Trybuna Ludu, październik 1962 (XV/272-302)

1962-10-21 / nr. 292

Jj___________________________________________________________________________________- Trvbunä łupu ^ SHBH» l—-------------------------------------------------­ ILLÓ TEMPORE Kiedyś polowanie było udzielnym przy­wilejem królów. Tylko panujący władcc miał ,»wyłączność" na grubego zwie­rza. Od XIII wieku musiał podzielić tię monopolem z dostojnikami kościel­nymi, też zagorzałymi amatorami ło­wów. Świeccy notable nie pozostali w tyle. I tak w XV wieku polowanie wchodzi w skład rycerskich praw. Ktc ma grunt — może polować. Statut Litewski z 1529 roku stawia rzecz «urowo: „A jeżeli by Strzelca poj­mano nad zwierzęciem ubitym w cudzej puszczy, wtedy ma wiedziony być da urzędu a z urzędu ma być skazany na śmierć, jako inny złodziej". W pierwszej części prawo to obo­wiązuje do dziś. Do słowa: urzędu. PSZENICA MA CZELE ła W ubiegłym roku W. Brytania zebra­2,25 min. ton pszenicy, w tym - 1,1 min. ton. Tak duży wzrost global­nych zbiorów, to w decydującej mie­rze wynik wzrostu areału zasiewów tej królowej zbóż. W ubiegłym roku: 690 tys. ha, w tym - 860 tys. ha. Podobnie jak W. Brytania, również i Francja systematycznie zwiększa zasie­wy pszenicy, co m. In. pozwala jej dysponować znacznymi nadwyżkami eks­portowymi. Pszenica na świecie staje się tym zbożem, którego plon i zbio­ry rosną wyjątkowo szybko. Szybciej niż ryżu czy kukurydzy. POWIĘKSZAJĄCE SZKŁO Przyjmijmy, że nakłady pracy na je­den ha zbóż równają się jedności. Jak w tym zestawieniu przedstawiać się bę­dzie pracochłonność upraw warzyw­nych? Owoców? Okopowych? Przy burakach pastewnych nakłady pracy są o 4,8 raza większe, przy ziem­niakach - o 3,5 raza. Pomidory po; chłaniają 35 razy więcej pracy niż zboże. Ogórki, czereśnie — jeszcze wię­cej. Aż 190 tys. godzin pracy wymaga u­­prawa jednego ha warzyw w szklar­niach. Tyle, ile potrzeba jej dla upra­wy 2.436 hektarów zbóż. 120 ha plan­tach truskawek, czy 240 ha ogórków. L - JAK LIS, JAK LEKARZ Kormorany mają wprost legendarny apetyt, Świnia jest stworzeniem wszyst­­koięrnym. Z lisem, ani jedno ani dru­gie równać się nie może. Je wszystko. Drobne zwierzęta, ssaki i ptaki, może być coś z ryb, może być gad, płazem nie pogardzi, owady zajada bez mrug­nięcia. Larwy — a jakie! Także koniki polne, przepada za jajkami. Przyciśnię­ty głodem spałaszuje koszyk wiśni, por­cję orzechów. Brukiew, pomidory, choć­by zeschnięta trawa, gruszki, jabłka, dynia. Wszystko co na drodze — to na kieł. cie Nie jest jednak jaroszem. Dwie trze­diety stanowią drobne gryzonie, zwłaszcza myszowate. Prawda, że jego łupem padają i zające, inne zwierzęta łowne. Fachowcy jednak mówią, że nie należy przeceniać tej strony lisiej ,.działalności na niwie". Jego ofiary to zwierzęta cherlawe, słabe, co czyni z lisa zwierzę niemal pożyteczne. Pra­wie sanitariusz lasów, samarytanin, lekarz... A tyle się o nim pisze. Złego KOLOROWA STATYSTYKA W ciągu 34 lat, jakie minęły między 1925 a 1959 rokiem liczba gospodarstw rolnych w USA zmniejszyła się o po­nad 2,6 min. (40 proc. istniejących). V/ procesie rugowania gospodarstw rol­nych, gących słabszych ekonomicznie, nie mo­wytrwać w warunkach bez­względnej konkurencji — kolorowi far­merzy (Murzyni, Indianie, Metysi) za­płacili najwyższą cenę. Tempo ich sa­­mołikwidccji było dwukrotnie szybsze niż farmerów białych. Jeszcze w 1954 ro­ku było 483 tys. samodzielnych, kolo­rowych farmerów. Wystarczyło 5 łat, żeby liczba ta zmniejszyła się o 200 ty*. Znaczek z okazji 45 rocznicy Rewolucji Październikowej Dla uczczenia 45 rocznicy Wielkiej Rewolucji Październikowej do obiegu zostanie wprowadzony w dniu 3 li­stopada znaczek pocztowy opracowany według projektu artysty grafika St, Ma­łeckiego Wartość nominalna znaczka wynosi 60 gr. Rysunek przedstawia krążownik „Aurora" na tle sztandaru, na którym umieszczono napis „45 rocznica Re­wolucji Październikowej, krążownik .Aurora" Znaczek będzie drukowany