Żołnierz Wolności, luty 1971 (XXII/26-49)

1971-02-01 / nr. 26

M,ŻOŁNIERZ fSWOŁNOŚCI GAZETA CODZIENNA WOJSKA POLSKIEGO NR 26 (6262) ROK XXII (XXIX) WARSZAWA, PONIEDZIAŁEK 1 LUTEGO 1971 R. CENA 50 GR Wodny żywioł atakuje Żołnierska odsiecz Pomoc mieszkańcom Doliny Rajszewskiej 6 Obrona mostu w Wyszogrodzie (A) Utrzymujące się od kilku dni wysokie temperatury powodują dal­sze niebezpieczeństwo powodzi. Ciężkie chwile przeżywa zwłaszcza lud* ność województwa warszawskiego. W rejonie od Nowego Dworu po Czerwińsk trwa w dzień i w nocy walka ekip przeciwpowodziowych oraz wojska z żywiołem. Na dalszym biegu Wisły utrzymuje się jeszcze gruba warstwa lodu. W kilku miejscach potworzyły się niebezpieczne zatory, m.l in. pod Wyszogrodem, gdzie zostały uszkodzone dwa przę­sła mostu. W niedzielę udaliśmy się właśnie na te tereny. Już na skrzyżowaniu dróg w Jab­łonnej, milicjant kierujący ruchem zatrzymuje nas: — Odcinek szosy Jabłonna Nowy Dwór zamknięty dla ruchu kołowe­go! Wyjaśniamy cel naszej podróży i pytamy o szczegóły. — W rejonie Rajszewa i Skierdz, wezbrane wody Wisły przesączyły się przez umocnione wały i częścio­wo zalały szosę. Objazd na Dębe — Modlin... Legitymacja prasowa otwiera nam dal­sza drogę. Na opustoszałej szosie, spoty­kamy jedynie pieszych, spieszących do rodzin, których gospodarstwa znalazły sie pod wodą. Z domów dotkniętych po­wodzią ludność ewakuowano w bezpiecz­ne miejsca. Dobytek i inwentarz żywy zabezpieczono. Dojeżdżamy do zagrożonego odcinka szosy. Już z ostatniego wzniesienia otwie­ra sie przed nami groźny widok: ogrom­ne staiowo-sine rozlewisko, z rzadka roz­rzucone ciemniejsze punkty zabudowań, tu i ówdzie kępy wysokich drzew, bru­natne czapy stogów. Na szosie wojsko, milicja, oddzia­ły samoobrony i członkowie ekip DOKOŃCZENIE NA STR. 5 Saperzy ratują dobytek gospodarza Aleksandra Póinieckiego ze fos i Rajszew. (WAF — E. Piekarski) Dla wspólnego dobra MELDUNKI O NIEDZIELNEJ PRACY (A) (PAP). „Pomożemy” — przyrzeczenie, które dali Edwardowi Gier­­kowi stoczniowcy Wybrzeża na zakończenie wielogodzinnej z nim i pre­mierem Piotrem Jaroszewiczem rozmowy, nabrało już znaczenia ogól­nokrajowego, podbiło serca i umysły społeczeństwa, obiega tysiące za­kładów pracy, dużych i małych. Ostatnia niedziela stycznia była wy­miernym świadectwem przekształcania się refleksji i dyskusji — w czy­ny produkcyjne i społeczne. Na stanowiska robocze stawiły się całe przedsiębiorstwa łub poszczególne ich wydziały, a inicjatywa stawiania czoła trudnościom gospodarczym przez dodatkową pracę — wychodzi z reguły z najniższych szczebli, od ludzi przy warsztatach i maszynach. Ta nowa społeczna idea „niedziel produkcyjnych” jest nie mniej ważna od konkretnych gospodarczych korzyści. W taki właśnie sposób zrodziła się Hecyzja pracy w niedzielę na od­dziale I narzędziowni FSO w War­szawie. Każdy z dwustu tutaj za­trudnionych jest współautorem po­mysłu i tyloma nazwiskami opatrzo­no tekst zobowiązania. Kiedy dzien­nikarz PAP odwiedził narzędziow­­nię, pracował oddział wytwarzający