Zycie Warszawy, październik 1976 (XXXIII/234-259)
1976-10-09 / nr. 241
12 ZYCIE WHiSZlWY NR 241, 9—10 października i97G r. Schronisko nad Morskim Okiem Fot, Jerzv Piońsk Cesarskie słowo DOKOŃCZENIE ZE STR.s nis warunków amerykańskich? Może wysiać do niego starego marszałka Shuuroku Hate? — „Musicie mi wybaczyć — odparł szef sztabu — ale jestem Za przyjęciem poczdamskiej proklamacji”. Było to ogromne zaskoczenie i nie tylko dla ministra wojny. W trzy godziny później Anami bez zapowiedzi przybył do Kido. Doradca cesarza miał szacunek dla tego generała, uważał go za inteligentnego człowieka, oceniał go inaczej niż jego współpracowników w mundurach. Rozmawiał z nim szczerze, a jego... odpowiedzi- były bezpośrednie. •« Anami mówił długo i z przejęciem. — Czy cesarz mógłby rozważyć ponownie swoja decyzję? Chodzi o to, by armia mogła wydać ostatnia wielka bitwę na ziemi ojczystej. — Nie. W żadnym wypadku, Droga jest prosta, nam pozostaje tylko Wykonać jego wolę — Tylko Pan „nie ma w ogóle pojęcia, co się dzieje w ministerstwie wojny“ S erię posiedzeń w dniu 13 sierpnia rozpoczęła Rada Najwyższa, a na porządku dziennym była tylko jedna sprawa: nota Byrnesa, a raczej spór wokół jej interpretacji. Przebieg debaty był taki sam jak poprzednio. Togo nie był w stanie przemóc stanowiska opozycji i oczywiście nie mogło być mowy o jednomyślności będącej warunkiem ważności decyzji. Trzeba było szukać rozwiązania poza Radą Najwyższą i Radą Ministrów. — Ponieważ ani jedna, ani druga rada nie były w stanie podjąć decyzji — powiedział w zakończeniu Su'zuRi — zwrócę się raz jeszcze do cesarza o rozwiązanie tego trudnego dylematu, o podjęcie ostatecznej decyzji. (...) Doniesienia jakie napływały w ciągu dnia. mówiły o tym że w ministerstwie wojny wrze jak w mrowisku. W czasie posiedzenia Rady Ministrów Anami został Wywołany, by zapobiec w ostatniej chwili ogłoszeniu przygotowanej w jego mieniu bardzo wojowniczej deiklaracji. Zapowiedź Suzuki o zwrócenie się do cesarza wzmogła napięcie i przybliżała moment wystąpienia spiskowców. Planowali to na godzinę 10, 14 sierpnia, tak, by uprzedzić decyzję cesarza. Późniejsze wystąpienie już po tej decyzji zmieniałoby jego charakter, byłoby po prostu buntem, działaniem wbrew woli cesarza, a więc największą zbrodnią. (...) O godzinie 7.Ö0 rano Anami udał się do Umszu, który oświadczył, że jest zdecydowanie przeciwko spiskowi. — Użycie wojska w obrębie pałacu? Przecież to świętokradztwo! Zaraz po powrocie Anami znów został opadnięty przez konspiratorów. Tym razem był bardziej klarowny w swojej odmowie. bu — „Po dyskusji z szefem sztazdecydowałem nie popierać waszej akcji” — i odmówił dalszej dyskusji. Anami wytrącił im z ręki jeszcze jeden argument, zabronił przybycia do ministerstwa generałom Tanaka i Mori. wezwanym przez spiskowców. Obaj .generałowie mieli być jeszcze raz nakłonieni do udziału spisku, a w razie odmowy arew sztowani, Anami polecił obu generałom wzmożona czujność i bez koiiczenia dalszych spraw opuścił gmach. Był wezwany w trybie nagłym do pałacu. Plan spiskowców zawisł próżni Ale oto zupełnie nieoczew kiwanie otrzymali nowe impulsy do działania. Umezu zmienił zdanie. W chwile później podpułkownik Masahiko Takeshita udał się w pościg za Anami. Gdy przybył do pałacu, był już spóźniony. Anami zniknął w czeluściach podziemnych przejść i trzeba było czekać. — Zostałem podstępnie wyprowadzony w pole — mruczał rozgorączkowany szwagier generała. — Ale czekał. esarz w towarzystwie adiutanta przybył o 10.50, — Cisza w zatłoczonym, dusznym i małym pomieszczeniu stała się zupełna.