Trybuna Ludu, styczeń 1963 (XVI/1-31)

1963-01-25 / nr. 25

f Co nowego kupiliśmy? „Łaźnia” Jutkiewicza i Karanowicza <§> „Igraszki i miłości” i „Głośne romanse” ze znanymi gwiazdami ® „Placido" rei. Berlangi Centrala Wynajmu Filmów rakupiła za granicą nową par­tię.filmów, które wzbogacą re­pertuar naszych kin w bieżą­cym roku. W Związku Radzieckim za­kupiliśmy barwny i szeroko­ekranowy film kukiełkowy jednego z najwybitniejszych radzieckich twórców filmo­wych Sergiusza Jutkiewicza Anatola Karanowicza pt. „Łaź­i nia”. według Został on zrealizowany sztuki Włodzimierza Majakowskiego. Drugi nowo zakupiony film radziecki to komedia dla młodzieży pt. „Zdobyłem samodzielność”. O- powiada on o przygodach pierwszoklasisty,, którego ro­dzice pozostawiają cały dzień „na gospodarstwie”. Reżyse­rem filmu jest W. Żurawlew, a W rolach głównych grają Wolodia Siemionów, Tatiana Kohiuchowa i Anatol Kuźnie­­cow. Film jest barwny. „Igraszki miłości” to tytuł francuskiej komedii filmowej reż, Philippe de Broca, pierw­szego wśród twórców „nowej fali” reżysera zajmującego się głównie komedią filmową. O- powiada ona o zabawnych nie­porozumieniach między przy­jaciółmi kochającymi tę samą dziewczynę. W rolach głów­nych grają Genevieve Cluny, Jean-Pierre Casscl i Jcan- Louis Maury. „Igraszki miło­ści” nagrodzone były „Srebr­nym niedźwiedziem” w Berli­nie w 1960 r. Filmem produk­cji francusko - włoskiej są „Głośne romanse” (kostiumo­wy film szerokoekranowy i barwny). Tematem czterech nowel filmowych jest historia miłości w różnych epokach. Twórca filmu reż. Michel Boisrond zgromadził w swym filmie plejadę gwiazd z Bri­gitte Bardot, Alain Delonem, Dany Robin, Jean-Paul Bel­mondo, Simone Signoret, ‘ An­nie Girardot i Pierre Brasseur na czele. Jeśli już mowa o . filmie francuskim, to zakupiliśmy także barwny i szerokoekrano­wy obraz dokumentalny pt. „Nieznana Ameryka”, którego twórcą jest reż. Francois Rei­chenbach. Film ukazuje sto­sunki panujące w USA,, oby­czaje i życie codzienne w krzywym zwierciadle satj’ry. Na festiwalu w San Francisco uzyskał on nagrodę jako naj­lepszy dokument fabularyzo­wany. Zakupiliśmy także hiszpań­ską komedię satyryczną o o­­strych akcentach społecznych „Placido”, której twórcą jest reż. Luis Berlanga. Na pol­skich ekranach widzieliśmy już dwa filmy tego reżysera „Witaj nam Mr. Marshall” — „Gdzie jest profesor . Hamil­i ton”. Wśród tej partii filmów za­kupionych ostatnio znalazła się także jugosłowiańska ko­media: „Szczęście w torbie” reż. R. Djukića i NRD-owski współczesny dramat psycho­logiczny „Drugi tor”- reż. J. Kunerta. Wreszcie ostatnim filmem nowo zakupionym jest an­gielski obraz „Synowie i ko­chankowie” będący adaptacją powieści D. Lawrance’a, której dokonał Jack Cardiff. W ro­lach głównych występują m. in. Dean Stockwell, Trevor Howard i Wendy Hiller. (J. Jur.) O Zakład dajcie nam rodacy... CZYWIŚCIE zakład prze­mysłowy — fabryczkę chociażby niewielką (tc minimaliści), coś solidniejszego (ci z większymi wymaganiami). Z grubsza można przyjąć, że takie wołanie rozlega się z 50 powiatów, z około 400 miast i osiedli naszego kraju. Tak bowiem ocenia się liczbę bia­łych plam na mapie gospodar­czej Polski; tyle miast i po­wiatów wymaga a k | y w i z a­­c j i gospodarczej, co jest na ogół równoznaczne z uprze­mysłowieniem. Nie jest tajemnicą, iż mimo ogromnych osiągnięć w dzie­dzinie industrializacji kraju i mimo zmniejszenia dyspropor­cji w rozmieszczeniu przemy­słu, takie dysproporcje nadal istnieją. Nie ma już wpraw­dzie Polski B, ale są woje­wództwa słabiej rozwinięte (up województwa północne, woje­wództwa południowo-wschod­nie), są pojedyncze miasta po­siadające nadwyżki siły robo­czej i rezerwy gospodarcze, sę na pewno powiaty B — te Hru­bieszowy, Clecka, Gołdapy i in­ne, które stale czekają na -’Woją szansę. Jaka jest ta szansa? Dla wielu „wołających” wią­że się ona z tym, że nowe o­­kręgi przemysłowe powstające na bazie odkrytych przed nie­wielu laty nowych źródeł