narzędzia skrawające, cały 15-osobo­­rwy dział jakości oraz oddział ostrze­nia gotowych wyrobów. — Chcemy po prostu zaakcentować, ie iiarzymy nowe kierownictwo PZPR kre­dytem zaufania i wierzymy, ie przyrze­czenia partii zostaną w pełni zrealizowa­ne — Stwierdza frezer Roman Kowal­ski, bezpartyjny nracujaev w FSO już 10 lat. Władysław Nowak — szlifierz o 19-let­­nim stażu w tej fabryce — pochyla się nad narzędziami, które potrzebne sa do produkcji skrzyni biegów „Fiata” i mó­wi: wiemy, że trzeba pracować wiece.i niż zwykle, jeżeli chcemy rzeczywiście zmienić na lepsze gospodarkę naszego kraju. Szcieciáscy stoczniowcy dotrzymali słowa W stoczni im. A. Warskiego w niedzielę niemal na wszystkich wy­działach produkcyjnych panował normalny, a niekiedy nawet przy­spieszony rytm pracy. Na roboczych posterunkach stanęło ponad 1700 robotników produkcyjnych, prawie całe komplety pracowników inżynie­ryjno-technicznych oraz służb po­mocniczych. Stanęli do pracy, bowiem w czasie pamiętnego spotkania z I sekreta­rzem KC PZPR — E. Gierkiern i premierem P. Jaroszewiczem dali słowo iż mimo poważnych zaległoś­ci, plan styczniowy będzie wykona­ny. Około godziny 14 z większości sta­nowisk zgłoszono wykonanie planu. Tak było w całej stoczni. „Nie było to wcale takie proste — oświadczył szef wydziałów wyposażeniowych mgr inż. Antoni Schneider. Zwycię­żyła silna robotnicza wola oraz świadomość wielkiej odpowiedzial­ności nie tylko za swój zakład, ale i za dobro i potrzeby całego kraju. Taki był przecież sens przyrzeczenia, jakie złożono pamiętnej niedzieli przywódcom partii i rządu. Przyrze­czenia dotrzymano! Niedziela była także normalnym dniem pracy dla wielu innych załóg przedsię­biorstw szczecińskich, nokerzy przełado­wali ponad 20 tys. ton różnych towarów. Pracowały także fabryki mechanizmów samochodowych ..Polmo” i szczecińskich zakładów włókien sztucznych „Włskord”. Większość załogi pierwszej zmiany Stoczni Gdańskiej pracowała 31 stycznia pragnąc wykonać ambitne DOKOŃCZENIE NA STR. 2 Broniąc życia śmierć przyszła niespodziewanie. 0 siedemnastej przykręcił ostatnią śrub­kę przy ściance radioodbiornika i powie­dział do Jana Baryłki: gotowe! Sto minut później już nie iył. Była to śmierć, która wstrząsnęła mia­stem. i była to śmierć, która uświadomiła jego mieszkańcom, że prawa trzeba bronić zawsze, a bezprawie, każde bezprawie go­dzi w nich właśnie; w ich dorobek, spokój i życie. Spróbujmy zrelacjonować owe sto minut i wypadki, które roze­grały się 29 stycznia w Giżycku. Plut. zaw. Stanisław Kolczyński i plut. zaw. Kazimierz Sworzeniow­­ski zostają zaproszeni przez Jana Baryłkę. Chodziło o coś bardzo prozaicznego: naprawę odbiorni­ka radiowego. Plut. Kolczyń­ski znany był wśród znajo­mych jako radio- i telemecha­nik o nieomylnej intuicji fachowej. Wystarczył mu rzut oka, pokręce­nie pokrętłami by postawić diagno­zę i naprawić zepsuty lub uszkodzo­ny. aparat. W swojej rodzimej jed­nostce (w której zresztą rozpoczy­nał służbę wojskową, a następnie pracował na stanowisku starszego