Trybuna Ludu, maj 1971 (XXIII/121-151)
1971-05-16 / nr. 136
NIEDZIELA, 16 MAJA 1971 R. — NU 139 Kryzys marki czy dolara? (OD NASZEGO KORESPONDENTA W BONN] O najnowszej fazie kryzysu walutowego zapisano już tony papieru. Mówi się, że to nie jest kryzys marki; lecz dolara. Skąd wobec tego taka nerwowość w kolach politycznych i gospodarczych NRF? Skąd te uzasadnione obawy przed inflacją, jeśli źródła jej miałyby tkwić tylko w dolarze? W rzeczywistości w każdym rozwiniętym kraju kapitalistycznym istnieją — choć w różnych proporcjach — dwie główne przyczyny tendencji inflacyjnych; jedna wewnętrzna, druga zewnętrzna. Trzy słowa o mechanizmie Nie każda podwyżka cen ma charakter inflacyjny, ale każdy proces inflacyjny znajduje swój wyraz we wzroście cen. Wyjaśnienie tej różnicy zmusiłoby nas do zabrnięcia skomplikowane wywody teorew tyczne. Ograniczmy, się więc do skrótowego stwierdzenia, że inflacyjny wzrost efektywnego popytu prowadzi do wzrostu kosztu produkcji w przeliczeniu na jednostkę produkcji. Do tej definicji Keynes'a trzeba by dodać jeszcze jeden czynnik, a mianowicie nieuzasadniony ekonomicznie wzrost zysków Wspomniana dysproporcja musi powstać wtedy, gdy efektywny czyli realny popyt przewyższa możliwości pokrycia go przez produkcją (i usługi). Wówczas występują dwa równoległe procesy. Pierwszy: przemysł pracuje w wyżej płatnych godzinach nadliczbowych, wykorzystanie mocy produkcyjnych przekracza w górę optymalny punkt - wszystko to podwyższa jednostkowy koszt produkcji. Równolegle jednak występuje drugi, znacznie ważniejszy czynnik: w warunkach gospodarki rynkowej, przedsiębiorca świadomie wykorzystuje prawo podaży-popytu i z premedytacją podnosi ceny bowiem wie, że towar i tak zostanie kupiony. Trudno wdawać się tu w wyliczenia, w każdym razie jest pewne, że ten' drugi czynnik ma znaczenie zasadnicze. Dla przykładu: ostatnie decyzje Libii, Iranu i innych państw eksportujących ropę naftową spowodowały w NRF realny wzrost kosztów produkcji 1 litra benzyny o 0,2 feniga. Koncerny naftowe podwyższyły jednak cenę benzyny w tym roku już 2 razy, łącznie o 4 do 5 fenigów. Spirale; demagogii Osławiony spór wokół tzw, spirali cen i płac dowodzi najlepiej, jak przemysł przy pomocy demagogii i ekwilibrystyki liczbowej chce przesłonić własną politykę cenową, która — według określenia przewodniczącego związku zawodowego metalowców Brennera — zmierza świadomie do przysporzenia trudności rządowi socjaldemokratycznemu. Fakty dowodzą, że udział dochodów ludzi pracy w dochodzie narodowym NRF spadł w latach 1950-1970 z 58,5 do 56,2 proc. Do roku 1969 włącznie wzrost płac realnych byl niższy od wzrostu wydajności pracy, co oznacza, że koszt siły roboczej na jednostkę produkcji spadał, a nie wzrastał. Dopiero w r. 1970 proporcja ta uległa odwróceniu, koszt jednostkowy płacy wzrósł o ok. 6 proc. Przy obecnej strukturze kosztów produkcji w NRF mogło to spowodować wzrost cen o ok. 1,5 procent. Tymczasem w lutym br. w porównaniu do tego samego miesiąca 1970 r. wskaźnik cen uzyskiwanych przez przemysł wzrósł średnio o 4,9 proc. a koszty, utrzymania - o 4,3 proc. Należy przy tym dodać, że ceny surowców przemysłowych spadły w tym czasie o 0,9 , proc., a produktów rolniczych — o 9,8 proc. Zestawienie tych wskaźników dowodzi jednoznacznie, że inflację robi w NRF przemysł, dążąc tą drogą wielki do maksymalizacji zysków. Jest to czynnik o decydującym znaczeniu, ponieważ udział rynku krajowego w produkcie społecznym wynosi ponad 75 proc W tej sytuacji program stabilizacyjny rządu w swej części wewnętrznej nie stoi w żadnej proporcji do problemu. Zamierza rozmiarów