Trybuna Ludu, lipiec 1972 (XXIV/182-212)
1972-07-04 / nr. 185
Wtorek, 4 li pea 1972 r. — Nr 18S ———^■**—■*»—■———- i ^— Trybuno Ludu }' 2 „Orbisem” po Polsce Skromna oferta Kiedy do „Orbisu" w Warszawie zadzwonił nasz rodair z odległego sianu amerykanskiego Ohio, aby zamówić sobie jedno miejsee nad polskim morzem — pracownicy naszej placówki byli bezsilni. Musieli odmówić. Sezon turystyczny zaczął się w tym roku wcześniej niż w latach ubiegłych. Wszystkie miejsca, jakimi dysponował „Orbis" sprzedane zostały już w styczniu. Na Uście „Orbisu“ znajduje się około stu wycieczek polonijnych, którym trzeba byłe odmówić przyjęcia w Polsce, względnie zaproponować inny termin, lub inne miejscowości do zwiedzania. Główną tego przyczyną jest brak miejsc w hotelach, W ubiegłych latach nikt nie odpowiadał na apele o budowanie wielkich hoteli o światowym standardzie. Istniejące hotele nie zapewniają miejsc turystom zagranicznym, którzy coraz liczniej przyjeżdżają dc Polski, Na- jedno miejsce w lepszym hotelu jest zawsze dziesięciu kandydatów. Najtrudniej zakwaterować turystów w Warszawie. Propozycje hotelowe '„Orbis“ opracował program rozwoju hotelarstwa. Wykazał, że warto budować hotele — koszty zwracają się w ciągu pięciu lat. Hotele są tym potrzebniejsze. że nasila się. napływ turystów polonijnych dc kraju, co ma znaczenie nie tylko turystyczne. Kontynent amerykański przeżywa zjawisko turystyki etnicznej — Włosi jadą na urlop do Włoch. Niemcy do Niemiec, a Polacy do Polski, nawet gdyby w innym kraju mieli o wiele lepsze warunki i taniej płacili. Innym zjawiskiem obecnej turystyki polonijnej jest fakt, że w odróżnieniu od lat poprzednich nasi rodacy nie chcą się zatrzymywać u swoich rodzin, lecz pragną mieszkać w hotelu Żądają komfortowych warunków, nigdy się nie zdarzało, by puste stały apartamenty Pierwszą jaskółką, która może uczyni wiosnę dla warszawskiego hotelarstwa, jest budowa (przy współpracy szwedzkiej) wieżowca na 1500 miejsc, powstającego na rogu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich Może warto, przy obecnym braku własnej bazy przerobowej w budownictwie, sięgnąć do współpracy także z innymi firmami zagranicznymi? Wczasy za wczasy Póki co — „Orbis“ szuka jeszcze innych rozwiązań. Poszukuje luksusowych kwater pry vvatnych, w których można byłoby lokować turystów zagranicznych, względnie krajowych, uwalniając w ten sposób w hotelach miejsca dla przybyszów z zagranicy. „Orbis“ zdecydował się nawet na atrakcyjne propozycje pod adresem związków zawodowych. Pracownikom związków, dysponujących dobrze wyposażonymi domami wczasowymi, proponuje wczasy w Bułgarii, Rumunii a nawet w' Jugosławii, na zasadzie dzień za dzień, aby w1 kraju ulokować turystów zagranicznych. Aż dziwne, ze propozycja ta nie znalazła wielu zwolenników. Usprawnienia Dla lepszej obsługi „Orbis“ wprowadził wycieczki zaczynające się w stałych dniach tygodnia. Są to wycieczki jedno lub dwutygodniowe i cieszą się dużym powodzeniem wśród Polonii, głównie amerykańskiej i kanadyjskiej. Wycieczki stanowią 15 proc. ogólnej liczby turystów obsługiwanych przez „Orbis“. Dla nich układa się