mechanika, by od 1966 roku pełnić na tym stanowisku służbę zawodo­wą), jego umiejętności specjalisty wojskowego i wybitnie uzdolnione­go radiomechanika ceniono bardzo wysoko. Koledzy .z jednostki mó­wili o nim „złota rączka“, a nawet dalsi znajomi chętnie korzystali z jego uczynności. O siedemnastej plut. Kolczyński powiedział: gotowe i obaj mężczyźni opuścili mieszkanie. Jan Baryłka udawał się do pobliskiego sklepu, na ulicy Nowowiejskiej, gdzie pra­cuje jego żona; chciał jej pomóc w zamykaniu lokalu. Żołnierze po­szli z nim. Niespodziewana wizyta dwóch znajomych w towarzystwie męża nie bardzo zakłopotała p. Emilię DOKOŃCZENIE NA STR. ~ Stan gotowości bojowej sił zbrojnych ZRA ZA 4 DNI KONIEC RDZEJHIIi (C) KAIR (PAP). Jak doniosła a­­gencja MENA. minister wojny ZRA. gen. Mohammed Fauzi wraz z grupą oficerów odwiedził w so­botę egipskie jednostki wojskowe rozlokowane wzdłuż Kanału Sues­­kiego. W rozmowie z szeregowcami i oficerami frontu sueskiego gene­rał Fauzi podkreślił, że „wolność jest niemożliwa bez poniesienia o­­fiar” oraz że „siły zbrojne. ZRA są zdecydowane odnieść zwycię­stwo, bez względu na ofiary”. (C) ALGIER (PAP). Algieria na­dal gotowa jest gościć uczestników arabskiej konferencji na szczycie, o której mówi się obecnie że mo­że dojść do skutku w drugiej po­łowie lutego. Początkowo, zgodnie z propozycją Libii, konferencja miała odbyć się w Kuwejcie przed 5 lutego. Kairski ty­godnik „Achbai El Jom” pisze, że ostatnie kontakty rządu Kuwejtu w sprawie szczytu*' dowiodły, iż nie ma jednomyślności wśród szefów państw arabskich. (B) We wtorek (2 lutego) odbędzie się posiedzenie Narodowej Rady Obrony ZRA, z udziałem prezydenta Sadata, obu wice­prezydentów, członków rządu oraz czoło­wych osobistości kraju. Oficjalnie nikt nie wypowiada się co nastąpi po 5 lu­tego. Doniesienia z Nowego Jorku są zde­cydowanie pesymistyczne w kwestii po­stępu misji Jarringa. Konsultacje jednak trwają. (A) KAIR — LONDYN (PAP) „Obecne tymczasowe przerwanie og­nia było możliwe dzięki pozytywne, odpowiedzi ZRA na apel światowe, opinii publicznej, domagającej się położenia kresu agresji izraelskie, drogą wcielenia w życie rezolucji Rady Bezpieczeństwa z 22 listopada 1967 — oświadczył po przybyciu do Kuwejtu z Arabii Saudyjskiej wice­premier i minister spraw zagranicz­nych ZRA Mahmud Riad. Nie oz­nacza to jednak, iż gotowi, jesteśmy do trwałego przedłużenia przerwania ognia. Zadowalałoby to bowiem Iz­rael, który marzy o utrzymaniu obecnej sytuacji, w której arabskie terytoria pozostają pod okupacją“. DOKOŃCZENIE NA STR. 4 Gen. I. Amin oskarża Sudan c inwazję zbrojną w Ugandzie (A) LONDYN, PARYŻ (PAP). Ra­dio Uganda nadal powtarza swe oskarżenia. iż „oddziały sudańskie posuwają się w głąb terytorium Ugandy przekroczywszy północne granice tego kraju“. Stwierdzono, że „sudańskie samoloty zrzuciły 5 bomb“. Reuter podaje, że oświadczę nia władz Ugandy nie precyzują ja­kie siły dokonać miały inwazji, lecz cytuje wypowiedź generała Idi Ami­na, przywódcy niedawnego zamachu stanu w Ugandzie, że „nadszedł czas, ©dpowiedzieć na te akty agresji“. Agencja France Presse pisze, że oskar­żenia Amina zostały przyjęte ze scepty­cyzmem w afrykańskich kołach dyplo­matycznych w Kampali. Powtarzana jest wersja, że walki na północy Ugandy to­czą się między wojskami Amina a żoł­nierzami pochodzącymi z plemion Aczoli i Lango, które pozostają wierne prezy­dentowi Obote. Obote spotka! się w niedzielę z prezy­dentem Kpnii, Kenyattą w miejscowości Malindi nad Oceanem indyjskim. Jak dotychczas rząd Kenii nie wydał żadne­go oficjalnego oświadczenia na temat wydarzeń w Ugandzie. Po rozmowie z Kenyattą, Obote powTócił do Dar-Es-Sa­­lam. Józef Wmiewicz powrócił do kraju (C) (PAP) 31 stycznia powrócił do kraju wicemin. Spraw Zagrani­cznych J. Winiewicz. W ciągu os­tatniego tygodnia — jak już in­formowaliśmy — odwiedził on Wielką Brytanię i Norwegię. Na lotnisku w Warszawie wice­min. Winiewicz oświadczył dzien­nikarzom, że w stolicach obu krd­­jów^-odbył oficjalne rozmowy z o­­sobistościami życia politycznego, a także spotkania z parlamentarzys­tami oraz reprezentantami szero­kich kręgów społecznych. Głównym tematem rozmów były zagadnienia bezpieczeństwa i współpracy na naszym kontynencie. Z 40-minutowym opóźnieniem „Apollo-14” wystartował (A) NOWY JORK (PAP). Trzej Amerykanie 47-letni Allan Shepard, 40-lerni Edgar Mitchell oraz 37-let­­ni Stuart Roosa wyruszyli w nie­dziele w czwartą w historii ludzkość ci wyprawę na Księżyc. Start poprzedziły dramatyczne chwile, gdy kierownictwo lotu na 8 minut przed zaplanowanym odpale­niem rakiety poleciło przerwać „od­liczanie“, gdyż nad wyrzutnię na Przylądku Kenncdy’ego nadciągnę­ły gęste chmury ograniczające wi­doczność do 1 km. podczas gdy re­gulamin lotu przewiduje, że musi istnieć możliwość obserwowania lotu rakiety przez pierwszy 8-kilometro­­*vy odcinek Zwłoka w . ^odliczaniu“ trwała ponad pół godziny. Potężną rakieta „Saturn” wystartowa­ła z wyrzutni na Przylądku Keime­­dy'ego o godz. 22,03 czasu warszawskie­go, a więc z 4f.-minutowym opóźnie­niem w stosunku do pierwotnego pro­gramu, unosząc w swym dziobie pojazd ochrzczony imieniem „Kitty Hawk” oraz kabinę księżycową „Antares” i, oczywiś­cie, trzech lunonautów. NASA podała, że „Apollo-14” po odpa­leniu trzeciego członu rakiety w ponie­działek o godz. 0,29 opuścił orbitę wo­­kółziemską i wszedł na tor prowadzący ku Księżycowi. Operacja ta przebiegła zgodnie z programem. Start blisko 100-metrowego „Satur­na” śledziło na Przylądku Kennedy’ego ok. 500 tys. osób, a wiele milionów in­nych obserwowało lot rakiety na ekra­nach telewizorów. Dowódcą załogi jest Allan Shepard, który już przed kilku laty dokonał 15-minutowego lotu w Kos­mos w ramach pierwszych amerykań­skich prób kosmicznych. Załoga „Apollo 14” wykonać ma te same zadania, jakie powierzono załodze poprzedni*go pojaztUi „Apollo 13”, który 13 kwietnia uh. roku znajdując się w odległości 320 tyc. km od Ziemi uległ warit po eksplozji zbiornika z tlenem. Dla ratowania kosmonautów trzeba było wówczas zrezygnować z dotarcia do Księżyca i