Trybuna Ludu, lipiec 1970 (XXII/181-211)
1970-07-19 / nr. 199
ft Z prasy światowej Amerykańscy uchodźcy w SCanadiso Krytyka programu „Äpoälo" W amerykańskim „Newsweek” Stewart A i sep relacjonuje wyniki swej wyprawy do Kanady dla zbadania problemu liciiodźców amerykańskich. „Od końięa 1969 r. ruch graniczny gwałtownie wzrósł. W szczytowym momencie, wywołanym wydarzeniami w Kambodży i na uniwersytecie Kent (strzały do studentów) liczba samych tylko Amerykanów w wieku poborowym, napływających do Toronto przewyższała 1000 osób tygodniowo. Amerykanin, pragnący uniknąć poboru lub zdezerterować z wojska, korzysta z szerokiej fachowej pomocy po obu stronach granicy. Np. w Toronto istnieją cztery organizacje — trzy dla białych i jedna dla czarnych — które opiekują się nowo przybyłymi dekownikami i dezerterami (określenia te nie są tu uważane za obelżywe). W organizacjach owych pracują młodzi Amerykanie. Pomagają oni świeżo przybyłemu chłopcu znaleźć nocleg oraz ubranie, a jeśli trzeba to i trochę pieniędzy. Niosą one też pomoc w uzyskaniu statusu emigranckiego, który umożliwia legalne podjęcie pracy. Ryzyko (związane z rzutem uciekinierów) jest przemałe dzięki całemu konspirab. cyjnemu łańcuchowi po amerykańskiej stronie granicy. Jeszcze rok temu większość przekraczających granicę stanowili uciekinierzy od poboru. Obecnie liczba dezerterów jest dwukrotnie wyższa od osób tamtej kategorii. Jedną z przyczyn jest stanowisko rządu kanadyjskiego, który od maja ub. roku zaprzestał czynić dezerterom jakiekolwiek trudności. Ważniejszym jednak powodem jest zmiana stanowiska „ruchu”, który kieruje technicznie całą tą operacją: zachęca on obecnie do dezercji, ale — powodując się motywami politycznymi — przeciwny jest emigracji poborowych. Na ostatniej „Ogólnokanadyjskiej Konferencji Bojowników Przeciwko Wojnie” Montrealu radykalny ich przyw wódca Tom Hayden położył nacisk na to, że „walka toczy się w Ameryce”. Zadanie polega więc na podminowaniu amerykańskiego „imperializmu“ drogą masowego oporu przeciwko poborowi rekruta wewnątrz USA, z jednoczesną masową dezercją do Kanady tych, którzy są już w wojsku Zanim przyjechałem do Toz ronto rozmawiałem w Buffalo pewnym inteligentnym młodzieńcem, który prowadzi tam „biuro porad dla poborowych”, co znaczy — jak unikać poboru. Instruuje on ponad 100 ludzi tygodniowo sposobach wykręcenia się od c wojska. Z każdych 100 „coś złego” jak powiedział, przytrafia. się zaledwie dwóm lut trzem. Jako „coś złego” określa on więzienie lub wojsko. Wydaje się, te dezercja na taką skalę nie istniała w A- meryce od czasu wojny domowej, a możliwe, że nawet od Valley Forge (czyli od r. 1777). O niedawnej publikacji trzech amerykańskich ekspertów kosmicznych pt. „Księżyc — pogoń za pieniędzmi i władzą” pisze, gęsto cytując z ich książki, tygodnik „Unsere Zeit” w Essen: „Przy realizacji programu „Apollo” kryteria naukowe nie grały żadnej roli, decydowały o nim względy polityczne — do takiego wniosku dochodzą trzej amerykańscy eksperci kosmiczni Young, Silcock i Dunn w świeżo opublikowanej książce. Szefem NASA został mr Webb, b. dyrektor w firmie milionera naftowego i senatora Kerra. Jednym z pierwszych kroków było zlecenie, bez wiedzy komisji senackiej. największej części programu firmie North American Aviation, która ze swej strony 0- biecala senatorowi, że utworzy nowe miejsca pracy w jego Oklahomie. „Również sam senator Kerr nie może u- i skarżać się na brak wzajemności” Pożar, który kosztował życie astronautów White’a, Grissoma i Chaffee, został częściowo spowodowany wadliwą koordynacją między centralą dowodzenia w Houston, a wyrzutnią na Przylądku Kennedy’ego. Decydującym jednak czynnikiem — jak stwierdzał to tajny raport, którego senat w ogóle nie otrzymał — było to, że o możliwości pożaru w ogóle nie pomyślano, nie przewidziano żadnych szans ratunku, rozmaite materiały nie ód powiadały wymogom jakości, a w samym pojeździe' przewody elektryczne, liczq.ce łącznie 20 kilometrów długości, ułożone zostały wadliwie i były źle izolowane. Prawdziwe przyczyny katastrofy zostały zatuszowane, ponieważ trzeba było program kontynuować w pośpiechu. W USA wiedziano, że Związek Radziecki koncentruje się głównie na utworzeniu stacji kosmicznych i że nie weźmie na siebie ryzyka bezpośredniego lądowania na Księżycu. Jednakże Kennedy i wojsko chcieli osiągnąć pozorny sukces prestiżowy w postaci pojawienia się Amerykanów jako pierwszych na Księżycu. „Panika i niepewność zaczęła się szerzyć (po okrążeniu Ziemi przez Gagarina). W tej