Trybuna Ludu, październik 1986 (XXXVIII/229-255)
1986-10-18 / nr. 244
Propozycje lektur • „NO W ELE ANTYCZNE” w pizeautuzu: i opracowaniu Itotuuaiua zurasicwiozą i s»ianistawa aUuryiy. umuiugia w śer.i „hiuiioicni Narouuwej’, prezentująca wybór łeastow Homera, rierodota, c.zopa, Werg.nusza, retiomusza, upuiejusza i in. Noweie green.e us»zaiy się w nowych, prozatorsaicu przektadacn H. Tarasiewicza. Autorzy wyporu, przyznając, ze sam termin „Nowela’’ w literaturze antycznej nie 'był stosowany, zebrań w antologii teksty, które odegrały ważną rotę w narodzinach tego gatunau literackiego Europ.e. (Ossolineum, iSao, cew na zł 420). • „GŁĘBINY" Dory Gabe w tłum. Józefa Lenarta. Foemat wybitnej poetki bułgarskiej (18aS-ia63), zasłużonej ma polskiej kultury. Autorka „Głębin” była m. iu. tłumaczką „Anheuego”, poezji Kasprowicza, „Sonetow krymsaich”. Poemat „Głębiny” powstał w roku 1970, sędziwa już wówczas poetka data w nim obraz przeżyć intymnych i filozoficznej zadumy nad losem człowieka i jego związkach z naturą. (PIW, 1990. cena zł 100). • „MŁODE KINO POLSKIE ŁAT SIEDEMDZIESIĄTYCH” Czesława Uondz.łiy. Interesująca próba analizy „młodego kina”. tj. sporej grupy debiutantów, którzy doszli do giosu w latach siedemdziesiątych, dająe wyraz — w różnej stylistyce — nowego podejścia pokoleniowego do współczesności. Dondzilto, jeden z promotorów młodego kina jako współorganizator festiwalu „Młodzi i film”, poszukuje wartości, które łączyły 1 dzieliły tę grupę, z pasją dyskutuje o wzlotach { upadkach artystycznych. (MAW, 1983, cena zi 210). • „GALERIA TRETIAKOWSKA W MOSKWIE”. Kolejny album z serii poświęconej najsłynniejszym muzeom świata, -rezultat współpracy .Arkad” -wydawcami radzieckimi 1 NRD. z W albumie reprodukuje się najważniejsze prace malarzy rosyjskich końca XIX i XX w. (Arkady 1988). tm. 4 „Trybuna Ludu” - Nr 244, sobota-niedziela 14-1P.X.1W4 «. KULTURA Pochwała społeczników Ludzie szukają korzeni Co robi działacz, który musi odejść ze swego stanowiska, bo ono zaczyna go przerastać? Zamyka się w sobie, obraża, gorzknieje, zatruwa życie rodzinie lub... pisze pamiętniki. Co zrobił Karol Musioł, przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej w Opolu, gdy w połowie lat sześćdziesiątych w takiej sytuacji się znalazł? Obrażanie się nie byłoby w stylu górniczego syna sped Rybnika, zaprawionego w wielu bojach, uczestnika III Śląskiego Powstania, w czasie wojny silą uwięzionego w Wermachcie, jakże pogmatwanymi drogami dążącego ku wymarzonej Polsce. Natychmiast tworzy Towarzystw • Przyjaciół Opola i wypływa na szerokie, pozawojewódzkie wody. Szybko staje się sławniejszy niż wszyscy razem wzięci liczni jego następcy na stołku prezydenta miasta. A z nim rośnie stawa Towarzystwa, Przepraszam za patos W statucie TPO czytam, że stawia sobie ono za ceł główny prowadzenie działalności, zmierzającej do kulturalnego i ekonomicznego rozwoju miasta, że chce upowszechniać wiedzę o Opolu wczorajszym i dzisiejszym, że związać mieszkańców pragnie miasta z tradycjami i zwyczajami Śląska Opolskiego, przybliżać im zabytki, miejsca pamiątkowe i że poprze zawsze wszelkie próby podnoszenia estetyki miasta i kultury życia codziennego. To statusowe credo z 1963 roku ma tu wydźwięk szczególny. Jesteśmy wszak w mieście, w którym po wyzwoleniu spotkała się ludność rodzima z repatriantami, emigrantami i osadnikami rez Polski centralnej. Z tego konglomeratu postaw, nawyków pracy i życia trzeba było formować nowe. jednolite społeczeństwo. Wielkie to było