Trybuna Ludu, styczeń 1972 (XXIV/1-30)

1972-01-24 / nr. 23

2 .............................................................................................................................................................................................................................TRYBUNA LUDU_____________________________________________________________________PONIEDZIAŁEK, 24 STYCZNIA 1972 R. - NR 23 Jugosławia uzmła Bangla Desz BELGRAD (PAP). Rząd Ju­gosławii powziął w sobotę de­cyzję w sprawie uznania Re­publiki Bangla Desz. Z tej okazji prezydent Jugosławii Josip Broz Tito wysłał do premiera Bengalu Wschodnie­go Mudżibura Rahmana depe­szę z pozdrowieniami. Rozwiązanie młodzieżowych oddziałów partyzanckich „Khader Bahini" LONDYN (PAP). Jak donosi z Dhaki, agencja Reutera, dowódca młodzieżowych oddziałów party­zanckich „Khader Bahini“, K. Sidki, oświadczył przedstawicie­lom prasy, że podległe mu jed­nostki liczące około 17 tys. stu­dentów i uczniów szkół średnich, zostaną rozwiązane. członkowie tych oddziałów Wszyscy otrzy­mają odpowiednie zaświadczenia, które umożliwią im powrót na studia i do szkół średnich. Dalsza nauka dla członków „Khader Bahini“ będzie oddziałów bezpłat­na, a studenci wyższych uczelni otrzymają także bezpłatne’ zakwa­terowanie do końca studiów. Wizyta prezydenta Pakistanu w krajach arabskich ALGIER (PAP). W Rabacie po­dano do wiadomości, że we wtorek 25 stycznia przybędzie z wizytą ofi­cjalną do Maroka prezydent Pa­kistanu Zulfikar Ali Bhutto. zydent Bhutto odwiedzi także Pre­AL. gierię, Tunezję, Libię i inne kraje arabskie ZE ŚWIATA • Informację • ZE ŚWIATA • Informacje o ZE ŚWIATA • Informacja Pierwsze reakcje na utworzenie Wspólnego Rynku „dziesiątki” Reakcja opinii publicznej na rozszerzenie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej nie jest bynajmniej jednolita. Roz­piętość sądów i stanowisk sięga od entuzjastycznej aprobaty po zdecydowany sprzeciw, także w krajach bezpośrednio za­interesowanych. Nawet w komentarzach prasy przychylnie nastawionej do faktu przyłączenia się czterech nowych państw do Wspólnego Rynku (W. Brytanii. Norwegii. Danii, Irlandii) przebija oba­wa, iż spowoduje to zaostrzenie sprzeczności, jakie dotych­czas już występowały we wspólnocie. LONDYN (PAP). Brytyjscy przeciwnicy przystąpienia do EWG, w tym również, parla­mentarzyści, wyrazili przeko­nanie, że Wielka Brytania nie będzie jednak członkiem za­chodnioeuropejskiej wspólno­ty ekonomicznej. Prezes orga­nizacji przeciwników przystą­pienia do EWG „Keep Britain Out“, Christopher Freere- Smith, powiedział, że jest „du­ża doza prawdopodobieństwa“ iż parlament brytyjski nie bę­dzie ratyfikować układów. Nie­prawdopodobne jest również to, aby członkiem EWG została Norwegia, a to stawia pod zna­kiem zapytania również człon­kostwo Danii. Niedzielna prasa brytyjska ob­szernie Informuje o uroczystości podpisania układu przez cztery państwa kandydujące do Wspólne­go Rynku, odnosząc się pozytyw­nie do tego faktu. Niemniej jed­nak „Observer“ zwraca uwagę, że podpisanie układu, chociaż stano­wi kamień milowy na drodze inte­gracji, „nie stanowi drogowskazu“. Przyszła forma polityczna „dzie­siątki“ pozostaje w dużej mierze problemem otwartym. Trzeba jesz­cze wypracować zarówno jej strukturę polityczną, jak też jej stosunek wobec świata zewnętrz, nego „Sunday Telegraph** zwraca u­­wagę, że w wyniku przystąpienia Wielkiej Brytanii do EWG w kraje jeszcze bardziej wzrośnie bezrobo­cie i podniosą się koszty utrzyma, nia. Ponieważ w dziedzinie rolnic­twa kraj będzie całkowicie uzależ­niony od EWG. trzeba Uczyć się s coraz większą cbwtejnością bilan su płatniczego. W Irlandii odbyły się wiece t demonstracje protestacyjne w związku z podpisaniem w Brukseli uktadu o przystąpie­niu Irlandii do Rynku. Przeciwnicy Wspólnego przystą­pienia wysuwali na wiecach argumenty, że połączenie się kraju z „szóstką“ jest sprzecz­ne z interesami narodowymi kraju, zagraża jego suweren­ności, tradycyjnej polityce neutralności, a przede wszyst­kim samemu istnieniu nieza­leżnej gospodarki narodowej. W kampanii