sprowadzić pojazd najkrót­szą drogą na yiemję. „Apollo 14” jeśli wszystko pójdzie dobrze, wejdzie na or­DOKOŃCZENIE NA STR. 4 Święto milionowej rzssif pracowniicéw linii Spotkanie u premiera P. Jaroszewicza (B) (PAP) Blisko milionowa rze­sza pracowników uspołecznionego handlu obchodzi w tym roku po raz pierwszy oficjalnie „wpisany” do kalendarza świąt zawodowych — „Dzień Pracownika Handlu”. Z tej okazji prezes Rady Mini­strów — Piotr Jaroszewicz przyjął 30.1. grupę pracowników repre­zentujących tysiące sprzedawców z całego kraju, załogi zakładów ga­stronomicznych. transportu oraz in­nych zawodów handlowych. Kierując za ich pośrednictwem pozdro­wienia dla wszystkich zatrudnionych w DOKOŃCZENIE NA STR. 2 W NUMERZE im NA STR. 2 Nasza stała rubryka T W SIŁACH ŁMmmum • WNIOSKI • INFORMACJE NA STR. 3 . W SPRAWIE ODWODÓW — wypowiada się płk Czesław Moll w stałym cyklu: Problemy rozwoju myśli wciskowej + BLASKI I CIENIE - głos plut. Józefa Chowickiego w dyskusji na temat: Frontem do soraw i problemów podofice­rów zawodowych NA STR. 4 ^ POWIĄZANIA Z NATO - następny artykuł Janusza Ro­­leckieao z cyklu: NRF a za­chodnia Europa ^ NA PIĘĆ PRZED DWUNA­STĄ... — komentarz Jadwigi Naorniakowskiej o sytuacji na Bliskim Wschodzie + LIGA SYJONISTYCZNYCH CHULIGANÓW — obszerne fragmenty artykułu radzieckie­go tygodnika „Niediela” ♦ BIEŻĄCY SERWIS DONIE­SIEŃ AGENCYJNYCH ZE ŚWIATA Ppłk £ Wsźnkk telefonuje z Zakopanego III Zimowa Spartakiada Armii Zaprzyjaźnionych ZATOCZONA WIELKI SUKCES reprezentantów Wojska Pdb-fep W niedzielę w Zakopanem do­biegły końea igrzyska III Zimowej Spartakiady Armii Zaprzyjaźnio­nych. Przyniosły one wielki sukces. OSTATECZNA KLASYFIKACJA MEDALOWA DRUŻYNOWA PUNKTACJA OLIMPIJSKA 1. Wojsko Polskie — 126 pkt. 2. Armia Radziecka — 68 pkt. 9 FtddIi /lira AT _ O -T »i-i w, VOUU1U I» uvnui ÍAJL4 Lu I JitU« 4. NAL NRD — 22 pkt. 5. Rumuńska AL — 18 pkt. 6. Bułgarska AL — 3 pkt. (Szczegółowe sprawozdanie z o­­statniego dnia igrzysk zamieszcza* my na str. 6). Wojsko Polskie 13 9 5 Armia Radziecka 7 7 2 NAL NRD 213 Czechosłowacka AL — 3 8 Rumuńska AL — 2 4 Pozdrowienia Ministra Otay Narodowej gen. broni W. Jaruzelskiego dla uczestników lii ZSAZ (A) W związku z zakończeniem III Zimowej Spartakiady Armii Za­przyjaźnionych, minister Obrony Narodowej PRL gen. broni Woj­ciech Jaruzelski przesłał wszystkim jej uczestnikom, sportowcom 8 bratnich socjalistycznych armii serdeczne pozdrowienia, gratulując żolniefzóm-sportowcom pięknych sukcesów, Minister podkreślił, iż ich zmagania na trasach biegowych, zjazdowych, strzelnicach i skocz­niach przyczyniły się do dalszego pogłębienia przyjaźni i braterstwa broni żołnierzy państw wspólnoty socjalistycznej oraz wykazały wy­soką ich sprawność, hart i wolę walki. Gratulując żołnierzom-sportowcom reprezentującym ludowe Woj­sko Polskie, wyraził zadowolenie z Ich dobrej sportowej i żołnierskiej postawy. Joskwa-Stalingrad-Bsrlin -Praga. Zapiski dowódcy” (A) MOSKWA (PAP), „Moskwa - Stalingrad — Berlin — Praga. Za­piski dowódcy“ — oto tytuł książki