się bowiem zamrozić czasowo 5,8 mid DM, co stanowi mniej niż 1 proc. produktu narodowego czyli efektywnego popytu skali całego kraju. A na poliw tykę cenową przemysłu rząd, zwłaszcza socjaldemokratyczny nic ma żadnego realnego wpływu. Druga strona medalu Przypatrzmy się teraz drugiej stronie medalu, na którą właśnie była skierowana cała uwaga opinii publicznej. Nie ulega wątpliwości, że Stany Zjednoczone eksportują inflację. Źródła deprecjacji dolara były tu już nieraz analizowane, ograniczmy się więc co stwierdzenia, że obowiązek skupywania zdeprecjonowanych dolarów przez inne kraje po stałym czyli w tej sytuacji zawyżonym kursie oznacza pomoc finansową dla USA, przepompowywanie części dochodu narodowego tych krajów do USA a tym samym dodatkowe podważanie stabilności innych walut. Dlaczego jednak cała spekulacja dolarowa była robiona „pod” markę nie wystqpit np. run na belgijskiego a franka czy szwedzką koronę? - Tu sq dwie przyczyny. Pierwsza z nich: W porównaniu do innych walut marka straciła najmniej na wartości. Stopa deprecjacji pieniądza w minionym roku wyniosła w NRF 4,4 proc., podczas gdy w pięciu innych głównych krajach zachodniej Europy - cd 5,2 do 8,5 proc. Druga przyczyna: marka reprezentuje duży potencjał gospodarczy i handlowy „swego” kraju, ma mocniejsze oparcie w utrzymującym się stale dodatnim saldzie rozrachunków płatniczych w NRF nii dolar, ale nie reprezentuje on sobą takiego potencjału. Jest oczywiste, że NRF musiała przeciwstawić się spekulacji dolarowej, wymierzonej przeciw marce. Ostatnio napływały do NRF dolary „wartości“ 3 do 4 miliardów o marek dziennie, podczas gdy cała gospodarka NRF produkuje dobra i świadczy usługi o wartości 2 miliardów DM przeliczeniu na 1 dzień robow czy Kilku wniosków Czy jednak wprowadzenie tzw. wolnego kursu dewizowego, tzn. zaniechanie interwencji giełdowych przez bank federalny-jest decyzją oznaczającą najmniejsze zło? Przykład Francji zdaje się wskazywać, że reglamentacja dewizowa nioże być narzędziem co najmniej równie skutecznym. Miarodajne koła bankowe ’ przemysłowe NRF wypowiedziały się podczas decydujących dni kryzysu za wprowadzeniem kontroli dewizowej, mimo że poprzednio, gdy me były zagrożone w swych interesach, koncepcję taką zdecydowanie odrzucały. Dlaczegc więc Schiller, mimo nacisków tych kół, a także presji ze strony EWG zdecydował się na rozwiązanie „rynkowe“ w postaci wolnego kursu?—Wydaje się, że działało tu kilka czynników: - Względy polityczna: Schillar mdgl obawiać się, tę opozycja oskaiiy wtedy SPD o lamanlę „wypróbowanych" zasad funkcjonowania mechanizmu gospodarczego NRF na rzecz metod, które w tym kraju można łatwo „sprzedać" iako „komunistyczne” - Było oczywiste, żo wprowadzeni, wolnego kursu będzie oznaczać rewaluację marki de facto, a to w skutkach powinno przynieść potanienie importu i podrożenie eksportu czyli wzmocnienie bodźców antyinflacyjnych W istniejącej obecnie sytua cji można by sformułować następujące wnioski - Międzynarodowy system walutowy świata kapitalistycznego znajduje się vt stanie postępującego rozpadu; - w najhardziej rozwiniętych państwach kapitalistycznych niemożliwa jesl jednoczesna realizacja trzech podstawowych celów polityki gospodarczej, mianowicie osiągnięcie optymalnego tempa wzrostu gospodarczego przy zachowaniu pełnego zatrudnienia i stabilizacji rynkowej? - najbogatsze państwa imperialistyer ne nie stać już finansowo na prowadzenie imperialistycznej polityki ekspansji i aaresii; - powiązania Integracyjne w ramach EWG są już na tyle silne, aby uniemożliwić jednemu z państw członkowskich prowadzenie polityki leżącej wyłącznie