protestacyjnej aktywny organizacje udziai biorą liczne polityczne, a wśród nich Partia Komuni­styczna. najstarsze ugrupowa­nie polityczne „Sinn Fein“, la­­bourzyści i związki zawodowe. WASZYNGTON (PAP). Bia­ły Dom ogłosił w sobotę dekla­rację prezydenta Nixona, któ­ry zapewnił, iż „ścisła współ­praca“ między USA a przyszłą rozbudowaną wspólnotą sta­nowić będzie „kamień węgiel­ny amerykańskiej polityki za­granicznej". Deklaracja wyraża zadowo­lenie z rozbudowy EWG i za­wiera obietnicę „poparcia dla zjednoczonej i silnej Europy" Zachodniej. O strzeżenie W. Brytanii przed zagrożeniem iretkwiska naturalnego (KORESPONDENCJA WŁASNA Z LONDYNU) Na brytyjskie wybrzeże Kornwalii i Devonu morze wyrzuciło pojemniki zawiera­jące silne substancje trujące, pochodzące z wraku hiszpań­skiego statku „Germania“, któ­ry zatoną} niedawno w kanale La Manche. Grupa mieszkań­ców jednej z nadmorskich miejscowości zapłaciła za pró­bę spenetrowania „łupu“ poparzeniami morskiego szkodli­wym oparem. Do likwidacji niebezpieczeń­stwa zagrażającego ludzi i morskich plaż zatruciem zawez­wani zostali służby ochrony przedstawiciele nadmorskiego środowiska, jak również spec­jalna jednostka inżynieryjna floty brytyjskiej Według ogło­szonych w Londynie informa­cji. zatopioną jednostkę można uznać za prawdziwy „statek śmierci“: w jego wraku zna­lazło się ok tysiąc» pojemni­ków. z których prawie każdy l zawiera groźne dla zdrowia życia substancje chemiczne. W W. Brytanii, zwłaszcza w ostatnich latach, ranga proble­matyki ochrony środowiska naturalnego znajduje m. in wyraz w wydzieleniu w ub. r. superresortu gospodarczego, zajmującego się sprawą ochrony tego wyłącznie środo­wiska Parę dni temu w brytyjskiej opinii publicznej wywołał wstrząs ogłoszony przez grupę naukowców „Program ocalenia ludzkości“ Pod programem opublikowanym przez maga­zyn „Ecologist“, widnieją pod­pisy 33 brytyjskich przedsta­wicieli świata naukowego I kilku luminarzy z Royal So­ciety „Program“ prezentuje wizję apo­kalipsy na naszej planecie. Jeżeli ludzie nie podejmą natychmiast działania na rzecz zachowania równowagi naturalnej, poważnie zwichniętej dotychczasowym spo­sobem eksploatacji bogactw natu­ralnych. Podstawowe niebezpie­czeństwa zagrażające naszej pia­ne,cie, wynikają — zdaniem auto­rów „Programu“ — z zastosowa­nia pestycydów, sztucznych che­­mikaiiów jak również z głodu i przeludnienia. Utrzymanie na przyszłość dzisiejszego trendu — ostrzega ta grupa naukowców — grozi katastrofą ludzkiej społecz­ności i załamaniem się naturalnego cyklu biologicznego. Z niektórymi tezami „Pro­gramu ocalenia ludzkości" można się zgadzać lub nie, lecz nie należy go ignorować. WŁADYSŁAW KRAJEWSKI Sinn wyjątkowy w Stambule SOFIA (PAP) W nocy z soboty na niedzielę ogłoszono w Stambu­le stan wyjątkowy I dokonane masowych aresztowań i rewizji mieszkań. W akcji tej wzięłc udział 85 tysięcy żołnierzy I poli­cjantów. Jej celem było areszto wanie osób podejrzanych o udziai w działalności podziemnych orga­nizacji antyrządowych. Agenc.it prasowe nie podają biiższycli da­nych o liczbie osób zatrzymanych Ostrożność i oczekiwanie trudności Prusa francuska o rozszerzeniu EWG (OD NASZEGO KORESPONDENTA W PARYŻU) Niedzielne wydanie popular­nej popołudniówki francuskiej „France Soire“, które wychołzi pod nazwą „Journal du Di­­manche“, zamieszcza na czo­łowym miejscu tytuł następu­jący: „Welcome, amis anglais“, czyli po angielsku i po fran­cusku: „Witajcie przyjaciele angielscy“ Słowa te są od­zwierciedleniem jednego głów­nego odczucia, które można znaleźć w większości burżua­­zyjnej prasy francuskiej w związku z sobotnim akcesem Wielkiej Brytanii, Danii, Nor­wegii i Irlahdii do Wspólnego Rynku — to znaczy poparcia. Drugim głównym odczuciem jest ostrożność w ocenie dal­szego rozwoju rozszerzonego Wspólnego Rynku i podkreśla­nie, że należy liczyć się ze zna­cznymi trudnościami w EWG, Jedno z najbardziej surowych, prowincjonalnych pism francus­kich. „i.e Republicaui Lorraia“ pi­sze np.: „Pewne jest, że trzeba bę­dzie podjąć zwiększony jeżeli zechce się „ożenić“ wysiłek, interesy