pole do popisu dla społeczników. Gdzie szukać początku ruchu przyjaciół Opola? Wszak nie w Musioie tylko, choć to była gwiazda pierwszej wielkości, która zainicjowała Dni Opola, i budowę amfitei atru i Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej i powstanie Klubu TPO, natychmiast przezwanego przez opolan „Musiołówką” i jeszcze parę innych, ważnych do dzisiaj spraw — wszystko pod auspicjami Towarzystwa. Mcże szukać go trzeba w zapale pierwszych nauczycieli, którzy przedziwnymi drogami dotarli do miasta w marcu 1945 r., a ponieważ front stał jeszcze na Odrze, zaczęli pracę od... przekuwania torów na głównym dworcu opolskim. Albo w działalności najwcześniej powstałego tu, bo już we wrześniu 45 roku Towarzystwa Przyjaciół Nauki i Sztuki z Maksymilianem Tkoczem — pierwszym prezydentem Opola, z późniejszym kardynałem, a wówczas księdzem dr. Bolesławem Kominkiem 1 mecenasem Pawłem Kwoczkiem na czele? Ale pewnie nie tylko tam. Tych korzeni szukać trzeba głębiej. W polskim na germanizowanym trwaniu Śląsku tych wszystkich Bożków, Piechotów. Adamców, Poliwodów, Łangowskich, Gomolów. W Pięciu Prawdach Polaków w Niemczech z historycznego Kongresu Polaków w Berlinie w 1938 r. z tej czwartej: Co dzień Polak Narodowi służy. I z tej ostatniej: Polska Matką Naszą — nie wolno mówić o Matce źle. Tak oto wdarł ml się w materiał patos. A miało być o piosence, przecież tańcu, loterii, papierze i prezesie TPO, Zdzisławie Ale jakże zrozumieć Jaeschke. społeczników z Opola bez znajomości tamtych faktów, świadomości tamtych wydarzeń? Festiwale; festiwale Kiedy w czerwcu 1963 roku zakończono budowę Opolskiego amfiteatru i odbył się tam i. _____ i c..iiv»1 Tiosenai rolsmej, ii tory odtąd corocznie miał sławić imię tego miasta, władze tutejsze zaaiy sobie sprawę, że ze względów formaino-procedurainycn nie sprostają całości organizacji lej imprezy. Lwią część iesuwaiowycn smuiKów i radości wzięło na siebie wówczas TFU i na jego barkach spoczywało to przez wiele, wiele lat, by ostatecznie przejść w ręce fachowców „Estrady”. czy to festiwalowi z wyszio na doure? — Rzecz w Opolu mocno dyskusyjna. Dziś Towarzystwo jest tylko jednym z kilku współorganizatorów festiwalu, ale specjalnie z tego powodu nie rozpacza, Ma wszakże niebagatelny udział we wszystkich ważniejszych imprezach miasta: opolskich konfrontacjach teaw tralnych, festiwalu piosenki harcerskiej, młodzieżowych turniejach przyjaźni, w święcie opolskiej pieśni ludowej w Gogolinie, gdzie stanął jedyny w swoim rodzaju pomnik piosenki czyli Karolinka, która szła do Gogolina, Karliczek za nią..., we wszysta kich rocznicach, obchodach, spotkaniach. Udział Towarzystwa w tych imprezach wyraża się nie tylko moralnym poparciem, także dość znaczną pomocą finansową, udzielaną organizacjom i instytucjom współpracującym, Był taki czas Ale imprezy nie mogą zaćmić równie ważnego nurtu aktywności TPO, Jest nim działalność wydawnicza, w której propagowana jest historia, zwłaszcza polskie tradycje piastowskiego Opola, a też i jego dzień dzisiejszy. Czegóż oni tu już nie wydali? Przewodniki po Opolu, cudowny tomik śląskich humoresek, anegdot i żartów ludowych „Bery śmieszne i ucieszne” i „Humor śląski” Doroty Simonides, „Bojki, błozny i klyty” Adolta Warzoka, foldery, wielojęzyczne zarysy historii miasta, ostatnio piękny, barwny „Album Opola”, serię książeczek „Opole w rysunkach” wykonanych przez uczniów liceum plastycznego. A na 40-lecie PRL i powrotu Śląska Opolskiego do Macierzy — rzecz zupełnie niesłychana. Mam