i pro­blemów życia wewnętrznego partii. Partia przyjmie Zjazd b­­żywionym rytmem życia demokratycznym wewnętrznego. Jeżeli chodzi o naszą politykę i jej perspektywy, to oświad­czymy otwarcie, że zamierzamy kroczyć ku socjalizmowi stosu­jąc zasady demokratycznej Konstytucji włoskiej, przede wszystkim jednak wymagając, by były one przestrzegane i sto­sowane przez władze państwo­we. — Dlaczego Zjazd był tyle ra­zy odkładany przez centralne or­­rany partii? Termin Zjazdu nie, był od­dany. Zdarzyło się to tylko roku 1955, kiedy zamiast ojazdu zwołaliśmy konferencję krajową, przygotowaną zresztą przy użyciu takich samych me­tod jak przy Zjeździe i mają­cą taki sam zasięg. Przyniosło nam to jednak szkodę, nie po­zwoliło nam bowiem dostatecz­nie uwypuklić problemów poli­tycznych, jakie nasuwały się już wówczas. Decyzja zwołania Zjazdu powzięta została, na wiosnę i od tego czasu trwają przygotowania. W partii tak wielkiej jak nasza, zważywszy przy tym konieczność rozwinię­cia szerokiej dyskusji przed­­zjazdowej, przygotowania te muszą zająć wiele miesięcy. — -Taka jest pańska ocena, je­żeli chodzi o tvklad Intelektuali­stów do dyskusji przedzjażdowej? — Wkład ten wydaje mi się pozytywny. Niektóre wyrażone poglądy zostały odrzucone przez organy .kierownicze partii, po­nieważ wykazywały one ten­dencje przeprowadzenia rewi­zji podstawowych zasad naszej doktryny. Jednakże dyskusja na ten temat pozwoliła partii zapoznać się głębiej z naszym: zasadniczymi pozycjami i ze sposobem, w jaki wypływa z nich nasza aktualna linia poli­tyczna — Jakie nowe formy organiza­cyjne przyjmą stosunki pomię­dzy pośzczególnymt partiami ko­munistycznymi po rozwiązaniu Kominformu? — Formę stosunków dwu­stronnych w oparciu o autono­mię, niezależność ! swobodę wzajemnej oceny, to znaczy do­puszczając krytykę, wyklucza­jąc jednak interwencję jednej partii w wewnętrzne sprawy drugiej partii. Konieczne będzie rozwinięcie pracy badawczej na szeroką skalę, wymiany do­świadczeń między partiami o­­raz wzajemna pomoc, jeżeli chodzi o zagadnienia wspólnie interesujące wszystkich. Po­zwoli to usunąć braki i błędy przeszłości, a jednocześnie u­­mocnić internacjonalizm i so­lidarność, te nieodzowne ele­menty świadomości i organiza­cji proletariatu. — Ponieważ wzywał Pan towa­rzyszy radzieckich, ażeby zbadali gruntownie przyczyny powstania kultu jednostki i w związku z tym braki systemu radzieckiego — jakie są, pańskim zdaniem, te hra kit — Braki te wskazał XX Zjazd KPZR, określając je kon­sekwencjami kultu jednostki. Ze swej strony wnieśliśmy już i nadal wnosimy wkład do o­­pracowania tego tematu i zwią­zanej z tym dyskusji. Po XX Zjeździe komuniści radzieccy posunęli się naprzód w odsła­nianiu źródeł i zasięgu ujaw­nionych przez siebie braków i w ich naprawianiu. Wierzę, że posuwać się oni będą nadal na tej drodze, korzystając bez wątpienia z aprobaty i popar­cia komunistów we wszystkich krajach. Istotne cele jakie sobie oni stawiają, są, moim zdaniem, następujące: stopnio­we podnoszenie stopy życiowej mas ludowych, aktywizacja ży­cia demokratycznego w instytu­cjach państwowych i społecz­nych, swoboda badań nauko­wych i twórczości artystycznej i nadanie im nowego impulsu w celu osiągnięcia szybszego rozwoju techniki i kultury. Jest to droga postępu. — Czy sądzi Pan, że dla mię­dzynarodowego ruchu komuni­stycznego Istnieje nadal problem „part ii-nrze wodnika“? — Sądzę, że formuła „partii­­przewodnika“ jest przebrzmia­ła. Nie ulega