tak różne, jak mieszkańców pół­nocnej Europy I południowego krańca Wioch“. Komentator „Journal du Diman­­che“ wskazuje na obawy, jakie ży­wią obeenie Stany Zjednoczone w st' unitu do rozszerzonego Wspól­nego Rynku. „Dziesięć lat temu — pisze on — Stany Zjednoczone po­pierały „wielką Europę“ ze względów politycznych. Myślały one, że wraz z Wielką Brytanią Europa (zachodnia) będzie potęż­niejszym sojusznikiem USA prze­ciwko groźbie radzieckiej. Mimo, te opinia ta oficjalnie trwa, trud­ności ekonomiczne Stanów Zjedno­czonych i osłabienie dolara powo­dują że praktycznie — zmienia się ona. Wraz ze swym ministrem skarbu Johnem Connally. więk­szość Amerykanów widzi dziś w Europie dziesięciu niebezpiecznego konkurenta ekonomicznego“. We francuskich kołach lewi­cowych podkreśla się ińny e­­lement nowego etapu Wspól­nego Rynku: groźbę dla nie­zależności narodowej Francji. Koła komunistyczne uważają, że rząd poszedł na koncesję, zezwalając komisji bruksel­skiej na prowadzenie rozmów handlowych z USA oraz że du­że niebezpieczeństwo tkwi propozycji francuskiej ustano­w wienia „ministrów do spraw europejskich“, którzy urzędo­waliby na stałe w Brukseli. ZYGMUNT BRONIAREK Delegacja KP Danii w ZSRR MOSKWA (PAP). Na zaproszenie KC KPZR do Moskwy przybyła delegacja Komunistycznej Partii Danii z przewodniczącym partii Knudein Jespersenem na czele. Delegację powitał na lotnisku za­stępca członka Biura Politycznego, sekretarz KC KPZR Piotr Diemi­­czew. Budowa wielkiego ośrodka telekomunikacyjnego w CSRS (OD NASZEGO KORESPONDENTA W PRADZE) W CSRS automatyczne cen­trale obejmuję dotychczas ok. 30 proc. wszystkich telefonicz­nych połączeń międzymiasto­wych w tym kraju. W relacji międzynarodowej automatyczne centrale uru­chomiono dotychczas w połą­czeniach Pragi z Warszawą, Moskwą, Berlinem. W br. doj­dzie do nich jeszcze połączenie z Sofią, a w latach następnych — z Budapesztem, Bukaresz­tem i z szeregiem innych sto­lic europejskich. Jednakże, jak to podkreślono na specjalnej naradzie, zorga­nizowanej w tych dniach w Pradze przez Ministerstwo Łączności CSRS — dotychcza­sowy postęp telefonizacji oraz stopień automatyzacji połączeń telekomunikacyjnych należy uznać za niewystarczający. W 1971 r. zarejestowano w CSRS ponad Z min aparatów telefonicz­nych. Pod względem ilości te­lefonów na 100 mieszkańców, wy­noszącej obecnie 13 aparatów, CSRS zajmuje 14 miejsce w świę­cie. Przeciętna czechosłowacka jesl więc prawie dwukrotnie wyższa od światowej, którą — zgodnie z sza­cunkami ONZ — należy oceniać Da 7 aparatów na 100 mieszkańców O znaczeniu, jakie w CSRS przywiązuje się do rozwoju nowoczesnej telekomunikacji, świadczy fakt, że w ub. r. rząd federalny uchwalił spe­cjalny, długofalowy program. W jego ramach już w br. roz­pocznie się także budowę .naj­większego w całej środkowej Europie tranzytowego ośrodka telekomunikacyjnego, dostoso­wanego w pełni do potrzeb łączności satelitarnej. Budując to centrum zamierza się nie tylko gruntownie usprawnić swe własne połączenia międzyna­rodowe, lecz również — połączenia całej Etiropy środkowej z resztą świata, co przyniesie, rzecz prosta, określone korzyści ctfewizowe. Koszt Inwestycji obliczany jest na ok. 1 młd koron, a Jej pełne za­kończenie ma nastąpić w 1980 r. JANUSZ LITWIN M anifestacja przyjaźni polsko-wietnamskiej (Dok. ze str. 2) Po zaprzestaniu bombardowań rejonu Hanoi przez lotnictwo ame­rykańskie cała załoga przy pomocy polskich specjalistów i wydatnym wkładzie polskiego przemysłu roz. poczęła odbudowę hal produkcyj­nych, jak również rekonstrukcję i rozbudowę całego zakładu. W przyszłości zakład ten oprócz wy­konywania zadań remontowych ta­boru kolejowego, będzie produko­wać wagony osobowe i towarowe. Bohaterska załoga zakładu w Gia Lam utrzymuje braterskie więzy z ZNTK w Bydgoszczy, gdzie vt ostatnich latach wielu robotników wietnamskich nabyło kwalifikacje zawodowe, które wykorzj^stuje dzi­siaj przy rekonstrukcji swojego warsztatu pracy. Mimo dużych trudności, bowiem 50 procent za­łogi uczestniczy w pracach bu­dowlanych, zakład przekroczył wskaźniki