przed sobą trzy numery okolicznościowej gazety „Był taki czas”, obejmujące lata 1945—1952, prawie w całości skomponowanej z przedruków z ówczesnej prasy, wspomnień opolan, zdjęć z tamtych lat. Ileż tu refleksji o tym jacy wówczas ci ludzie byli, czym ż» li, co ich pasjonowało, z czego śmiali się.., Jak nie być ubogim krewnym To wręcz u nas dziś nieprawdopodobne. Działacze, którzy na nic się nie skarżą. Nie jęczą, że kryzys, że w ogóle wszystko nie tak... przede wszystkim nia narzeA kają na pustą kasę. Towarzystwo Przyjaciół Opola ma pieniądze, choć nie korzysta z żadnych dotacji państwowych. Na jego fundusz składają się składki członków 235 indywidualnych i 10 wspierającyeh (zakiauy pracy i instytucje;, nadwyżki uzyskane z wydawnictw, z druku programów festiwalu piosenki, z organizacji ioteni pieniężnej „Prasa”, z której 1(1 proc. obrotu bierze dla siebie, z handlowej obrotności wiasnego sklepu na placu Armii Czerwonej. I z tych zasobów wotuje zespoły młouziezowe harcerzy, funduje Nagrodę im. K. Musiofa i nagrodę uia wybijającego się uebiutanta na święcie polskiej piosenki, finansuje, reaktywowane dwa lata temu, po dwudziestoletniej przerwie, „Dni opola”, patronuje Szkole Podstawowej Nr 5 im. K. Musioła, guzie stworzyło izbę jego pamięci. Obecnie gazowało się w mocno zaan* przebudowę i mouernizację buuynku po byłej miejskiej rzezni, gdzie powstanie w przyszłości Dom Towarzystwa Przyjaciół Opola i Opolskiego E wiązie u Tanecznego. Ten dom jeszcze nie jest wykończony, ale TPO już organizuje szkółkę taneczną. Samowystarczalność finansowa Towarzystwa, fakt, że nie czuje się tu ubogim krewnym, daje mu komfort bycia niezależnym od administracji, biurokracji i wszelkiej innej racji, która mogłaby wywrzeć na nim swą presję. Działa niezależnie, wszędzie tam, gdzie jest miejsce na umacnianie regionalizmu, dynamizowanie życia społecznego i kulturalnego, gdzie są luki w działalności zawodowych placówek kultury. jeśli TPO na coś narzeka, tc 1 tylko na brak papieru, cc spowodowało na przykład, że do dziś nie ukazał się drukiem plon konkursu na wspomnienia „Opole moje miasto — moje życie” IEDZĘ w sali konferen„ cyjnej tutejszego Urzę. kJ du Wojewódzkiego na sympozjum, poświęconym młodzieży w ruchu regionalnym, zorganizowanym m. in. przez TPO i Opolskie Towarzystwo Kulturalno-Oświatowe, wyrosłe z tradycji Towarzystwa Rozwoju Ziem Zachodnich. Są tu ponadtc przedstawiciele wszystkich 28 regionalnych towarzystw Śląska Opolskiego. Kolega dziennikarz z Warszawy pyta mnie: co ważniejsze w Opolu, z kim powinien rozmawiać — prezesem TPO Zdzisławem Jaeschke czy patriarchą Opolskiego Towarzystwa Kulturalno-Oświatowego, Franciszkiem Adamcem? Nie wiem 1 nikt tego wokół mnie nie wie. Bo każdy z nich robi coś innego, a razem tworzą życie tego miasta, tego zrozumieć, regionu, pomagają skąd przychodzimy, gdzie są nasze korzenie, To dla ludzi w wieku dojrzałym staje się ważne. Bo nie jest im obojętne, gdzie leżą prochy ich bliskich, gdzie oni sami złożą swe kości. Młodzież, silniejsza psychicznie takich pytań jeszcze sobie nie zadaje. Może dlatego ma. ło jej w ruchu regionalnym Ale to już kolejny problem godny odrębnego omówienia.. ANNA B. SZYMAŃSKA Zaproszenia O TORUŃSKI Teatr im. Wilama Horzycy zapowiada na 25 bm. polską prapremierę sztuki Guntera Grassa „Powódź” — w przekładzie Karola Toeplitza. Rzecz pochodzi z wczesnego okresu twórczości autora „Blaszanego bębenka”; dramaturgia Grassa nie osiągnęła tej popularności, jaką cieszy się jego