w jego własnym interesie, natomiast za słabe by zmusić te państwo do wspólnego działania w jednym tym samym kierunku; - polityka gospodarcza międzynarodowych koncernów przemysłowych i ban kowych coraz częściej staje w sprzeczności wobec polityki rządów poszczególnych państw kapitalistycznych, Czynniki te, a wymieniłem tu tylko najważniejsze, składają się na to, co marksista musi określić mianem strukturalnego kryzysu systemu kapitalistycznego. Nie chodzi o uproszczone pojmowanie zjawiska kryzysu, łączące się z milionami bezrobotnych, nędzą mas i samobójstwami bankierów. Chodzi tu o fakt, że na dotychczasowych zasadach system ten nie może dalej sprawnie funkcjonować z punktu widzenia swych celów. Nastąpiła taka kumulacja sprzeczności interesów, że albo konieczne będzie zrezygnowanie z niektórych celów (np. polityka hegemonii czy integracji), albo niezbędne staną się przekształcenia sięgające znacznie głębiej niż te, których, świadkami byliśmy w okresie powojennym. STANISLAW ALBINOWSK1 CHOROBA UKŁADU KRĄŻENIA *y*. Zb. Ziomecki Pierwszy tom pełnej korespondencji Marksa i Engelsa (OD NASZEGO KORESPONDENTA W PARYŻU) Francuskie wydawnictwo marksistowskie „Editions Sociales“ opublikowało pierwszy toni pełnej korespondencji Karola Marksa i Fryderyka Enegelsa, co jest w ogóle novum w swiecie. Gilbert Bacłia, który z ramienia wydawnictwa kieruje tą kolosalną pracą stwierdza, że ogółem opublikowane zostanie drukiem 4 tys. listów, tj. 7900 stron w oryginale. „Editions Sociales“ przewiduje 20 tomów po ok. 400 stron każdy. Listy, z których większość nigdy nie ukazała się po francusku, tłumaczone są przez młodych naukowców, marksistów z uniwersytetów w Paryżu, Lille, Nantes, Rennes i Lyonie. Warto podkreślić, że jest to druga praca „Editions Sociales“ o wielkim znaczeniu dla rozwoju myśli makrsistowskiej na przestrzeni dosłownie ostatnich kilku tygodni. 25 marca bowiem ukazało się dwutomowe zbiorcze dzieło pt.: „Traktat marksistowskiej ekonomii politycznej: monopolistyczny kapitalizm państwowy“. Dzieło to, powitane specjalnym oświadczeniem zastępcy sekretarza generalnego FPK Georges Marchaiś jest oróba nakreślenia nowych zjawisk w kapitalizmie światowym. Ukazało się ono w formie dwóch tomów, każdy no 450 stron. Pierwszy tom pełnej korespondencji Marksa i Engelsa ora? „Monopolistyczny kapitalizm państwowy“ zostały przygotowane na „Dni książki marksistowskiej“, doroczną imprezą, która odbywa si< w frvm roku w halach paryskich n połowie maja. 7YfłMIT\T BRONIAREK TRYBUNA LUDU t $ Poseł w terenie Bliżej swego okręgu — Mój poselski harmonogram? — powtarza pytanie Jerzy Domiński, sekretarz Wojewódzkiego Zespołu Poselskiego w Bydgoszczy. — Oto przykład: wczoraj byłem w Warszawie, uczestniczyłem w posiedzeniu komisji sejmowej. Miała zakończyć się w południe, planowałem powrót na 15--16, by zdążyć na zebranie Zarządu LOK. Posiedzenie komisji przedłużyło się, wróciłem dopiero w nocy. Dziś po południu mam spotkanie z wy_ borcami w Radzyniu, w pow. Wąbrzeźno. Spotkanie po południu, ale jadę już teraz. Muszę porozmawiać z towarzyszami z Komitetu Powiatowego i Prezydium Rady. W Radzyniu bowiem, z naszej poselskiej inicjatywy, ma powstać fabryka kołder, dokumentacja Są pieniądze, jest — nie można tylko znaleźć wykonawcy, przedsiębiorstwa budowlanego. A wyborcy będą mnie o to na pewno pytać, to ważna dla nich sprawa. W fabryce znalazłoby zatrudnienie ok. 200 osób, głównie kobiet. Chciałbym udzielić im już teraz jakiejś konkretnej odpowiedzi. — Co jutro? Jutro mam dyżur poselski, praktycznie biorąc cały dzień zajęty. Pojutrze znów wyprawa w teren.. Nad projektem