technikę stalorytniczą-wklęsłodrukową (rytuje Z, Kowalski), na papierze ze znakami wodnymi, w sektorach po 55 sztuk, Nakład znaczka 1 500 000 sztuk. Fer­mat 54 x 27 mm. (A. G.) Rok po XXII Zjeździć Przemiany w gospodarce radzieckiej (OD WŁASNEGO KORESPONDENTA „TRYBUNY LUDU“ W ZSRR) Moskwa w październiku. Rok — to zbyt krótki okres dla oceny przemian, któ­re zachodzą w ogromnym, szybko rozwijającym się kra­ju. Zwłaszcza, że osiągnię cia tego roku oceniać trzeba na tle historycznych zadań, wytyczonych przez program KPZR na dwudziestolecie 1960—1980. Miniony rok — po­­zjazdowy od października 1961 do października 1962 — to zaledwie początek drogi. A jednak ten początek drogi zawiera wiele cennych elementów przyszłego rozwoju. W trzech szeroko pojętych dziedzinach toczy się walka o realizacje programu KPZR; w sferze produkcji materialnej — w dziedzinie doskonalenia organizacji społeczeństwa roz­wijającego się od socjalizmu do komunizmu i wreszcie — w dziedzinie wychowania no­wego człowieka, zwłaszcza — młodzieży, w duchu komuni­stycznej moralności. W arty­kule tym pragnę omówić pierwszy kierunek tej walki — przemiany, które zaszły w e­­końamice kraju w ciągu tego roku, decyzje, które zapadły lub dojrzewają Na przykładzie jednej dzielnicy Opublikowane zostały w pra­sie radzieckiej wyniki wykona­nia planu przez przemysł ZSRR w ciągu trzech kwarta­łów bieżącego roku. W po­równaniu z odpowiednim okre­sem ubiegłego roku produkcja przemysłowa wzrosła o 9,5 pro­cent. Jest to wzrost poważny. Jed­nakże zadania, które nakreślił program w dziedzinie budowy materialnej bazy komunizmu — i w dziedzinie społecznej są tak wielkie, że gospodarka radziecka poszukuje intensyw­nie metod i dróg wiodących do znacznego przyspieszenia procesów produkcyjnych, zwiększenia wydajności pracy obniżenia kosztów własnych. Wspomniałem o wzroście produkcji hutniczej. Na przy­kładzie rozwoju tej jednej dziedziny dobrze zilustrować można dzisiejszy stan gospo­darki, kierunek poszukiwań, perspektywy najbliższych lat. Radzieckie hutnictwo żelaza i stali od szeregu już lat wy­przedza USA, jeśli chodzi c moc agregatów i wskaźniki techniczne. W ZSRR uzyskuje się średnio z każdego metra sześciennego agregatu ok 1330 kg surówki, w USA ok. 1000 kg, to znaczy, że piec martenów,ski w ZSRR wytapia w ciągu roku prawie o 35 proc. więcej stali niż piec taki w Stanach Zjednoczonych. O- fcecnie występuje dalszy po­ważny krok naprzód w hutnic­twie ZSRR — dalszy postęp techniczny. Podstawowe jego kierunki (szeroko dyskutowa­no je tutaj ostatnio), to coraz większe zastosowanie tlenu i gazu ziemnego w procesach hutniczych, dalszy rozwój me­tody wzbogacania rud żelaz­nych, poprawa jakości wsadu. Obecnie realizuje się w ZSRR obszerny program budowy konwertorów tlenowych. W 1965 roku łączna ich moc wy­niesie ok. 20 milionów ton sta­li rocznie. Nie przewiduje się już w zasadzie buaowy no­wych martenów, istniejące zaś przystosowuje do nowej tech­nologii z użyciem tlenu. Pracuje s ę nad szerokim za­stosowaniem metody nieprzer­wanego rozlewu stali — meto­dy, która oznacza zwiększenie wydajności pracy. Rozpoczyna s:ę także two­rzenie typowych projektów 0 wielkich hut przyszłości — hut rocznej mocy produkcyjnej równej 10 — 12 milionom ton stali. Będą to zakłady o cał­kowicie zmechanizowanym procesie produkcji We wszyst­kich jej fazach. Dodajmy do tego pracę nad poprawą jako­ści, nad zmniejszeniem zużycia metalu, nad kompleksowym wykorzystywaniem metali ko­lorowych po to, by nie tracić rzadkich pierwiastków, . nad szeroką rozbudową bazy eks­perymentalnej w instytutach naukowo-badawczych, nad po­szukiwaniem takiego systemu planowania, ewidencji, dostaw 1 cen produkcji hutniczej, któ­ry sprzyjałby wytwarzaniu najbardziej potrzebnych gospo­darce narodowej wyrobów walcowanych czy też gatun­ków stali. Mamy tu na przykładzie jednej z dziedzin gałęzi gospo­darki narodowej ZSRR wiele cech jej dzisiejszego jutrzejszego rozwoju: szerokie i wprowadzanie najbardziej wy­dajnych metod, automatyzacja, faktor ekonomiczny w centrum uwagi, rozmach rozwoju eks­perymentalnej bazy, poszuki­wania nad stworzeniem efek­tywnego systemu bodźców ma­terialnych, rozwiązywania, obok problemów technicznych — za­gadnień społecznych — stop­niowe wyzwalanie człowieka od ciężkiej fizycznej pracy, Najciekawsze posunięcia roku Jeśli przejdziemy od przy­kładu jednej gałęzi gospodarki radzieckiej do jej całości, jeśli zechcemy -określić najciekaw­sze posunięcia dokonane w e­­konomice ZSRR w ciągu tego pozjazdowego roku — należa­łoby wymienić kilka co naj­mniej spraw. Przypomnijmy więc przede wszystkim opublikowaną w lu­tym br. decyzję o utworzeniu rad dla spraw koordynacji i planowania przy tzw. wielkich okręgach ekonomicznych (de­cyzje te swego., czasu obszer­nie relacjonowaliśmy); okrę­gów takich wyłoniono 17. O- bejmują one — dla przykładu —■ centralne obwody Rosji czy Powołża. Ural czy Azję Środ­kową, Zachodnią czy też Wschodnią Syberię. To posunię­cie zrodzone z długotrwałej dyskusji nad poprawieniem stanu rzeczy w dziedzinie pla­nowania, kooperacji, koordy­nacji ma niewątpliwie wielkie znaczenie dia spraw lepszego rozmieszczenia sił wytwór­czych, dla realizacji postula­tów planowania przestrzenne­go, dla lepszego wykorzystania naturalnych bogactw kraju. Wewnątrz samych sownar­­chozćw powstały nowe komór­ki, z którymi radzieccy działa­cze wiążą bardzo wielkie na­dzieje; laboratoria analizy eko­nomicznej. Podobne laboratoria powstały także przy czołowych uczelniach inżynieryjno-ekono­­micznych. Utworzenie tych laborato­riów postawiło z całą ostrością sprawę . stosowania elektrono­wych maszyn liczących. Maszyny elektronowe Oto przykład znaczenia tej sprawy: prof. Głuszkow, wice­prezydent Akademii Nauk Re­publiki Ukraińskiej i dyrektor jęj Instytutu Cybernetyki u­­waża, że tempo mechanizacji i automatyzacji (a więc wzrostu wydajności pracy) także w dziedzinie planowania, zarzą­dzania i ewidencji do ostatnie­go okresu było o wiele niższe niż w dukcji. sferze materialnej pro­Gdyby taki stan rze­czy miał pozostać bez zmiany, to w. roku 1980 trzeba będzie zatrudnić w kombinatach pla­nowania, zarządzania i ewi­dencji całą dorosłą ludność ZSRR... I oto na pomoc ekonomistom przychodzą elektronowe ma­szyny: w Moskwie, gdzie nie-dawno podsumowano pierwsze prace i doświadczenia, uzyska­no niezwykłe wyniki. Ustalono że dla opracowania wszystkich wskaźników planu w jednym tylko z wydziałów Sownarcho­­zu miasta Moskwy — w wy­dziale budowy maszyn — nale­ży wykonać 60 milionów ope­racji, w całym zaś Sownarcho­­zie 675 milionów. Wymaga tc ponad 3,5 miliona osobogodzin niezmechanizowaneij pracy. E- lek tron owa maszyna licząca zużyje na to mniej niż 40 go­dzin pracy. Zastosowano już w Moskwie elektronowe urządzenia bezpo­średnio w wielkich fabrykach w planowaniu przewozów ko­lejowych i samochodowych, czy też zaopatrzenia 80 wielkich piekarń w mąkę „Firmy radzieckie" Trzecim znamiennym zjawi­skiem ekonomiki ZSRR w cią­gu tego roku jest tworzenie tzw. „firm radzieckich” — pro­ces, wielką któremu niektórzy wróżą przyszłość, inni zaś przepowiadają, iż ograniczy się on do przedsiębiorstw przemy­słu lekkiego i spożywczego. Sens tej inowej formy polega na tym, że szereg zakładów tej samej branży mieszczących się w jednym mieście czy też na­wet w okręgu ekonomicznym włączy się w jedną całość —- w firmę. Jeden z tych zakładów, naj­częściej największy, staje się zakładem „.wiodącym”. Skupia się tam kierownictwo gospo­darcze, dział planowania, zao­patrzenia i zbytu oraz księgo­wość. Pozostałe zakłady stają się filiami, tracąc szereg atry­butów samodzielności, nie kon­taktują się np. bezpośrednio z dostawcami i odbiorcami. I ró­wnocześnie specjalizują się one — wykonują te lub inne ope­racje, względnie produkują wąski .asortyment wyrobów. Firma tworzy także własne sklepy firmowe. Pierwsze doświadczenia wskazują na wzrost produkcji, poprawę