generała armii D. Leluszenki wyda­nej w Moskwie przez wydawnictwo „Nauka” Autor opowiada o walkach Armii Ra­dzieckiej w krajach nadbałtyckich i pod Moskwą, o kontrofensywie pofl Stalin­gradem, wyzwoleniu Donbasu i Ukrainy prawobrzeżnej forsowaniu Dniepru, Wisły i Odry, o operacji berlińskiej i marszu na Pragę. USA ROZSZERZAJĄ AGRESJĘ W IND0CHINACH Bombardowania Wietnamu i Laosu (A) NOWY JORK (PAP). Amery­kańska opinia pubłiczpa zaniepoko­jona jest informacjami o ewentual­nym dalszym rozszerzeniu agresji USA w Indochinach. Jak donoszą światowe agencje prasowe, „Stany Zjednoczone wraz z Wietnamem Po­łudniowym przygotowują się do przeprowadzenia operacji przeciwko Laosowi”, Powołując się na opinię obserwatorów waszyngtońskich oraz na doniesienia ’ Sajgonu korespondenci wskazują na «»wyjątkowe przygotowania militarne” na terytorium Wietnamu Południowego 400 amerykańskich bombowców — pod­kreśla sie — dokonywało w sobotę nalo­tów na południowa część Laosu, a gi­gantyczne samoloty transportowe „C-130” które utrzymują zazwyczaj łączność miedzy Sajgonem i głównymi bazami wojskowymi USA na terytorium Wietna mu Południowego, zostały „przerzucona do wykonywania innych zadań”. W za­toce Tonkińskiej znajduia sie w chwili obecnej trzy lotniskowce 7 floty USA. Wielu amerykańskich dziennikarzy, którzy uczestniczyli w ostatniej konfe­rencji prasowej sekretarza stanu USA. Rogersa jest zdania, że inwazja wojsk amerykańskich i sajgońskich na połud­niowe rejony Laosu rozpocznie się lada chwila. Plany rządu UŚA o wykorzystywaniu bez ograniczeń „potęgi powietrznej” w Indochinach, o czym mówił na ostatniej konferencji prasowej Rogers, wywołały poruszenie w kongresie. Oświadcze­nie Rogersa, że „będziemy, być mo­że, bombardować całe terytorium In­­dochin — stwierdził przywódca demo­kratycznej większości w senacie Mans­field — wskazuje na jeszcze większe roz­szerzenie wojny i na jeszcze poważniej­sza interwencje USA w Laosie i Kam­bodży”. Przewodniczący senackiej komisji spraw zagranicznych Fulbright podkreś­lił, że sądząc z oświadczenia sekretarza stanu i doświadczeń przeszłości, rząd USA gotów jest powtórzyć „operację kambodżańska” również w Laosie. Obaj senatorzy stwierdzili» że eskala­cja działań wojennych w Indochinach •potka sie ze zdecydowaną opozycja w Kongresie. Siły patriotyczne operujące w Kam­bodży odniosły znaczny sukces. Miały one zdobyć miasto Pailin leżące w od­ległości około 10 km od granicy z Syja­mem. Z niepotwierdzonych informacji DOKOŃCZENIE NA STR. 4 V ^ *' < * llk| i * j1 i > >) ' *, s -j i ' ' . :: . V , " .'«J 4 * i ' '•••*. * , , > í. -i mm ,„i , ; 's cs s &WÉ , ' ? V'S‘' «V ' w WZOROWE GOSPODARSTWO pik. Zygmunta Marcinieckiego Oto kolejny odcinek relacji z reporterskiego rajdu śladami do­brej roboty w jednostkach Pomorskiego Okręgu Wojskowego. 