ustawy Pod koniec marca br. członkowie Wojewódzkiego Zespołu Poselskiego w Bydgoszczy, na specjalnym posiedzeniu plenarnym, podjęli konkretne decyzje zmierzające do dalszego usprawnienia swojej pracy poselskiej w terenie. Szczególnie wiele uwagi poświęcono mechanizmowi społecznej konsultacji ustaw sejmowych. Uznano, że konsultacje powinny dotyczyć projektów przygotowywanych ustaw, a nie uchwalonych już przez Sejm aktów. W kwietniu br. bydgoscy po. słowie, zorganizowali 38 takich spotkań; wnikliwie przedyskutowali z wyborcami założenia opracowywanej ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu pasożytnictwa społecznego. Dyskusję prowadzono wśród aktywistów społecznych, pedagogów, prawników, wśród robotników największych bydgoskich zakładów i rolników. Dla zapewnienia fachowej posłowie nawiązali konsultacji kontakt 2 członkami Zrzeszenia Prawników Polskich. Spotkania konsultacyjne przyniosły spodziewany efekt. Wyborcy zgłosili wiele propozycji, które posłowie zamierzają teraz wykorzystać w pracach sejmowych. Wyborcy wskazywali np. na konieczność precyzyjnego określenia kwalifikacji i uprawnień osób, które będą przeprowadzały rozmowy ostrzegawcze z ludźmi uznanymi za społecznych pasożytów; mówili o tym, że należy przedsie wziąć kroki zmierzające do zabezpieczenia miejsc pracy dla tej kategorii osób. że tącznie z projektem ustawy powinien być przedłożony Sejmowi projekt regulaminu dla proponowanych ośrodków pracy wychowawczej. Niezwykle ważnym odcinkiem pracy poselskiej jest kontrola realizacji ustaw. Od pierwszego kwietnia br. posłowie prowadzą z własnej inicjatywy, w kilku wybranych rejonach powiatów Żnin, Mogilno, Grudziądz, Swiecie i Radziejów, kompleksową kontrolę realizacji ustaw sejmowych o scalaniu i wymianie gruntów, ograniczaniu podziału gospodarstw rolnych 1 wykorzystaniu ziemi z PFZ. Spostrzeżenia i opinie, zebrane uwagi rolników, przekonsultują na najlbiższym posiedzeniu Zespołu. Uwagi te zostaną w tym miesiącu przekazane przez Zespół sejmowej komisji rolnictwa, bowiem tematyka ta będzie nadał zajmowała jedno z eksponowanych miejsc w pracy Sejmu. Członkowie Zespołu Poselskiego w najbliższym czasie zamierzają przyjrzeć się dokładnie budownictwu mieszkaniowemu w województwie, skontrolować stan warunków socjalno-bytowych pracowników przedsiębiorstw' budowlanych, ocenić działalność instytucji zajmujących się upowszechnianiem i koordynacją poczynań kulturalnych, sprawdzić jak przebiega realizacja wniosków i postulatów ludności zgłoszonych w toku ostatniej kampanii wyborczej do Sejmu, Katalog spraw jest bogaty. Chodzi tu, przykładowo, przedsięwzięcia zmierzające do o aktywizacji małych miast, sprawy budownictwa mieszkaniowego, zaopatrzenia rolnictwa w części zamienne, stwarza nią nowych rnięjsc pracy, zwłaszcza dla kobiet i młodzieży — Konieczne zaangażowanie posła w problematykę jego okręgu wyborczego kryje w sobie jednak niebezpieczeństwo wąskiego partykularyzmu — mówi poseł Jerzy Domiński. — Często bowiem ocena posła dokonywana przez wyborców opiera się tylko na jednym kryterium: „Załatwił nam nową inwestycję, czy nie”' Ten nacisk, głównie inwestycyjny, nie zawsze znajduje uzasadnienie tak społeczne, jak i gospodarcze. Pytanie odpowiedź W celu możliwie obiektywnego rozpatrywania postulatów i wniosków poszczególnych środowisk, czy rejonów, bydgoski Zespół Poselski wprowadził więc bardzo ciekawą innowację. Jej istota polega na „dwucyklowynj r trybie poselskich spotkań. W pierwszym, przeprowadzanym, obecnie, posłowie zapoznają się z postulatami i wnioskami wyborców. Następnie, na posiedzeniu Zespołu wspólnie przedyskutują