atmosferze zapadła decyzja, aby podjąć lot na Księżyc”. Trzej Amerykanie szczegói łowo opowiadają o większych mniejszych niedokładnościach, brakach technicznych i awariach w czasie przygotowań do lotu. Ale NASA, aby zyskać na czasie, zrezygnowała nawet z drugiego próbnego lotu pojazdu księżycowego. Zaplanowaną ilość 13 lotów bezzalogowych zmniejszone do dwóch, a i tak jeden 2 nich nie powiódł się" (kl) _____________________TRYBUNA LUDU ZAAMŁAZOW/miG w AZJI PŁh-WSCH, w ULSTEIUE Rys. ..The Guardian” — Londyn Kultura w icrafacii socjalistycznych TURNIEJE MUZYCZNE W RADZIECKIEJ IV Na początku 1568 r. centralny program radzieckiej telewizji rozpoczął nadawanie „Muzycznego Turnieju Miast”. Przez dwa i pół roku na małym ekranie współzawodniczyły ze sobą amatorskie zespoły muzyczna i taneczne oraz soliści. W bogatych programach znalazły się zarówno dawne utwory, jck i kompozycja współczesne, demonstrując nowe rodzaje twórczości muzycznej dzisiejszych artystów ludowych. Jssienią br, redakcja sztuki ludowej moskiewskiej Telewizji Centralnej zacznie nadawanie nowego turnieju muzycznego — zespołów amatorskich większych zakładów pracy i przedsięz biorstw budowlanych. Turnieje te spotkały się i dużym zainteresowaniem twórców profesjonalnych. Jak oświadczył na łamach „Prawdy” przewodniczący jury konkursu, Aram Chaczaturian, „w czasie takich spotkań z twórczością ludową można nie tylko pomóc wykonawcom, ale i wieie nauczyć się samemu” ZAGRANICA KUPUJE PIOSENKI Z NRD W.ale popularnych przebojów z NRD wzbudziło zainteresowaie zagranicznych wydawców. Tak np. wydawnictwo Bospel Music NV w Amsterdamie zakupiło 5 piosenek do upowszechnienia we Francji i krajach Beneluksu. Monachijskie wydawnictwo ,,Edition Modern” uzyskało prawo do reprodukowania dwóch innych przebojów w Austrii, Szwajcarii, NRF i Berlinie Zachodnim. Firma „Norway Music” Oslo zawarła zaś umowę na wydanie z piosenki „Cytrynowy księżyc” w Austrii, Szwajcarii, krajach Beneluksu, NRF i Berlinie Zachodnim. KONKURS RECYTATORSKI DLA SŁOWACKICH DZIECI W orawskim miasteczku Dolni K- bin, w którym przez wiele lat tworzył wybitny słowacki poeta Pavel Orszag- Kvozdoslav odbędzie się we wrześniu kolejny konkurs recytatorski. Uczestnikami konkursu są dzieci, c dorośli biorą w nim udział tylko na prawach goć<»S Zgodnie z tradycją, konkurs poprzedzać będą liczne międzypowictowe przeglądy recytatorskie. Wyłonią one około 20 kandydatów, którzy wystąpią następnie na dwóch imprezach finałowych w Dolnym Kubinie. Konkurs stwarza poza tym okazję dc wielu dodatkowych imprez kulturalnych. Do miasteczka przybędą poeci, pisarze i nauczyciele z całej Słowacji. Krytycy teatralni i aktorzy zawodowi spotkają się z młodzieżą na wieczorach dyskusyjnych. Zorganizowane będą też spotkania z czołowymi uczestnikami turnieju, w trakcie których dyskutowane będą problemy dotyczące sztuki mówienia i literatury w ogóle. (kl) „Varimex” proponuje: Polska aparatura filmowa m wystaWie w Sofii SOFIA (PAP). Aparatura filmowa, kserografy, rzutniki, obiektywy do projektorów filmowych — oto tylko najważniejsze, pozycje które bułgarskim importerom oferuje „Varimex” na otwartej 17 bm. w Sofii wystawie sprzętu i urządzeń kinotechnicznych oraz kserograficznych, wyprodukowanych w Łódzkich Zakładach Kinotechnicznych. Otwarcia wystawy, w obecności licznych przedstawicieli zainteresowanych zakupem sprzętu eksponowanego przez „Varimex” dokonał attache handlowy polskiej ambasady w Sofii Józef Jędrusik, I FILM ' RYTYCY włoscy zgło- K sili wiele pretensji da - PAD” -filmu „PIĘKNY LISTOktóry nakręcił (1988) znany włoski reżyser Maiiro Bolognini na podstawie powieści ErcoJego Patti, uznali bowiem, że powieść jest lepsza, bardziej nowoczesna niż film, który nosi na sobie piętno kina z lat pięćdziesiątych. U nas powieść Pattiego nie jest znana, więc „Piękny listopad” możemy oceniać bez tych obr i a 7.'-*?