wątpliwości, że są partie komunistyczne, które w toku swych walk i sukce­sów nagromadziły zasób do­świadczeń i wypracowały zało­żenia polityczne mające pierw­szorzędną wartość dla między-narodowego ruchu robotnicze­go, komunistycznego 1 socjali­stycznego. Mam tu na myśli szczególnie Komunistyczną Par­tię Związku Radzieckiego, pierwszą partię, która zdobyła władzę i znalazła możność roz­wiązania problemów budowy gospodarki socjalistycznej i spo­łeczeństwa socjalistycznego. Absurdem byłoby twierdzić, że doświadczenie tej partii nie za­wiera cennych wskazówek dla wszystkich. Uznaliśmy jednak­że, że to co komuniści wiedzą, w rzeczywistości nie jest by­najmniej wskazówką obowiązu­jącą dla innych partii komuni­stycznych. We wszystkich kra­jach i \vr wszystkich okresach historycznych istnieją specy­ficzne warunki. które po­winny kształtować działalność klasy robotniczej i komunistów. Przed działalnością tą zatem o­­twlerają się różne drogi; każda partia komunistyczna powinna sama znaleźć wytyczną w sy­tuacji, jaką ma przed sobą, dla obrony interesów­­swego kraju oraz narodowych interesów klasy robotniczej i ludu, zgod­nie z samą tradycją ruchu ro­botniczego, którego najbardziej postępowym odłamem są ko­muniści. Przewodnictwo, po­chodzące z zewnątrz nie jest właściwe. Każda partia powin­na przyswoić sobie doktrynę marksistowsko-leninowską, zro­zumieć ją do głębi, powinna ją stosować i rozwijać w konkret­nych warunkach swej działal­ności. Tylko postępując w ten sposób można kroczyć naprzód i osiągać sukcesy. — Prasa brytyjska interesuj? się szczególnie procesem demo­kratyzacji reżimu socjalistycznego w Polsce; panuje opinia, że do­konująca się rewizja odbić się może na jedności socjalistyczne­go bloku politycznego i militar­nego. Jakie jest Pana zdanie o wielkich zmianach zachodzących w Polsce i w innych krajach de­mokracji ludowej? Najgłębsze korzenie wy­darzeń w Polsce sięgają uchwał XX Zjazdu KPZR. Krytyka błędów popełnionych przez Sta­lina w pewnych okresach jegc działalności i sama tej krytyki, postawiła surowość przed komunistami, zwłaszcza w kra­jach, gdzie stoją oni u władzy, a także przed ma­sami robotniczymi i ludo­wymi tych krajów, zadanie całkowitej naprawy konsek­wencji wspomnianych błędów. Jest to rzecz słuszna i powinna być uznana za dobrą. Proces w jakim dokonywana jest ta naprawa nie może i nie powi­nien w żadnym wypadku ulec zatrzymaniu. Jest to jednak tylko jeden aspekt zagadnienia. Zdaniem moim najważniejsze jest co innego. Ujawnienie i naprawa błędów Stalina na­stąpiły w momencie, kiedy przed ruchem komunistycznym stanęła konieczność dokonania wielkiego zwrotu. Partie komu­nistyczne władają dziś trzecią częścią kuli ziemskiej: stoją one na czele z górą dwudziestu państw. W krajach w których nie jesteśmy u władzy, idzie­my w pierwszym szeregu w walce o zdobycze ekonomiczne, społeczne i polityczne. Uznają to nawet nasi przeciwnicy, któ­rzy z ■ walki przeciwko nam u­­czynili oś polityki międzyna­rodowej. Z takiego wielkiego rozwoju sytuacji zrodziła się konieczność zwiększenia wpły­wów ruchu komunistycznego w każdym kraju, biorąc pod uwa­gę wszystkie odrębności naro­dowe i nawiązując oparte na zaufaniu stosunki z coraz to szerszymi masami ludowymi. Rezultatów tych nie można bę­dzie osiągnąć, jeśli nie zrzuci się pewnych metod kierowania i pewnych więzów pomiędzy jedną a drugą partią, które mogły mieć wartość w przesz­łości, dziś jednak stanowią przeszkodę; nie pozwalają one bowiem każdej