Trybuna Ludu, lipiec 1961 (XIV/179-208)
1961-07-27 / nr. 204
g WYDAWNICTWA EKONOMICZNE Sytuacjo gospodarcza krajów kapitalistycznych. Przegląd koniunktur: rok 1959 i poczqtek roku 1960. P aca zbiorowa Instytutu gospodarki światowej i stosunków międzynarodowych Akademii Nauk ZSRR. Przekładu z języka rosyjskiego dokonali: Kazimierz Nowicki, Adam Ponikowski, Egon Vielrose. Nakładem Polskich Wydawnictw Gospodarczych. Warszawa 1961, str. 210. Cenc zt 15. Nie można mówić i pisać o gospodarce krajów kapitalistycznych bez porównania jej z gospodarką krajów socjalistycznych. Najbardziej generalny wniosek wynikający z tego porównania opartego na oficjalnych danych Statystycznych Wschodu i Zachodu potwierdza szybszy, zarówno względny jol* ! bezwzględny wzrost gospodarki socjalistycznej. Wynika to zwłaszcza z porównania ZSRR i USA. Poza NRF, Japonią i Włochami notującymi stosunkowo szybkie tempo przyrostu produkcji przemysłowej, inne kraje kapitalistyczne z USA na czeie posuwają się bardzo powoli z przerwami naprzód (recesje). Gospodarka kapitalistyczna (nie licząc wyjątków), charakteryzuje się niepełnym wykorzystaniem mocy produkcyjnej przemysłu, stosunkowo wysokim poziomem bezrobocia, nadprodukcją towarów rolniczych. Szereg krajów przeżywa także poważne trudności finansowe, spowodowane w znacznej mierze nadmiernymi wydatkami zbrojeniowymi, Jakkolwiek dane zawarte w książce obejmują okres do pierwszych miesięcy ub. roku, nie utraciły one jednak nc .aktualności, gdyż nakreślona rok term tendencja rozwojowa gospodarki kapi taiistycznej trwa w dalszym ciągu. (b) _________________________________________________TRYBUNA LUPTJ____________ ■ _______________Nr 204 W Bizercie Setki zabitych i tysiące rannych oto plon kilkudniowych walk, jakie toczyły się między oddziałam francuskimi i tunezyjskimi w Bizercie. Na polecnie Rady Bezpieczeństwa obie strony zaprzestały ognia. Napięty spokój bynajmniej nie rozwiązuje problemu Bizerty. Na zdjęciu: tunezyjski pojazd wojskowy zbombardowany przez francuskie lotnictwo Foto — CAJ Makrela w świetle księżyca (OD STAŁEGO KORESPONDENTA „TRYBUNY LUDU”) Prasa amerykańska czyniła to wiele razy; często pojawiały się glosy, że telewizja amerykańska zarażona jest najbardziej niewybrednym smakiem, że koncentruje się prawie wyłącznie na gwałtach i morderstwach, że ogłupia ludz,i, zamiast ich wychowywać, że spłyca zamiast pogłębiać ich wiadomości, że ogranicza horyzont myślowy, zamiast go poszerzać. Aie po raz pierwszy od czasów Rooseveita ktoś — i to ktoś z „rządu” — powiedział całą prawdę właścicielom stacji radiowych i telewizyjnych. I chociaż nic użył tak obrazowego porównania, jak jego poprzednik z okresu New Dealu, James Lawrence Fly, dokonał jednak miażdżącej krytyki obecnego stanu rzeczy. Jeśli ktoś z Czytelników zainteresowany jest powiedzeniem Fly'a, służę cytatem; ..Radio — stwierdził (nie było jeszcze wówczas telewizji) —- podobne jest do zdechłej makreli świetle księżyca; świeci i śmierw dzi" Prosto w oczy Krytykiem telewizji stal się nowy przewodniczący Federalnej Komisji Komunikacyjnej, której głównym zadaniem jest przydzielanie fal radiowych telewizyjnych, oraz odnawianie i licencji stacjom reprezentującym obie te muzy. Newton Ń. Minow wziął najwidoczniej du_ cha „nowych granic” prezydenta