atrakcyjne trasy turystyczne, lub kieruje się na cały pobyt do jednego z ośrodków wypoczynkowych, głównie do Zakopanego i Krynicy, Przybysze z zagranicy mogą na dogodnych warunkach korzystać z wypożyczalni samochodów i samodzielnie zwiedzać nasz kraj. Orbisowskie wypożyczalnie dysponują ponad 250 samochodami. Pomoc „Polonii' Dzięki pomocy Towarzystwa „Polonia“, turyści mają pilotów w czasie swych podróży po Polsce. Towarzystwo pomaga w szkoleniu pilotów turystycznych, zwłaszcza dla środowisk polonijnych. Nie ma takiej wycieczki polonijnej, która będąc w Warszawie nie zostałaby przyjęta w siedzibie Towarzystwa „Polonia“. Niezależnie od tego — towarzystwo organizuje przyjazdy grup Polaków z zagranicy na rozmaite kursy folklorystyczne, spotkania naukowe, kursy języka polskiego i wiedzy o Polsce, festiwale polonijnych zespołów Jest to niezwykle artystycznych. pożyteczna działalność .Polonii“, tym bardziej więc placówki turystyczne i „Orbis“ powinny iść towarzystwu na rękę — kiedy potrzebuje dla swych gości autokaru czy samolotu. Dotychczasowa praktyka wskazuje jednak na wiele niedociągnięć w tej dziedzinie. ZENON LANG Huta „Głogów” eksportuje ZIELONA GÖRA (Inf. wł.). W roku bież. Huta Głogów przeznaczając na rynki zagraniczne 39 proc. całej produkcji miedzi elektrolitycznej awansowała do czołówki krajowych eksporterów. Głogowska miedź katodowa toruje sobie drogi zbytu w NRD, Szwecji w Niemczech zachodnich, Austrii i Anglii, gdzie zyskała najwyższe oceny. Głogowscy hutnicy, w porozumieniu z górnikami, zadeklarowali w br. dodatkowe produkcję 4,5 tysiąca ton miedzi katodowej, wartości 271 milionów zł, przeznaczonych w całości na eksport. Oferty eksportowe głogowskiej huty stały się realne przede wszystkim w wyniku dobrej roboty budowniczych — autorów 8-miesięcznego skrócenia cyklu inwestycyjnego oraz załogi eksploatacyjnej, która ograniczyła do połowy 18-miesięczny okres dyrektywnego dochodzenia do planowanych mocy na wydziale elektrolizy. (sub) Gdzie Warta wpada do Odry Entuzjaści K OSTRZYN nazwano w czasie ostatniej wojny kluczem do Berlina. W 1945 roku Armia Radziecka i wojska hitlerowskie dziewięciokrotr.ie wyrywały sobie ów klucz z rąk. Miasto zostało kompletnie zrujnowane. Zaraz po wojnie 90 proc, domków rozebrano na cegłę. Pozostał dworzec, podziurawiona, ze zwalonym kominem fabryka celulozy, kilkadziesiąt domów rozrzuconych na dużej przestrzeni, Położenie w miejscu, gdzie Warta wpada do Odry, wśród wielkich kompleksów leśnych, wyznaczyło miastu nową rolę. Tam, gdzie jest drewno i woda, powinno się produkować celulozę. Odbudowano więc fabrykę, później rozbudowano, stawiając dwie wielkie maszyny papiernicze. Ruszyło budownictwo mieszkaniowe. Schematyczne początki Kostrzyn ożył. Do miasta, położonego nad samą granicą, oddalonego od większych ośrodków miejskich, cierpiącego na brak męskiej siły roboczej, przyjeżdżało wielu ludzi z zagmatwanymi życiorysami. Knajpa była scem , spotkań jedynym miejtowarzyskich, nierzadko porachunków. Handel rachityczny, usługi również. Gdy się mówiło Kostrzyn, rozkładało się równocześnie ręce. Trudne środowisko, zniszczona