planu 1971 r. i dał więk­szą produkcję aniżeli w latach po. przedzającycb amerykańskie bom­bardowania, Zwiedzającą zakład delega­cję pplską witali gorąco robot­nicy, wznosząc okrzyki na cześć przyjaźni między naro­dami halach Polski i Wietnamu. W fabrycznych widniały hasła: „Niech żyje Polska i Wietnam“, „Niech żyje PZPR“. Zaimprowizowany na dziedziń­cu zakładu wiec załogi prze­kształcił się w manifestację przyjaźni polsko-wietnamskiej. Przemawiając do zgromadzo­nych dyrektor Bui Binh Thu oświadczył, że choć oddaleni od Polski o dziesiątki tysięcy kilometrów robotnicy z Gia Lam z głęboką sympatią śle­dzą budownictwo socjalizmu w naszvm kraiu „Naród polski — powiedział on — przekształca swój kraj w państwo socjalistyczne o rozwiniętym no­woczesnym przemyśle, przodującej nauce i technice oraz rosnącym po. ziomie życia. Uważamy to za Was* godny wkład w umacnianie potęgi obozu socjalistycznego, w obronie pokoju i bezpieczeństwa® w Europie i na świecie“. Dyrektor oświadczył, że do osią­gnięć zakładu Gia Lam wniosła znaczny /kład Polska Rzeczpospo­lita Ludowa, pracownicy i specja­liści z bratniej Polski. Nasz zakład jest pięknym przykładem przyjaźni i bojowej solidarności obu naszych krajów — podkreślił Bui Binh Thu. Gorąco przyjęła załoga prze­mówienie wicepremiera Win­centego Kraski, który wyraził uznanie dla jej pracy i walki. Naród polski — oświadczy! mówca — jest zawsze razem z Wami myślą i sercem. Wice­premier podkreślił, że Polska solidarnie będzie udzielać peł­nego poparcia narodowi wiet­namskiemu, jego klasie robot­niczej. Po zakończeniu wizyty w zakładzie Gia Lam delegacja polska, której towarzyszy wi­cepremier Le Thanh Nghi, u­­dała się w dwudniową podróż po kraju, w czasie której zwie­dzi port w Haifongu oraz różne zakłady przemysłowe. Próba „rehabilitacji" CIA Polemika z publikacjami Andersona (OD NASZEGO KORESPONDENTA W USA) Skandal polityczny, wywoła­ny ujawnieniem przez znane­go reportera , Jacka Anderso­na, tajnych protokołów Białe­go Domu, nie zakończył się. Od kilku dni polemikę z Anderso­nem prowadzi konserwatywny komentator Joseph Alsop, któ­ry wprost powołuje się na źródła rządowe. Andersor twierdzi, że Alsop jest inspi­rowany przez biuro prezyden­ckiego doradcy, Henry Kissin­­gera. Nikt nie kwestionuje autentycz­ności dokumentów ogłoszonych przez Andersona. Alsop natomiasl utrzymuje w imieniu administra­cji, że na podstawie rzekomo słusznej oceny wywiadu (CIA) do­szła do wniosku, iż Indie zamie­rzały wtargnąć do Pakistanu Za­chodniego i tylko stanowcza posta­wa USA —• m. in. wyekspediowa­nie eskadry morskiej do Zatoki Bengalskiej — temu zapobiegła. W odpowiedzi Anderson wskazuje, że CIA bynajmniej nie dyspono­wała dowodami, które świadczy­łyby, iż Indie rzeczywiście plano­wały rozszerzenie wojny na fron­cie zachodnim. Do dyskusji włączył się kores­pondent waszyngtońskiego dzień­nika „Evening Star“, Henry Brad­­sher, który w okresie grudniowe­­go konfliktu przebywał w Neu Delhi. Pisze on, że z zawarty eh w protokółach Białego Domu ocer CIA wynika, iż wywiad amery­kański powtarza! pogłoski zde­mentowane przez autorytatywne czynniki indyjskie. Bradsher wy­razi! zdumienie, że ogromny apa­rat CIA przy Ambasadzie USA w New Delhi nie byl w stanie dastar czyć bardziej wiarogodnych ra­portów, Polemika kontynuowana na łamach prasy jest więc właś­ciwie rezultatem prób uzyska­nia „rehabilitacji“ przez Cen­tralną Agencję Wywiadowczą i inne agendy rządowe za po­średnictwem publikacji Josep­ha Aisopa. W gruncie rzeczy chodzi o usprawiedliwienie polityki Białego Domu wobec Indii i przedstawienie Stanów Zjednoczonych jako skutecz­nego obrońcy Pakistanu przed ostateczną kieską. Czynniki rządowe USA u­­chyliły się od bezpośredniego udziału w tej publicznej de­bacie. Wystąpienia polemicz­ne Aisopa świadczą jednak, że administracja jest zaniepoko­jona rezonansem publikacji Andersona, które ujawniły, że decyzje na najwyższym szczeblu zapadały na podsta­wie zniekształconych faktów. W związku z tym w Waszyng­tonie przypomina się, że inter­wencja w Wietnamie również została zapoczątkowana