celowość i możliwość ich załatwienia. W takich posiedzeniach Zespołu biorą także udział, kompetentni w poszczególnych zagadnieniach i mogący służyć fachowymi wyjaśnieniami, członkowie Prezydium WRN w Bydgoszczy. W drugim cyklu spotkań — posłowie poinformują wyborców, jakie zajęli stanowisko wobec zgłoszonych wniosków, w jaki sposób wykorzystali przedstawione im poprzednio uwagi i które ze spraw' uznają za słuszne i wymagające ich interwencji. Poselska dewiza — Praca poselska — mówi poseł Antoni Zaradzki, robotnik Zakładów Chemicznych „Zachem” w Bydgoszczy — to także nasza konkretna i codzienna pomoc w załatwianiu soraw' indywidualnych. Chodzi tu np. o pomoc w przydziale mieszkań, opiekę socjalną, renty, koncesje na prowadzeni« zakładów rzemieślniczych i wieli innych codziennych, a jakże ważnych dla obywateli spraw. Rolnicy ze wsi Weicz w powiecie grudziądzkim skarżyli się np. na zbył szeroką sieć terenów łowieckich, powodującą Użytkownicy straty w uprawach. ogródków działkowych w Bydgoszczy — na niezgodne z przepisami zajęcie ich działek pod zabudowę. Spółdzielnia Mieszkaniowa „Jedność“ zwróciła się z prośbą o pomoc w uzyskaniu deficytowych piecyków gazowych do nowvch mieszkań. Ilość próśb o interwencję, składanych głównie w trakcie dyżurów poselskich w siedzibie Wojewódzkiego znacznie się ostatnio Zespołu zwiększyła. Prośby o interwencję otrzymują posłowie także na spotkaniach z wyborcami, w miejscu pracy, a często nawet bezpośrednio w listach kierowanych na adresy domowe. Przeglądając rejestr zgłaszanych posłom spraw można zauważyć, że załatwienie większości z nich leży w kompetencjach władz terenowych. — Załatwianie indywidualnych próśb obywateli jest niewątpliwie bardzo pracochłonne —mówi poseł Zaradzki. — Zdajemy też sobie sprawę, że wyręczamy często różne organa administracji państwowej. Jednak, z drugiej strony, te właśnie sprawy stanowią dla posła kopalnię informacji działaniu aparatu państwoweo go, o stosunku urzędu do zwykłego obywatela i jego problemów. Doświadczenie zdobyte przy stdgÓ" tódźaju interwencjach bardzo pomaga w syntetycznym i całościowym widzę, niu. pro^lęjpów jakimi gyją wyborcy', co w działalności poselskiej uważamy za sprawę pierwszoplanową. A nasze poselskie interwencje wpływają bezpośrednio na polepszenie pracy aparatu państwowego, co całkowicie uzasadnia i rekompensuje nasz wysiłek. WIESŁAW WILK SANDOMIERZ LEWOBRZEŻNY Na prawym brzegu Wisły na wysokiej skarpie rozpostarł się stary gród — Sandomierz historyczny, zabytkowy. Kontrastuje z nim piękną architekturą przemysłową nowy Sandomierz — hutniczy. Wyrosła tu jedna z największych i najnowocześniej urządzonych, huta szkła okiennego. Obok huty — pracownicze osiedle mieszkaniowe. Zdjęcie: G. PISAREWICZ Gospodarstwo domowe K ot w worku j t warszawskiej drogerii, W na ladzie, leżały ulotki. Pierwsza miała firmę „Argedu” i zawierała ogólną zachętę, by kupować w jego placówkach. O tym, c o i dlaczego kupować, mowy w ulotce nie ma. Prospekt drugi miał tytuł „Wyroby lakierowe w gospodarstwie domowym". Opracowało go i Zjednoczenie Przemysłu Farb Lakierów z większymi już ambicjami informowania klienta. Niestety, do jednego worka wrzuciło traktor, samochód, urządzenia kanalizacyjne i parkiety naszych podłóg, co przesądziło o nikłej przydatności prospektu dla zwykłego klienta. Na trzeciej ulotce — „Opinii” — figurowali chłopiec z dziewczyną w słonecznym plenerze, zaopatrzeni w torby turystyczne i tranzystor. Tytuł doradzał:. „Zabierz ze sobą na urlop...’’