jakości, spadek kosz­tów własnych, na otwierające się większe możliwości postępu technicznego... Przytoczyłem kilka przykła­dów dokonanych przemian, które zmierzają do przebudo­wy systemu planowania, rady­kalnej poprawy w dziedzinie kooperacji i specjalizacji za­kładów, postępu technicznego, poprawy jakości produkcji uzyskiwania zdecydowanie lep­i szych wskaźników ekonomicz­nych. -■ Jakościowe przemiany, które zaszły w tym roku i twórcze poszukiwania zrodziły się z du­cha XXII Zjazdu KPZR, z no­wego programu partii. Niemo­żna sobie tych przemian i po­szukiwań wyobrazić bez rozbu­dzonej przez XX i XXII Zjazd partii twórczej myśli, atmosfe­ry poszukiwań i rzetelnych ba­dań nad zachodzącymi w życiu zjawiskami, bez zdecydowanej ofensywy na zastój, rutyniar­­stwo i dogmatyzm. M. ŁUCKI ^ 29g Republikański Jemen W otoczeniu żołnierzy widzimy tu płk. Sallala, premiera pierwszego rządu Republiki Jemeńskej (po* środku, w białej marynarce). Obok premiera stoi jego zastępca, Abdul Rahmsni Beidani. Zdjęcie zostało zrobione w Sana, przed „Gmachem Republiki”, który tak niedawno jeszcze był jednym z pałaców króla (imama) „Złoto całego świata”- Rene Claira zakupiliśmy na nasze ekrany Radziecki film „Przepustka na lqd" ■ „Przygody Hucka” w kolorze i na szerokim ekranie M Dwa nowe filmy angielskie Centrala Wynajmu Filmów zakupiła ostatnio 9 nowych zagranicznych filmów fabular­nych do rozpowszechniania na polskich ekranach. Filmy te po opracowaniu wzDogacą reper­tuar naszych kin w roku przy­szłym. Trzy z nowo zakupionych pozycji pochodzą z krajów so­cjalistycznych. Pierwszy pt. „Przepustka na ląd” jest współczesnym filmem obycza­jowym produkcji radzieckiej, a jego reżyserem jest reż. F. Mironer. W rolach głównych grają A- Szcngiełaja i L. Pry­­gunow. Drugi film pt. „Zmart­wienia” jest dramatem psy­chologicznym produkcji cze­chosłowackiej. Film reżysero­wał Kareł Kachyna, według powieści Jana Prochazki. ‘Wreszcie trzeci film pt. „Euro-ONFORMACJA WŁASNA] polis” jest dramatem obycza­jowym produkcji rumuńskiej. Jego akcja toczy się w okresie I wojny światowej w jednym y portów naddunajskich. Twór­cą filmu jest reż. Paul Cali­­nescu. Głośny film włosko-francu­­ski pt.. „Rocco i jego bracia”, nagrodzony „Srebrnym Lwem” i nagrodą FIPRESCI na Festi­walu Filmowym w Wenecji 1960 r. wyświetlany był Warszawie na IV FFF. Obec­w nie zakupiliśmy go do szero­kiego rozpowszechnienia-Twórcą -filmu jest jeden z naj­wybitniejszych włoskich reży­serów filmowych Luchino Visconti, w rolach głównych grają aktorzy francuscy i wło­scy a m. in. Alain Delon, Re- nato Salvatori, Annie Girar« dot i Claudia Cardinalc. Natomiast filmem zrealizoa wanym we współpracy francua sko-włoskiej jest najnowsza komedia klasyka filmu francu­skiego, jednego z najwybitniej­szych twórców komedii fil­mowej — Rene Claira pt. „Złoto całego świata”. W fil­mie tym w potrójnej roli —4 dziadka, ojca i syna — wy­stępuje jeden z najpopular­niejszych francuskich aktorów komediowych Bourviil. Jego partnerami są Alfred Adam, Philippe Noiret. Colette Castei i Sophia Grimaldi. Zakupili­śmy także francuski film „Czarny monokl” będący dra­matem sensacyjnym. Reżyse­rem filmu jest George Laut« ner, a w rolach głównych gra­ją m. in. Paul Meurisse, Elga Anderson, Bernard Biier i Pierre Blanchar. W Stanach Zjednoczonych' zakupiliśmy komedię reż. Mi­chaela Curtiza pt- „Przygody Hucka”. popularnej Film jest adaptacją powieści Marka Twaina. W tym kolorowym ł panoramicznym filmie wystę­pują Eddie Hodges, Archie Moore (jeden z najlepszych pięściarzy zawodowych, od wielu lat mistrz świata wagi półciężkiej), Tony Randal, Bu­ster Keaton i Mickey Staaugh­­nessy. Wreszcie w Anglii zakupiliśmy dwa filmy. Pierwszy pt. „Nieletni świadek” jest dramatem psycholo­gicznym. Główną rolę odtwarza niemiecki aktor Horst Buchholz, którego oglądamy obecnie w ame­rykańskim westernie „Siedmiu ■wspaniałych". W filmie grają tak­że John Mills, jego córka Hayley