su­rowcowych obejmują właśnie tereny wymagające aktywiza­cji. W ten sposób miedź, siar­ka i węgiel brunatny niejako automatycznie przesądziły o ich przyszłości. Dla innych — gdzie los nie okazał się aż tak łaskawy — szansę stanowi uzyskanie je­­.Inftzo z tych zakładów prze­mysłowych, które specjaliści nazywają „zakładami o swo-bodnych warunkach lokaliza­cji”. Np. obliczono, że wśród większych inwestycji obecnego planu 5-letniego ols. 20 proc. stanowią takie, które nie mu­szą być związane ze ściśle o­­kreślonym terenem. To oczy­wiście nie jest dużo. Nawet gdy doliczymy średnie mniejsze inwestycje tego typu i — pótrzeby daleko przekracza­ją możliwości, nie tylko obec­nej pięciolatki. Nie wgłębiając się w skom­plikowaną problematykę loka­lizacji przemysłu (a jest ona znacznie bardziej skomplikowana niż to wyobrażają ci działacze sobie tere­nowi, którzy skłonni są wie­rzyć, iż decyduje zdobycie wpływowego i ustosunkowane­go orędownika, który „dopilnu­je naszej sprawy” — trzeba podkreślić, że właśnie zakłady o swobodnych warunkach loka­lizacji są jednym z głównych czynników aktywizacji zanied­banych gospodarczo terenów. I że z punktu widzenia prawi­dłowego rozmieszczenia sił wy­twórczych kraju jest bardzo ważne, aby o ich zlokalizowa­niu decydowały jak najbardziej obiektywne argumenty. TOŻ jak dotychczas nie w każdym wypadku ta­­ty — kie obiektywne argumen­decydowały — do czego walnie przyczyniały się prze­pisy w sprawie lokalizacji prze­mysłu. Przepisy te pozostawiały np. dużą swobodę działania w za­kresie rozmieszczenia inwesty­cji ministerstwom, które decy­dowały o lokalizacji zakładów zatrudniających mniej niż 400 pracowników. Resort (nie bę­dący w tym wypadku „czynni­kiem obiektywnym”) mógł więc wybrać sobie dowolnie, tak jak mu wygodniej, teren przyszłej budowy, nie interesu­jąc się takimi szczegółami jak to, że miąsto czy -województwo jest już przeinwestowane, a że w sąsiednim województwie ta­ka fabryka stanowiłaby po­tężne źródło aktywizacji. Mógł wybrać i — niejednokrotnie wybierał w zgodzie jedynie z własnym interesem — o czym świadczą fakty. Fama głosi, że zdarzały się również wypadki lekkiego — delikatnie rzecz nazywając -­­naciągania faktów, tj. podawa­nia mniejszej niż w rzeczywi­stości liczby zatrudnionych — aby tylko mieć swobodę de­cyzji. Zgodnie z tymi samymi prze­pisami obowiązkowi ustalenia lokalizacji ogólnej nie podle­gały inwestycje przemysłowe planu terenowego i spółdziel­czości oraz inwestycje polega­jące na rozbudowie ist­niejących zakładów przemysło­wych. Przypominam te stare prze­pisy, aby zwrócić uwagę, iż od niedawna obowiązują inne które dają szansę, nie­małą • szansę, naprostowania niektórych błędnych ścieżek polityki lokalizacyjnej. Decyzje o lokalizacji wszyst­kich praktycznie inwestycji przemysłowych oddano tym którzy mogą je podjąć w spo­sób obiektywny a przj tym są powołani do realizowa­nia polityki; racjonalnego roz­mieszczenia sił wytwórczych — Komisji Planowania przy Ra­dzie Ministrów i organom planowania rad narodowych. W nowych przepisach znaj­dują się tak istotne dla spra­wy nas interesującej stwier­dzenia jak to, że — Komisja Planowania przy Radzie Mini­strów .wyznacza przestrzenne kierunki lokalizacji ogólnej tych inwestycji przemysłowych planu centralnego, które nic muszą być związane z okre­ślonym terenem: — wybór lokalizacji dla tegc typu inwestycji musi być po­przedzony analizą kilku wybranych wariantów — 2 tego co najmniej jeden warianl musi dotyczyć rejonu niedosta­tecznie rozwiniętego gospodar-czo lub miasta średniej wiel­kości, w którym mniej niż U proc. ludności pracuje w prze­myśle Tendencje dostatecznie wy­raźne i mimo że samymi ten­dencjami nie zdoła się uszczę­śliwić np. tych, w powiatowej Polsce, którzy po nocach śnią o fabryczce, mającej rozwiązać większość życiowych proble­mów, a którzy na swoją ko­lejkę będą musieli poczekać — przynajmniej tę wizję im się przybliży. A na okoliczność cze­kania będą dla nich, bardziej niż