*>._ a rodzina . sycylijska, żyjąca w imkniętym świecie zbytku alucly. ciemnych interesów, poazowej rrn wiecej pobożności i skrytego, wybujałego erotyzmu. Na tym tle odbywa sie >rsowna edukacja sentymentalna '-letniego młodzieńca, który ikochał sie na zabój w płochej, niuansowej ciotce. Piękna pani Bolognini jest bardzo dobrym reżyserem jego najnowszy film spotkał się w Cannes 1970 z dużym uznaniem. Reżyser, pracujący systematycznie i bez przestojów, nie tworzy samych ambitnycn filmów. I , .Piękny listopad'’ do wybitnych filmów nie należy. Ale znać w nim dobrą szkołę włoskiego realizmu, choć skażoną akcją z życia wyższych sfer towarzyskich, potraktowanych trochę konwencjonalnie w duchu pewnych filmów Viscontiego czy samego Bologniniegr loct fn 7afpm nrvfitokratvczr<ZJrf<nt:kz;o prowokuje rmocmenca w sypialni i w łazience, i dobrotliwie się z nim przesypia, co chłopca wprawia w stan takiej euforii, że w listopadzie kąpie się w morzu ryzykując zapalenie płuc, a potem zgłasza za zdrosne pretensje o wyłączność.. co ciotka, zamężna i mająca kochanka, odpiera z gniewnym zdumieniem. Dochodzi do scon gorszących, ale ostatecznie wszystko sie układa pomyślnie: chłopiec żeni. sie z przeznaczona mu panną a ciotka pewnie czasem rozerwie nudzące, go sie młodego żonkosia. Film jest doskonale zagrany i to zarówno w epizodycznych (GABRIELE FERZETTI i in), jak w głównvch rolach. Ciotka Cettiną jest GINĄ LOLLOBRIGIDA, na której — inaczej niż na Sophii Loren — nie znać wpływu lat: jest nadal ponętna młoda, smukła, zwinna. Młodocianego Nino, zagrał Ifi-letni PAULO TURCO. Sądzę, że film włoski znalazł w nim nowego amanta: chłopak zagrał po aktorsku dojrzale, a z przekonywającą siłą młodOKni Piękny, luksusowy, sycylijski (przy czym bez mafii) listopad jest powieloną pięknością, znaną nam z filmów 2 lat dawniejszych. Jest to film wtórny. Ale swoją publiczność ma. Co nie znaczy, by należało przekreślić zastrzeżenia, zapomnieć o wątpliwościach. Do scen dwuznacznych moralnie. skąpanych w perwersjach, a pławiących się w luksusie — owszem, potępianych, ale w jakże ponętnych przedstawianych barwach! — należy podchodzić ostrożnie i bez złudzeń. Nawet sławny „Zmierzch bogów” Viscontiego ma w sobie coś śliskiego, obmierzłego. „Piękny listopad” jest oczywiście inny, opływowy, rozrywkowy; ale wątpliwości pozostają. IEPRZYJEMNY i ralnie dwuznaczny, mojednakże wart obejrzenia i nawet snucia paru refleksji naturv właśnie moralnej, jest film Jacka Smighta „RUCHOMY CEL” (prod. 1968), na fali powrotu powodzenia filmów gangsterskich w tonacji czarnej nakręcony, czyż musze dodawać, że film produkcji amerykańskiej? Jest to jakby film z czarnej literatury kryminalno-sensacyjnej jak ją znamy z utworów Hamneta czy Chandlers. W tym wypadku chodziło o ekranizacje powieści Rossa Macdonalda, To zresztą szczegół dość obojętny. owe amerykańskie powieści czarnokryminalne są w swoim stylu i wzorach tak podobne do siebie!! Fabuły natomiast miewają różne, zdumiewająco pomysłowe, sensacyjne. opowiadane sprawnie tak w swe) wersji książkowej Jak kinowej. Do fabuły „Ruchomego celu” nie iroblę oczywiście nawet aluzji, daliby mi bobu amatorzy silnych wrażeń, gdybym wzmiankował kto. co 1 Jak. Nie powiem nic o treści — wielce sensacyjnej, skomplikowanej, dramatycznej — „Ruchomego celu”, mogę jednak zwrócić uwagę na pewien moment zasadniczy. W „Ruchomym celu” nie ma postaci pozytywnych. Obraz zaludniają degeneraci, z zamierzenia i z fachu mordercy, przestępcy i kandydaci na przestęp-ców. Ścigające Ich organa władzy są skorumpowane i nieudolne. Prywatny detektyw, pracujący dla zarobku jest osobnikiem skrachowanym podobnie jak jego przyjaciele. Czy tym wciąż biorącym cięgi po łbie detektywem kierują jakieś normy moralne? Finał zdawałby się o tym świadczyć, ale finał jest najmniej poświadczoną psychologicznie scena filmu. Świat, który pokazuje „Ruchomy cel” — świat wielkich pieniędzy, wielkich a brudnych interesów — jest światem zdeprawowanym, nikczemnym i zasługuje na zagładę. To nie ja mówię — zwróćcie łaskawie uwagę to mówią, piszą i pokazują sa— mi amerykańscy autorzy. Akcja „Ruchomego celu” dzieje się wśród cudownego, aż nierzeczywistego w swoim wystawowym pięknie, pejzażu kalifornijskiego, po części w strefie „Bel Air". A ta nazwa to wyzwanie i zarazem ostry dzwonek alarmowy. Grają w tym filmie doskonali aktorzy — m. in. PAUL NEWMAN, ARTHUR HILL, ROBERT WAGNER, ROBERT WEBBER, SHELLEY WINTERS, LEUREN BACALL, JULIE HARRIS — i grają dobrze, nie ma w filmie miejsc pustych fabularnie, aktorsko, montażowo. Niby wszystko Jest na najlepszym, patentowanym, hollywoodzkim poziomie. A przecież czegoś brak. Przy całej Jego perfekcji czegoś przecież „Ruchomemu celowi” nie dostaje. Pomyślmy nad tym. Film jest przemyślany i pod tym względem Smight i lego ekipa dali produkt pełnowartościowy. Ale film Jest również sztuką. Bardzo dobremu filmowi , Ruchomy cel” brak tego czegoś, co precyzyjny produkt fabryczny odróżnia od niepowtarzalnego dzieła rąk rzemieślnika-artysty. K ŁOPOTY polskiej kinematografii z filmami sensacyjnymi a zwłaszcza z „klasycznymi” filmami kryminalnymi są podobne do kłopotów kinematografii węgierskiej, tak by