Mills i inni. H. Mills za £rę w tym filmie została nagrodzona na festiwalu filmowym w Berlinie. Reż.yserem tego szerokoekranowe­go obrazu jest J. Lee Thompson. Drugi film angielski pt. „Safira” Jest dramatem psycliologiczno-kry­­minalnym. Również morderstwo jest początkiem akcji filmu. Re­żyserem jest Basil Dearden, a w* rolach głównych grają m. In. Ni­gel Patrick, Yvonne Mitchelle. Michaeli Craig 1 Paul Massie. (J. Jur.) Premiery sztuk rosyjskich i radzieckich w polskich teatrach Teatry, w całej Polsce przy­gotowują się do uroczystego uczczenia 45 rocznicy Rewolu­cji Październikowej. Jeszcze dc końca tego roku 20 naszych te­atrów wystąpi z premierami sztuk rcsyj'skich i radzieckich. Fo raz pierwszy w Polsce zosta­nie wystawiona sztuka Puszkina „Borys Godunow”, którą przygoto­wuje Teatr Polski w Warszawie, i Teatr Zagłębia w Sosnowcu. Te­atr im. Słowackiego w Kraikowie wystąpi z prapremierą „Oceanu” Sztejna, a Teatr Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze z prapremierą ,.Sądów Połowćzańskich” i_eonowa. Teatr Współczesny w Warszawie przygotowuje sztukę Czechowa — „Trzy siostry”, a Teatr Narodowy- Such o wo-Koby lina „Sprawę”. Teat] im. Jaracza w Olsztynie zaprezen­tuje sztultę Ławreniewa „Czterdzie­sty pierwszy”, a Teatry Ziemi O- polskiej w Opolu i lm. Wandy Sie­­maszkowej w Rzeszowie — Simo­nowa „Ten czwarty”. Sztukę Sztejna „Hotel Astoria”, graną goś­cinnie w Polsce przez Teatr im. Wachtangowa, wystawią teatry dramatyczne w Szczecinie. Teatr im. Osterwy w Gorzowie Wlkp. wy­stąpi z „Ucieczką” Bułhakowa Obok sztuk Puszkina, Czechowa, grane będą na naszych scenach sztuki Lermontowa, Wiszniewskie­go, Treniewa, Maksrenki, Rac lima­nów a, Ilfa i pietro-wa i ln. Szereg teatrów wznowi w okresie obchodów Rewolucji Październiko­wej pozycje z repertuaru rosyj­skiego 1 radzieckiego wystawiane w uprzednich miesiącach. W Katowicach z okazji 45 rocz­nicy Rewolucji FaździernikoweJ w dniach 10—20 listopada odbędzie się festiwal sztuk rosyjskich i ra dzieckich, w którym wezmą udział teatry z całego kraju. (PAP) I D czasu do czasu, korzy- Ś stając ze stałego miejsca w gazecie, chciałbym „upłynniać remanenty”. Z punktu widzenia gospodarcze­go — akcja jest bez zarzutu. Wyjaśnienia zbędne. Tym ra­zem nie chodzi jednak o akcję gospodarczą, lecz dziennikar­ską. Dlatego parę słów wyjaś­nienia. Nasze gazety z różnych względów należą do najchud­szych na świecie. Jeden tych względów, to brak papie­z ru. Brak — bo eksportujemy. Za dewizy. Nie gazety, a pa­pier. (gazety zresztą też, ale nie o to teraz chodzi). Z punk­tu widzenia gospodarczego — bez zarzutu. Dewizy wyjaśnia­ją wszystko. Nawet chudość. Myślę wciąż, rzecz jasna, o ga­zetach Z chudości jednak wynika cały łańcuszek konsekwencji. Między innymi problem selek­cji, problem wyboru. Znali ten problem już starożytni: sąd Pa­rysa dla przykładu. Musiał wybrać najpiękniejszą spośród trzech bogiń, z których każda była idealnie piękna. Podobny problem rozstrzygać musi na co dzień, w Polsce, każdy dziennikarz i każdy re­daktor. Niestety nie między boginiami. Chodzi o depesze, o informacje, o komentarze. ,, Próbowałem ad hoc, w spo­sób zupełnie chaotyczny i do­rywczy, podsumować, ile ma­teriału dostaje każda większa gazeta dziennie. Depesze, biu­letyny, nasłuchy radiowe, ko­respondencje własne, informa­cje wyłowione z lektury gazet zagranicznych (grubych!). Tyl­ko na tematy międzynarodowe. Otrzymałem przybliżoną i ost­rożną sumę: 120 kart maszyno­pisu równa się 100 stronic książki równa się 8 bitych stron formatu „Trybuny”. Przeważnie wiadomości waż­ne, najważniejsze i bardzo in­teresujące. Jak z tymi boginia­mi. He na to miejsca? — cza­sem jedna, czasem półtorej strony. Jeśli odliczymy miejsce na publicystykę, na .komen­tarz własny, proporcja mię­­jjłzy możliwościami a chęciami kształtuje się w najlepszym razie jak 1:10. Przepraszam za tę arytmety­kę. Ale prowadzę do wniosku, że każdy z nas, codziennie, w każdej redakcji