obecnie, przekonywające argumenty. Oczywiście o pełnym wyko­rzystaniu szansy dec. dować będzie merytoryczna trafność decyzji — a to jest m. in. wielki problem prac nad dłu­gofalowymi programami roz­woju poszczególnych regionów kraju i wielu ków, o których innych czynni­tu nie było mowy. Szansa w każdym razie iest. MIK. Popularaosć t*tIE silą się na doklad-I y niejszy opis miejsca ak­cji — tej izby szkolnej z zamarzniętyrrA oknami i wy­stygłym piecem, która na wie­lu wsiach wciąż jeszcze musi Zastępować salą konferencyj­ną. Ani opatulonych w kożu­chy mieszkańców z trudem mieszczących się w przycia­snych ławkach. Mimo siarczy­stego mrozu zeSrali się tłum­nie, nawet kobiet przyszło spo­ro. Przewodniczący prezydium PRN nie jest znów w ich wio­sce tak. częstym gościem, by Zlekceważyć jego przyjazd. W dodatku sołtys powie­dział, że przewodniczący przy­wozi z sobą odpowiedzialnych przedstawicieli różnych urzę­dów i instytucji — więc wiele spraw będzie można od ręki załatwić. Teraz słuchali przewodni­czącego, przytakiwali mu, zga­dzali się, że podatki trzeba płacić, zboże do siewu wymie­niać> nie pobłażać chwastom. Ale przez cały czas z niecier­pliwością czekali następnego punktu porządku dziennego, gdy wreszcie będą mogli wy­stąpić ze swymi sprawami. ‘Już w pierwszej chudli . do gibsu zapisało się piętnaście osób. A chętnych było jeszcze więcej. Zima wszystkim daje się we znaki. Tymczasem wę­gla w magazynach GS niema> nawet zagwarantowanego u­­móptą z'a kontraktacje trzody nie dostają. Mówili jeden przez drugiego,, przewodniczą­sie cy podniósł się zza stołu, więc przycichli, żeby go Wysłuchać, — Co do węgla, jest tu na sali prezes PZGS, on zainte­resuje się tym, dlaczego GS nie wykonują umów kontrak­tacyjnych i przyspieszy dosta­wy. Węgiel dostaniecie. — A nie mówiłem? Węgiel jest, inaczej przewodniczący by nie obiecywał. Tylko ten cholerny GS o ludzi nie dba — mówili chłopi między sobą. Uspokojeni obietnicą prze­wodniczącego przeszli do dru­giej sprawy — zaopatrzenie w nawozy sztuczne też nie jest wystarczające. Wiosna się zbli­ża, każecie podnosić produk­cję rolną> a ż GS nas odsyła­ją z kwitkiem. Przewodniczący ludzki czło­wiek: Głos mas jest dla niego święty. Więc znowu zwraca się do nieszczęsnego PZGS z kategorycznym prezesa pole­ceniem, by pod dostatkiem zaopatrzył chłopów w nawozy. Zebranie trwało dalej. Chło­pi nie mogli narzekać. Wszyst­kie sprawy, z którymi zwracali się do przewodniczącego zo­stały od ręki „załatwione”. Kierownik SOP dostał polece­nie by zwiększyć kredyty, mleczarnia — dostarczać do­stawcom więcej paszy, wy­dział finansowy w ciągu trzech dni ma załatwić wszystkie od­Twołania. YLKO prezes PZGS pod tymi potępiającymi spoj­rzeniami chlopóu: czuł nie najlepiej. Próbował nawet coś powiedzieć. Ale czy wypada wobec całej wsi zwra­cać uwagę przewodniczącemu, że postępuje jak Zagłoba wo­bec króla szwedzkiego? Wę­gla przecież nie ma nie z winy gminnych spółdzielni. Zaopatrzeniowcy ze skóry wy­chodzą, żeby go zdobyć. Cały kraj przeżywa trudności z za­opatrzeniem w opał. Mróz sparaliżował transport, utrud­nia wydobycie. Więc po co te obietnice? A nawozy sztuczne? trzebowanie ' wyprzedza Zapo­pro­dukcję. 1 też choćby ten PZGS wraz ze wszystkimi GS-ami na głowie stawały więcej niż przewiduje rozdzielnik nie do­staną. Spojrzał na współtowarzyszy niedoli, również obarczonych poleceniami ich możliwości. przekraczającymi Prezes mle­czarni rysował w notesie pi­łeczki pingpongowe> kierownik SOP liczył deski w podłodze, a kierownik Wydziału Finan­sowego rozwiązywał krzyżów­kę w gazecie. EBRAN1E skończyło się dość późno. Ale chłopi długo jeszcze wychwa­lali przewodniczącego. komu przynosi pożytek Tylko tania popularność zdobyta innych? I czy na długo kosztem star­czy? Wcześniej lub później chłopi przekonają się przecież co warte są obietnice bez po­krycia. A. M. A TRYBUNA LUDU Howy zeszyt Statystyki Polski Szkoły podstawowe i licealne (INFORMACJA WŁASNA) !