infrastruktura, kresy województwa, brak inicjatywy ...chora tkanka. I oto w 1969 roku przyjechał dyrektorowgć^kostrzyńskiej Fabryce Celulozy i Papieru nowy człowiek, Eugeniusz Olczak. Załoga i miesztettcymTltSśłi., proc. z fabryką, związani w 90 potraktowali to jako kolejną zmianę warty. Wtedy wszyscy się mylili. Obecnie wszyscy kostrzynianie przyznają to otwarcie. Dziś ciągną do Kostrzyna jak do Mekki delegacje z całego niemal kraju, aby podpatrywać kostrzyńskie inicjatywy. Delegaci wyjeżdżają pełni podziwu, ale z bardzo skąpymi zapisami w notesach. Aktywiści „Celulozy“ dają gościom, najogólniej rzecz biorąc, jedną radę: Trzeba określić sobie cel, wyjaśnić jego sens załodze, obliczyć środki i działać szybko, bo nie ma nic gorszego jak opadnięcie fali entuzjazmu. Tę mądrą maksymę wygłosił nowy dyrektor, gdy wziął się do rozplątywania kostrzyńskich zawiłości. Na początku załatwiono w fabryce rzecz pozornie drobną, ale posiadającą ogromne znaczenie dla wszystkiego, co uczynione zostało później. Na pierwszym spotkaniu z załogą dyr. tych samych Olczak wysłuchał uwag, których wysłuchiwali jego poprzednicy: złe zaopatrzenie, brak usług, brak rozrywek kulturalnych, wszędzie kolejki... Nie ma miejsc pracy dla żon i córek pracowników. Minęło od tego zebrania zaledwie kilka tygodni, gdy na terenie fabryki otwarto dwa sklepy, Nowy dyrektor zauważył to, obok czego przechodzono dotychczas obojętnie. W dwóch,- licho wie po co tak wielkich, wartowniach były nie wykorzystane pomieszczenia. W nich to właśnie urządzono sklepy. Minęło znów kilka tygodni i w wygospodarowanych pomieszczeniach; przebudowanych i powiększonych, otwarto stołówkę. Korzysta z niej około 500 pracowników. Potem otwarto bar mleczny czynny całą dobę. W innych wygospodarowanych pomieszczeniach urządzono wygodne Najpilniejsze postulaty szatnie załogi zostały spełnione. Ludzie zaczęli uważnie przyglądać się dyrektorowi. A później zrobiono rzecz zadziwiającą. społecznym, Załoga w czynie przy bardzo skromnej pomocy Związku Zawodowego Chemików i władz wojewódzkich, zbudowała kąpielisko, jakiego może pozazdrościć każde miasto. Basen o wymiarach szatnie, natryski, olimpijskich, ławeczki w zieleni. Zbudowano ten basen w ciągu trzech miesięcy. Kostrzyńskie „trudne środowisko“ dało koncert roboty. Ochotnicy pracowali na trzy zmiany. Ci, dla których brakło zadań czy narzędzi, przychodzili z pretensjami do Komitetu Zakładowego. Następnie zorganizowano najładniejsze chyba w województwie ogródki działkowe. Rozwiązano dziesiątki drobniejszych spraw. Kostrzyńskie domki Wreszcie „wyskoczyły“ słynne już w kraju domki kostrzyńskie. Dla coraz liczniejszej załogi ciągle brak jest mieszkań. Równocześnie zakład dopłaca do hoteli i do biletów dla dojeżdżających ponad 3 miliony złotych rocznie... Z prostego rachunku wynikało więc, że zakładowi — poza wszystkimi innymi względami — opłaci się pomagać pracownikom przy budowie własnych domków. Pytanie, jaka to ma być po moc? Ma się pracownik przy budowie „uszarpać“, czy zbudować dom szybko, przy możliwie najmniejszym wysiłku? Zbudować oczywiście tanio. Po długich dyskusjach na KSR postanowiono, że