musi z żalem i narzekaniem rezygnować z szeregu informacji, wiadomo­ści i komentarzy, które chciał­by — z całego serca — przeka­zać czytelnikowi. Stąd właśnie remanenty. Gromadzą się i piętrzą, bez żadnych szans upłynnienia. Czasem wyprzedaży przejmują funkcję niki, ale ich możliwości tygod­też skromne. Dodać trzeba, że w przeciwieństwie do handlu, re­manenty to wcale nie znaczy buble. Są wśród tych rema­nentów smakołyki, są ciekawo­stki, są drobiazgi których nie­jeden poszukuje. Przy niejednej z tych wiado­mości, przy niejednym z ko­mentarzy nasuwają się uwagi, refleksje... Oszczędzając cennego miej­sca, bez dalszych wywodów pa­rę refleksji i uwag na margi­nesie tygodniowego remanen­tu. Rewolucja w kraju królowej Saby Rewolucja w Jemenie. Wszy­scy znają z grubsza fakty. Co pilniejsi czytelnicy — i adepci teleturniejów — wiedzą, że kraj był niebywale zacofany, że ustrój był niemal niewolni­czy, że władcy — imamowie mieli władzę życia i śmierci nad poddanymi. Wiemy to wszystko, ale nie zawsze wi­dzimy. Trochę to odległe i te­oretyczne. Wpada mi w rękę krótki lapidarny reportaż dziennika­i rza amerykańskiego, Davida Lancashire, korespondenta a­­gencji Associated Press: „...Każdy mężczyzna w Taizzie no i u pasa sztylet długości po­nad półtorej stopy, uzbrojony jest w strzelbę i żuje przez cały dzień! liście q u a t — rośliny narkotyku... Dziś wojownicy szcze­powi odłożyli na hok Uroń i rado­śnie wywieszają flagi czerwono­­bialo-czarne, sztandary rewolucji wojskowej, która położyła kres krwawym rządom imamów po trwająci m 1102' lata okresie pano­wania... Powstanie uknute było przeciw ojcu El Badra, Ahmeuo­­wi, syfintycznemu wiaucy o sta­­lowycn, fanatycznych oczach, któ­ry przez 14 lat sprawował rząuy, ścinając głowy swym przeciwni­kom, a ciała wieszając na wach... Na Bliskim Wschodzie drze­od dawna krąży powiedzenie: „aemen pełną parą maszeruje ku Xill stu. ieciu”. Dia gen. Abduiiaiia Ai hallal, przywódcy rewolucji i glo­­svy nowej republiki to nie był ża­den żart. Mówi on „Żyjemy w X wieku”... Zapowiada on, ze nowy rząd pójdzie drogą postępu, usta­nowi w Jemenie ustrój konstytu­cyjny z obieralnym rządem, że zabiegać beozie, gdzie sie tyłki ua, o pomoc zagraniczną. Wieś je­meńska żyje w nędzy, jak w średniowieczu. Od stuleci wstęp do tego kraju zamknięty byt przed obcokrajowcami, wyjąwszy kli­ku lekarzy przybocznymi rodzi­ny królewskiej. Nieliczni goście jacy tu przyjeżdżali w ' przesz­łości, umieszczani byli w specjał nych, rządowych domach dia go­ści. Są to budynki z kamienia, przypominające stodoły, pełne wo­­jownikow o srogim wyglądzie, od­ruchowo sięgających do swych sztyletów. Pełno ludzi kurzących fajki i żujących zielone liście quat... Scliouy i podłogi usiani są stosami tych liści, kruki gnież­dżą sie we wnętrzach okien... Pięk­ne widoki na łańcuchy górskie oraz uprzedzająco grzeczna służba w turbanach, z nożami u pasa, zja­wiająca sie na każde skinienie, ni­czym niewolnicy. Niektórzy z nieb są nimi jeszcze zapewne...”. Ten krótki opis — i oto już nie tylko wiemy, ale zaczyna­my widzieć. I ów Je­men, i rządy imamów, i wresz­cie ową rewolucję. Nieco dalej czytam o „kraju Królowej Saby, zamkniętym od tysiąca lat przed światem”. Gdzie indziej — o rządach imamów „tej pozostałości epo­ki kamiennej”. Jeszcze gdzie indziej, że pierwszym sukce­sem nowego reżimu było uwol­nienie niewolników. I wresz­cie — między informacjami o walkach na granicy Arabii Saudyjskiej z obcym najazdem i interwencją — wiadomości o „dyskusji nad 2-letnim pla­nem gospodarczym” i o „otwar­ciu kraju na oścież przed za­granicznymi turystami. ” Obraz zaczyna ożywać, nabie­rać kolorytu. Rysują się kon­flikty i dramat. Równocześnie gromadzą się refleksje, znaki zapytania... Wolna reakcja „wolnego świata' Refleksja pierwsza. Co jednak znaczy relacja „włas­to nego korespondenta”! Można by przeczytać jeszcze pięćdzie­siąt depesz, i tu nie dałyby tła, klimatu, zainteresowania. A gdyby