. W środku wyliczony zestaw kosmetyków produkowanych na użytek turystów. Wreszcie więc praktyczna informacja, coś, na co czekamy. Ale... wyliczenie niepełne, bez bliższych szczegółów o zastosowaniu preparatów. Trzy prospekty — żaden bez wad. Było to wszystko, czym dysponowała drogeria, a i tych trzech rodzajów — pozostało niewiele egzemplarzy. Placówki handlowe otrzymują je w symbolicznych ilościach i ubogim asortymencie, jakkolwiek na reklamę idą przecież sumy niemałe, przy czym prospekty mają ogromne powodzenie. KOLO 400 mld zł wydajemy rocznie na zakupy i usługi, a każdy wydatek jest rezultatem wyboru. Sposób w jaki rozdysponujemy nasze pieniądze, jest sprawą wielkiej wagi — z każdego punktu widzenia. Oczywiście, nikt nie rozstaje się z pieniędzmi bez zastanowienia. Rzecz jednak w tym, iż wraz z rozszerzaniem się asortymentów towarów i obfitością nowości przemysłowych decyzja jest coraz bardziej przypadkowa. O tym, co można nabyć na przykład ze środków czyszczących, dowiadujemy się z przeglądu sklepowych pólek, a nie ma bodaj w kraju sklepu, który dysponowałby pełnym zestawem. W tym ograniczonym kręgu wyboru też trudno się zorientować. przeszkolona Nawet najlepiej ekspedientka może — co najwyżej — wyjaśnić zastosowanie tego lub innego z wskazanych przez nas środków, ale nie podobna już od niej wymagać, by przeprowadzała na nasz użytek zestawienia porównaiocze. Środki czyszczące są przykładem sytuacji typowej: niedosytu informacji o przemysłowo - handlowych propozycjach. Tymczasem zaspokojenie zapotrzebowania na wszelkiego rodzaju katalogi i prospekty leży zarówno w i interesie nabywcy, jak handlu producenta. Im bard&iej przypadkowa decyzja kupna, tym trudniej zorientować się w rzeczywistych tendencjach popytu. Niedostatek informacji stwarza też niedogodne warunki dla nowości, które bądź przechodzą niezauważone, bądź spotykają się z rezerwą uzasadnioną brakiem doświadczeń. Kto kupi kota w Zworku? AKUP tego, czy innego towaru jest także fragmentem pewnej koncepcji urządzenia domu i sposobu prowadzenia gospodarstwa domowego. Rozmiary lodówki np. muszą być wkomponowane w nasze mieszkanie, a także uwzględniać organizację posiłków: Decyzja kupna lakieru do podłogi oznacza przyjęcie określonego wariantu konserwacji i metod utrzymywania czystości. Oczywiście wszyscy chcemy, żeby było wygodnie i tanio i ładnie, żei by oszczędzić i czasu i wysiłku. Ale jak to osiągnąć? Informacji o zaopatrzeniu nie można prowadzić skutecznie bez połączenia jej z odpowiednią popularyzacją wiedzy o racjonalnym urządzeniu i prowadzeniu gospodarstwa. Jeśli takie połączenie u nai istnieje — to co najwyżej w formie zalążkowej i w wąskim zakresie. Znajdziemy je w ilustrowanym magazynie „Opinia", magazynie chemii „Nowe i najnowsze" oraz w periodyku „Uroda" ale są to magazyny mające nakłady malutkie i obfitość innych materiałów, wśród których na informację przypada tylko część miejsca. Tygodniki kobiece traktują sprawy gospodarstwa domowego raczej marginesowo, a wśród wydawnictw książkowych wciąż nie ma konkurencji książka Ireny Gumowskiej „My i nasz dom", wydana... w roku 1955. Istnieją wprawdzie kursy, odczyty i wystawy, ale trzeba czasu, by w nich uczestniczyć. Tego czasu brak pracującym kobietom, które najbardziej potrzebują porady i informacji. Tymczasem warunki życia zmieniły się tak naszego gruntownie, że przekazywane tradycją metody prowadzenia domu są już nieprzydatne. Cóż pozostaje? Kompromis między starymi przyzwyczajeniami i przypadkowo napotkanymi propozycjami nowoczesności. Jeśli weźmiemy pod uwagę rozmiary zjawiska, obejmującego miliony gospodarstw domowych, to docenimy wagę problegiu. Jedynym jego rozwiązaniem jest sprzężenie masowej i odpowiedniej w mie popularyzacji