w po­dobny sposób. M. BEREZOWSKI „Neues Deutschland” o spisku Pekin-Waszyngton BERLIN (PAP). Dziennik „Neues Deutschland“ zamieś­cił w sobotę komentarz pt. „Przywódcy pekińscy jawnie spiskują z USA“, w którym zarzuca przywódcom chiń­skim, że obecnie — po okre­sie, kiedy ich działalność o­­biektywnie była na rękę im­perializmowi — przeszli do etapu uzgodnionego współ­działania z głównym mocar­stwem reakcji światowej USA Zbliżenie Pekinu do USA i jego gotowość ęlo zniwelowa­nia istniejących między nimi „przepaści“, o których poprze­dnio obłudnie mówiono, nie­wątpliwie są dobrym krokiem w uprawianej przez grupę Mao polityce wielkomocar­stwowego szowinizmu i histe­rii antyradzieckiej. Dla rzecz­ników, już prawie niemasko­­wanej pekińskiej odmiany antykomunizmu. Związek Ra­dziecki jest główną przeszko­dą na drodze do realizacji he­­gemonistycznych celów. Dziennik stwierdza, że wydarze­nia związane z Bangla Desz ujaw­nily również, iż przywódcy chiń­scy, występujący w roii „patro­nów walki rewolucyjnej naro­dów** gotowi są zdradzić narodo­wy ruch wyzwoleńczy. Maoiści stanęli bez wahania po stronie Pakistanu, państwa członkowskie­go imperialistycznego sojuszu SEATO. Od lat ściśle powiązani z pakistańską kilką wojskową u­­dzieliii oni pomocy militarnej, po­litycznej i dyplomatycznej katom milionów niewinnych ‘ ludzi Ben­galu Wschodniego. Dyplomaci Mao wykorzystali trybunę ONZ, aby atakować narodowy ruch wyzwo­leńczy Bangla Desz. Głosując wspólnie z USA w Radzie Bezpie­czeństwa NZ zajęli się przede wszystkim wypadami antyradziec­kimi. Powstaje pytanie — pisze „Neues Deutschland“ — jak można pogodzić zdradzieckie działanie grupy Mao wobec walczących narodów z natar­czywymi i gromkimi frazesa­mi propagandowymi przywód­ców chińskich że im właśnie leży tak bardzo na sercu pro­ces rewolucji światowej. Fak­ty dowodzą — odpowiada dziennik — że przywódców pekińskich zupełnie nie ob­chodzą losy narodów i że se one dla nich jedynie kamycz­kiem w mozaice wielkomo­carstwowej polityki, którą ce­chuje antysowietyzm. Te same motywy leżą u poii­­staw stanowiska chińskiego wo­bec rozwoju sytuacji w Europie. Tak na przykład oficjalny artykuł wstępny dzienników pekińskich z okazji nowego roku skierował swój atak na wyniki pokojowej polityki socjalistycznej współ oty państw, a zwłaszcza na porozu­mienie czterostronne w sprawie Berlina Zachodniego. Demagodzy Mao, którzy po podpisaniu ukła­dów przez ZSRR i Polskę z NRF pozwolili sobie na najgorsze o­­szczerstwa, obecnie rozprawiają o „sprzedaży suwerennych praw NRD” przez Związek Radziecki. Przyczyna, dla której przywód­cy pekińscy tak zaciekle występu­ją przeciwko porozumieniu cztero­stronnemu w sprawie Berlina Za­chodniego, jest jasna — pisze „Neues Deutschland”. Pewne po­zytywne akcenty w klimacie poli­tycznym Europy — wyraz kon­sekwentnej realizacji programu pokojowego światowego przyjętego przez XXIV Zjazd KPZR jak też uchwały zjazdów bratnich partii i VIII Zjazdu SED nie podobają się Pekinowi. Klice Mao zależy na zaognianiu klimatu polityczne­go w Europie, na możliwie ostrej konfrontacji. Posunięcia Pekinu wskazują co­raz wyraźniej, że stawia on na pierwszym miejscu w swej kon­cepcji europejskiej walke prze­ciwko jedności i zwartości kra­jów socjalizmu, przeciwko socja­listycznej wspólnocie państw. Po­zbawiona widoków próba posiania niezgody między poszczególnymi państwami socjalistycznymi do­wodzi zdradzieckiego charakteru polityki europejskiej Pekinu o­­partej na współpracy z głównymi siłami imperializmu. P odpisanie 22 bm. bru­kselskiego uktadu o roz­szerzeniu dotychczaso­wa 40, sześciopanslwowego za­­c . idnioeuropejskiegb Wspól­nego Rynku o Wielką Bryta­nię. Irlandię, Danię i Norwe­gię skłania nie tylko do pod­sumowywania potencjału go­spodarczego tego ugrupowania, ale również do pewnych szer­szych refleksji. Są one o tyle uzasadnione, że od stycznia 1973 r ma powstać EWG o 2(50 milionach mieszkańców i po­ważnym potencjale przemysło­wym, porównywalnym z po­tencjałami USA i wspólnoty socjalistycznej. Warto przy tym pamiętać, że niektóre wspólnorynkowe