Trybuna Ludu, lipiec 1988 (XL/152-175)

1988-07-01 / nr. 152

mmr ^ Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się! — ———ł— — - - -- -- — ... - --- - -- -1 — # Trybunat Ludu P" ORGAN KOMITETU CENTRALNEGO POLSKIEJ ZJEDNOCZONEJ PARTII ROBOTNICZEJ Nr 152 (13616) Rok wyd. XL Warszawo, 1 lipca 1988 r. Wydanie 3 Cena 19 sl Wojciech Jaruzelski udzielił wywiadu „Nowym Czasom” 30 VI, I sekretarz KC PZPR — Wojciech Jaruzelski przy­jął redaktora naczelnego ra­dzieckiego tygodnika politycz­nego „Nowe Czasy” Ignatienko, któremu Witalija wywiadu. W odpowiedzi udzielił na jedno z pytań W. Jaruzelski stwierdził: „W Polsce, w na­szej partii jesteśmy głęboko radzi z przebiegu konferencji KPZR, z satysfakcją odbiera­my zmiany jakie niesie „pie­­riestrojka” i „nowe myślenie”. Jest to powszechnie łączone z osobą Michaiła Gorbaczowa i przyjmowane w naszej partii, wśród ogółu Polaków z wiel­kim uznaniem i głęboką sym­patia”. (PAP) Premier Zbigniew Messner przyjął grupą dyrektorów wyko* nawczych Międzynarodowego Banku Odbudowy i Roz­woju. (Str. 2). „Orły polskie” - wystawa w warszawskim Domu Polonii. 30 czerwca — oficjalne otwarcie przejścia granicznego w Ogrodnikach k. Sejn w woj. suwalskim. Dyskusja na XIX Wszechzwiqzkowej Konferencji KPZR toczy się także w przerwie obrad. Zdjęcia: CAF i „TL" 1 Reporter „TL" w bydgoskiej „Befanie" W starych murach światowa jakość Na dobrq sprawę właśnie ten zakład miał prawo do zbio­rowej emerytury>łBJrd^^^J^l1111£g^^j^^Jg^g^J^lJ|Befana,’ pow­stała w 1852 roku i nadal mieści się w starych poiftieszcze­­niach. Mimo to załoga BFN zdecydowanie prowadzi na liście regionalnych producentów wyrobów o najwyższej jakości. W tym roku aż 229 z nich sygnowanych jest znakami „Q” (126) * ..1" (103). Ubiegamy się w tym roku o następne 15 znaków — informuje /^rlftpr ilM~ Grzanka, Wszystko , wskazu­­je na to, żt supremacja BFN w jakościowym rankingu bę­dzie regionalnie jeszcze więk­sza. Oznacza to również moż­liwość przesunięcia się w górę na krajowej liście, gdzie bydgoska fabryka zajmuje dziś 4 lokatę wśród produ­centów najlepszych jakościo­wo produktów. Eksportowe pożytki Załoga „Befany” wyspec­jalizowała się w produkcji pilników. Różne ich odmiany mają doskonalą markę, nie tylko w kraju. Ponad 3? pro­cent ogółu wyrobów trafia do zagranicznych odbiorców, m. in. do USA, na Bliski Wschód, krajów Europy Za­chodniej i Azji. Aby sprostać coraz to no­wym wymogom i dotrzymać kroku rosnącej konkurencji stara fabryka jest systema­tycznie woczesne doposażana w no­maszyny i urzą­dzenia. W pierwszym kwar­tale br. zainstalowano tu np. walcarkę firmy „Fredat”; RFN-owskie urządzenie za­pewnia nie tylko ogromną precyzję wykonania bień na pilnikach, lecz wrę­­jesl również dwudziestokrotnie wydajniejsze w porównaniu z technologią stosowaną w zakładzie dotychczas. Posiadanie własnego ta dewizowego pozwoliło kon­na przełomie tego i minionego roku oddalić poważne kłopo­ty, jakich nastręcza ciągły niedostatek stali, wytwarza­nych w krajowych hutach. Wprawdzie „Batory”, „Bail­don” czy „Stalowa Wola” spisują się w tym roku le­piej, to jednak „Befana” po­trzebuje rocznie 1000 ton stali najwyższego gatunku Mimo dewizowego i kadro­wego wsparcia ze strony BFN, nie są one w stanie zagwarantować pełnej i ter­minowej realizacji bydgos­kiego zamówienia Stąd też m. in. zakup 200 ton surow­ca znakomitej jakości we francuskiej firmie Dalsze 68 ton materiału „Alst” do wyrobu pilników igiełko­wych sprowadzono z RFN- owskiego koncernu „Krupp” Bardzo