proza. Reżyserował „Powódź” Józef Skwark, scenografia Krzysztofa Pankiewicza. W Teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie — Ryszard Major przygotował premierę „Iwony księżniczki Burgunda” W. Gombrowicza (scenografia E. i W. Strebejko, muzyka A. Głowiński, w roli tytułowej Beata Chorążykiewicz). W stołecznym Teatrze „Studio” wystąpi 24 i 25 bm. Trader Faulkner, aktor — reżyser — tancerz — pisarz z Australii, żyjący w Londynie; w programie monodram „Lorca” — przygotowany myślą o niedawnym 50-leciu z tragicznej śmierci wybitnego hiszpańskiego poety. • OGROMNIE DUŻO WYSTAW. Salon BWA w Opolu prezentuje malarstwo wybitnego twórcy, WŁADYSŁAWA JACKIEWICZA z Gdańska, galeria „Wozownia” w Orońsku rzeźbę i tkaninę HENRYKI LASAK, galeria „Desa” w hotelu „Victoria” w Warszawie malarstwo „4 x WARSZAWA" (autorzy: T. Leszczyński, G. Matkowski, W. Masznicz i L. Okołów), galeria Teatru „Studio” w Warszawie współczesną fotografię francuską oraz (od 20 bm.) prace plastyczne JULIANA RĄCZKO, Muzeum Etnograficzne w Warszawie wystawę „Lima — wieś szwedzka w fotografii". W gnieźnieńskim Muzeum Początków Polskiego polecamy Państwa wystawę „Tradycje strzeleckich bractw kurkowych w Polsce”, w stołecznej Kordegardzie (od 21 bm.) „Portretów z wyobraźni” JANUSZA PRZYBYLSKIEGO a w Galerii Promocyjnej przy Rynku Starego Miasta 2 — malarstwo EWY NIEWADZI ANDRZEJA KERNA. W Łoi dzi natomiast polecamy dwie wystawy: malarstwa i grafiki WITOLDA KALIŃSKIE GO w Salonie Sztuki Współczesnej BWA przy Piotrkowskiej (od 21 bm.) oraz malarstwa i rysunku JULIUSZA WARZYŃSKIEGO w Galerii Sztuki BWA przy Wólczańskiej 31 © CIEKAWOSTKA: pierwsza polska kaseta z piosenkami w języku esperanto, nagrana przez Andrzeja Tomeckiego. Wyprodukował ją „Polton” z myślą o potrzebach kursów językowych, a nabyć ją można w Polskim Związku Esperantystów (Jasna 6). © W KINIE „DAR” w Kałuszynie do 19 bm. trwają „Zbliżenia’8G” — przegiąć poświęcony problematyce i obrazowi młodzieży w filmie polskim połączony z dyskusjami i prelekcjami. 9 DWUCZĘŚCIOWY PRZEGLĄD francuskiej awangardy filmowej organizują w Warszawie Filmoteka Polska oraz Cinematheque Francaise: w programie filmy Mana Raya, Marcela Duchampa, Rene Claire’a, Picabii, Chomette’a i wiele innych. Pierwsza seria pokazów trwa do 24 bm., druga odbędzie się w pierwszej połowie stycznia 1987 r. Miejsce: kino „Śląsk” przy Żurawiej. (dk) 0 lat twórczości: Wiesław Lange Cói to za smutna wystawa, Ż wiotkiej, a nawet, chciałoby się powiedzieć x patosom, tytanicznej pracy, zamkniętej prawie w półwieczu, tylko tyle zostało? Trochę fotografii, jakiol fragmenty dekoracji, po prawdiio jednak i tych fragmentów, tutaj w galerii katowickiego Biura Wystaw Artystycznych, nigdzie nie mogę dostrzec. Choć przecież czytam o nich w miejscowej gazecie. Na wszelki wypadek pytam dyżurującego portiera, czy to wszystko z pana Langego? Wszystko, panie. Och Wiesławie, Wiesławie, och artyści, artyści! A Ja myślałem, że tylko moje dziennikarskie rzemiosło, zgodnie z Jego użytkowością, żyje tyle, ile czasu zabiera czytanie. Jakże tak można w nicość rzucać sztuka. „Po Andrzeju Stopce — powiada Lange — pozostało jeszcze mniej”. Jakże, przecież byłem nie tak dawno w warszawskiej Zachęcie i nawet pisałem o wystawie Stopki, było Właśnie znacznie więcej. W katalogu zaś oddanym artyście, o którym tu piszę kilka słów, Zenobiusz Strzelecki, historyk polskiej scenografii, tak otwiera swój szkic o Langem: gdyby się zastanowić przy okazji czterdziestolecia działalności