i atlantyckie koła chciałyby narzucić tej rozszerzonej EWG nie tylko unię gospodarczo - walutową, ale również jednolitą politykę zagraniczną i — w oparciu o NATO — połączoną organiza­cję militarną. I I te właśnie kwestie: poli­tyczne i militarne, są przyczy­ną licznych znaków zapytania, jakie stawiane są w związku z perspektywą przekształcenia EWG w ugrupowanie 10 państw, nie tylko w krajach członkowskich, ale w ogóle na forum europejskim Akces no­wych czterech państw do EWG podyktowany byi różnymi motywami — nie tylko ekono­micznymi. Rządy Danii,. Nor­wegii i Irlandii, opowiadając się za przystąpieniem do Wspólnego Rynku argumentu­ją, że chodzi im o uniknięcie dyskryminacji ze strony tego ugrupowania Jednakże rządy Danii i Norwegii podkreślają, że godząc się na wstąpienie do EWG, nie mają wcale zamiaru zrezygnować z samodzielności swej polityki zagranicznej i z kontynuowania bliskiej, regio­nalnej współpracy z pozosta­łymi krajami nordyckimi — Szwecją, Finlandią i Islandią Takie samo negatywne stano­wisko zajęły oba kraje w kwe­stii „wspólnej polityki obron­nej“, lansowanej przez proat­­lantyckie koła Wspólnego Ryn­ku W IELE komentarzy wy­wołuje przystąpienie W Brytanii do kontynental­nego Wspólnego Rynku, przy czym panuje zgodna opinia, ze motywów Londynu szukać na­leży na płaszczyźnie ekono­micznej i polityki zagranicznej. Niewątpliwie interesy ekono­miki brytyjskiej, borykającej się ze znanymi trudnościam* (ponad milion bezrobotnych!), wymagały osłabienia bezpo­średniej konfrontacji z „szóst­ką“ EWG. Dyplomacja brytyj­ska zdawała sobie leż sprawę z tego, że podtrzymując „spe­cjalne stosunki“ z Waszyngto­nem i negatywnie odnosząc się do zwołania konferencji euro­pejskiej oraz uprawiając pro­pagandową kampanię antyra­dziecką, wmanewrowała się na tory izolacji od najżywotniej­szych problemów politycznych naszego kontynentu Wprowadzając W. Brytanię do EWG, rząd premiera Heat­­ha wnosi do niej „plan“ na­zwany jego imieniem, który nawet część prasy zachodnio­europejskiej i skandynawskiej uważa za koncepcję prze­kształcenia Europy zachodniej w blok gospodarczy, polityczny i militarny. Zdaniem brytyj­skich konserwatystów taki za­chodnioeuropejski blok, po­wiązany politycznie i militar­nie z USA, spełniałby funkcję utrwalania podziału Europy. Pisze o tym wprost prasa ra­dziecka, która dostrzega w „europejskich“ koncepcjach brytyjskich konserwatystów — kontynuowanie churchillow­­skiego hasła „zjednoczenie Europy“ na platformie anty­komunistycznej. Nie brak również komenta­torów, którzy w przystąpieniu W. Brytanii do E\\’G widzs swoistą odpowiedź Londv nu na rosnące w krajach Europy zachodniej poparcie propozycji krajów socjalistycznych w sprawie zwołania europejskiej konferencji bezpieczeństwa współpracy. Jak wiadomo pro­i pozycję szybkiego zwołania tej konferencji popierają Francja i niektóre inne kraje EWG. Również i w Londynie dostrze­ga się, że me można odwlekać w nieskończoność zwołania tej konferencji. Nie jest chyba przypadkiem, że w tej sytuacji konserwatywne koła brytyjskie lansują hasła, aby rozszerzona EWG wystąpiła na konferencji europejskiej z jednolitą, blo­kową platformą w polityce za­granicznej i wojskowej. Już dziś koncepcja ta budzi jednak kontrowersje w łonie EWG. N IE jest to przecież jedy­na kwestia sporna we Wspólnym Rynku Koli­zja interesów dotyczy również stosunków poszczególnych państw, należących do EWG wobec USA, co z taką mocą podkreślił kryzys walutowy Zachodu i stanowisko zajęte w tej kwestii przez Francję lub NRF i W. Brytanię. Nie jest też tajemnicą, że niektórzy członkowie EWG chcieliby, aoy Wspólny Rynek stał się prze­ciwwagą dla amerykańskie.) penetracji gospodarczej i poli­tycznej w Europie zach., na obszarze której USA posiadają bezpośrednie lub pośrednie in­westycje, sięgające 40 mld do­larów. Francja i niektórzy in­ni członkowie EWG uważają rozwój stosunków z krajami socjalistycznymi za ważny czynnik ustanowienia w Euro­pie trwałego systemu bezpie­czeństwa i wszechstronnej współpracy oraz usuwania po­działu na antagonislyczne bloki. Z kolei