- 24 ludzi, którzy po raz drugi oczekiwali na „Głos Świętego Żurawia” mieli świadomość, że kończy się era, że wszystkie ofiary i zniszczenia ostatnich 44 miesięcy miały teraz przynieść swoje owoce — upadek japońskiego imperium. Cesarz wolno podniósł się z miejsca, otarł twarz małą chusteczką i rozpoczął przemówienie. W miarę jego słów oczy wielu obecnych szkliły się i wypełniały łzami. — „Z uwagą wysłuchałem wszystkich argumentów wypowiedzianych przeciwko poglądowi, że Japonia powinna akceptować odpowiedź sojuszników tak jak ona stoi, bez dalszych wyjaśnień czy modyfikacji, ale moje własne myśli nie uległy żadnej zmianie”. Cesarz ocierając co raz policzki powtórzył następnie swoją ocenę sytuacji. Rozumiał rozterki armii, nie może to jednak przeważyć troski o naród i jego przetrwanie. Odpowiedź sojuszników w punkcie, który wymagał wyjaśnienia, jest zadowalająca, zresztą jego przyszłość nie jest tu najważniejsza. W swych uwagach końcowych Hirochito oświadczył: „Jest moim pragnieniem, byście wy, ministrowie stanu, przychylili się do mych życzeń i bezzwłocznie przyjęli odpowiedź sojuszników. Po to, by lud mógł poznać moją decyzję, proszę o przygotowanie zaraz cesarskiego reskryptu tak, by można było go nadać do narodu. W końcu wzywam każdego z was do wytężania wszystkich sił, byśmy mogli podołać tym trudnym dniom, które są przed nami”. Ostatnim słowom towarzyszyło ogromne wzruszenie, gdy cesarz skończył i gdy odą dalił się, wszystko zmieniło się W jeden nieprzerwany szloch. Niektórzy padali na podłogę, inni „ze ściśniętym gardłem pozostawali ze wzrokiem utkwionym tam, gdzie zniknął On, uosobienie najświętszych wartości kraju Yamato: Cesarz Japonii, którego przyszłość osobista wydała się być teraz tak niepewna”. Wkrótce mały schron stał się pusty. Uczestnicy konferencji wychodzili zgryzieni i przybici, szli w posępnym korowodzie. „Było to smutne i przygnębiające — powiedział jeden z szambelanów dworu szli jak pokutnicy”. (d.c.n.I WŁODZIMIERZ T. KOWALSKI UWAGI i mm IODICIIAUIA mmm C1Z6) esienne szarugi, wcześnie zapadający zmrok, wygaszone ze względu na oszczędność energii elektrycznej uliczne latarnie — to wszystko powoduje, że coraz częściej korzystać teraz musimy jadąc samochodem ze świateł mijania. Temat ten — mówi Sobiesław Zasada — poruszaliśmy już w „uwagach i radach”. przypominać © tvm trzeba jednak dość często, bowiem wciąż -jeszcze niektórzy kierowcy nie potrafią lub nie chcą należycie korzystać z reflektorów w swych wozaeh. Nie będę tu powtarzał przepisów Kodeksu Drogowego, które określają kiedy i w jakich warunkach kierowca obowiązany jest włączyć światła mijania. Chcę natomiast zwrócić uwagę na dość często spotykane zjawisko. jakim iest niedostosowanie szybkości jazdy do rodzaju oświetlenia