Teatru im. Wyspiańskiego w Katowicach, kto najbardziej temu teatrowi się przysłużył, kto najzaszczytniej ten , teatr przez cały ten czas reprezentował, podtrzymywał, nadawał mu rangę artystyczną, kto stale i wciąż, najdłużej był artystą, twórcą? Było tu wiole znakomitych nazwisk, dyrektorów i reżyserów: Bronisław Dąbrowski, Władysław Krasnowiecki, Roman Zawistowski, Gustaw Holoubek, Józef Wyszomirski, Jerzy Jarocki, Jerzy Kreczmar, Ignacy Gogolewski... Duże nazwiska, lecz działalność na tym terenie krótkotrwała, błysk, Wszystkie te dyrekcje, olśnienie. wszystkich tych reżyserów „obsłużył” jeden scenograf — Wiesław Lange. Dziesiątki i setki przedstą* wień. Wielkie nazwiska literatury dramatycznej. Trudny do opisania mozol tworzenia. Nie kończące się szkice, projektowanie dekoracji, wpisywanie się w literę i ducha literatury, idei reżysera, a jeszcze projekty i projekty setek rekwizytów. Owych kapeluszy i mufek, lasek i rękawiczek, butów i szpad, sakwajoży i umbrelek. Robota, kolejno, dla artysty, technika i rzemieślnika. Bo projekt twórczy trzeba oddać do pracowni stolarskiej, rysunki rekwizytów do szewców i krawców, przypilnować tapicerni, malarni i perukarza, a wreszcie ustawić wszystko na scenie, ożywić i własną wyobraźnią. światłem Potem, po premierze, cd najwyżej współautorzy spektaklu uścisną dłoń, krytyka pokwituje rzecz dwoma słowami. Przypomnijmy zaś, ile W powojennym polskim teatrze znaczyła scenografia! Piszę właściwie o tym w czasie przeszłym, gdyż — tak mi się wydaje — ostatnio obserwujemy jej lot ku ziemi. Pokazał to choćby ostatni ogólnopolski festiwal we Wrocławiu. A leszcza nie tak dawno sprawa miała się nie tylko Inaczej, lecz nawet krzyczano o groźnym zdominowaniu sceny teatróv; przez scenografów. Istotnie, wysokie loty naszego teatru były związane z udziałem plastyków. Pronaszkowie, Daszewski, Frycz, Stopka. Kantor, Wiefchowicz, Kosiński. Roszkowska, Majewska, Starowieyska, Szajna, Pankiewicz... Kołodziej, W ich twórczości odbijały się przede wszystkim szkoły t refleksy malarstwa. I z tego klimatu transponowall na scenę swoje kompozycje, organizujące jej, tej sceny, przestrzeń i czas spektaklu. Funkcjonalizm polskich scenografii, że przywołam jeszcze słowa Zenobius za Strzeleckiego, polega na ścisłym związku * dramatem — jak’ Schiller mówił: komponowaniu na planie tekstu. A więc jest to również rola inłcenizatorska, bo scenograf wkracza w interpretację dramatu a nie zadowala się określeniem czasu i miejsca akcji. Wiesław Langę ma w tym doborowym towarzystwie gwdje dobre i własne miejsce. Krytycy plastyczni widzą źródła jego scenografii w neorealizmie. Jego, Langego, prace odróżniało się skłonnością do monumentalizowania. ale nie tego ciężkiego jak siafy gdańskie lecz uskrzydlonego poezją surrealizmu. Co ja to znowu , w czasie przeszłym: ..odróżniało się”. Lange jest dalej tu i teraz. Życiorys zaś wygląda tak mniej więcej jego w encyklopedycznym skrócie. Rocznik 1914. Miejsce urodzenia Warszawa. Absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, Wydział Malarstwa, dyplom w 1939 roku. "W tymże 1939 roku w Instytucie Propagandy Sztuki wystawi! (z Henrykiem Wicińskim) „Niemego kanarka” Ribemont-Dessaignes, we własnym zresztą tłumaczeniu francuskiego. Ten „Niemy kaz narek” miał właściwie otworzyć dzieje sceny młodych artystów warszawskich, którzy znaleźli się pod wielkim wrażeniem krakowskiego teatru Cricot Władysława Jaremy. Wojna. W 1943 r. Lange, jako ochotnik, wstąpił do 1 Armii. Jest współorganizatorem