wiedzy forc prowadzeniu gospodarstwa domowego z także przystosowaną do naszych potrzeb informacją o ofertach rynku. ZOFIA KRZYŻANOWSKA TARY dom zaczą! W' grozić nam zawale- O niem — mówią Grywalscy z Czorsztyna — znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia. Najpierw przekonywano nas, przed laty, że będziemy musieli opuścić nasz dom, bo tu stanie zapora i woda zaleje całą okolicę... Wielu ludzi z Czorsztyna, Maniowych, Kluszkowców i innych okolicznych wiosek buntowało się wtedy — bo jak to, swoje domy, gospodarki z dziada pradziada, zostawić tak po prostu i pójść budować się na nowe? Nieraz padały gorące słowa: — ja się stąd nie ruszę, niech mnie woda pochłonie! Ale czas łagodził temperamenty, przemawiał do rozsądku. Dunajec co roku groził i grozi powodzią. W przeszłości zagarnął już niejeden dobytek i pochłonął niejedno istnienie. Ludzie zatem zaczęli się godzić z myślą o przeprowadzce. — I wtedy wszyscy znaleźliśmy się w kropce — wspomina Grywalski — nagle przestano mówić o budowie zapory. Nikt jednak nie potrafił nam odpowiedzieć na pytanie, co mamy dalej robić? Budować się już od lat nie było wolno, ani nawet remontować. Dokonano bowiem szacunków naszych gospodarstw. Ale przeprowadzać się nie było dokąd. Na zebraniu w marcu ub. roku powiedziano wreszcie, że zakaz przeprowadzania niezbędnych remontów zostanie uchylony. Dla nas każdy dzień był cenny. Dach w każdej chwili mógł spaść na głowę. Żona z 15 razy jeździła do Nowego Targu, ale pozwolenia ani na budowę, ani na reipont nie otrz.ymała. Musieliśmy się spieszyć. Pokryliśmy dom nowym dachem. Ale pod jego ciężarem spróchniałe ściany zaczęły się rozsypywać. Najgorsze były noce. Woda już wcześniej zimą w domu zamarzała. A tutaj nas sześcioro — ja z żoną, córka z mężem i te maleństwa: jedno — 2,5 roku, drugie — 8 miesięcy. Powie-dzjęliśmy sobie: niech się dzieje co chce, i gdy przyszło lato — wymieniliśmy próchno na cegłę, własnego drzewa bowiem nie mieliśmy. Przez kilka miesięcy mieszkaliśmy w komórce. A i teraz, jak pan widzi, daleko nam do luksusów. Grywalska pokazuje mi pismo: — oto co niedawno otrzymaliśmy z prokuratury — „w sprawie przeciwko Zofii Grywalskiej, podejrzanej o to, że w czerwcu i lipcu 1970 r. pobudowała budynek kalny bez wymaganego mieszpozwolenia właściwych władz“. Prokurator domaga się tylke wpłacenia na rzecz PKPS 500 zł. Poinformowano nas również — dodaje Grywalska — że nie dostaniemy odszkodowania za nowy budynek, jaki on tam nowy. Sam pan a widzi... Kilku innych gospodarzy zresztą zamierza postąpić tak jak my.. Już w ubiegłym roku na plenum Komitetu Powiatowego PZPR w Nowym Targu sygnalizowano: „Sytuacja jaka istnieje w Maniowych, Czorsztynie i Kluszkowcach powoduje, że co odważniejsi chłopi, mimo zakazu i nakładanych kar — na własną odpowiedzialność przystępują do budowy nowych budynków. W ostatnich 5 latach powstało 12 nowych budynków mieszkalnych i 8 budynków gospodarczych, a wyremontowano 31 budynków, w tym 14 gospodarczych. W referacie na tymże plenum sprawę tę skomentowano jednoznacznie: „trudnosię dziwić chłopom, że tak robią, że ich nawet kary nie odstraszają. Nierzadkie przecież w tym terenie są wypadki, że w okresie zimy niektórzy z nich wraz z rodzinami mieszkają w zawilgoconych piwni-each 1 innych tymczasowych pomieszczeniach“. I żeby to tylko chodziło o „dzikie“ budownictwo. Na ubiegłorocznym plenum powiedziano wprost o stagnacji, a nawet o regresie życia gospodarczego na terenach przeznaczonych pod zalew. I wspomniano, że tak jeszcze niedawno te wsie pod względem kulturalnym i społecznym przodowały w powiecie, że ich gospodarstwa