1 1 gabinecie płk. Zygmunta Marcinieckiego zastajemy gości. Przepraszamy za naj­ście, pułkownik jednak serdecznie zaprasza do gabinetu. Tym razem jednak okazuje się, że przybysze są najprawdziwszymi gośćmi — dowódca innej jednostki przyje­chał w sprawie wymiany do­świadczeń. Po raz pierwszy na trasie naszego kilkudniowego raj­du nie zastaliśmy w jednostce oficerów z wyższego szczebla do­konujących kontroli lub przeglą­dów. BAZA SZKOLENIOWA NA WAGĘ ZŁOTA Baza szkoleniowa — prawdę mówiąc, nie jest to określenie naj­piękniej brzmiące po polsku, ale ponieważ przyzwyczailiśmy się już do niego i każdy wie. o co chodzi, i tym razem poprosiliśmy płk. Marcinieckiego o pokaza­nie nam właśnie bazy szkolenio­wej jednostki. Pułkownik prowadzi nas do du­żego bloku. Świeże tynki świad­czą, że jeszcze niedawno opuścili to miejsce murarze. — Jeszcze kilka lat temu było tu nie najpiękniej - opowiada płk Marciniecki. — Trudne było two­rzenie. Pamiętam, jak pewnej no­cy wraz z ppłk. Eugeniuszem Czerwińskim musieliśmy sami za­wieszać na ścianach tablice szkol­ne. To musiało chyba dość zabaw­nie wyglądać, jak dwóch starszych panów taszczyło w pocie czoia szkolne tablice po rozległych ko­rytarzach. Schodzimy do piwnic budynku. Piwniczne korytarze lśnią farbą i lakierem. — Chcieliśmy do maksimum wykorzystać każdą wolną prze­strzeń w tym bloku — informuje inż Cholewiński. — Nasz dowód­ca byl gorącym zwolennikiem wszelkich „rewolucyjnych” po­ciągnięć pod tym względem. Obniżyliśmy nawet fundamenty o 70 cm. W ten sposób udało nam się wygospodarować kilkanaście — jak widzicie — bardzo ładnych sal wykładowych — laboratoriów Pik Marciniecki dodaje: — we wszystkich naszych przedsięwzię­ciach cały kulektyw cechowała śmiałość w podejmowaniu roboty. Przyjęliśmy taką zasadę: po to nosimy mundury 1 oficerskie gwiazdki, żeby dowodzić 1 decy­dować, żeby nie unikać nawet DOKOŃCZENIE NA STR. 3 Wysoka ©cena dotyihizüsswej działalności J. Wieczorek ponownie przewodniczącym lady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa (B) (PAP). 30 stycznia br. od­było się w Warszawie plenarne po­siedzenie Rady Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa. Tym posiedzer niem zakończono kolejną kadencję^ a zarazem zamknięto 10-lecie. dzia­łalności Rady i Obywatelskich Ko­mitetów Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa. Plenum oceniło dzia­łalność rady. wytyczyło zadania na najbliższą przyszłość, dokonało wyi boru nowego prezydium. Otwierając obrady min. Lucjan Motyka podkreśli! wielki dorobek rady w mi­nionym 10-leciu w dziedzinie upamiętnia­nia martyrologii, walki i bohaletstwa na­rodu polskiego w latach hitlerowskiego najazdu i okupacji, a także w zakresie patriotycznego wychowywania społeczeń­stwa, zwłaszcza młodzieży Następnie min. Henryk Jabłoński wręczył przewodniczącemu rady — min Januszowi Wieczorkowi medal Komisji Edukacji Narodowej. — Niezwykle doniosłym aspektem działalności rady — stwierdził H. Jabłoński — jest kształtowanie wśród naszej młodzieży patriotyzmu, umiłowania tradveji, przeciwdziała­nie obcej ideologii, wywierającej niekorzystny wpływ na młode poko­lenie. Z kolei zabrał głos min. J. Wieczorek* który omówił główne kierunki działalno­ści Rady Ochrony Pomników w minio­DOKOŃCZENIE NA STR. ł

Next