przynajmniej należało sądzić z obrazu o szumnym tytule „PROFESOR ZBRODNI” (Mafilm 1969). Wątpliwości, zastrzeżenia krytyka dotyczą wielu elementów tego filmu: stosunku do postulowanego realizmu tła, do psychologii występujących osób. do konstrukcji fabuły, do formy utworu (tempo akcji, gra aktorów). Rozpatrując te składniki w porównaniu do zamierzonych realiów „Profesora zbrodni”, dochodzimy do niewesołego, chociaż bynajmniej nie nacechowanego rezygnacją, wniosku, że trzeba nam się jeszcze sporo w zakresie robienia filmów sensacyjno-kryminalnych nauczyć, ale że nie są to zadania, przekraczające nasze — czy, jak w tym wypadku, węgierskie — siły i możliwości. Trzeba jednak znaleźć środki i sposoby przyłożenia schematów kryminalistyki filmowej do prawdziwych sytuacji w socjalistycznym państwie. W „Profesorze zbrodni” ten zasadniczy warunek nie zostai dopełniony, rzecz obraca się wokół milionera z NRF, corocznego gościa w Budapeszcie, któremu brzydki gang miejscowy porwał dziecię niewinne. Co ten Niemiec z milionami robi corocznie w WRL o to się autor scenariusza, DEZSÖ RADVANYI mało troszczy. Wprowadza natomiast nowy motyw zbrodni (nie na porwanym ale ocalonym dziecku), a mianowicie Jakby z Joe Alexa rodem połów cennej rzeźby, o której autorstwo podejrzewany był Wit Stwosz. Jakaś rzeźba późnośredniowieczna, jakaś unikalna bransoleta renesansowa w rękach prywatnych... ee, zaczynamy na kochany Budapeszt — sfotografowany ładnie i. w zimowej, śnieżnej scenerii przez OTTONA FORGATSA — spozierać podejrzliwie jak na miasto-atrapę w stylu małego Chicago. I od tego momentu drażnią nas stereotypy w zachowaniu się różnych postaci kryminału, zarówno ze strony władz i śledczych jak sfer przestępczych; ze smutkiem stwierdzamy tempo szwankuje, a sceny w roiż dzaju likwidacji wielkomiejskich spelunek przez dzielną milicje o milę trącą sztampą i nieprawdą. W kryminałach z naszego świata trzeba postarać sią o inne moty. wy, inne tło, a także Inaczej prowadzić śledztwo niż w kryminałach importowanych z USA. Kto sobie tego dokładnie nie uświadamia, przegra Jak reżyser MIHALY S'ZEMES. Grają znani nam z lepszych filmów, dobrzy aktorzy jak IMRE SINKOVITS, MIKLOS SZA. KATA, EDIT DOM JAN mówiący niewyraźnie głosami polskich kolegów i koleżanek: film jest bowiem zdubbingowany. Sledztwc prowadzi bliski nasz znajomy ZOLTAN LATINOVITS, tym razem w baraniej czapie (wiatr mróz) i odzywając się głoseir ZDZISŁAWA SALABURSKIEGO, JASZCZ N Wątpliwości 1 Rozgrywki o Puciiar Intertoto Zagłębie Sosnowiec — Olimpiaue Marsylia 3:2 W kolejnym meczu o, Puchar Intertoto Zagłębie Sosnowiec wygrało z Olympique Marsylia 3:2 (0:1). Bramki dla zwycięzców zdobyli: Gałeczka w 74 min i 84 min. oraz Jarosik (78 min.) z rzutu karnego, a dla Francuzów: Donnat w 41 min. i Fiavo w 83 min. Zagłębie odniosło ciężko wywalczone, aczkolwiek zasłużone zwycięstwo nad czołowym zespołem Francji. Gra toczyła się w anormalnych warunkach, w strugach ulewnego deszczu. Piłkarze obydwu drużyn grał? jednak z wielką ambicją i ofiarnością mając dodatkowego przeciwnika w porywistym wietrze Polonia Bytom Rot Weiss Essen 3:2 Piłkarze Polonii Bytom pokonali na własnym boisku Rot Weiss Essen 3:2 (2:1). Bramki dla zwycięzców zdobyli Musiał. Radecki i Czarnota, a dla gości Mors i Linnens. Mimo niesprzyjających warunków mecz był ciekawy i na dobrym poziomie. Polonia, choć wystąpiła bez Winklera i Anczoka, zaprezentowała się o wiele lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Grała przede wszystkim o wiele skuteczniej i bardziej bojowo. Dos Utrecht — Wisła Kraków 1:0 Piłkarze krakowskiej Wisły przegrali w meczu w Utrechcie z miejscowym zespołem DOS — 0:1 (0:1). Zwycięską bramkę dla drużyny holenderskiej zdobył w 12 min. Groenedijk. n i Chi Cheng wyrównała rekord świata na 100 m Doskonała sprinterka z Tałwanu — Chi Cheng wyrównała w sobotę rekord świata na 100 m, uzyskując rezultat 11,0. Chi Cheng uzyskała ten wynik na tartanowej bieżni stadionu w Maria-Enzersdorf (przedmieście Wiednia). Podfczas biegu wiał pomyślny dla sprinterek wiatr o szybkości 1,9 m/sek. a więc w granicach dozwolonych przepisami. Rekord świata na tym dystansie należy do Amerykanki Wyomii Tyus i został ustanowiony podczas Olimpiady w Meksyku. Był on już wyrównany przez inną sprinterkę amerykańską Margaret Bailes. Chi Cheng jest aktualnie rekordzistką świata na 200 m, 100 y i 2C0 y oraz współrekordzistką świata na 100 m ppł. 1 100 m. (PAP) NIEDZIELA, 19 LIPCA 1970 It. — NE 199 Przedstawiamy piłkarskiego beniaminka Utrzymanie sie w