teatrów frontowych. W pierwszych dniach niepodległości znajduje się w Lubelskim Domu Żołnierza, potem przychodzi ganizowanie Łódź i współortakiegoż Domu żołnierza. W tejże Łodzi angażuje się do teatru Michała Melina. Następny etap to Teatry Dolnośląskie we W» cławiu. I od 1951 roku już Katowice. Do ckiia dzisiejszego. Długa, imponująca liczba przedstawień. A jeszcze praca z Operą Śląską, gdzie zrealizował 12 spektakli, wśród nich „Traviatę”, „Fausta”, „Bolesława Śmiałego” i „Parię”. A jeszcze współpraca ze Starym w Krakowie, Polskim v/ Bielsku-Białej, Nowym w Poznaniu, Mickiewicza w Częstochowie, Zagłębia w Sosnowcu, Nowym w Zabrzu, Ziemi Opolskiej W Opolu. W katalogu wystawowym zamieszczona jest rozmowa z Langem, którą prowadzi Jerzy Moskal, także scenograf. Wiesiu, co to jest scenografia? — Boże! Co za pytanie. — Straciłeś na to całe życie. Tak jak człowiek traci życie nie wiadomo po co, nie wiadomo po co się rodzi i nie wiadomo po co umiera, tak nie wiadomo po co to robi. Scenografia istniała od początku świata, bo, przypuszczam, że nasi praojcowie też sobie malowali gęby. żeby tańczyć taniec śmierci i wysysać kości. Ja robię dalej to samo. Zresztą, nawet wtedy, gdy zaczynamy się ubierać w cokolwiek, już wkraczamy w sferę działań scenograficznych. No i, jakżeby inaczej, są tił»a dwa słowa, dwie sal-wy do krytyków teatralnych Co myślisz o nich? — pyta Moskal — Co to jest krytyka? Znam przecież, wszystkich tych ludzi, którzy piszą o teatrze. Wykształceni... i to wszystko. Nie czują, że teatr jest życiem. W recenzji nie ma spektaklu. Wiedzą jak, ale nie mogą inscenizować, bo nie mają talentu, dlatego tak łatwo im się pisze. Aby. pisać o tćatrze, trzeba być wrażliwym na plastykę, na muzykę, nawet na seks. , Słusznie. Święte słowa.. Pętaczyny i impotenci. Jakież więc mogłem mieć szanse, gdy przed laty kochaliśmy się obaj w pięknej aktorce katowickiej, Basi Mikołajczyk? Ewa Mamon, kierowniczka literacka Teatru im. Wyspiańskiego, autorka opracowania owej rozmowy dwóch scenografów, to znaczy wa Langego i Jerzego WiesłaMoskala, tak kończy katalog: 71 lat życia, z tego 40 spędzonych w teatrze, 237 scenografii- teatralnych i operowych. Cyfry. Stosy szkiców, rysunków, projektów -w moich oczach rosną, piętrzą się zwielokrotniają... Mam żenie, że z tego. szczytu wrapadają słowa Artysty: To, ha co się w tej chwili decyduje, ta. wystawa jest potwornością dokonaną na teatrze. Obawiam się, że tak jest. : A mnie się wydaje, że jest przede wszystkim' potwornością teatru dokonaną na artyście. Żeby tyle tylko ocalić, żeby tak łatwo zaprzepaszczać dowody sztuki. Wiesławie Lange, ad multos anuos! RYSZARD KOSIŃSKI Setki przedstawień... Kochamy życie. Spotkanie z włoskim zespołem MILK AND COFFEE, laureatem nagrody publiczności na festiwalu w Sopocie • Trzy kobiety i jeden mężczyzna. Cóż za skład! To celowe, czy przypadkowe? Celowe. Nazwę wymyśliliśmy sami. W roli „kawy” występują ciemnoskóra Coriane- z Wysp Seszele i Rzya mianka Morena, Miss Italia, w roli „mleka” Włoszka Florence, urodzona w Nowym Jorku oraz jasnowłosy Daniele, Włoch, w którym jest domieszka krwi skandynawskiej, • Interesuje mnie Morena, Miss Italia. Myślałam, że jest to chwyt reklamowy, kiedy prezentowano panią w Sopocie. - To może nasz impresario na to odpowie.. Co do urody Moreny nikł nie ma chyba najmniejszych wątpliwości. A czy trzeba reklamować śiiczńą dziewczynę, która ma na swym koncie nie tylko tytuł Miss Italia, lecz także tytuły. Miss Piękności, ha... festiwalach w