ÓO'2 lOOW Nakładem GUS ukazał się zeszyt Statystyki Polski (nr 67) zawierają­­cy aane z oziecziny szkolnielw a ogólnokształcącego i placówek opie­ki nad dzieckiem i młodzieżą szkol­ną za rok 1960—61. Oto kilka cie­kawszych liczb. * Spośród 470.522 absolwentów szko­ły podstawowej ukończyło ją bez powtarzania klas a więc po sied­miu łanach nauki 324.554 młodzieży w tym większość dziewcząt. Wy­nika stąd, iż procent drugorocz­­nych jest większy wśród chłopców i to zarówno w miastach jak i na wsi. Największy odsetek absolwen­tów, kończących szkołę podstawo­wą po siedmiu latach zanotowane w Krakowie, najmniejszy — w woj. szczecińskim. SS O ile w roku 1959—60 szkoły pod­stawowe posiadały 9.588 różnych pracowni i specjalnych pomiesz­czeń, to w roku 1960—61 liczba ich wzrosła do 11,720. Najwięcej było pracowni do zajęć praktycznych — 3.160, gabinetów fizycznych — 2.661 i biologicznych — 1.466. Ponadto — 3.252 sal gimnastycznych. W tej dziedzinie przoduje woj katowickie — 1.415 pracowni i ga­binetów i 345 sal gimnastycznych. 5} 26.179 szkół podstawowych prowa­dziło naukę języków obcych w kl. V—VII: w 21.487 nauczano jęz. ro­syjskiego, w 215 — niemieckiego, w 17 francuskiego i w 57 angielskie­go. Spośród 841 liceów ogólnokształ­cących 760 — to szkoły koeduka­cyjne, 26 szkoły męskie i 55 — żeń­skie. Do liceów ogólnokształcących uczęszczało 260.418 młodzieży w Jtym 42 proc. dzieci ze środowisk inteligenckich, ok. 23 proc. dzieci robotników oraz niespełna 20 proc dzieci rolników. Najwięcej dzieci robotniczych (zatrudnionych poza rolnictwem' zanotowano w liceach miasta Ło­dzi, woj. katowickiego, wrocław­skiego (36,6 proc. — 31,3 proc.) a dzieci rolników w woj. lubelskim białostockim, kieleckim, rzeszow­skim i warszawskim (40,6 proc. dc 31,6 proc.). & Ponad 37 milionów liczyły biblioteki szkół woluminów podstawo­wych a ponad 5 milionów — li­ceów ogólnokształcących. Przecięt­nie na 1 czytelnika przypadło 1J „wypożyczeń” w ciągu roku szkol­nego. * 46,7 proc. szkół podstawowych i 98,2 proc. szkół licealnych prowa­dziło zajęcia pozalekcyjne (koł? zainteresowań). Udział w tych za­­jęciach wzięło 15,6 proc. ogólnej liczby uczniów szkół podstawowych i 43,7 proc. szkół licealnych. Naj większa ilość młodzieży szkół pod­stawowych objęta była tymi zaję­ciami w woj. opolskim, w m. War­szawie, w woj. szczecińskim i po­znańskim, a szkół licealnych w woj. zielonogórskim, szczecińskim, warszawskim, białostockim, wro­cławskim i katowickim. (b) • ) Uczniowskie prace Fotoreporter odwiedził Technikum i Z sadniczą Szkolę Zawodową im, Heleny Modrzejewskiej w Zakopanem obchodząca 80 iccie swego ist­nienia. Założona została w roku 18 83 przez słynną aktorkę jako Kra­jowa Szkoła Koronkarstwa. Piękne wyroby uczniów (kilimy, koronki, odzież regionalna) bardzo oliętnie kupowane są za granicą Foto CAF — Olszewski c Plany wzrostu tempu elektryfikacji PKP W 1964 r. - początek elektryfikacji magistrali węglowej Tarnowskie Góry - Gdynia Minister Komunikacji Józef fopięłaś oświadczył w rozmo­wie z przedstawicielem PAP, iż rozważa się obecnie możli­wość przyspieszenia tempa e­­iektryfikacji linii kolejowych z 200 km do co najmniej 400 km rocznie. Chodzi nie tylko o skrócenie terminów przekazy­wania do eksploatacji dalszych elektryfikowanych już odcin­ków linii kolejowych, na któ­rych koncentrują się najwięk­sze przewozy, ale i o wcze­śniejsze rozpoczęcie elektryfi­kacji tzw. magistrali węglowej i Tarnowskich Gór przez Kar­sznice do Gdyni. Chcielibyśmy — minister — rozpocząć powiedział już w przyszłym roku realizację naj­poważniejszej inwestycji prze­widywanej dotychczas na na­stępną pierwszy 5-latkę, elektryfikując 157 - kilometrowy dwutorowy odcinek magistrali z Tarnowskich Gór do Karsz­nic z odgałęzieniem do Łodzi Kaliskiej oraz Herb Starych — Częstochowy. Elektryfikacja pozwoli na duż.i koncentrację-^, przewozów na tej linii, na zmniejszenie zużycia wę­gla o ok. 90 tys. ton rocznie oraz na „wygospodarowanie” do pracy na innych liniach 60 ciężkich