ekstraklasie ambicją Stali Mielec W zbliżającym się sezonie ligowym na boiskach ekstraklasy oglądać będziemy dwóch niedawnych II- ligowców; piłkarzy ROW Rybnik i Stali Mielec. Dziś sympatykom piłki nożnej chcemy przedstawić bliżej zespół mielecki, Stal Mielec nie jest nowicjuszem w I lidze. Klub był już reprezentowany w ekstraklasie w latach 1961 (12 miejsce) i 1962 (13 miejsce — spadek). Drużyna Mielca po raz pierwszy wypłynęz ła na szersze wody w roku 1956, kiedy to wywalc .yła awans do I] ligi, a następnie zajęła wśród II- ligowców 11 lokatę. W latach IQS'i —1959 piłkarze Stali wywalczył: kolejno, drugie, trzecie i szóste miejsce (w grupie południowej), zaś w 196o — awans do ekstraklasy. W sezonie 1962/63 grali znów w Ii lidze. Oto ich kolejne lokaty: 1962/63 — 10, 1963/64 — 12, 1964/65 — 8, 1965/66 — 7, 1966/67 — 14 (spadek do III ligi). Od tego momentu datuje się właśnie burzliwy rozwój mieleckiego klubu. Spadek do III ligi zmobilizował grono działaczy. Dokonano reorganizacji sekcji, zmieniono metody szkoleniowe. Przede wszystkim postawiono na młodzież. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać Już w sezonie 1968/69 Stal wywalczyła awąns do II ligi, a w rozgrywkach 1969/70 T W minionym sezonie piłkarze Stali byli niewątpliwie największą rewelacją II ligi. O ile świetna postawa ROW Rybnik, który spadł z ekstraklasy, nikogo nie dziwiła, to rezultaty zespołu Mielca budziły powszechne zaskoz czenie. Niedawny III-ligowiec sprawiał niespodziankę za nieispodzianką. 16 zwycięstw, 11 remisów i tylko trzy porażki w 30 pojedynkach — te rezultaty mówią same za siebie. Na boisku w Mielcu piłkarze Stali nie przegrali ani jednego spotkania (!). Drużyna oparta jest na własnych wychowankach. Klub prowadzi systematyczną pracę szkoleniową z młodzieżą. Wymownym świadectwem skuteczności tej pracy są rezultaty zespołu juniorów, który w 1964 wywalczył wicemistrzostwo Polski, zaś w latach 1967—69 zdobył trzykrotnie trzecie miejsce. W szkółce piłkarskiej ćwiczy aż 250 chłopców. Nad rozwojem ich talentów czuwa siedmiu trenerów i instruktorów. Trenerem pierwszej drużyny jest mgr Andrzej Gajewski, absolwent AWF, wieloletni zawodnik warszawskiej Polonii, a następnie Zagłębia Wałbrzych. Oto zawodnicy, których podczas ligowych pojedynków zbliżającego się sezonu będziemy oglądać najczęściej: bramkarz — Zygmunt Kukla (lat 22); obrońcy — Eryk Hansel (29), Marian Kosiński (25), Stanisław Paluch (24), Tadeusz Płaneta (28), Ryszard Rachwał (31); pomocnicy i napastnicy — Włodzimierz Gąsior (22) Henryk Kasperczyk (24), Marian Kasprzyk (26), Marian Karaś (19), Paweł Koczot (21), Grzegorz Lato (20), Edward Maleńki (24), Ryszard Sekulski (21), Stanisław Stój (26). Nowym nabytkiem wśród wyżej wymienionych jest Marian Kasprzyk dawny zawodnik wałbrzyskiego Zagłębia, który w okresie swej najlepszej formy był ongiś królem strzelców II ligi. Swoje ligowe występy Stal rozpocznie w dniu 9 sierpnia meczem z krakowską Wisłą, który zostanie rozegrany w Mielcu. Na temat planów i szans zespołu w związku z awansem do ekstraklasy, jego najsłabszych i najmocniejszych stron mówi wicenrezes klubu, Edward Kazimierski. — Na sukcesy nie liczymy. Zdajemy sobie doskonale sprawę, że ekstraklasa to nie II liga i nie raz będziemy musieli opuścić boisko pokonani. Ale awansowaliśm* przecież nie po to, aby zdobyć doświadczenie i wrócić do II ligi. Będziemy ambitnie walczyć i wierzymy, że potrafimy wyjść z tej walki obronną ręką. krótko mówiąc nasze zadanie — utrzymać się w lidze. Wydaje się, że mamy realne szanse, aby zadanie to wykonać. Świadczą o tym choćby pucharowe mecze z Ruchem Chorzów w ćwierćfinale Pucharu Polski. Przypomnę, że aktualny wicemistrz Polski z najwyższym trudem zapewnił sobie awans do półfinału. W p erwszym meczu, w Mielcu wygraliśmy 4:3, prowadząc do przerwy aż 3:0. Rewanż w Chorzowie przyniósł zwycięstwo Ruchowi w nikłym stosunku 1:0. Gdyby nasi zawodnicy mieli nieco więcej doświadczenia, kto wie jaki byłby ostateczny rezultat. — Uważam, że najmocniejszą formacją zespołu jest atak, który składa się z młodych, utalentowanych piłkarzy. Nieco słabsza jest obrona. Nosimy się z zamiarem wzmocnienia tej linii. — Nasze największe zmartwienie — to zbyt skromny jak na obecne potrzeby stadion, którego trybuny mieszczą zaledwie około 12 tysięcy widzów (w tym tylko 8 tys. miejsc siedzących). Tymczasem zapotrzebowanie na bilety już na niektórych spotkaniach II ligi było znacznie większe. ,.Miastoprojekt” Rzeszów zakończył już pełną dokumentacje przebudowy