to był jeszcze nasz własny korespondent. Nieste­ty z tym u nas też chudo, i to coraz chudziej. Najczęściej korzystamy z wiadomości drugiej i trzeciej ręki, prepa­z rujemy gulasz z różnych ka­wałków mięsa i co najwyżej podlewamy własnym Nie zawsze zawiesistym. sosem. Po usilnych poszukiwaniach ży­wego polskiego dziennikarza, który — szczęśliwym trafem — by! względnie niedawno w Jemenie — znalazłem w PRL jednego (słownie: jednego). Refleksja druga. Już od ty­godnia tak sobie myślę, dla­­• czego to nowego rządu jemeń­skiego nie uznały dotychczas — nie mówiąc już o wsparciu, chociażby moralnym — tak zwane „wielkie demokracje”, mocarstwa zachodnie z USA, Wielką Brytanią i Francją na czele. W ciągu tegoż tygodnia mę­żowie stanu zachodnich moi carstw wygłosili, jak co ty­dzień, sporą wiązkę wień, w których wiele przemó­było słów o postępie ludzkości, i demokracji, o prawach i świę­tych wolnościach człowieka. Czemuż to ci pogromcy tyranii, ucisku i przemocy tak zwle­kają z uznaniem i pozdrowie­niem rewolucyjnego rządu Je­menu. Przecież to jakaś próba wyskoczenia z epoki kamien­nej, przeskoczenia Dokonali jej ludzie, tysiąclecia. którym imam nie zdążył poucinać głów i którzy te głowy ryzykowali. Bo chcą wprowadzić konstytu­cję, obieralny rząd, otworzyć kraj na oścież. Bo się szczycą, że uwłasnowolnili niewolni­ków (po raz pierwszy od kró­lowej Saby) i że myślą — rzecz właściwie wzruszająca — o dwuletnim planie gospo­darczym. A tymczasem „wolny świat” jakoś się nie zachwyca. Snują się nawet " różne rozważa­nia, że w sąsiadującym protek­toracie. brytyjskim Aden znaj­dują się nie tylko wielkie ra­finerie brytyjskiej nafty, ale J także baza brytyjskiego lot­nictwa „broniącego interesów Zachodu nad Zatoką Perską”. Brakuje jeszcze interesów „cy­wilizacji chrześcijańskiej” do kompletu. Pewno tylko dlate­go, że atakują Jemen dwa in­ne państwa, bynajmniej nie chrześcijańskie, dwa inne przeżytki „epoki kamiennej” w świecie arabskim, a miano­wicie królestwo Jordanii i Arabia Saudyjska, gdzie nie­wolnictwo wciąż jeszcze istnieje. Lepiej więc może w tym zmieniającym się świecie islamu przedmurza chrześci­jańskiego nie wyciągać, Gubię się w myślach: skąd ta zwłoka i wahanie u cham­pionów wolności, postępu swobody człowieka? O co cho­: dzi? Kiedy oni uznają nowy rząd? Po wolnych wyborach? — nie pasuje. Nie słyszałem o wolnych wyborach ani Franco, ani w Portugalii ani u u króla Ibn Sauda. Może cho­dzi o trwałość rządu, o fak­tyczne sprawowanie władzy? — Też nie pasuje. Co zrobić z Chinami Ludowymi, z NRD? Może chodzi o legalne przeję­cie rządów, o swoisty legity­­mizm? Nie było tych subtelno­ści w „bananowych republi­kach” Południowej Ameryki ani w ustawicznych przewro­tach junt wojskowych w Ame­ryce Południowej Nie wyciągam żadnych wniosków. Tylko głośno roz­myślam I może jutro, może za ty­dzień, może za miesiąc rząd A] Sallala będzie przez zachód uznany. Nie rozwieje to w ni­czym moich wątpliwości. Ta zwłoka jest typowa. Ta nie­pewność. Rząd Gwatemali zo­stał uznany przez USA zdaje się w 48 godzin Kuba 1 doktrynerstwa Art Buchwald, słynny dziś amerykańsiki felietonista na­pisał niedawno felieton w for­mie listu Francuza, bawiącego w USA do przyjaciela w Pary­żu. „Droąl Fierre, wybacas ml, że nie napisałem wcześniej, ale by­łem na Uniwersytecie w Mississip­pi, gdzie miałem wykłady na te­mat konstytucji francuskiej i te­go, w jaki sposób ignoruje ją gen. de Gaulle. Studenci najbar­dziej byli zainteresowani faktem obalenia rządu we Francji i za­stanawiali stę, co by zrobić, żeby obalić rząd Stanów Zjednoczonych. Wyjaśniłem im, że w ramach ich kouaiytucji... bardzo trudno jest doprowadzić do rozwiązania rzą­du, ponieważ w razie rezygnacji Prezydenta jego posadę przejąłby automatycznie jeden z jego braci. W systemie francuskim. gdyby gen. de Gaulle ustąpił, on sam zostałby swym następcą. Muszę stwierdzić, że studenci by­li bardzo ożywieni i zadawali mi niezliczone pytania w rodzaju. „Które z metod używanych przez was przy torturowaniu Algierczy­ków były najlepsze?”, „Jakich składników używa się do produ­kcji bomb plastikowych?”