samochodu. Światła mijania mają oświetlać jezdnię na odległość 40 metrów. Tłumacząc to kodeksowe sformułowanie przyjąć więc na-" leży, iż jadąc z wyłączonymi światłami mijania nie powinno się wieczorem ezv w nocy rozwijać szybości większej, niż około 50 km/godz. i to zarówno na ulicach miast, jak i na szosie. Przy takiej bowiem szybkości droga hamowania na suchej nawierzchni wynosi ok. 35 metrów. A światła mijania oświetlają jezdnię na 40 metrów. Jeżeli więc będziemy iechali nie 50 km/godz. a tylko o 10 szybciej, tj. 60 km/goaz.', to droga hamowania wyniesie już ok. 48 metrów. Ewentualna więc przeszkoda, nieoświetlona furmanka, rowerzysta, czy przechodzień bez znaczka odblaskowego, znajdzie się poza granicą widoczności w naszych reflektorach. Gdy dostrzeżemy przeszkodę — może nie starczyć miejsca na wyhamowanie łatwo więc może dojść do wypadku. Szczególnie radze « tym pamiętać na szosie, gdy przełączamy światła z długich na krótkie. Trzeba wówczas zwolnić tempo, nie można przecież jechać na ślepo, nie widząc, co dzieje się na drodze. Podkreślam, że mówię o drodze hamowania na suchej nawierzchni, a przecież obecnie, jesienią, nawierzchnie często są mokre, na szosach jest wiele kałuży, leżą też wilgotne liście. A to oczywiście wydłuża drogę hamowania, sprzyja powstawaniu niebezpiecznych sytuacji. Niektórzy kierowcy stanowczo twierdzą, że np. w „Polskich Fiatach 125p” hamulce „biorą” bardzo dobrze, że można jeździć szybko, bo i tak zawsze zdąży się wóz zatrzymać. Zgoda. — „Fiaty 125p” rzeczywiście mają dobre hamulce, ale proponuję jednak. bv kierujący tym samochodem przeprowadzili sami którego wieczoru praktyczny eksperyment. Radzę wyjechać gdzieś na boczną uliczkę lub pustą drogę i ustawiając np. plastykowe butelki po oleju lub kartonowe pudełka , sprawdzić przy różnych szybkościach na jakim odcinku, jadąc z włączonymi światłami mijania, dostrzeże się taka niegroźną przeszkodę i czy istotnie wóz stanie przed nią. Proponuję aby taką próbę zrobić nie tylko na suchej nawierzchni, lecz powtórzyć eksperyment na mokrej'jezdni, np. podczas deszczu, gdy pracujące wycieraczki utrudniają obserwację drogi. Namawiam na taki eksperyment nie tylko kierowców dużych „Fiatów” i innych większych wozów, ale również i właścicieli .Polskich Fiatów 126p” „Maluchy” maja bowiem niezbyt mocne hamulce, a i w światłach mijania widoczność również nie iest najlepsza. Uważam, że warto „na własne oczy” zobaczyć, jak wygląda droga hamowania naszego samochodu Ale od razu proszę brać poprawkę: taki eksperymenl przeprowadza się bez jakiegoś napięcia nerwowego, w dodatku wówczas, kiedy kierowca z gór.v wie. że będzie musiał hamować, no i że nic złego się nie stanie, nawet jeśli przewróci się czv zgniecie plastikowe bulelki. W normalnej jednak jeździe. na ulicy lub drodze w razie naglci konieczności hamowania — wynik może być znacznie gorszy. Notował: DARIUSZ PIĄTKOWSKI d 5 K RZYŻÓWKA owiedzmy .sobie szczerze: ten stos gnijących odpadków, który każdy z nas (nie wyłączając mnie samej) ukrywa skrzętnie w najdalszej, osłoniętej części ogródka — to nie jest prawdziwy kompost. Owszem, i ta bezładna kupa wyrwanych chwastów i resztek roślinnych zamieni