fabryka zorganizuje poligon dla produkcji prefabrykatów, będzie świadczyć usługi transportowe, organizować w pełni zaopatrzenie materiałowe, doradztwo fachowe itp. Rada wzięła na siebie załatwianie wszystkich spraw formalnych. Z Zakładowego Funduszu Mieszkaniowego kredytuje się budowę do stanu surowego zamkniętego. Tak więc wystarczy mieć chęci i 2400 zł na wykup 500-metrowej działki, aby rozpocząć budowę Budowę rozpoczęto we wrześniu ub. roku. W pierwszych kilku domkach już mieszkają ludzie. Do pierwszego domku na fabrycznym osiedlu właściciel wprowadził się równocześnie z właścicielem jedynego domku, jaki „prywatnie" zbudowano w Kostrzynie w ciągu 27 ostatnich lat Pracownicy „Celulozy“ budują 50 domków jednorodzinnych. To naturalnie nie zaspokoi wszystkich potrzeb. Więc aktyw „Celulozy“ wystąpił z nową inicjatywą. Rozpoczęto budowę piętrowych szeregowców przez Samodzielny Oddział Inwestycji. Będą to mieszkania typu lokatorskiego. Każdy, kto chce uzyskać takie mieszkanie, musi sam wykonać materiały ścienne i stropowe. Jak w przypadku domków, zakład daje darmo żużel, wapno odpadowe, żwir, piasek. Wartość prefabrykatów będzie odliczona właścicielowi mieszkania od kosztów budowy. Liczba amatorów przekracza możliwości. Dopiero 1000 dni. Ledwie rozpoczęto budowę szeregowców, a już otwarto nowy front robót dla entuzjastów przekształcania Kostrzyna w miasto, które ma imponować regionowi. Przykry problem dla Kostrzyna stanowią nadwyżki żeńskiej siły poważne roboczej. W ubiegłym roku dyrekcja fabryki, aby ten problem złagodzić, zaadaptowała fabryczną świetlicę na pomieszczenie produkcyjne i zaczęła wytwarzać w ramach tzw. produkcji ubocznej, papier śniadaniowy, torebki, obrusy papierowe. Zatrudniono 200 kobiet. Ale ponieważ nie samym Chlebem... Załoga przystąpiła, także w czynie społecznym, do budowy domu kultury. Remontuje adaptuje na ten cel zniszczony i w czasie wojny duży, czteropiętrowy budynek fabryczny. „Kostrzyńska rewolucja“ trwa dopiero 1000 dni. Ludzie sami wymazali pójęcia: Texas, trudne, środowisko, opłotki. Kostrzyn zbliżył się do świata. To dopiero część tego co dokonały niespokojne duchy' z miasteczka, koło którego Warta wpada do Odry, JERZY NOGIEC Pod przyszły most Na obu brzegach Wisły widać już wyraźnie zarysy mostu Łazienkowskiego. Na stronie Czerniakowa i Saskiej Kępy pobudowano umnenienia- które będą służyć do zatapiania kesonów pod przyszły most. Na zdjęciu: budowa od strony Gzerniaknwa. Fot. CAF — IRINGK MLEKO W PROBÓWCE Wydział Technologii Mleczarskiej i Żywności olsztyńskiej Wyższej Szkiły Rolniczej, obok kształcenia poszukiwanych w kraju faciowców tej specjalności współpracuje z przemysłem w rozwiązywaniu wielu problemów technologicznych, Z opracowanych tu sposobów produkcji i receptur nowych serów — „kortowskiego" i „popularnego“, mlecznego napoju „polkrem“ — korzystają liczne mleczarnie. Nie tak dawno znalazła dro-gę do produkcji technologia przyrządzania specjalnego preparatu białkowego o walorach dobrego sera. Produkt ten, cc godne podkreślenia, zawiera wiele wartościowych składników mleka, odprowadzanych dotychczas wraz z