stadionu. Na razie jednak termin rozpoczęcia pierwszych prac jest jeszcze odległy, a sezon już niebawem się rozpoczyna. Mamy nadzieję, że władze miejskie i sportowe przyjdą nam z pomocą. (ab) Rajd Polski Pierwszy etap Rajdu Polski ukończyło 31 samochodów spośród 94 startujących w rajdzie. Do dalszej jazdy zakwalifikowano 27. pozostałe 4 wyeliminowano z powodu przekroczenia limitu czasu. Po pierwszym etapie prowadzi Francuz Andruet z pilotką Michele Veron (Renault Alpine) 5792,46 pkt. przed Sobiesławem Zasadą i jego małżonką Ewą Porsche 911S) — 5819,79 pkt. Na trzeciej pozycji znajduje się Szwed Sundberg (Lancia Fulvia Rallye HF) — 6318.46, czwarty jest Belg Staepelare (Ford Cortina) — 6440,53 pkt., a piąty Czechosłowak Kec (Renault-Gordini) — 7081,24 pkt. (PAP) Turniej na Torwarze Polacy błyszczą tylko w pierwszym secie W hali warszawskiego Torwaru, w pierwszym meczu drugiego dnia międzynarodowego turnieju w piłce siatkowej mężczyzn spotkały się drużyny ZSRR i Polski (juniorów). Jak było do przewidzenia nasi juniorzy po porażce z pierwszą reprezentacją Polski przegrali swój drugi mecz z drużyną ZSRR 0:3 (6:15, Spotkanie nie stało na 6:15, 13:15). najwyższym poziomie. Zespół radziecki podobnie, jak pierwsza reprezentacja Polski przystąpił do tego pojedynku w rezerwowym zestawieniu. Nasi juniorzy i w tym meczu nie zachwycili. Z dużym zainteresowaniem wszyscy oczekiwali na występ naszej pierwszej reprezentacji. Do meczu z Rumunią polska drużyna przystąpiła ze swymi asami atutowymi: Ambroziakiem i Skorkiem. Spotkanie to zakończyło sie zdecydowanym żwycięstwem Polaków 3:0 (15:3, 15:11, 15:8). Mecz rozpoczął się przy żywiołowym dopingu licznej młodzieży. Polacy grali poprawnie. Dobrze blokowali, obronili wiele mocno bitych przez Rumunów piłek. Goście byli zdezorientowani, W drugim secie nasza reprezentacja od początku objęła prowadzenie spychając Rumunów do głębokiej defensywy. Pomysłowe rozgrywanie piłki uniemożliwiało gościom prawidłowy blok. Momentami zespół nasz miał jednak okresy słabszej gry i wówczas Rumuni zdobywali większość punktów. Jednak w końcówce seta Polacy wnet się zmobilizowali i wygrali 15:11. Po dwóch Dierwszych przegranych setach w trzecim Rumuni się nieco otrząsnęli, natomiast nasz zespół nie przedstawiał już takiej dynamiki i siły uderzeniowej jak na początku. Nasi reprezentanci grali zbyt statycznie, blok był już nieco słabszy, co pozwoliło Rumunom na prowadzenie bardziej wyrównanej gry. Mimo słabszej gry Polacy zdołali odnieść w tym secie zwycięstwo 15:8 i wygrać do zera cały mecz. Obserwatorowi pierwszego występu naszej reprezentacji w pełnym składzie nasuwa się pytanie co jest powodem, że nasi reprezentanci po bardzo dobrym pierwszym secie w następnych grają dużo słabiej. Wydaje się. że trener i zawodnicy powinni zwrócić uwagę na ten niepokojący objaw. Trudno przecież podejrzewać, że zespół nasz po wykazaniu swych możliwości w pierwszym secie w pozostałych lekceważy przeciwnika. W trzecim meczu wieczoru Węgry pokonały CSRS 3:0 (15:3, 15:9, 15:12). (s) Zygmunt Hamrsik szosowym mistrzem Pobici Po raz pierwszy w roku bieżącym na starcie zameldowali się wszyscy najlepsi szosowcy. Zabrakło tylko Górskiego, który przebywa na obserwacji w szpitalu w Warszawie oraz Gawliczka. Ną liście startowej figurowali wszyscy reprezentanci XXIII Wyścigu Pokoju, młodzi bohaterowie Vi BWP, bohater wyścigu dookoła Jugosławii Henryk Woźniak oraz wszyscy kandydaci do startu w najważniejszej imprezie roku — mistrzostw świata. Łącznie na starci« zgłosiło się 245 zawodników z 78 klubów. Trasa tegorocznych mistrzostw była bardzo atrakcyjna, przebiegała przez Szwajcarie Kaszubską, kręta i falista. Ponadto od początku wiał bardzo porywisty wiatr i padał deszcz. Zaraz Po starcie zasadnicza grupa podzieliła się na kilka mniejszych. Mimo trudnych warunków atmosferycznych i dużej ilości startujących nie było w wyścigu kraks i tylko defekty opon lub rowerów eliminowały niektórych kolarzy z walki o zaszczytny tytuł. Wśród pechowców znaleźli się m. in. Demel. Magiera, Stec, Kegel i Matusiak. Jednak Matusiak po defekcie potrafił odrobić stratę podczas gdy inni niestety już nie zdołali nawiązać walki. Wyścig ukształtował się w zasadzie na 50 km do mety, kiedy to po wielu trudach utworzyła się 13-osobowa czołówka, w której jechali: Bławdzin. Woźniak. Polewiak. Labocha, Haniusik. Kluj, Lis, Szurkowski, Krzeszowiec. Czechowski, Bochnia, Matusiak. St. Gazda i Stec. Czołowa trzynastka pracując solidarnie zwiększała przewagę nad pościgową grupą, w