nam pomogła kry­tyczna informacja jaką opu­blikowaliście na lamach „Trybuny Ludu” — mówi J. Grzanka. Zakwestionowaliś­my 7.3 ton stali, za którą skorodowanej zapłaciliśmy „z góry” ciężkie dewizy. „Krupp” szybko zareagował na tę wiadomość Wyrównał straty w rozliczeniach i za­pewnił dostawy rzeczywiście dobrego surowca. Przy widocznej już popra­wie pracy krajowych partne­rów i zapewnieniu dostaw z zagranicy zakłada się w BFN przekroczenie tegoro­cznych planów produkcyj­nych o 67,4 proc. Eksport do (DOKOŃCZENIE NA STR 2) Przedsiębiorstwa tracq oddech Niedostatek terenów i materiałów Czy fiskus ułatwi start przedsiębiorczym? Zagrożenia dla mieszkań Sytuacja w budownictwie mieszkaniowym napawa du­żym niepokojem. Po niezłym poczqtku roku, na poczqtku łata przedsiębiorstwa tracq oddech. A przecież w tym o­­kresie zazwyczaj wykonywały gros swych zadani — Sytuację tę powoduje brak podstawowych materia­łów — stwierdził przewodni­czący Komisji Budownictwa i Polityki Mieszkaniowej RK PRON, Roman Nowicki 30.VI. br. podczas spotkania z dzien­nikarzami w SD PRL. — Praktycznie nie ma takiej po­zycji, w której dostawy zrea­lizowano w terminie. Czy w tej sytuacji można „wieszać psy” na budowlanych za brak w postępie robót? Odczuwa się szczególny brak wyrobów hutniczych, ce­ramicznych, z przemysłu che­micznego i drzewnego. Nic za­tem dziwnego, że po pięciu miesiącach br. wynik brzmiał: 30,2 tys. przekazanych miesz­kań — 22,6 proc. planu rocz­nego. Czerwiec, niestety, po­gorszył jeszcze tę statystykę. Przejawem dramatu jest u­­jawnienie niedociągnięć trakcie przeglądu terenów bu­w dowlanych. W I półroczu bra­kowało bowiem jeszcze 20 proc. terenów pod efekty mieszkaniowe tego roku. Nie podjęto zaś żadnych robót na kilkuset hektarach, na któ­rych w tym roku mają stanąć domy. Resort budownictwa, który zarządził przegląd te­renów, nie otrzymał ani jed­nej informacji o ujawnieniu terenów, które można prze­znaczyć pod dodatkową, szyb­ką zabudowę. A przecież go­łym okiem widać enklawy nieużytków, plomby, które można przeznaczyć pod miesz­kania. Tego oczekiwały zakła­dy pracy, spółdzielnie. Władze terenowe i rady narodowe w tym względzie zawiodły. Pojawiły się zatem pierw­sze rysy w realizacji tzw. pro­gramu działań doraźnych mi­nistra Ferensztajna, który usi­łował wykorzystać wszystkie inicjatywy społeczne dla wsparcia budownictwa. A bez wsparcia ośrodków lokalnych — odpowiedzialnych za roz­wój budownictwa — sprawa nie ruszy z miejsca. Surowej ocenie poddano po­litykę podatkową, prowadzo­ną przez resort finansów. Bu­downictwo — obok inicjatyw zakładów pracy, spółdzielni i obywateli — powinno stać się motorem, napędzającym przedsiębiorczość — dodawał doc. Tadeusz Mrzyglód. — Mieszkanie to dobro po­wszechnie pożądane i tysiące ludzi przeznaczy na ten cel swoje środki. Inni — mają­cy zabezpieczone potrzeby mieszkaniowe — chętnie ulo­kują swoje oszczędnośoi inicjatywach, służących roz­w wijaniu produkcji materia­łów i samego budownictwa. Ponieważ są to działania ka­pitałochłonne, jest więc szan­sa ulokowania nawisu infla­cyjnego. Dopóki resort finansów bę­dzie tylko poborcą podatko­wym, procesy »gatywne w gospodarce bęcw się pogłę­biać. Zatem odHskusa ocze­kiwać należy '^Kej polityki finansowej, kt H zachęci do przedsiębiorczości spowodu­je, że zacznie^H ruch na rynku budowlami Komisja ga poważne ^^H< stwa dla re«A Sejmu z planu pięciafl -... koi także * jH HP sorty nie H Eg H H i’-.iiu ^^^H jis i H Hf sprawom JM Hf wielkie zaiegS^H^ma resort przemysłu