serwatką. Olsztyńscy naukowcy zapowiadają nowe receptury, których opracowanie dobiega końca. Nie czas mówić o szczegółach, warto podkreślić jedno wszystkie te prace zmierzają do pełniejszego wykorzystania składników mleka. Badania bowiem wykazują, że przez stosowanie nowoczesnych receptur i dodatków można z tej samej ilości mleka wyprodukować nawet o 25 proc. więcej sera. I jeszcze jedno — wszystkie te prace prowadzone są, z myślą o zastosowaniu w przemyśle. Na zdjęciu (od lewej) — magistrant Tadeusz Królik, dr Jerzy Rymaszewski uraz mgr Zbigniew Śmietana dokónuią oceny nowego produktu białkowego. (mik) Fot. — A, NOWOSIELSKI Na potrzeby motoryzacji (Inf. wł.) W Pustelniku k/Warszawy, w piw. Wołomin, ruszy w sierpniu br. budowa fabryki okładzin ciernych hamulcowych i sprzęgłowych. Fabryka pozwoli w stosunkowo krótkim czasi« na zaspokojenie potrzeb krajo. wych i zrezygnowanie z impor. tu okładzin. Na licencji Jak poinformował nas przedstawiciel generalnego projektanta — „Motoprojektu“, inż. Jan Sobczak, będzie to fabryka na wskroś nowoczesna, o wysokim stopniu zmechanizowania i zautomatyzowania prac, Zakupiono licencję z firmy Texar z NRF, która dostarczy nam dokumentację technolo. giczną Oraz wyposażenie fabryki Koszt inwestycji wyniesie 1.300 min zł. Lokalizując fabrykę w Pustelniku, kierowano się m. in. bliskością Warszawy i jej zaplecza naukowego. W Pustelniku pracuje również zakład z pokrewnej branży. Z czasem zamierza się włączyć ten zakład do powstałej fabryki okładzin i w ten sposób zwiększyć potencjał produkcyjny całości oraz rozszerzyć asortyment. W ciągu 27 miesięcy Ustalono, że generalnym wy. konawcą będzie warszawski „Kablobeton“. Dwie podstawowe hale produkcyjne dostarczy „Mostostal“ i zmontuje je do końca przyszłego roku. Co najważniejsze — zdecydowano, że inwestycja ta będzie realizowana w przyspieszonym tempie. Zamiast w 40 miesięcy, fabryka powstanie w 27 miesięcy, a w pierwszym kwartale 1975 r. będzie już po rozruchu technologicznym i dostarczeniu pierwszej produkcji. Pomyślano także o inwestycjach towarzyszących. Około 50 min zł wydzielono na budownictwo mieszkaniowe i podstawowe usługi dla przyszłej załogi. Wysoko wydajne filtry zapewnią, że zakład nie będzie emitował pyłów w atmosferę. Budować się też będzie równolegle oczyszczalnię ścieków. TKR KORESPONDENCYJNE ROZMOWY Stanislaw U. - pracownik jednego z zakładów przemysłu te' renowego w woj. łódzkim - otrzymał wypowiedzenie z pracy. Stanisław U. stwierdza: jestem jedynym żywicielem rodziny. To prawda. Czy jednak fakt, iż jest się jedynym żywicielem rodziny zawsze i w każdej sytuacji stanowi niejako automatyczną, społeczno prawną „klapę bezpieczeństwa", uniemożliwiającą wręczenie wypowiedzenia? Czytelnik pisze: „(...) Zatrudniono mnie na próbny. Następnie w tym okres okresie otrzymałem wypowiedzenie. Po czym wypowiedzenie cofnięto, przesuwając jego termin. Pomijając fakt, że jako jedynemu żywicielowi nie należy wypowiadać pracy, uważam, że wypowiedzenie jest nieważne, gdyż w związku anulowaniem pierwotnego terz minu należy obecnie wręczyć normalne nowe wypowiedzenie. Poza tym jest jeszcze