rolne szczyciły się znacznymi osiągnięciami. W marcu 1970 r. na plenum, I sekretarz KP tow. Józef Nowak stwierdził: Uciekanie od tych problemów może tylko przynieść dalsze niepowetowane szkody i pogłębić już istniejącą trudną sytuację gospodarczą i polityczną. Wydaje mi się, że nasza instancja partyjna ma pełne prawo, a w tej sytuacji nawet i obowiązek, zwrócić się do Głównego Urzędu Gospodarki Wodnej i Komisji Planowania przy Radzie Ministrów z zapytaniem, w jakich latach przewiduje się budowę zapory, czy też całkowicie z nie; zrezygnowano. Jeżeli będzi« budowana zapora, a tylko jej budowa została przesunięta o jedną 5-latkę, to należałoby niezwłocznie przyspieszyć tempo prac związanych przygotowaniem terenów pod z budowę osiedli zastępczych. W tym celu należałoby dokonać wywłaszczeń, uzbrojenia terenu, pobudowania dróg dojazdowych, doprowadzenia prądu i wyznaczenia działek, ażeby ci, którzy pragną już budować się, bo ich zmusza konieczność, mogli to w jak najszybszym czasie uczynić... Obecnie należałoby wydawać zezwolenia na dokonywanie remontów istniejących budynków tak, aby obecną substancję mieszkaniową i budynki gospodarcze można było zabezpieczyć do stanu używalności na przeciąg najbliższych 10 lat. O to właśnie chodzi, o wydanie w sprawie zapory nowej decyzji, która pozwoli ludziom normalnie żyć i pracować w starych, odremontowanych domach, bądź w nowych osiedlach. 20 czerwca 1968 r. ustalono bowiem, że rozpoczęcie robót podstawowych przy zaporze nastąpi w roku 1970. Roboty przygotowawcze miały być rozpoczęte w 1968 r. i kontynuowane w 1969 r. Ustalono wówczas również, że Ministerstwo Rolnictwa przystąpi jeszcze w 1969 r. do komasacji i wymiany terenów pod budowę zastępczych osiedli, przy równoczesnym uwzględnieniu przewidywanych wywłaszczeń pod tereny rekreacyjne. Jednocześnie podjęto cały szereg przedsięwzięć, które miały uczynić z ziemi czorsztyńskiej krainę marzeń turystów, a gospodarzom z Maniowych. Czorsztyna, Kluszkowców i innych miejscowości, zapewnić warsztat pracy i dostatnie życie, Ta piękna wizja wkrótce się rozpłynęła. Ale ludziom już nie o tę wizję chodzi. Tow. Katarzyna Jańczy z KGW w Kluszkowcach stwierdziła: — W wyniku podniesienia się kultury rolnej posiadamy w chwili obecnej większe zbiory niż przed kilkunastu laty, a nie mamy gdzie ich składować, bo nasze stare zabudowania gospodarcze nie mieszczą tych zbiorów. Wstrzymanie wszelkich Inwestycji i kapitalnych remontów — a stan taki trwa już wiele lat — doprowadziło do tego, że aktualnie około 80 budynków mieszkalnych i gos. podarczych wymaga bezzwłocznej rozbiórki, a dalszych 120 budynków — natychmiastowego remontu. Niezbyt chętnie wybierałem się do Maniowych. To miała być moja trzecia wizyta u tow. Józefa Sukiennika. Sołtys już po pierwszych odwiedzinach Dowiedział całkiem otwarcie: Więcej nie będę strzępi! języka po próżnicy. Wszyscy tylko obiecują, a ja przed ludźmi muszę świecić oczami. Podczas drugiej wizyty, w ub. roku, Sukiennik machnął tylko ręką: — Nie ma o czym mówić: redaktorze. Z czym przyjechaliście? Co tu więc ukrywać, bałem się tego kolejnego spotkania, zwłaszcza, że dotarła do mnie wieść, że na ostatnim zebraniu poświęconym co prawda kontraktacji, sprawa zapory znowu stanęła na porządku dziennym. Ale tym razem tow. Sukiennik przyjął mnie jak dobrego znajomego: — Teraz, zaistniała szansa rozwiązania naszych problemów. Trudno się dziwić niecierpliwości ludzi, przeszli bowiem już niejedno. Mają jednak nadzieję, że doczekają się rychłej decyzji, która położy kres atmosferze tymczasowości i umożliwi im normalne życie J pracę. E. R. OGRABEK ZAPORA