parowozów. Chciałbym jeszcze wyjaśnić znaczenie „odgałęzień”, zelektryfikowania tj. odcinków Karsznice — Łódź Kaliska i Herby Stare — Częstochowa. Uzyskalibyśmy dzięki temu do­datkowe zelektryfikowane po­łączenie między Śląskiem Warszawą, umożliwiające w o- a kresle nadmiernych przewozów — odciążenie zelektryfikowanej już kilka lat temu magistrali biegnącej ze stolicy przez Za­wiercie do Gliwic. Jeśli chodzi natomiast o skró­cenie terminów przekazywania do eksploatacji następnych od­cinków już elektryfikowanych linii kolejowych, to mamy na myśli przede wszystkim tran­zytową magistralę Wschód —< Zachód, biegnącą z Warszawy do Poznania oraz „magistralę rudy”, prowadzącą z Krakowa do Medyki na granicy radziec­kiej. I tak, kolejny odcinek z Koni­na do Poznania Głównego, któ­ry jest ostatnim fragmentem ma­gistrali tranzytowej Wschód — Zachód, chcielibyśmy przekazać do próbnej eksploatacji już w maju 1964 r„ tj. o 7 miesięcy wcześniej niż przewidują aktual­ne plany. Na innym odcinku „magistrali rudy”, tj. z Tarnowa Zachodnie­go do Dębicy chcemy — zamiast w grudniu br. — przejść na po­ciągi elektryczne już w maju. Do Rzeszowa — we wrześniu zamiast w grudniu oraz zakończyć elek­tryfikację całej linii już w ostat­nim miesiącu przyszłego roku, tzn. też o ? miesięcy wcześniej. Należy przypomnieć, iż prze­wozy towarów i pasażerów na naszych kolejach rosną tak szybko, że już obecnie PKP wykonują zadania, które planach gospodarczych przewi­w dywano dopiero na koniec 1964 r. Niestety, ze wzrostem tych przewozów nie idą w pa­rze, dostawy taboru, zwłaszcza trakcyjnego. Już w 1957 r. zaprzestano zaku­pu parowozów, tymczasem prze­mysł nie opanował dotychczas produkcji lokomotyw spalino­wych ciężkich typów, które uzu­pełniłyby kurczący się park lo­komotyw parowych, oto zasadni­cze powody ograniczające zdol­ność przewozową kolei — źródło jej obecnych wielkich trudności, Gdyby udało się przyspie­szyć tempo elektryfikacji po­cząwszy już od br., to w sumie jeszcze na koniec bieżącej 5-iatki sieć zelektryfikowanych linii PKP wynosiłaby ok. 2200 km. Oczywiście, realizacja tego planu uzależniona jest od bar­dzo wielu czynników. To prze­cież nie tylko sprawa zwięk­szonych nakładów finansowych, ale również większych dostaw odpowiednich materiaiów, e­­nergii elektrycznej itd. Dlate­go też zamierzenia, o których mówiliśmy, będą wymagały jeszcze rozważań na wyższych szczeblach. W lecie 1065—elektrycznym do Zegrza (INFORMACJA WŁASNA) Już w lecie 1965 roku miesz­kańcy stolicy będą mogli do­jechać pociągiem elektrycznym nad powstałe pod Zegrzem wielkie sztuczne jezioro. Do te­go czasu bowiem zelektryfiko­wana zostanie 7-kilometrowa linia kolejowa Legionowo — Zegrze, będąca odgałęzieniem trasy Warszawa — Legionowo — Nasielsk. Zegrze stanie się bazą wypadową nad rozlegle tereny jeziora zegrzyńskiego. Stąd rozwozić będą turystów lokalne autobusy oraz statki „Żeglugi na Wiśle”. # W tym roku rozpoczęte zo­stały prace przygotowawcze do elektryfikacji odcinka Odolany — Warszawa Gdańska — Pra­ga — Legionowo — Nasielsk. Zakończenie elektryfikacji li­nii do Legionowa nastąpi już w roku przyszłym a do Nasiel­ska — - z końcem roku 1965. W ten sposób zakończona zo­stanie elektryfikacja warszaw­skiego węzła kolejowego. Jednocześnie z pracami na linii kolejowej do Zegrza prze­biegać będzie realizacja inwe­stycji turystyczno-wypoczynko­wych nad jeziorem zegrzyń­skim. (m. chj & A HZECZ 0 PAŃSTWIE \t ] VDANA z początkiem *» siawa bież, r. ksiafrkär~Micczy- Manelego „O funkr ćjacIT~panśtwa”*) zasługuje na ■baczną uwagę. Należy ona do kręgu literatury naukowej i z tej racji stanie się z pew­nością przedmiotem wnikli­wych krytyk na lamach prasy fachowej. Jest jednak zarazem —i na tym polega, jak się zda­je, szczególne jej znaczenie — książką popularną w dobrym sensie tego słowa. Wykład jest przejrzysty, dostępny w swych g,ejieralnych konturach dla ka­żdego czytelnika, elementarnie zapoznanego z problematyką państwa. Toteż książka powinna