kwestia tego. że nie wiem, dlaczego mnie zwolniono i kwestia szkody, jaką poniosłem w związku z nieterminowym przesłaniem mi świadectwa i opinii, wskutek czego miałem trudności w uzyskaniu nowej pracy (...) Nawarstwiło się w tej sprawie sporo rozmaitych kwestii. Myślę, że zacząć trzeba od zagadnienia największym odznaczającego się ładunkiem społeczno-prawnym, a mianowicie od sytuacji rodzinnej Stanisława U. i jego „statusu“ jako jedynego żywiciela. Faktycznie — na utrzymaniu żona, która nie pracuje. Faktycznie — dwoje dzieci w wieku szkolnym. Wydawałoby się: typowa sytuacja, w której nie sposób pominąć znanych ustaleń, nakazujących otaczanie jedynych żywicieli szczególną opieką. Zwłaszcza, że nie wchodzą w grę żadne okoliczności, związane z drastycznym naruszeniem obowiązków pracowniczych. to Tak, ale proszę zważyć: byl okres próbny. A okres próbny jest instytucją o szczególnym przeznaczeniu: ma on przecież na celu zorientowanie się kierownictwa Zakładu pracy w przydatności zatrudnionego; ma on również — nawiasem mówiąc — na celu zorientowanie się pracownika w warunkach, jakie zastaje w nowym środowisku. Jeśli kierownictwo zakładu dochodzi do wniosku, że nowy pracownik nie da^ sobie dostatecznie rady, nie jest operatywny, nie wykazuje tych znamion, tych kwalifikacji zawodowych i ogólnych, które niezbędne są do pełnienia obowiązków, ma pełne prawo wręczyć wypowiedzenie. Zresztą i naszemu orzecznictwu problem ten nie jest obcy. W jednym z orzeczeń Sąd Najwyższy wyraźnie stwierdza, że jeśli, wypowiedzenie dokonane zostało w okresie próbnym, nie można bronić się sytuacją jedynego żywiciela. „(...) Należy stwierdzić, że okoliczność taka nie może stać na przeszkodzie do rozwiązania przez zakład pracy — za wypowiedzeniem — umowy o pracę zawartej na próbę (.„)• Pogląd przeciwny prowadziłby do przekreślenia celu oraz społecznego sensu instytucji umowy o pracę, zawartej na próbę. Instytucja ta ma bowiem służyć społecznej potrzebie sprawdzenia w okresie próbnym przydatności pracownika na określonym stanowisku i to bez względu na jego stan majątkowy i rodź i n n y“. Wydaje się jednak, że powszechna, krytyczna ocena prawa zakładu pracy do nieinformowania pracownika o przyczynach zwolnienia dokonanego za wypowiedzeniem,, ze szczególną wyrazistością uwidacznia się właśnie w związku ze zwolnieniem w okresie próbnym. Przecież rzeczywisty, społeczny sens próby polega m. in. na tym, by pracownik wiedział c c mu się zarzuca, dlaczego uważa się go za nieprzydatnego, nad czym ma popracować, by kwalifikacje stały się pełniejsze. O ile zatem Czytelnik nie ma racji uważając, że żywiciela“ w „status jedynegc ogóle broni go przed zwolnieniem, o tyle słuszna jest jego uwaga, dotycząca braku informacji o przyczynach podjęcia niekorzystnej dla niego decyzji. A teraz sprawa terminów. Otóż jest to błąd, na który w rozmowach Z Czytelnikami napotykam dość często. Rzecz przedstawia się następująco: wbrew wyrażanym w listach poglądom, jeśli termin wypowiedzenia pracy przedłuża się o oznaczony okres, to nie ma żadnej prawnej potrzeby ponawiania wypowiedzenia. Jeśli na prośbę Stanisla-wa