i rolnictwa. Czy włączą się one szerzej w dzia­łania, wspierające budowni­ctwo? MIECZYSŁAW WODZICK1 [ dostrze­­izpieczeń­­uchwaly i całego MiPtirt. XIX Wszechzwiązkowa Konferencja KPZR W trosce o nieodwracalny charakter rewolucyjnej odnowy Rzeczowa dyskusja•Przemówienie Michaiła Gorbaczowa MOSKWA. OD SPECJALNYCH WYSŁANNIKÓW Michaił Gorbaczow zabrał głos w czwartek w dyskusji na XIX konferencji KPZR, aby wyjaśnić, dlaczego w ramach reformy politycznej, przewidującej m.in, rozgraniczenie funkcji partyjnych i państwowych, proponuje się rekomen­dowanie sekretarzy partyjnych na stanowiska przewodniczących rad deputo­wanych ludowych. W dyskusji wystąpiło ogółem czwartkowej 20 delega­tów. Łącznie w ciągu trzech dni obrad występowało 44 dys­kutantów. Do głosu zapisa­nych jest 261 osób i w czwar­tek uczestnicy konferencji za­stanawiali się, czy obrady po­winny być kontynuowane na posiedzeniach plenarnych, czy też należy podzielić się na grupy problemowe, aby u­­możliwić zabranie głosu więk­szej liczbie chętnych. Więk­szość delegatów opowiedziała się za dyskusją plenarną oraz za pozostawieniem 15 minut na wystąpienie. Równocześnie za­apelowano, by mówcy W mia­rę możliwości skracali swoje wystąpienia do 10 minut. W związku z zaistniałą sytuacją termin zakończenia konferen­cji nie został ostatecznie o­­kreślony. Dyskusja jest bardzo otwar­ta, polemiczna i rzeczowa wnosi wiele nowych elemen­tów do omawianych proble­mów. Delegaci podejmują sprawy, które uważają za ważne, nawet jeśli nie zostałj poruszone w referacie Komite­tu Centralnego KPZR, wygło­szonym przez Michaiła Gor­baczow; W czwartek konferencja wznowiła obrady pod prze­wodnictwem N. Ryżkowa. Jako pierwszy przemawiał W. Postnikow, generalny dy­rektor Kombinatu Drobiar­skiego „Stawropolie” w kraju stawropolskim. Mówił o prze­biegu pieriestrojki w rolnic­twie i o warunkach realiza­cji programu żywnościowego w ZSRR. Przy aprobującej reakcji sali postulował, aby nauka ściślej związała się z rolnictwem. Brak efektywnej ingerencji nauki w sprawy produkcji ogranicza — zda­niem Postnikowa — możliwo­ści tkwiące w rozrachunku gospodarczym, paraliżuje dzia­łalność ustawy o spółdzielczo­ści i hamuje rozwój nowych form organizacji pracy w rol­nictwie. Delegat ze Stawropola mó­wił także o konieczności pod­niesienia prestiżu zawodu rol­nika, o szkodliwości ingeren­cji „góry” w sprawy produk­cji rolniczej, proponował szyb­ki rozwój bazy przetwórczej rolnictwa, które powinno, je­go zdaniem, wytwarzać nie tylko surowce do produkcji żywności, ale i samą żyw­ność. Mówca ostro wystąpi! prze­ciw biurokracji. Ten nurt kry­tyki pojawia się w sali ob­rad konferencji nader często. Postnikow powiedział, że u­­waża biurokrację za głównego przeciwnika przebudowy. O przebudowę trzeba walczyć, trzeba widzieć wyraźnie tych, z którymi prowadzi się walkę. Od przeciwników przebudowy trzeba uwalniać się, trzeba uwolnić od nich partię, kie­rować ich na emer; turę. A wy, Michaile Siergiejewiczu — mówił Postnikow zwracając się do sekretarza generalnego KC KPZR — macie humani­tarny charakter, chcecie wszystkich wychować meto­dami humanitarnymi. A one nie na każdego działają”. W tym miejscu Gorbaczow przerwał tow. Postnikowowi i powiedział, iż się z nim nie zgadza. Jeśli Komitet Central­ny zacznie zdejmować biuro­kratów, znajdujących się w konkretnym obwodzie czy mieście lub regionie — spra-wa nie ruszy z miejsca. Tak już było w naszej praktyce. Już nieraz próbowano takimi metodami, „z góry” zmieniać stan