wzbu­dzić szego zainteresowanie najszer­kręgu propagandystów i działaczy. Wiem z własnych doświadczeń prelegenckich, jak żywe zainteresowanie budź' dziś problematyka państwa,- a przede wszystkim państwa so­cjalistycznego. Na wzrost tego zainteresowania w ostatnich latach wydatnie wpłynęły dwa przede wszystkim czynniki. Po pierwsze aktualność tak istotnych problemów państwa demokracji ludowej w Polsce — jak ewolucja rad narodo­wych. działalność samorządu robotniczego, funkcje organiza­cji społecznych — choćby przez pryzmat Kongresu ZWiązk-ów Zawodowych, pro­blematyka walki z biurokraty­zmem, całokształt spraw na linii „urząd-obywatel” stano­wiących ostatnio nie wygasają­cy temat publicystyki i dzia­łalności ustawodawczej. Po drugie — program budo­wy komunizmu w ZSRR z za­wartą w nim problematyk« przechodzenia od państwa so­*Y Państwowe WydawnlStwc .listkowe, Warszawa 1963, str. 355 cjalistycznego do komunistycz­nej formacji ustrojowej. W tym kontekście wielkie zainte­resowanie wzbudzają także wytyczone przez ostatnie Ple­num KC KPZR przemiany in­stytucjonalne w ZSRR, naj­ściślej związane właśnie z pro­blematyką państwa — jego roli, funkcji i mechanizmów spoleczno-ustrojowych. Cała ta problematyka wprost „nie prosi, lecz wola” na pol­skim rynku wydawniczym o naukową syntezę z pozycji twórczego marksizmu. Książka Manelego stanowi udaną próbę odpowiedzi na to zapo­trzebowanie Aktualność ce O współczesnej problematy­państwa socjalistycznego nie sposób mówić w sposób chłodny, beznamiętny, z aka­demickiego dystansu. Jak wia­domo, aktualna ewolucja kształtu ustrojowego nasze­go państwa, podobnie jak in­nych państw obozu socjalisty­cznego, dokonywa się w pole­mice z dogmatyzmem kultu Stalina. Aktualne okresu roz­wiązania wynikają przecież , z przezwyciężania dogmatu zaostrzaniu się walki klasowej o w miarę budowy socjalizmu, z riowego spojrzenia na zasad­niczą rolę demokratyzmu so­cjalistycznego, z dążeń do le­ninowskiego ujęcia stosunków między partią a jej sojuszni­kami i między partią a spo­łeczeństwem. z koncepcji sy­stematycznego wzrostu roli or­ganów przedstawicielskich, nowego spojrzenia na proble­z matykę praw człowieka. Dla­tego marksistowska książka o problematyce państwa musi ustosunkować się tak do dnia wczorajszego, jak i do aktu­alnych przemian i poszukiwań; musi być nie tylko wykładem, lecz i głosem w dyskusji, mu­si wyrażać poglądy autora. Musi także sygnalizować pro­blematykę oczekującą pełnego, klarownego rozwiązania. Te wymogi książka Mane­lego spełnia — i na tym pole­ga jej główna zaleta. Z tego też powodu najciekawsza wy­daje się część druga — „O wewnętrznej funkcji państwa". Maneli nie uchyla się od żadnej ze spraw drażliwych — znajdujemy tu krytyczny, po­party mnóstwem danych hi­storycznych przegląd dogma­tycznego stanowiska w kwestii państwa i prawa. Zwraca zwłaszcza uwagę zwięzła, ale precyzyjna i wszechstronna charakterystyka poglądów pra­wnych Wyszyńskiego, które o­­degraly tak negatywną rolę w okresie wynaturzeń kultu Stalina. Były one — jak do­wodzi tego autor — wyrazem odejścia od podstawowych za­łożeń leninizmu i wyrażały się w faktycznym przeszczepianiu na grunt państwa radzieckie­go tendencji wyrastających z reakcyjnych nurtów burżua­­zyjnej nauki prawa. Ńa tym tle dokonany przez autora przegląd aktualnych założeń nabiera dodatkowej głębi, wyjaśnia naukowe przesłanki aktualnych prze­mian, dokonuje ich swoistej konfrontacji z poglądami Mar­ksa i Lenina. Dotyczy to zwłaszcza odkrywczego ujęcia przez Manelego problematyki praw człowieka w ustroju so­cjalistycznym Ich poglądy Ostrze polityczne książki Manelego kieruje się jednak przede wszystkim w drugą stronę. Cala pierwsza część zatytułowana — może niezbyt dokładnie — „Ogólne pojęcia” — zmierza do odgraniczenia marksistowskiej nauki o pań­stwie. marksistowskiej defini­cji państwa i jego funkcji od różnorodnych kierunków bur­­żuazyjnej interpretacji proble­mu. Ta część wykładu wpro­wadza czytelnika w tok wła­ściwego