U. przedsiębiorstwo przedłużyło okres wypowiedzenia o dwa tygodnie, a Stanisław U. zgodził się na owe dwa tygodnie, to bynajmniej nie nastąpiło nawiązanie „od nowa“ stosunku pracy, lecz jedynie zawarcie umowy na czas ściśle dla porządku określony. Jest to prawnego dość istotna kwestia. Natomiast w świetle dokumentacji nie może być żadnych wątpliwości co do naruszenia prawa . przez zakład w sprawach związanych z terminem przesłania świadectwa i opinii. Świadectwo — jak wiadomo — wręczać trzeba pracownikowi bezzwłocznie. Wobec tego, że Stanisław U. zawiadywał sekcją, a więc pełnił obowiązki pracownika o stanowisku kierowniczym, nie ulega również wątpliwości, iż obc wiązkiem zakładu było bezzwłoczne przygotowanie oninii Dyrekcja wyjaśnia: nie są to rygory bezwzględne, bowiem my przyjęliśmy Stanisława U. bez takich dokumentów. Doprawdy, trudno wyjaśnienie owo traktować poważnie. Jest sprawą dyrekcji, dlaczego przyjęła pracownika na kierownicze stanowisko bez odpowiedniej dokumentacji. Nie może to jednak stanowić żadnego uzasadnienia dla oczywistego łamania przepisów, które przewidują obowiązek wręczenia w każdym wypadku świadectwa pracy i w określonych wypadkach opinii. Jeśli Stanisław U. udowodni, że na skutek niedbalstwa dyrekcji miał trudności w uzyskaniu pracy, dyrekcja nie będzie dysponowała żadnymi argumentami obronnymi. nie warto zatem pomyśleć Czy polubownym załatwieniu sprao wy? Zarówno normy prawne, jak i zasady współżycia społecznego dopuszczają takie możliwości. JAN BRODZKI Nawarstwiło się... Modernizacja szos opolskich OPOLE (Inf. wł.). Modernizacji poddaje się wszystkie ważniejsze szlaki komunikacyjne w regionie. W minionej bieżącej pięciolatce zmodernii zuje się w województwie około 820 km dróg państwowych, tj. blisko 1/3 Zmodernizowano ich długości. już odcinek trasy E-22, biegnącej z Wrocławia przez Brzeg, Opole, do Katowic. W rejonie Brzegu wybudowano obwodnicę, pozwalającą ominąć miasto, a koło Strzelc Opolskich dojazd do odcinka autostrady, prowadzącej w kierunku Gliwic Zakończono modernizację odcinka drogi Racibórz - Głubczyce. W bieżącym roku kończy się modernizację ponad stukilometrowej trasy, wiodącej od granicy z Chałupkach, Czechosłowacją w przez Racibórz, Krapkowice do Opola, oraz ruchliwej szosy z Opola do Częstochowy. W bieżącym roku rozpocznie się także modernizację trasy turystycznej, prowadzącej Karpat do Sudetów, nazwanej z „Wstęgą południa“. Rozpoczęto już prace na pierwszym jej odcinku w rejonie Paczkowa. Zdaniem opolskich drogowców władze miast wydzielonych więcej niż dotychczas uwagi powinny poświęcić ulepszaniu dróg. Do nich bowiem należy troska o stan arterii przelotowych w obrębie miast. A właśnie na głównych ulicach w miastach oraz na trasach wylotowych panuje największe natężenie ruchu, tam też notuje się. najwięcej kraks i wypadków. (ef) (Mana konstrukcja z Poznania Kombajn na zielone żniwa POZNAN (Inf. wł.) Zespół konstruktorów Poznańskiej Fabryki Maszyn Żniwnych opracował konstrukcję samobieżnego kombajnu paszowego „KS IS“. Jest on w znacznym stopniu zunifikowany z kombajnem zbożowym „Bizon“. szenia, Kombajn służy do