San Remo i Mar dei Piata, poza tym kilkanaście ról filmowych i kilka seriali telewizyjnych oraz dziesiątki okładek w żurnalach mody i w tygodnikach na całym świecie?. • Moreno, może się pani pokrótce przedstawi i powie dlaczego śpiewa? - Mam 23 lata. Urodziłam się w Rzymie i podobno moja rodzina, mieszkała tutaj, jeszcze za .czasów starorzymskich. Mam bardzo mało czasu, gdyż oprócz koncertów i nagrań z Milk and Coffee gram w . filmach i telewizji. Po zdobyciu tytuiu Miss Italia, zamiast uczestniczyć w finale Miss Universum w Miami Beach wylądowałam z Milk and Coffee na festiwalu w San Remo, , gdzie występowaliśmy po raz pierwszy. Obecnie pracuję nad pierwszym singlem, który nagrywam. w Rzymie w studiach Cinevexu. Lubię śpiewać, po prostu A co Miss robi w wolnych chwilach? Grywam w tenisa, opalam się, ale tyiko zimą, na wyspie Bora Bora, latem jeżdżę na nartach we włoskich Alpach lodowcowych. • Kiedy was reklamowano przed występem w Sopocie, mówiono, że dwie panie o różnej karnacji, rzecz jasna kawy z mlekiem, grają w żeńskiej drużynie futbolowej. Jeżeli nie jest to chwyt reklamowy, to proszę powiedzieć, dlaczego uprawiacie ten sport? — Myśli pani, że jak Miss Italia z nami nie gra, to znaczy. że musiałyśmy mieć jakąś odrębną reklamę, bo jej wystarczy tytuł? To nie są chwyty reklamowe, to prawda. Gramy w żeńskiej drużynie Lazio Roma oraz we włoskiej reprezentacji, złożonej wyłącznie z artystek. Gramy jako napastniczki w ataku. Polubiłyśmy ten sport, mając po pierwsze zaprzyjaźnionych piłkarzy z drużyn Roma i Lazio, którzy nas namówili a po wtóre sport ten odpowiada naszym temperamentom i naszym charakterom — przebijamy się przez obronę przeciwnika, jak . przez życie, przebojem. ® Daniele, kolej na pana. Może pan coś opowie o sobie i oczywiście o tym jak się panu pracuje z tymi paniami? —■ Jestem najmłodszy w zespole, te trzy panie traktują mnie jak beniaminka, jak młodszego brata. Najbardziej lubię Morenę, razem tańczymy w dyskotekach do białego rana, spacerujemy, gramy w karty, ale nic nas nie łączy, poza. przyjaźnią. Jestem nietypowym Włochem — jasnowłosym. Mam wiele wielbicielek w Ameryce Południowej, Hiszpani-i i Włoszech, u Polek mam chyba mniejsze szanse, choć w Sopocie rozdałem setki pocałunków i autografów.. Żeby dopełnić reklamy — proszę powiedzieć co pan lubi? — Szybkie wozy, jeżdżę Alfa Romeo GTI. © Ma pan kompleksy? — Jestem bardzo nieśmiały wobec kobiet, nieraz podoba mi się jakaś dziewczyna, lecz nie wiem, jak ją zaczepić.. ® Wyglądacie bardzo pięknie, atrakcyjnie, jesteście zdrowi, jest w was tyle radości życia. Jakie starania wpływają na te dwie rzeczy: piękny wygląd i radość życia? — Posiadamy wrodzoną radość życia, jak większość naszych rodaków, ponieważ mamy cudowny kraj, przepiękne niebo, prawie stale świeci słońce, a do tego — żyjąc w świecie artystycznym, pośród tłumów publiczności — cieszymy się, że ludzie nas lubią za to, co dla nich robimy. Poza tym, oczywiście, nasz szczególny temperament bierze się z gorącej krwi południowców... © Czym jest kariera we włoskim showbusinessie? Pewnie, ja‘k na całym świecie, należy się krótkotrwałością. liczyć z jej Co będziecie robić potem, kiedy popularność przeminie? Corinne: — Kariera jest, oczywiście, ulotna, wyjdę za mąż, będę dlatego miała dużo dzieci, dzięki Czemu założę nowe Milk and Coffee, które nazwę Capuccino. Florence: — Oczywiście, że to ..przemija. Wrócę na wieś do rodziców, mamy wielką fermę, hodujemy krowy i konie: Będę tam pracować bratem. Bardzo, lubię