marksistom rozumo­wania i metody, wykazuje fałsz idealistycznych koncepcji w tej dziedzinie. Maneli udowadnia ponad wszelką wątpliwość, że wszel­kie nie marksistowskie kierunki w nauce o państwie posiadają charakter utylitarny, stanowiąc ze swego świadomego założe­nia czy obiektywnego wy­dźwięku narzędźie zakła­mywania klasowej rzeczywi­stości, zaciemniania roli funkcji państwa niesocjalisty- i cznego. Polemika ta, prowa­dzona na tle szerokiego mate­riału źródłowego, licznych da­nych bibliograficznych i histo­rycznych, odznacza się w po­równaniu z istniejącymi już popularnymi opracowaniami nie tylko erudycją, lecz także świeżością argumen­tacji i niechęcią do upro­szczeń. Autor uznaje zasłu­gi licznych uczonych burżua­­zyjnych w empirycznym bada­niu mechanizmów państwo­wych, ale kreśli słuszną linię demarkacyjną między dorob­kiem tych badań a uogólnie­niami, stanowiącymi nader często próbę przekreślenia rze­czywistej wymowy zbadanych faktów. Na uwagę zasługuje także jeszcze jeden aspekt tej pole­miki, niestety — jak się wy­daje — nie dość przez au­tera rozwinięty. To mia­nowicie. że werbalne uznanie marksistowsko - leninowskich założeń w kwestii państwa nie gwarantuje jeszcze faktyczne­go przestrzegania tych zasad w żywej praktyce ustrojowej. Przecenianie roli państwa, od­chodzenie w praktyce od uz­nawania prymatu takich za­sad tego państwa, jak decydu­jąca rola mas i pierwszorzęd­ne znaczenie więzi państwa z masami (jak mówił Lenin — „elementarnej” więzi) prowa­dzi do subiektywizmu i wo­luntaryzmu, do kształtowania się rozbieżności między wymo­gami życia a praktyką u­­strojową, do przeceniania środków administratorskich do opóźniania ewolucji ustro­i jowej za zmianami w rzeczy­wistości społecznej. Okazuje się — Maneli do­starcza na to dowodów, choć sprawie poświęca stosunkowo mało miejsca — że ujęcie przez marksizm-leninizm kwe­stii państwa skierowane jesl polemicznie nie tylko przeciw­ko koncepcjom i interpreta­cjom burżuazyjnym, lecz także przeciw nawrotom idealistycz­nego „kultu państwa”, prze­ciw ciasnemu doktryner­stwu i odstępstwom od socja­listycznego demokratyzmu praktyce państwa socjalistycz­w nego. Postulaty Zasadniczy nurt książki — polemika z poglądami burżu­­azyjnymi, przebiega konse­kwentnie aż do ostatnich roz­działów, poświęconych „ze­wnętrznej funkcji państwa”. Znajdujemy tu omówienie za­sadniczych założeń koncepcji pokojowego współistnienia na tym tle przegląd aktualnej i problematyki . zakresie ze­wnętrznych funkcji państwa i państw socjalistycznych. Ta część książki nosi charakter szkicowy, rzec można elemen­tarny, stanowi swego rodzaju pomost do nienapisanej cze pracy, która podjęłaby jesz­te­matykę zewnętrznych funkcji państwa socjalistycznego w ca­łej złożoności, we wszystkich implikacjach problemu. I parę dalszych uwag nie tyle krytycznych co postulaty­­wnych. Zwłaszcza, iż aktualna, odpowiadająca wprost na żywe zapotrzebowanie polityczne książka Manelego doczeka się z pewnością drugiego wydania. Te postulaty dotyczą dwojakie­go rzędu spraw. Po pierwsze — problematyki państwa socjalistycznego jako (świadomie użyję tu skrótu myślowego) ogromnego organi­zmu ekonomicznego. Maneli pisze na ten temat rzeczy słu­szne i aktualne, zwłaszcza gdy chodzi o współgospodarzenie załóg — wydaje się jednak, że suma wywodów na ten te­mat (zawarta w piątym roz­dziale książki) nie podejmuje w dość rozwinięty sposób pro­blemów tak ważkich, jak rola robotników i inteligencji tech­nicznej i ich wzajemne sto­sunki, specyficzna funkcja so­cjalistycznej administracji go­­snoda”czej, metody realizowa­nia zasadniczych prawidłowo­ści ekonomicznych socjalizmu i powstające w tym zakresie sprzeczności (wraz ze swymi społeczno-politycznymi skut­kami), znaczenie nowych tech­nik zarządzania i nowych roz­wiązań w zakresie stosunków międzyludzkich w produkcji, metody kojarzenia centralnego planowania i centralnego za­rządzania z rozproszoną inicja­tywą terenową, spoleczno­­ustrojowe