plany szerokiej inte­gracji gospodarczej, waluto­wej, politycznej i ewentualnie militarnej, oznaczają wyrze­czenie się suwerennych upraw­­nień narodowych państw wchodzących do EWG. Wiado­mo. że tak pojmowana integra­cja napotyka zdecydowane sprzeciwy poszczególnych członków Wspólnego Rynku Prasa zachodnioeuropejska wypowiada opinię, że proble­my te, których nie sposób byle rozwiązać w ramach „6“, pewnością będą jeszcze trud­z niejsze do uregulowania w* u­­grupowaniu złożonym z 1<! państw. Nikt też nie oczekuje że W. Brytania rzeczywiście zre­zygnuje ze swych „specjalnycl* stosunków“ z USA, które dały asumpt do określania brytyj­skiej pozycji we Wspólnyrr Rynku mianem — „amerykań­skiego konia trojańskiego“ Trudno też sądzić, że Londyr zrezygnuje ze swych bliskict stosunków z państwami Com­­monwealthu Dodajmy, że akces do EWG nadal napotyka silną opo­zycję społeczeństw Danii, Nor­wegii (w tej kwestii odbędzie się za kilka miesięcy specjalne referendum) i w samej W. Bry­tanii. Jak widać decyzja rzą­dów tych państw wejścia do SW.G bynajmniej nie usuwa istniejących, juz' gospodarczych i politycznych różnic i antago­nizmów, istniejących we Współ, nym Rynku, lecz niewątpliwie pomnoży je o dodatkowe koli­zyjne problemy. CZYWISCIE dla opinii europejskiej nie jest rze­czą obojętną, w jakim kierynku będzie się rozwijać rozszerzona EWG. Czy spełni ona nadzieje ekonomiczne, ży­wione przez jej członków, czy też wbrew żywotnym intere­som wszystkich narodów euro­pejskich. ugrupowanie to przyjmie kształt które) celem będzie wspólnoty, pogłębia­nie podziału naszego konty­nentu. Quo vadis EWG? nad pytaniem tym winni się zastanowić zwłaszcza ci człon­kowie Wspólnego Rynku, któ­rzy aktywnie dotąd działali na rzecz ustanowienia ogólnoeuro­pejskiego odprężenia i szero­kiej, bez dyskryminacji, współpracy gospodarczej Wschodu i Zachodu. DANIEL LULlNSKI Q uo vadis EWG? Min. M. Schumann zaproszony do Chin PARYŻ (PAP). Minister Spraw Zagranicznych Francji, Maurice Schumann został za­proszony do złożenia oficjalnej wizyty w Chinach. Zakomuni­kował o tym premier ChRL, Czou En-laj, który przyjął w sobotę delegację komisji spraw zagranicznych Zgromadzenia Narodowego Francji. W naj­bliższym czasie zostanie wy­stosowane przez rząd chiński oficjalne zaproszenie. „Intelsat - IV” będzie przebzywd sprawozdania z pobytu Nixona w ChRL WASZYNGTON (PAP). W nocy z soboty na niedzielę, z bazy ra­kietowej na Przylądku Kenne­dyego na Florydzie wystrzelone satelitę telekomunikacyjnego „In­­telsat-IV“. Zadaniem tego satelitj będzie m. in. przesyłanie sprawo­zdań telewizyjnych z wizyty pre­zydenta USA, Richarda Nixona, w Pekinie. Po wprowadzeniu pew­nych korektur „zawiśnie“ on na orbicie stacjonarnej nad Pacyfi. kiem w strefie równikowej na wysokości 36,8 tys. km. Pozwoli tc na przesyłanie jednocześnie 5—( tys. rozmów telefonicznych lub 12 programów barwnej telewizji jednocześnie. I Delegacja Warszawy powróciła z Wiednia 23 bm. powróciła do Warszawy delegacja Prózygium atp^ęczaej Hddy Narodowej_z przewodniczą­cym —■ Jerzym “ Majewskim. Gos­­ciTS nrra w Wiedniu z 4-dffl'ową wizytą, zaproszona przez burmi­strza tego miasta. W czasie pobytu w Wiedniu członkowie delegacji zapoznali się z problemami dotyczącymi za­rządzania miastem. Interesowali się szczególnie sprawami budow­nictwa mieszkaniowego komuni­kacją. metodami oczyszczania miasta. Przywiezione z tej wizyty doświadczenia mogą być pomocne w przyszłości m. in. przy wznosze­niu osiedli mieszkaniowych, bu­dowie metra. Na Dworcu Gdańskim delegację witali: sekretarz KW PZPR — Adam Kowalik oraz członkowie Prezydium Stołecznej Rady Naro­dowej. (PAP) Podwójna wartość ropy „Tj ej największe towarzystwa ^ ęj naftowe Zachodu zmu­szone zostały do pójścia na kolejne ustępstwa wobec krajów eksportująeycn ten su­rowiec. W Genewie podpisane zostało w ub. tygodniu poro­zumienie, na podstawie które­go jedenaście państw człon­kowskich Organizacji Krajów Eksportujących Kopę Naftową (OPEC) zyskuje o 8,49 proc. wyższą cenę za ropę, niż usta­lono to w ostatnim układzie w tej sprawie, zawartym w ro­ku