korozdrabniania i załadunku na przyczepę wszelkiego rodzaju zielonek. Korzyści, jakie przyniesie stosowanie kombajnu paszowego, polegają przede wszystkim na obniżce o 16 proc. kosztów zbioru pasz zielonych w stosunku do używanych obecnie maszyn importowanych. Obecnie w PFMŻ dobiega końca montaż ostatnich egzemplarzy z serii informacyjnej, liczącej 30 sztuk. Większość maszyn z tej serii używana jest od szeregu tygodni na polach Wielkopolski. Poza 7 kombajnami, które zostaną skierowane na wystawy i pokazy akwizycyjne do ZSRR, CSRS i na Węgry, reszta będzie używana w kraju, w normalnych warunkach polowych. Po przejściu „próby ogniowej“ w tegorocznych, szczególnie ciężkich warunkach dostarczą one materiału do ewentualnych zmian konstrukcyjnych, po czym z początkiem przyszłego roku zostanie uruchomiona produkcja seryjna Zgodnie z obecnymi planami PFMŻ ma wyprodukować w przyszłym roku 150 sztuk kombajnów a w 1975 r. — tysiąc. Po rozbudowie i modernizacji fabryki w następnym pięcioleciu przewiduje się dalszy wzrost produkcji, która docelowo wyniesie ok. 2 tys. kombajnów rocznie. (STK) Udoroślani na siłę ŁODZIEZ, a zwłaszcza LwA harcerze, z racji przynależności do organizacji, szczycenia się sprawnościami i stopniami, obarczani są wieloma obowiązkami także na obozie, w czasie wakacji. Ale nie chcą i chyba nie powinni wykonywać których nie potrafią lub prac, nie mogą wykonywać, ze względu na wiek. Oczekują, ęe dorośli zrobią to, co do nich należy. A tymczasem łódzka DOKP umówiła się, w wyznaczonym przez siebie terminie, zorganizować specjalne pociągi 2 i 3 lipca w rejon Koszali1, na, a podstawiła je już 24 czerwca, nie licząc się z przyjętym przez siebie zobowiązaniem, z partnerem, któremu zobowiązana jest udzielić pomocy. Cóż to, że dopiero 24 czerwca kończył się rok szkolny, że wielu uczniów ceni sobie ten dzień szczególnie, bo chce osobiście odebrać cenzurkę? Cóż to, że instruktorzy dopiero na początek lipca przygotowywali drużyny, szczepy i hufce do wyjazdu? Że wielu z nich nie miało jeszcze urlopów? Zamieszanie, interwencje aż do szczebla najwyższego, strata energii i nerwów. Pojadą w końcu autokarami, dzięki pomocy władz miejskich. Ale ktoś tu postąpił niesolidnie. Coraz więcej harcerzy jeździ na obozy. W tym roku ponad 280 tysięcy. Kurczą się jednak tereny, brakuje dla nich miejsca. Tylko dla nich. Zakład pracy czy instytucja inwestując w ośrodek rekreacyjny pomaga w rozwoju terenu, na którym go stawia. Harcerze stawiają namioty, pionierkę robią sami, myją się w jeziorach i rzekach. Nie mają pieniędzy na inwestycje. I nie będą mieli. Wobec tego i miejsca jest coraz mniej. Ale dorośli popierają ich, sprzyjają i udają, że pomagają. Słowa mijają się tu z czynami Te drobne, ale tylko na pozór, przykłady można mnożyć. Wskazywać instytucje, organizacje i zakłady zobowiązane do pomocy i poparcia, a w gruncie rzeczy jej odmawiające. Nie wręcz, nie natychmiast. Ale leniwym działaniem powodujące przejęcie ich obowiązków i zadań przez harcerzy, przez społeczny aktyw instruktorsko-wychowawczy. Jest to bez wątpienia wygodne. Ale czy takie „udoroślanie na siłę“ jest słuszne? Jot.