którei jechało 22 zawodników. Już na ulicach Gdańska najodważniejszy okazał się młody Lis, który na 5 km przed meta samotnie uciekł starszym kolegom i prowadził wyścig przez około 2 km. Do Lisa doskoczyli jeszcze Labocha. Kluj i Hanusik i oni rozstrzygnęli między sobą walkę o tytuł. Na bieżni stadionu Lechii w Gdańsku najszybszy okazał się Zygmum Hanusik, który mimo że od dawna słynie z umiejętności sprinterskich, po raz pierwszy zdobył tytuł mistrza Polski. Oceniają« start kandydatów do mistrzostw świata należy pochwalić z młodej generacji Lisa, Szozdę i Klują, ze starszych Hanusika, Krzeszowca. Szurkowskiego i Czechowskiego. Słabiej wypadli Stec. Magiera. Kaczmarek i Stachura, A oto wyniki: 1. Hanusik (Górnik Lędziny) 4.29.02. 2. Kluj (Lech Poznań ten sam czas, 3. Lis (Ruch Radzionków) — ten sam czais, 4. Labocha (LZS Gryf Szczecin) ■— ten sarn czas. 5. Szurkowski (Dolmel Wroclaw! — 4.29.21 (wal) Świetny bieg na 10 km Na Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej w Edynburgu odbyły się w sobotę pierwsze finały konkurencji lekkoatletycznych. Ich ozdobą był bieg na 10 tys. m, w którym po bardzo interesującej walce na finiszu uzyskano znakomite rezultaty. Zwyciężył nieoczekiwanie Stewart (Szkocja) w czasie 28.11,8 przed Ronem Clarke (Australia) — 28.13,6. Brązowy medal zdobył Anglik Taylor — 28.15.4. Stewart wyprzedził Clarke’a dopiero na ostatnich 100 m. (PAP) G ROMADA Brzoza Królewska, w powiecie Leżajsk, posiada dwa przedmioty dumy — brzozy, które jak mówią, zasadził przed wiekami król Władysław Jagiełło, na pamiątkę pobytu w tej gromadzie oraz piękny stadion sportowy zbudowany w czynie społecznym. Ten czyn przyniósł brzozowianom pierwsze miejsce w kraju w konkursie pod hasłem: „boisko w każdej wsi”. Kiedy szedłem polną drogą pośród wiejskich chałup, okolonych opłotkami pełnych kwiecia ogródków, nie wyobrażałem sobie, że spotkam pięknie urządzony stadion. Swoim tak •- stetycznym wyglądem, starannym utrzymaniem, przypomina raczej stadion wielkomiejski. Nad brzegiem rzeczki Tatarkówki, na pasie długości ponad pół kilometra I szerokości 120 m, ciągną się boiska sportowe. Najwspanialej prezentuje się boisko główne płytą do piłki nożnej, obsiane równo z trawą, okolone betonowymi trybunami. Jest tu pawilon sportowy, a w nim świetlica, szatnie, magazyny na sprzęt, urządzenia sanitarne. Efektownie wygląda amfiteatr, usytuowany na wprost wejścia, którego dach konstrukcji stalowej osadzony jest na z ośmiu słupach z białej cegły. Cały teren ogrodzony jest siatką, a wokół zasadzono ponad 500 drzew różnego gatunku. Obiekt jest zradiofonizowany I w najbliższej przyszłości otrzyma oświetlenie. Ale gospodarze nie poprzestali na tym jednym stadionie. Nadaj trwają prace — wysoko zaawansowano - przy budowie dalszych boisk do gier małych — siatkówki, koszykówki do lekkiej atletyki. Obok, w stadium budowy jest basen pływacki z wodą wymienną, która będzie pobierana z pobliskiego źródła. W jednym końcu stadionu, na wydzielonym terenie, znajduje się ogródek jordanowski dla dzieci, których rodzice zajęci są przy pracach polowych. Całość zbudowana Jest rękami miejscowych stolarzy, cieśli, murarzy, kowali* speców od elektryki, ślusarki Itp. Ludzi chętnych do pracy nigdy nio brakowało. Kiedy trzeba było np. umieścić na słupach ciężkie, żelbzne konstrukcje dachu, a sprowadzony iuraw z powodu małego zasięgu dźwigu nie mógł tego wykonać, zebrało się ze wsi ponad 150 mężczyzn i na żerdziach, własnymi siłami, udźwignęli wszystkie elementy i osadzili na 4-metrowych słupach, INICJATOREM budowy stadionu jest Jan Kazak, przewodniczący miejscowego koła LZS, znany Jeszcze z okresu przedwojennego działacz ludowy, górkami I głębokimi Jarami, zarośnięty dzikimi krzewami. Pracę zaczęto od uregulowania rzeczki, dla której wyżłobiono now« koryto, usypano wał ochronny, wysoki na półtora metra, długości około kilometra, zakładając w wielu miejscach betonowe osłony. Najcięższa byłe praca przy wyrównywaniu terenu. Miejscowe kółko rolnicze przydzieliło spychacz i ciągniki. Ziemię wożono odległości ponad 3 km. Pomogli rówz nież robotnicy zajęci przy budowie huty w Leżajsku, którzy ziemię z wykopów przywozili na tutejszy teren, Pracowali niemal wszyscy, starzy I Sport w gromadzie Efekty społecznego wysiłku — Kiedy »prawą budowy stadionu postawiłem na zebraniu Gromadzkiej Rady Narodowej — mówi przewodniczący LZS — nie od razu mój projekt znalazł poparcie. Było wielu oponentów. Ale projekt Kozaka poparł przewodniczący GRN Józef Jóiko, jego brat, Franciszek