się z czasem w próchnicę, ale proces dekompozycji będzie trwał długo, pozbawiając zarazem nasz kompost najcenniejszych składników. Klasyczny stos kompostowy powinien mieć 1,5 do 3 metrów szerokości i około 1.5 metra wysokości (długość jego iest dowolna). Należy go składać warstwami: najpierw dajemy ok. 15-centymetrowa warstwę resztek roślin, jedzenia, chwastów itp.: następnie ok. 5 cm obornika: wreszcie cienką warstwę żyznej ziemi zmieszanej z wapnem nawozowym i — znów to samo od początku. ż braku obornika możemy kompost przysypywać odrobiną nawozów azotowych. Dekompozycja nastąpi szybciej. jeżeli zapewnimy kompostowi dopływ powietrza: w tym celu w miarę układania stosu umieszcza sie w poprzek grube rury lub drągi, które następnie trzeba ostrożnie wyciągnąć. Na wierzchu stosu kompostowego formujemy płytki rowek, który bedzie zatrzymywać wodę deszczową. X wreszcie na koniec cały stos kompostowy pokrywamy cienka warstwa ziemi. Jeżeli jeszcze starczy nam sil 1 zapału, aby tak ułożony stos przerzucić dwukrotnie w odstępach kilkutygodniowych, już po trzech miesiącach tonę albo i więcej otrzymamy wspaniałej próchnicy, która użyźni nasz ogródek. Ogrodnicy na całym święcie przeprowadzają eksperymenty celem przyspieszenia procesu dekompozycji. W Kalifornii opracowano metodę, dzięki której iuż po 14 dniach można o-POZIOMO: 1. Najwyższy zakład naukowy 7. Pieśń operowa 8. Samodzielny odcinek programu radiowego 10. Jednostka monetarna Iranu 11. Przydomek hiszpańskiego bohatera narodowego Rodrigo Diaza 12. Suchy i porywisty wiatr na Saharze U. Bydło domowe w płd. Azji 15. Przedsięwzięcie polegające na urządzeniu widowiska, zabawy 18. Pierwiastek chemiczny 31. Letni kapelusz pleciony z łyka roślinnego 22. Okres czasu 24. Dwie żerdzie połączone szczeblami 26. Trawa po raz drugi rosnąca na łące 28. Jeziora na granicy Kanady i USA 29. Kierownik oddziału kopalni 30. Stolica Bułgarii. PIONOWO: 1. Blenda uranowa 2. Rzeka w Azji Płd. 3. Miejsce pobytu dusz sprawiedliwych 4. Kompania, sosjeta 5. Rzeka na Płw, Firenejskim 6. Małpa wąskonosa 9. Ogól wojska w państwie 11. Pojedyncza osada chłopska na Ukrainie 13. Angielska miara powierzchni 16. Szumowiny na piwie 17. Twórca języka esperanta 1». Pierwotny obraz fotograficzny na kliszy 20. Wspólne porozumiewanie się kilku osób 23. Napis na kopercie listu lub na przesyłce 25. Czart, szatan 27. Owad kąśliwy. Odpowiedzi należy nadsyłać do dnia 23.X. pod adresem: 2ycie Warszawy, Warszawa, Marszałkowska 3/3, z dopiskiem na kopercie: Krzyżówka niedzielna. Między Czytelników, którzy nadeślą prawidłowe rozwiązania, rozlosowane będą nagrody książkowe. ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI Z DNIA 26.IX POZIOMO: 1. Nawyk 4. Eta 6. Kadet 9. Trampki 10. Maraton 11. Sari 12. Comtc 14. Ocel 16. Dna 18. Moskwa 19. Angara 21. Karton 23. Idiota 25. Oko 27. Zaba 28. Krasa 29. Czek 33. Ballada 34. Szczep 36. Trawa 37. Yma 38. Napar. PIONOWO: 1. Notes 2. Wiatr 3. Kepi 4. Epizod 5. Armata 6. Kora 7. Dotacja 8. Tunel 13. Mniszka 15. Zwrot 17. Anoda 18. Mak 20. Ara 22. Rebelia 24. Oszczep 25. Organy 26. Osa 27. Zabot 30. Koper 31. Data 32. Czyn 25. Ja. NAGRODY OTRZYMUJĄ; 1. H. Gradys, Kałuże 