ubiegłym w Szczególnej wymowy Teheranie. nabiera fakt, że chociaż umowa tehe­­rańska podpisana została na łat pięć, już po roku zachod­nie monopole zmuszone zosta­ły do wyrażenia zgody na jej rewizję. Związane to było bez­pośrednio z niedawną dewalu­acją dolara, jednak z głównych powodów jednym ustęp­stwa monopoli było solidarne stanowisko państw OPEC, wy­stępujących wspólnie, bez względu na dzielące je różni­ce polityczne i społeczne. Państwa te zrozumiały, że ropa naftowa jest poważnym atutem w ich rękach. Utwo­rzyły kartel dostawców ropy, który zaopatruje ponad 85 proc. rynku zachodnioeuropej­skiego i 90 proc. rynku japoń­skiego. Zapotrzebowanie na ropę wzrasta z każdym ro­kiem, zwiększając tym samym rangę państw eksportujących ten surowiec. Rośnie też koszt wydobycia ropy, w związku z koniecznością uruchamiania nowych wież wiertniczych. Według obliczeń Royal Dutch- Shell w ciągu ostatnich pięciu lat koszt jednej wieży wietrni­­czej podwoił się. Dwukrotnie droższe są też od tego czasu instalacje rafineryjne ł wiel­kie tankowce transportujące ropę. Światowe zasoby ropy naftowej wynoszą obecnie 83 mld ton i mo­gą jeszcze przez jałtiś czas pokry­wać zapotrzebowanie na ten su­rowiec. W przyszłości będą one jednak nowymi musiały być uzupełnione terenami roponośnymi wielkości Zatoki Perskiej. Wobec braku tego rodzaju jednolitych złóż, zaistnieje potrzeba intensyw­niejszego wiercenia na dnie mórz, co spowoduje znaczne zwiększenie kosztów wydobycia. Nie bez zna­czenia w układzie kosztów wydo­bycia ropy sa też czynniki poli­tyczne i te dały m. in. o sobie znać zarówno na konferencji te­­herańskiej jak i genewskiej, kie­dy eksporterzy w obronie nych narodowych interesów włas­go­spodarczych nie dali się wywieźć w pole przez towarzystwa mię­dzynarodowe. Aby uniknąć ryzyka, przedsię­biorstwa zagraniczne starają się obecnie lokować swe inwestycje w tzw. krajach „politycznie pew­nych“, co jeszcze bardziej podra­ża koszty wydobycia ropy. Jakc „politycznie niepewne“, monopo­le określają swe lokaty na Blis­kim Wscuudzie, rejonie najbar­dziej roponosuym, a.e równocześ­nie najbardziej dążącym do nie­zależności od obcego kapitału, żą­dającym jak najwyższej partycy­pacji w kapitałach obcych towa­rzystw. W tych dążeniach państwa OPEC nie cofają się także przed ewentualnym podjęciem represji wobec monopoli, w postaci wstrzy­mania dostaw ropy. Irak zażądał np. 20-procen­­towego udziału w koncernie Iraq Petroleum Company (w jego skład wchodzi pięć spó­łek międzynarodowych), rząd Wenezueli przejął wszystkie prace związane z poszukiwa­niem złóż ropy i ma zamiar doprowadzić do peinej nacjo­nalizacji przemysłu naftowe­go od 1983 roku, kiedy wy­gasną dotychczasowe koncesje. Bez wahania postąpiła w dzie­dzinie nacjonalizacji Libia, która upaństwowiła w ub. miesiącu mienie British Petro­leum, będące w 40 proc. włas­nością rządu brytyjskiego W obliczu takich tendencji i posunięć oraz groźby blokady ze strony państw OPEC, Rada EWG zo­bowiązała swych członków do podwyższenia minimum zapa­sów ropy naftowej z 65 do 90 dpi. Realizacja tego normaty­wu jest jednak niemożliwa bez zwiększenia zdolności przewo­zowych floty tankowców o 25 min ton, co z kolei wymaga dodatkowych, wielomiliono­wych inwestycji i podrożyłoby koszt magazynowanej ropy o blisko 3 dolary na tonie. Trudne jest także wyzwole­nie się świata zachodniego od konieczności zaspokajania swych potrzeb na ropę nafto­wą na tradycyjnym dotych­czas rynku bliskowschodnim i w ogóle na półkuli wschodniej, gdzie znajduje się 88 proc, znanych obecnie i udokumen­towanych złóż ropy naftowej W ZROST zużycia surow­ców energetycznych na świecie wykazuje nadal tendencję zwyżkową. Przy ta­kiej tendencji — importerzy oraz monopole eksploatujące ropę w innych krajach, będą musieli coraz bardziej liczyć się z politycznymi i gospodar­czymi postulatami państw, z których ropa ta pochodzi. Po­rozumienie genewskie wska­zuje, że monopole muszą u­­względniać ten trend, aczkol­wiek próbują nadal sabotować uzasadnione aspiracje ekono­miczne i narodowe krajów ropodajnych. (zl)

Next