aspekty postępu technicznego. Już ten pobieżny przegląd zagadnień świadczy, jak wie­le pytań czeka tu na odpo­wiedź. Drugi rząd zbyt wąsko — jak się wydaje — potraktowa­nych spraw w zależności mię­dzy polityką i ekonomią. I w tej dziedzinie trafiamy na dy­lematy bardzo interesujące Weźmy choćby sprawę prze­stępczości gospodarczej. Mówił N. S. Chruszczów na jednym z posiedzeń plenarnych KPZR na tematy rolnictwa o roli materialnego zainteresowania kołchoźników produkcją, wskazywał, że zaniedbywanie tej sprawy lub jej doktrynal­ne lekceważenie, wywołuje o­­biektywną sytuację, która sprzyja „rozdrapywaniu” koł­chozowej własności społecznej A więc nawet przemyślana precyzyjna działalność pań­stwowa, poparta całym zespo­łem środków prawnych, . może się okazać niewystarczająca, gdy brąk prawidłowych roz­wiązań . ekonomicznych, luki polityki gospodarczej gdy o­­twierają pole dla postaw i czy­nów godzących w zasady so­cjalistycznej państwowości. Maneli słusznie wskazuje na ograniczoną skuteczność nawo­ływań i apeli, nie popartych w porę konkretnymi decyzja­mi natury ustrojowej i praw­nej. Wydaje się, że z równym powodzeniem mógłby rozwinąć tę myśl, wskazując na ograni­czoną skuteczność posunięć na­tury ustrojowej i prawnej, nie popartych skuteczną działalno­ścią ekonomiczną. Oto jeden z problemów, któ­re należą do — ledwie zaryso­wanego w książce Manelego — rozdziału o związkach mię­dzy polityką i ekonomiką w państwie socjalistycznym. 'T' E uwagi krytyczne są u­­*■ wagami czytelnika, który książkę 'Manelego przeczytał z niesłabnącym zainteresowa­niem, dużo z tej lektury sko­rzystał, jest pełen uznania dla szybkości, z jaką autor zareagował na najnowszą pro­blematykę państwa socjalisty­cznego. Toteż nie może nie zalecić jej gorąco wszystkim, którzy interesują się tymi sprawami. To znaczy, w gruncie rzeczy, interesują się d o 1 i ty k a... LUDWIK KRASUCKI Nr 25 óS Tragiczna śmierć 2 dzieci bawiqcych się zapałkami BYDGOSZCZ. Mieszkańcy Chełm­­na zostali wstrząśnięci tragicznym wypadkiem, jaki wydarzył się w mieszkaniu rodziny Lewoń. Pozo­stawionych bez opieki dwoje dzieci — G-lelni Zbigniew i 5-letnia Teresa, zabawiając Się zapałkami wznieciły pożar w mieszkaniu. Wystraszone ogniem skryły się w Wskutek gryzącego dymu, łazience. który się i tam przedostał — dzieci ule­gły zaczadzeniu. Przewiezione do szpitala powia­towego, nie odzyskawszy przytom­ności — dzieci zmarły. Prokuratura wszczęła dochodzenie celem ustale­nia winnych wypadku. (PAP). OGŁOSZENIA DROBNE KUPNO KUPIĘ ciągnik Jednoosiowy polski: Kazimierz Andrzejewski, Brudzew, pow. Turek. GP-10-ł ZGUBY SOCHA Sabina zgubiła legitymację Studium Nauczycielskiego nr 2, ul. Stawki 5. 3890-1 MNISZKO Anna zgubiła legityma­cję służbową Głównego Urzędu Te­lekomunikacji Międzymiastowej. 3893-1 LEWANDOWSKI Edmund zgubił do­wody na taksometr „Argo” 60803, dowód tożsamości legalizacji takso­metru. 4059-1 KOSTRZEWA Kazimiera zgubiła świadectwo ukończenia Szkoły Pod­stawowej nr 3 w Radzyminie. 4060-1 ZGUBIONO pieczątkę o treści: Cen­tralny Związek Spółdzielni Mleczar­skich, Biuro Projektowo-Konstruk­cyjne, Pracownie Nadzoru Inwe­storskiego, Inspektor Nadzoru In­westorskiego inż. Aleksander Bie­­lunas. 4061-1 ZGUBIONO legitymację służbową na nazwisko Domański Zbigniew, wydaną przez Z.I.B.J. 4062-1 KOWALEWSKI Henryk zgubił le­gitymację Związków Zawodowych, zaświadczenie do biletów miesięcz­nych na przejazd PKS. 4063-1 ZGUBIONO pieczątkę o treści MHM sklep nr 502, ul. Grochowska 355. «064-1 ZGUBIONO legitymację ubezpiecze­niową nr 448098 na nazwisko Połu­­bińska Anna. 4065-1 LEGITYMACJĘ Służbową, Grzeszczak Krystyna, zarń. zgubiła Byd­goszcz, ul. Sułkowskiego nr 38/7. R-151 SAWWA Ryszard, zgubił legityma­cję studencką PW. 3889-1 SADURSKIEMU Edwardowi skra­dziono prawo jazdy motocyklowe, wydane — Wydz. Kom. Grójec, do­wód rejestracyjny motocykla WSK nr TH—4223. 3887-1 ZGUBIONO podłużną pieczątkę „XI 4605, podpis: Prowadzący Książ­kę Meldunkową”, 3886-1

Next