2. H. Kurylowicz, Wrocław S. H. Sajkowska, Biała Pódl. 4. W. Węgrowska. Koszalin 5. W. Żaczek, Błonie 6. H. Walerysiak, W-wa 7. G. Kordon, Solec-Kujawski 8. I. Aksamit, Bydgoszcz 9. J. Kolbus, Radom 10. D. Hryniewicz, W-wa 11. A. Kubec, Kielce 12. S. Grudniak, Radom 13. M. Kosmala, Biskupice 14. Klyta, Tarnowskie Góry 15. M. Wiszniewska, Bartoszyce. Książki wysyłamy pocztą, ą 45 S3 PM Hi i 4Za E 4€ 3 W 4H 5 1 PA Aß itt fi M |>C P Bractwo ogródkowe Prawdziwy kompost trzymać gotowy kompost. Nie wdaję się tu w szczegóły, gdyż jest to metoda bardzo pracochłonna. a zatem dla naszych członków bractwa ogródkowego mato praktyczna. Bardzo praktyczne natomiast są wszelkiego rodzaju pojemniki na kompost. Konstruując taki pojemnik — z drewna, mas plastycznych czy siatki drucianej — należy przede wszystkim pamiętać o należytej wentylacji. Najlepsze rezultaty uzyskamy, jeżeli pojemnik nie stoi bezpośrednio na ziemi i ma zapewniony dopływ powietrza również od spodu. Właśnie teraz, iesienia. jest najodpowiedniejsza pora. żeby pomyśleć o założeniu nowego stosu kompostowego. Żadne nawozy mineralne nie zastąpią bowiem próchnicy, która poprawia strukturę gleby i ułatwia roślinom pobieranie pokarmów, LAVENDULA VERA é áiSSX Chusty, chustki i szale R zecz dziwna w epoce zmieniającej się, jak kameleon mody: chusty i szale, które od dobrych kilku lat należą do stałych składników naszej gardaroby, nie tylko nie wykazują tendencji do zejścia ze sceny, ale wręcz przeciwnie — z sezonu na sezon powiększa się zarówno ich „asortyment”, jak i rozmiary. Chustki, chusty i szale nosi się już niemal do wszystkiego i na wszystkie okazje. Wiejskie, kwieciste, a także z włóczki w szydełkowe ozdobne ściegi — służą zarówno ozdobie wąskich i spokojnych sukni-tub, jak i pc prostu zastępują sweterek w razie chłodu. Nie koniec jednak na tym. Spotyka się chusty — olbrzymy, często z frędzlami, które albo zastępują kreację wieczorową w tym sensie, że pod taki strojny kawał tkaniny można włożyć cokolwiek, tj. coś bardzo skromnego, albo te: są to chusty — poncza, służące, jako wierzchnie okrycie na jesień. Ta ostatnia wersja ma też wiele odmian. Chusty noszone na zasadzie peleryn robi się albo z grubej włóczki, albo z tkaniny np. w kratę, lub pepitkę, co robi wrażenie, że mamy na sobie po prostu pled. I tak ma właśnie być: lansuje się nawet pewien styl, nazywany „plaid-look”, do którego należą płaszcze kurtki i kostiumy szyte z krat typowych właśnie dla pledów, przy czym mile widziane są w tych ubiorach frędzle, jeśli tylko można je gdzieś umieścić. Szale mieliśmy dotychczas tylko długie. Teraz — zrobiły się jeszcze ogromne, nie tylko się wydłużyły, ale i poszerzyły i spełniają rolę podobną do chust. Szale jednak, w przeciwieństwie do chust częściej bywają w poprzeczne pasy. Nowość w tej dziedzinie stanowią chustki na głowę, a raczej sposób ich wiązania. Poza robieniem turbaników — nosi się je też na sposób wiejski, jak na załączonym zdjęciu. Przy czym chustka na głowie nie przeszkadza noszeniu innej chustki na plecach i odwrotnie, chociaż są zupełnie od siebie różne. (tb) ~ ŚŻE ŹF. ^j^.s.ssr‘ £ aá 1 & łS Odpowiedzi z różą ak to miło, że — sądząc