. „Ile kosztowałoby przewiezienie do Mississippi Uegii Cudzoziemskiej?”. „Czy gen. Salan zgodziłby się ob­jąć stanowisko gubernatora na­szego suwerennego stanu?”. ...W ostatnim liście pytałeś, czym mówią Amerykanie. Chwilo­o wo słyszy się tylko o Kubie. Wy­daje się, że Amerykanie odkryli właśnie, że Kuba jest oddalona za­ledwie o SO mil od USA. Leżała ona o 90 mil od Stanów przez ca­łe lata, ale do niedawna nikt nie zatroszczył się, by tę odległość zmierzyć. Teraz, kiedy Ameryka­nie odkryli, że ki dystans, chcą Jest to taki krót­ją zaatakować... Kongres uchwalił właśnie rezo­lucję: „Walczmy jeśli musimy”, dającą Prezydentowi możliwość za­atakowania Kuby według swego uznania. Zwróciłem uwagę mym przyjaciołom, że gdy Francja i Wielka Brytania zaatakowały Su­ez... Stany Zjednoczone nas pow­strzymały i powiedziały, że gwał­cimy kartę Narodów Zjednoczo­nych. Tak — odpowiedzieli mi — ale to dlatego, że wyście nie mieli doktryny Monroego. Czyż mo­głem się % nimi spierać?.. ” Przepraszam za tak długi przedruk — Art Buchwald ma u mnie dużą kawę za prawa autorskie. Swoją drogą dobra rzecz ta­kie doktryny. Formułuje się jakąś sentencję, wygodną ze względów politycznych, a póź­niej wystarczy się na nią do­statecznie często i konsekwent­nie powoływać, aby nabrała mocy argumentu i usprawied­liwienia najbardziej karkołom­nych posunięć. Doktryna Mon­roe. Doktryna Hallsteina... sło­wem — polityczne doktryner­stwo. i* Na czym już muszę, przy­najmniej tymczasem. zakoń­czyć niedzielny, felietonowy remanent. Miejsca w gazecie, jak wiadomo cenne, gazety chude — i tak dalej, patrz wyżej. K. MALCU2TNSKI Upłynniam remanenty KRZYŻÓWKA Poziomo: 5. pośrednik, stręczyciel, 7. zapał, gorliwość, żar 8. Jeździ, płynie lub lata, 9. olbrzym, wielkolud, 10. sklep spółdzielczy w zakładzie pra­cy, 11. termin piłkarski, 13 material o określonym rozdrobnieniu, 16. rzeka w ZSRR, 18. wybitny lekarz polski (1545—1608), 19. pierwiastek chemiczny, metal ziem rzadkich, 21. legendarny bohater waik o wolność Szwajcarii, 24. ogród owocowy, 26. wypuszczenie w obieg pieniędzy papierowych lub innych papierów wartościowych, 27. ptaki drapieżne, cenione w sokolnic­­twie, 28. część naczynia, 29. skrzydlaty jeździec, 30. wzór używany do kroju ubrań. Pionowo: 1, zastaw kaucja, 2. Imi­tacja przedmiotów na wystawie skle­powej, 3. pisarz francuski, autor „Zbro­dni Sylwestra Bonnard”, 4. miasto w Szwajcarii, miejsce śmierci Tadeusza Kościuszki, 6. przysięga, tekst przysięgi, 7. rzeczywiste zdarzenie, czyn, 12. bie­siada, 14. odmiana esperanto, 15. drąg żelazny, 16. unoszenie się w po­wietrzu, 17. najdłuższa rzeka w Afry­ce, 19. oszustwo, kłamstwo, 20. cho­robliwy wykwit skóry 22. załączony do książki wykaz błędów, 23. ochotniczy oddział wojskowy, 24. skrzynia z o­­tworaml do przechowywania żywych ryb w wodzie, 25. najcięższy ptak la­tający. „Cwojer” Rozwiązanie powyższej krzyżówki nad­syłać należy pod adresem Redakcji ,,T.L.”, PI. Starynkiewicza 7 wyłączali® na kartkach pocztowych. Termin nad­syłania — dziesięć dni. Za prawidłowe rozwiązanie Redakcja przeznacza do rozlosowania pięć ksią­żek oraz trzy wydawnictwa albumowe. ROZWIĄZANIA l NAGRODV Rozwiązanie krzyżówki umieszczonej w nr. 271 z dnia 30 września br. Poziomo: masaż, pak, Ares, kadl, jar, koral, makak, mi, jawor, ar, ta­sak banał, bar, Amor, jare, bak, ka­non. Pionowo: maj, Aram, seraj, as, par* Adam, kilim, kokos, kawał, katar, na­bob, raban, rama, karo, nok, ren, ja. NAGRODY OTRZYMALI! Albumy: Edmund Nagrodzkl, Wro­ cław 8; Jan Udowicz, Warszawa 21J Jerzy Mokrzecki BSR.R, Lida. Książki: Stanislaw Kluczyńskł, War­szawa 10; Jerzy Krawiec, Sosnowiec} Jurand Różanek, Opalenica; Maria Jaworska, Świdnica Si.; Lucyna Maty« siak, Warszawa, 9 15 tę 1A 2 2C 15 -1.S 6 6 26 i? ? 4C 25 27 3C 46 24 3 22 47 A 23

Next