z tych partii przeprowadzić własnymi siłami pewnych poprawek i dokonać nowego postępu naprzód, co jest konieczne, aby została ona naprawdę uznana przez wszyst­kich za silę kierowniczą naro­du. To właśnie, jak mi się wy­daje, stanowi istotny sens wy­darzeń w Polsce. Tak wiec w biędzie są ci, którzy twierdzą, że ruch, jaki dokonuje się w Polsce i we wszystkich krajach demokracji ludowej winien o-brócić się przeciwko Związko­wi Radzieckiemu. Krytyka me­tod, które obecnie ulegają na­prawie wyszła ze Związku Ra­dzieckiego. Naprawa ta może jedynie powiększyć prestiż ZSRR i partii, kierującej tyni krajem. Możliwe, że do wiel­kiego ruchu obejmującego de­mokracje ludowe przenika szkodliwa działalność elemen­tów wrogich ustrojowi ludowe­mu. Niebezpieczeństwu temu trzeba stawić czoła energicznie i bez wahania, ponieważ wie­my dobrze, do czego by doszło, gdyby próby te uwieńczone zo­stały jakimkolwiek rezultatem Byłoby to zwycięstwo reakcji które odbiłoby się ciężko nie tylko na masach pracujących danych krajów, lecz także na całym demokratycznym i ro­botniczym ruchu, na komuni­stach i socjalistach. — Panuje opinia, te stosunki pomiędzy Włoską Partią Komu­nistyczną a Związkiem Komuni­stów Jugosławii ulegają stałemu polepszaniu, natomiast stosunki pomiędzy Komunistyczną Partią Triestu a Związkiem Komunistów Jugosławii nie są tak dobre. Cz> na Zjeździe WiPK poruszona zo­stanie sprawa partii triesteń­­skiej? —• Sprzeczności i urazy o charakterze narodowościowym zawsze miały i nadal mają wielki wpływ na sytuację ru­chu komunistycznego na tery­torium Triestu. Trudności powinno się udać przezwycię­te żyć, postępując zgodnie z du­chem internacjonalizmu. Jeże­li chodzi o przyszłość naszych stosunków z komunistyczną partią Trteśtu, to chcielibyśmy, aby wypowiedzieli się przede wszystkim tówarzysze triesteń­­scy. Sądzę, że Zjazd pójdzie po linii, jaką nam oni wskażą, — Czy sądzi Pan, że zjednocze­nie partii socjalistycznych było­by pierwszym krokiem ku stwo­rzeniu w»e Włoszech nowej, jed­nej partii klas pracujących? — Zagadnienie utworzenia jednej partii klas pracujących wyłoniło się w przeszłości i niewątpliwie wyłoni się na no­wo w przyszłości. Dzisiaj jed­nak probtem ten nie nasuwa sie. Nr 335 Polska będzie kontynuować i rozszerzać pomoc dla Węgier NOWY JORK (PAP). Dele­gacja PRL w ONZ przesłała do sekretarza generalnego Ham­­marskjoelda notę, w której in­formuje o realizacji uchwały Zgromadzenia Ogólnego NZ z 9 listopada w sprawie pomocy dla Węgier. Jak stwierdza nota, Polska od samego początku wydarzeń na Wę­grzech udzieliła wydatnej pomocy ludności węgierskiej, a naród polski dal dowody wielkiej ofiarności. Nota wymienia ogólną sumę jaką dotychczas zebrano na fundusz po­mocy dla Węgier w» zbiórce publi­cznej, oraz ilość lekarstw, odzieży i innych artykułów przesłanych na Węgry. Rząd polski ;— głosi nota — podobnie jak i ludność Polski, będzie kontynuować i rozsze­rzać tę pomoc dla bratniego na­rodu węgierskiego. W zakończeniu nota podkre­śla, iż rząd polski gotów jest udzielić sekretarzowi general­nemu ONZ wszelkiej pomocy, wypełniając zadania, jakie na­kłada nań rezolucja Zgroma­dzenia Ogólnego z 9 listopada. Pogrzeb tow. Fiedlera 30 listopada 1956 r. odbył się w Warszawie pogrzeb Franci­szka Fiedlera, wybitnego dzia­łacza polskiego ruchu robotni­czego, członka KC PZPR ■— Budowniczego Polski wybitnego organizatora Ludowej, prasy partyjnej I publicysty. O godz. 11 następuje moment wyprowadzenia zwłok na cmen­tarz. Trumnę wynoszą z Sali Kolumnowej na swych barkach członkowie Biura Politycznego KC PZPR; Józef Cyrankiewicz. Stefan Jędrychowski, Roman Zambrowski, Aleksander Za­wadzki. Wśród głębokiej ciszy rusza kondukt żałobny. Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach zgromadziły się delegacje zakładów pracy, uczel­ni, szkół, instytucji i urzędów oraz liczne rzesze przyjaciół i towarzyszy pracy Zmarłego. Trumnę niosą na ramionach najbliżsi współpracownicy Fran­ciszka Fiedlera, działacze par­tyjni i społeczni, oficerowie Wojska Polskiego. Za trumną postępuje rodzina Zmarłego, a następnie członko­wie Biura Politycznego KC PZPR — Józef Cyrankiewicz. Stefan Jędrychowski, Roman Zambrowski, Aleksander Za­wadzki, sekretarz KC PZPR Edward Gierek oraz przedstawi­ciele stronnictw politycznych. Polskiej Akademii Nauk i. or­ganizacji społecznych. Przed trumną kroczy kompania honorowa Wojska Polskiego z po­cztem sztandarowym. Za nim las czerwonych sztandarów. Za sztan­darami niesione są dziesiątki wień­ców. Na purpurowych, aksamitnych poduszkach insygnia najwyższych odznaczeń państwowych nada­nych Francis7.kowi Fiedlerowi Całą główną aleją cmentarną idzie długi kondukt żałobny. Nad otwartą mogiłą w Alei Za­służonych przemawia członek Biura Politycznego KC PZPR. przewodniczący Rady Państwa Aleksander Zawadzki Odszedł ud nas piękny czło­wiek, działacz partyjny, komu­nista, kt'"»v osobą swoja sym­bolizował ciągłość polskiego ruchu rewolucyjnego, w jego pierwszych szeregach, na prze­strzeni ostatniego półwiecza. Byl on w PZPR, jako czło­nek jej KC, żywym uosobie­niem tradycji pokoleń polskich rewolucjonistów, którzy marzy­li o jedności polskiego ruchu robotniczego, walczyli o nią ofiarnie. W ciągu przeszło półwiecza swej twórczej działalności po­litycznej tow. Fiedler stał na najbardziej wysuniętych poste­runkach pracy ideologicznej. Tow. Fiedler brał aktywny u­­dział w kształtowaniu podsta­wowych dokumentów ideologi­cznych naszego ruchu, należał do czołówki teoretyków naszej partii, był bezkompromisowy w podstawowych zagadnie­niach naszej ideologii, ideolo­gii marksizmu-leninizmu, obce mu było sekciarstwo, obcy Mu był dogmatyczny sposób my­ślenia W imieniu Komitetu Cen­tralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej żegnam To­warzysza Franciszka Fiedlera, wybitnego bojownika sprawy klasy robotniczej, którego pa­mięć na zawsze pozostanie wśród nas. W imieniu pracowników näu­­ki żegna Zmarłego Prezes Pol­skiej Akademii Nauk — prof, Jan Dembowski Głęboką troską Franciszka Fiedlera — powiedział m. in. pre­zes PAN, J. Dembowski — było jak najściślejsze wiązanie nauki z życiem, sprawy bezpośredniego kontaktu czołowych przedstawi­cieli nauki z masami pracujący­mi, a w związku z tym zagad­nienia popularyzacji wiedzy. Do­robek teoretycznych prac i praktycznej działalności Zmarłe­go będzie i w przyszłości cen­nym materiałem dla naszych e­­konomistów, historyków, socjolo_ gów, filozofów i przedstawicieli innych dziedzin nauk społecz­nych Piękna postać Franciszka Fiedlera będzie w/.o rem dla na­szych młodych pracowników naukowych, jak służbę nauce, służbę zdobywaniu prawdy o obiektywnych prawach rządzą­cych społeczeństwem ludzkim, łączyć należy ze służbą ludowi pracującemu, ze służba narodowi. Przy dźwiękach Międzynaro­dówki trumna zostaje złożona do grobu Głuchą ciszę przerywa trzy­krotna salwa honorowa kom­panii Wojska Polskiego. Grobowiec pokrywa się wień­cami i wiązankami kwiatów.

Next