rzeczy. Rezultatów nie było. Trzeba, aby przeciw biurokracji występowało całe społeczeństwo — mówił Gor­baczow. — Wtedy znikną przesłanki, na których może żerować biurokracja. W. Jarin, operator Niżnie­­tagilskiego Kombinatu Meta­lurgicznego im. Lenina (ob­wód swierdłowski) powie­dział, że robotnicy wiążą konferencją wielkie nadzieje. z Innej drogi niż nakreślona na XXVII Zjeździe nie mamy. Ale — kontynuował — ogrom­na ilość decyzji, brak zdecy­dowania i konsekwencji w ich realizacji, chęć rozwiązywa­nia wszystkich spraw naraz, pośpiech prowadzący niekiedy do błędów — stwarzają nie­normalną sytuację. Jarin mó­wił o reakcji ludzi na złe za­opatrzenie w artykuły żyw­nościowe, podkreślając, że przez pryzmat codziennych kłopotów oceniają oni rezul­taty pieriestrojki. cja Zdaniem mówcy, konferen­powinna wypracować taktykę dalszych działań, u­­stalić zadania priorytetowe, określić terminy i odpowie­dzialność, poinformować, kto za co odpowiada. Zapropono­wał, aby członkowie KC, członkowie Biura Polityczne­go i Sekretariatu, kierownicy resortów systematycznie skła­dali kraju informacje o sprawach w zakładach pracy, przed załogami robotniczymi. Jarin powiedział, że w przed­­konferencyjnych tezach KC pominięto niemal zupełnie tak decydującą rolę pracy. Więcej pisze się o demas­kowaniu błędów, niż o tym, że nikt nie da nam nic za darmo. Istota przebudowy — zdaniem delegata — polega nie tyle na haśle „Więcej so­cjalizmu — więcej demokra­cji”, ile na uświadomieniu so­bie, że tak jak pracowaliśmy dotychczas, dalej pracować nie wolno. Odpowiedzialność uczo­nych przed społeczeństwem była tematem wystąpienia wiceprzewodniczącego AN ZSRR, rektora Uniwersytetu Moskiewskiego, A. Logunowa. Rodzima nauka ekonomiczna — mówił — nie wzbogaciła na razie społeczeństwa opra­cowaniami teoretycznymi. Nie mogą lub nie chcą zapewnić (CIĄG DALSZY NA STR. 6) W Człuchowie — u Mistrza Gospodarności ’87 Nigdy nie przegapić szansy Śmiałe freski zdobiące frontową ścianę Miejskiego Domu Kultury w Człuchowie wywołały niemało wrzawy wśród - de­likatnie mówiąc - obrońców moralności. Nagość antycznych postaci nie wszystkim bowiem przypadła do gustu. Ale w tym czternastotysięcznym mieście często odbiega się od stereotypu. Człuchowianie wypatrzyli np., że w innym mieście le­żały i rdzewiały konstrukcje hali sportowej. Zakręcili się wokół tej sprawy, przejęli je i w krótkim czasie posta­wili halę sportową o po­wierzchni 1250 m kw. z gabi­netami lekarskimi, salami gimnastyki korekcyjnej, z wy­godnym zapleczem, czego teraz zazdroszczą im w całym wo­jewództwie słupskim Szybkość DODłOCO — Tę umiejętność szybkie­go wykorzystywania szans do­ceniły władze wojewódzkie zainwestowały u nas w budo­i wę 33-izbowej szkoły. człuchowianie wspierając bu­A dowy czynem społecznym, za­kończyli ją rok przed plano­wanym terminem, w związku z czym w ubiegłym roku od­była się w Człuchowie cen­tralna inauguracja roku szkol­nego 9- powie I sekretarz miejskiej mstancji partyjnej, tiunars Kruminsz, Albo opieka przedszkolna. Od 1984 r. mają ją zapewnio­ną wszystkie potrzebujące te­go dzieci, dzięki systematycz­nej społecznej budowie i roz­budowie przedszkoli. Ale np. kilka lat temu w samego Syl­westra społecznicy rozładowy­wali z wagonów segmenty ciechanowieckiego przedszko­la, które właśnie w ten dzień nadesłano jako nagrodę dla miasta za osiągnięcia, a przy okazji ktoś tam wykonał za pięć dwunasta roczny plan. Niestereotypowe jest też zapewne to, że Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej nieodpłatnie do­starcza komitetom osiedlowym i zakładom pracy sadzonek krzewów ozdobnych na obsa­dzenie ogródków przydomo­wych i posesji zakładowych. Albo Jezioro Rychnowskie. Jedno z czterech otaczających Człuchów, które razem zaj­mują ponad 300 hektarów po-wierzchni. Pierwsza klasa czy­­stoścL Pstrąg, sielawa, ba, na­wet amur bytuje w tej wodzie. -— Powstaje tu krajobrazo­wy park człuchowski, bo ma­my szansę zachowania czy­stości wód i lasów — mówi Edmund Kloskowski, nazywa­ny chodzącą historią Człucho­wa, bo przez wszystkie po­wojenne lata tropił i pieczo­łowicie zbierał wszelkie prze­kazy świadczące o polskości tych ziem. — Do ochrony wód odpowiednio też podchodzi nasze rolnictwo. Równolegle, a nie prostopadle do jezior up­rawia się pola i wówczas na­wozy nie spływają do Jezior. Nadto nie prowadzi się wokół jezior nawożenia i ochrony upraw z samolotu. Spokojnie, bez nadgorliwości człuchowianie odkrywają swo­je karty. Ich miasto przecież zostało krajowym Mistrzem Gospodarności 1987. Rok wcześniej uzyskało tytuł wice­mistrza, a nadto pięciokrotnie —■ tytuł wojewódzkiego Mi­strza Gospodarności. I właści­wie wszystko co najkorzy­stniej przeobraziło miasto, do­konało się w latach osiem­dziesiątych. (DOKOŃCZENIE NA STR. 2) Dom Kultury w Człuchowie Składki a umowy zbiorowe Sqd Najwyższy USA kontra związki WASZYNGTON. OD STAŁEGO KORESPONDENTA Sąd Najwyższy USA zadał poważny cios zorganizowane­mu ruchowi związkowemu w USA. Większością 5 do 3 o­­rzekl on w środę 29 czerwca, że pracownicy nie będący członkami związku zawodo­wego nie muszą płacić peł­nych składek związkowych, jeżeli pieniądze uzyskane tych składek są przeznacza­z ne na inne cele, niż na dzia­łania na rzecz umowy zbio­rowej W 1935 r., a więc w okre­sie rooseveltowskim, Kongres USA uchwalił ustawę związkach zawodowych, któ­o ra m. in. przewidywała pła­cenie składek przez niezwiąz­­kowców, ponieważ Jej auto­rzy wyszli z założenia, że ci, którzy korzystają ■ dobro­dziejstw umowy zbiorowej, muszą przyczyniać się finan­sowo do jej powstania. mogą, jak się popularnie Nie w USA mówi, żyć „za darmo­­chę”. W chwili obecnej ta część ustawy dotyczy około 10 min pracujących. W Stanach Zjednoczonych jest niesłychanie trudno udo­wodnić czy składki związko­we są przeznaczane wyłącznie nia działania dotyczące umo­wy zbiorowej czy nie. Jeżeli związek zawodowy pomaga finansowo w wyborze kon­­gresmana, który działa ak­tywnie na rzecz wzmacniania samej procedury rokowań w sprawie umowy zbiorowej — to czy jest to wydatek zwią­zany z umową zbiorową da­nego związku czy nie? Zor­ganizowany ruch związkowy w USA stoi na stanowisku, że tak. Orzeczenie Sądu Najwyż­szego pozbawi wiele związ­ków funduszów, które dotych. czas otrzymywały. Ponadto stwierdzenie, że związkowcy nie muszą płacić pełnych składek związkowych, otwie­ra drogę do procesów sądo­wych na temat tego, ile pła­cić trzeba. Procesy te mogą być inspirowane przez praco­dawców. Koszty ich prowa­dzenia będą na pewno wyso­kie, co także osłabi finanso­wo poszczególne związki. Orzeczenie Sądu Najwyż­szego USA zostało wydane w dzień po wytoczeniu przez Prokuraturę Federalną oskar­żenia o powiązania mafijne pod adresem Związku Zawo­dowego Kierowców Ciężaró­wek (TEAMSTERS), czego wynikiem może być oddanie tego związku pod nadzór rządu. Ta zbieżność jest przy­padkowa tylko pod względem łerminu. Natomiast co do me­ritum, świadczy ona o anty­­związkowym klimacie, panu­jącym w znacznych sektorach aparatu władzy USA. ZYGMUNT BRONIARER

Next