z listów — uwierzyliście w ró— żę! Przypomnę — owoce róży (polnej, fałdzistolistnej. girlandowej należą do najbogatszych źródeł wit. C, a także P) tej przeciw żylakom. Poza tym są poliwitaminowe i mają bogactwo soli mineralnych. P. Bronisław P. przywiózł sobie z urlopu worek owoców róż. Nastawił ile trzeba na wino, ale zostało mu jeszcze kilka kg owoców nie nadających się na konfiturę i nie wie, co ż nimi zrobić, a tak „cennego skarbu” nie chce wyrzucać. Miałam podobny kłopot i — zaryzykowałam. Najpierw umyte owoce (z pestkami) krótko podgotowałam, (prawie bez wody). Potem po trochu wsadzałam do młynkomiksera i miksowałam. Następnie przetarłam przez sito. Gęsty przecier przesmażyłam z cukrem na rodzaj dżemu. Nieprzetartą masę wraz z nasionkami zalałam sporą ilością wody, jeszcze raz podgotowałam i jeszcze raz przetarłam po zmiksowaniu. Otrzymałam rzadki tym razem przecier, który po osłodzeniu i zagotowaniu — gorący, wlałam do gorących butelek i — pod kocyk. Napój jest wyśmienity, podobnie , tak doskonały w smaku jest też ten niby-dżem. Że w czasie tego procesu technologicznego co nie co witaminy C ubędzie — to trudno. I tak jeszcze masę zostanie. Bo taka np. róża girlandowa zawiera w 100 g. ponad 2 gramy wit. C (Nasze dzienne zapotrzebowanie “ 30 do ok. 150 miligramów). Herbapol też chętnie skupuje owoce róż, płacąc 25 zł za 1 kg suszu. i P. Halina K. prosi o przepisy na marynaty, bo „mąż bardziej lubi niż konfitury...” Śliwki w occie. Nie popękane, zupełnie dojrzałe, jędrne śliwki ponakłuwać i ułożyć w twistach. A potem zalać następującą zalewą: na 1 kg owoców bierze , się pół litra wody, pół litra octu (najlepiej winnego, ale jeśli jest 10~procentowy to rozcieńczyć wodą mniej więcej pół na pół), 30 dkg cukru. Zagotować i lekko ostudzony płyn wlewać na owoce. Potem słoiki zamknąć, ustawić w garnku na gazecie, zalać gotującą się wodą i gotować na wolnym ogniu ok. 25 minut. Zawsze wlewa się do garnka wodę o temperaturze takiej, jaką miała zalewa. Zawsze zostawia sie w wodzie, w garnku, po zagotowaniu, aż do ostygnięcia. Dynia z imbirem. Dynię obrać, usunąć pestki (zjeść nasionka!), pokrajać w ładną kostkę. Włożyć ją do octu winnego na 2 dni. Na 2 kg kostek dyni bierze się 2 torebki imbiru, ale najpierw trzeba zagotować syrop z 1 kg cukru i 1/4 litra wody. Z gazy formujemy mały woreczek i do niego dajemy kilka — kilkanaście goździków, a także imbir, o ile jest nie mielony, a pokrajany w drobną kostkę. Imbir sproszkowany sypiemy do syropu — nie ma rady. W tym Syropie z dodatkami gotujemy dynię tak długo, aż będzie szklista. Ugotowaną przekładamy do słoików, woreczek z przyprawami usuwamy, do syropu dolewamy pół litra octu i zamknięte słoiki pasteryzujemy ok. 25—30 minut. Lepiej dawać mniej octu pasteryzować, niż Utrwalać koni serwę mocnym octem. Lepiej robić przetwory w malutkich słoikach, aby były do. jednorazowego zużycia. W rondlu można pasteryzować słoiki ustawione piętrowo. Panowie K S. i L. D. chcieliby suszyć natkę pietruszki. Można, ale zawsze lepsza i cenniejsza świeża Włożyć kilką korzeni do doniczki z ziemią, podlewać, a zielona natka będzie całą zimę. Dziękuję za miłe życzenia. IRENA GUMOWSKA