Jóźko, a potem inni: Antoni I Józef Grabarzowie, Wojciech Cudak, Ludwik Zygmunt. Na teren pod przyszły stadion, obrano nieużytki nad rzeczką Tatarkówką, która zygzakiem przebiegała przez środek wsi, zalewając często okoliczne pola. Cały teren pokryty był wysokimi pamłodzl, a największy wkład wnieśli uczniowie miejsoowej szkoły I członkowie koła LZS. Pierwszy efekt osiągnięto w ubiegłym roku. Na pytanie - ile to kosztowało? — nikt z mieszkańców nie chce o tym mówić. — Albo my wiemy? — odpowiadali - budowaliśmy dla siebie, to kto tam będzie zliczał. Ale komisja, która w ramach konkursu — . Boisko w każdej wsi” przyjechała obliczać, ustaliła, że wysiłek ten wart był ponad 2,5 miliona złotych. Okazało się, że dało to pierwsze miejsce w skali ogólnokrajowe!« Deszcz uniemożliwił rozegranie zawodów w Kaliszu Kolarze torowi czterech kra3 jów (CSRS, NRD, Włochy i Polska) opuścili w sobotnie dodołudnie Łódź przy stale padaiaevm deszczu, udaiac sie do Kalisza, gdzie według informacji telefonieznveh była dobra pogoda. Ale iak pech to pech. Ledwie na goH dzine przed przyjazdem zawodników do Kalisza rozpadało sie i tu.: O zawodach nie mogło wiec bvć mowv. mimo naprawdę dużego zainteresowania publiczności która bez przerwy telefonom wała na stadion zaovtuiac. czy zawody odbędą sie. W tej nieorzvlemnei sytuacji (trzeba podkreślić, że polscy kolarze od tygodnia nie mieli łączności z torem, bo przebywali ostatnio na badaniach lekarskich w Warszawie), żałować trzeba, że zawody nie doszły do skutku. Jest jeszcze ostatnia nadzieja (Włosi mają opuścić Kalisz o godzinie 3 rano z soboty na niedziele. a kolarze NRD dwie godziny później), że w razie poprawy warunków atmosferycznych odbędzie sie w niedziele przed południem w Kaliszu spotkania dwu bardzo mocnych reorezen-ł tacii CSRS — Polska. Prawdopodobnie jednak zawody nie dojdą do skutku, a iuż w poniedziałek trener kadry olimpijskiej Stefan Borucz ma rozpocząć ostatnie już zgrupowanie w Szczecinie pized mistrzostwami świata w Anglii. Warto wobec tego odpowiedzieć na pytanie. kogo trener wytypuje na wspomniane wyżej zgrupowanie. — Zabieram do Szczecina 12 zawodników, którzy mieli brać udział w czwórmeczu. Są to: J. Kierzkowski, J. Kotłiński. A, Bek. J. Głowacki. P. Kaczorowski. M. Nowicki. B. Kreczyński, R. Zieliński S. Rubin. B. LenJ kiewicz. B. Godras i A. Krawczyk. Z tej dwunastki poiedzie na mistrzostwa świata 7 lub 8, Sprawa niedoszłego czwórmeczu w Łodzi i Kaliszu ogromnie skomplikowała sprawę. Chodziło m in. o wyłonienie nowego zestawu drużyny na 4 tvs. m. W tej sytuacji na zgrupowaniu w Szczecinie beda przeprowadzono starty kontrolne. Do druzvnv kandyduje w aktualnej sytuacji..^ 8 kolarzy. Ostateczny skład na mistrzo-* stwa świata w Leicester bedzis ustalony dopiero 31 lipca po pucharze PKOl w Szczecinie, gdzie zawody beda obejmowały program olimpijski. (zw) Ta ocena podziałała na gromadę mobilizująco. Mają już tam piany dal_ szego zagospodarowania terenu. Powstaną tu pola na domki campingowe, wydzieli się miejsce na parking słowem ma powstać duży obiekt wy— poczynku. Zresztą już w tej chwili zarząd PZGS w Leżajsku prosi dzielenie terenu na postawienie o wy. kilku domków campingowych. Warto dodać, że gromada Brzoza Królewska położona jest w malowniczych okolicach, okolona lasami pełnymi leśnego runa. ] ZIS na stadion w Brzozie ściąga nie tylko miejscowa młoczęta dzież. Przychodzą również dziewi chłopcy z okolicznych gromad: Woli Żarczyńskiej, Hucisk, Wólki Niedźwiedzkiej, Jelna, Giedlarowa, którzy ćwiczą na boisku lub biorą udział w zabawach tanecznych urządzanych w amfiteatrze. Każdej niedzieli zawody sportowe ogląda ponad 4 tysiące mieszkańców. Popularność stadionu pragnie wykorzystać- PZGS, który przed zawodami będzie organu zował pokazy mody. — Chyba akcja „boisko w każdej wsi” przestała być aktualna - mówi Jan Kazak. — Nasz przykład świadczy, że powinniśmy raczej budować stadiony międzygromadzkie. Wtedy łatwiej jest o fundusze, a w zespolonym wysiłku wiele można zdziałać. Budując solidne stadiony, stwarzamy młodzie, iy wiejskiej lepsze warunki do uprawiania sportu możemy też zapewnić opiekę nad talentami. Łatwiej wtedy będzie o trenerów i instruktorów, którzy w takich klubach będą mieli lepsze warunki do pracy. Właśnie dzię« ki temu, że przychodzi do nas młodzież z okolicznych gromad, LZS powiększył się o kilka sekcji. Poza popularną do tej pory piłką nożną, po. wstała sekcja siatkówki, koszykówki, lekkiej atletyki, kolarska. Ze stadionu korzysta także młodzież szkolna. HENRYK CZAJKA