przyroz dę i wieś. Daniele: — Jestem zbyt młody, żeby myśleć o przyszłości. Żyję chwilą teraźniejszą i cieszę się życiem z dnia na dzień Morena: — Kiedy przestanę śpiewać i występować w filmach, zajmę się malowaniem krajobrazów, poza tym będę mnóstwo podróżować, c Byliście w Polsce ulubieńcami publiczności. Ja wiem, że to konwencjonalna nagroda, nie może się liczyć w waszej karierze. Dla naszej publiczności ważne jednak było, że daliście jej kilkanaście minut relaksu. Przyjechaliśmy do Sopotu nie wiedząc prawie nic o festiwalu i nie licząc na nagrodę Chcieliśmy przede wszystkim sprawić przyjemność naszemu impresario — Johnny’emu, który jest z pochodzenia Polakiem. I cóż za niespodzianka — ta nagrodal Szkoda tylko, że było tak zimno; występowaliśmy z temperaturą i anginą. ® Co najbardziej utkwiło wam w pamięci podczas pobytu w Polsce? Daniele: — Cudowne dziewczyny i przejażdżka jeepem z okresu II wojny, podczas kręcenia teledysku. Corinne: — Smakował ml chłodnik i strogonow, prowadzenie ogromnej motorówki po arktycznie zimnym Bałtyku i wspaniałą polska publiczność Florence: — Dyskoteki I lokale z doskonałą muzyką disco oraz próby i koncerty w Operze Leśnej. Morena: — Uroda polskich chłopaków, sympatia, jaką nas grafów otaczano, tysiące autoi pocałunków, jakie rozdałam. @ Co dał wam Sopot’861 — Zaproszenie do udziału w festiwalach w Tokio, Warnie, Bratysławie, Intertalent w Pradze i występy w telewizjach krajów socjalistycznych, także w Związku Radzieckim. Może to zrekompensuje nasze straty finansowe, odwołanie trzech koncertów w krajach zachodnich, żeby wystąpić w Sopocie, koszty aranżacji trzech utworów, w sumie gdzieś około 40 tys. dolarów. © Kiedy się spotkamy znowu? — To zależy od naszego impresaria O Johnny, kiedy zobaczymy Milk and Coffee? — Planujemy tournee Polsce między pierwszym po piętnastym grudnia tego roa ku — Gdańsk, Wrocław, Łódź, Poznań, Warszawa występ w Sali Kongresowej. W przyszłym roku, w Sopocie, chciałbym pokazać mój następny zespół, którym się opiekuję —■ Camomilla (nazwa włoskiej herbaty jaśminowej), cztery prześliczne dziewczyny, które jeszcze w tym roku przyjeżdżają na zaproszenie II programu Telewizji Polskiej, © Czy wystąpilibyście na święcie „Trybuny Ludu”? Bardzo chętnie. W zeszłym roku podczas festiwalu „Unity” w Bolonii słyszeliśmy o waszym święcie. Wystąpilibyśmy na nim, tylko nie wiedzieliśmy z kim rozmawiać w tej sprawie... Rozmawiała: URSZULA BIEŁOUS Pamięci Paderewskiego Wywodzących się z Polsk znakomitości pianistycznycn nie brakowało w przeszłości; najpopularniejszym z nich był newątplwie IGNACY JAM PADEREWSKI — „lew fortepianu’', ałe równie-4 utalentowany kompozytor, pianista o bogatym repertuarze klasycznym i romantyczno-wirtuozówskim: idealna postać na patrona konkursu pianistycznego, którym też został „mianowany" już w roku 1961, kiedy to odbył się w Bydgoszczy pierwszy —- i ostatni, na całe 25 lat — konkurs jego imienia. Laureatem I nagrody został wówczas... dyrygent Jerzy Maksymiuk! W tym roku powrócono do pięknej idei — i właśnie w Bydgoszczy rozpcczgł się 15 bm. II Ogólnopolski Konkurs Pianistyczny im. Ignacego Paderewskiego. Program konkursu został ułożony w oparciu o wykonywany przez Paderewskiego repertuar koncertowy, Kandydatom, których zgłosiło się ok, 40 (granica wieku 30 lat) towarzyszyć będzie orkiestra symfoniczna Filharmonii Pomorskiej im. I Paderewskiego —• jednego z głównych organizatorów konkursu. Konkurs potrwa do 26 bm. I zakończy się koncertem laureatów. era.