Kennedy’ego... do serca i na zjeździe Krajowego Stowarzyszenia Radiowców, grupującego zarówno właścicieli stacji radiowych jak i telewizyjnych, wyrąbał im prawdę w oczy. „Zapraszam was — powiedział Minow — do zajęcia miejsca przed telewizorem w chwili, kiedy wasza stacja rozpoczyna program i do siedzenia przed ekranem bez książki, czasopisma, dziennika, książę^ buchalteryjnych, wskazujących zyski i straty, innymi słowy bez niczego co mogłoby was zabawić — siedzenia aż do momentu, kiedy program się skończy. Zapewniam was, że będziecie widzieli ogromny „kraj marno trawstwa”. „Zobaczycie procesję różnorakich gier, gwałtów, komedii odpracowanych według jednej formuły na temat zupełnie nieprawdopodobnych rodzin, zobaczycie krew i pioruny, bzdurne historie miłosne, znowu gwałt, sadyzm, morderstwa. złych kowbojów, dobrych kowbojów, prywatnych detektywów, jeszcze raz gwałty, gangsterów i filmy rysunkowe. I — nieskończenie — reklamy, które wrzeszczą, kuszą i obrażają zdrowy rozsądek. A przede wszystkim zobaczycie nudę. Owszem, będzie na ekranie parę rzeczy, które spodobają się wam, ale będzie ich bardzo bardzo niewiele. Jeżeli myślicie, że przesadzam — spróbujcie. Czy jest na tej sali jeden choćby Człowiek, który twierdzi, że telewizja nie może być lepsza?” „Rzut oka na przyszły sezon nie może dodać nam otuchy — mówił dalej Minow. — Z .73 j pół godzin należących do kategorii najbardziej atrakcyjnej (wieczór, soboty), 50 go. dżin przeznaczonych jest na „akcję i przygodę”, komedie sytuacyjne, rozmaitości, zgaduj-zgadule i filmy. Czy jest na tej sali przynajmniej jeden prezes stacji telewizyjnej, który uważa, że nie moglibyśmy przedstawić lepszego programu?’* 0 czym świadczy radiowy Galiup Na to retoryczne pytanie nikt z sali naturalnie nie odpowiedział — ale Minow uprzedzi! ewentualną odpowiedź zajmując się sprawą, która urasta do problemu numer jeden w telewizji amerykańskiej. Ilekroć rzuca się krytykę pod adresem „TV — USA” tylekroć stacje telewizyjne wskazują na jeden argument zdawałoby się, niezbity: ich ankiety, przeprowadzane wśród widzów, wykazują, że właśnie największą popularnością cieszą się progra-my, oceniane krytycznie przez Minowa. Cóż więc mamy rooić — powiadają stacji telewizyjnych właściciele rozkładając ręce — jeżeli tego właśnie publika pragnie, potrzebuje, do tego tęskni. Minow odpowiada na to dwoma stwierdzeniami. Po pierwsze — ankiety, przeprowadzane przez stacje telewizyjne nie świadczą o niczym więcej, jak tylko o tym, że takie to a takie programy są oglądane przez taką to a taką liczbę widzów. Ale nie odpowiadają one wcale na pytanie, co nastąpiłoby gdyby widzowie mieli wybór, gdyby stały przed nimi inne alternatywy, gdyby więcej stacji telewizyjnych oferowało nie tylko gwałty, ale zdrową rozrywkę i naukę. A po drugie — zapytajmy — co z dziećmi? W tym wypadku nie można się na pewno oglądać wyłącznie na ich własne gusty, na ich odpowiedzi i na ich ankiety telewizyjne Co rano o świcie „Argument” o gustach publiczności wcale nie jest tak pewny, stuprocentowy i nieodwołalny, jak próbują to wmówić... tejże samej publiczności właściciele stacji telewizyjnych. „Istnieje wiele dowodów — pisał tygodnik „Life” z S maja — zt można licayć na szeroką frekwencje widzów w programach poważniejszych. Ubiegłego roku, kiedy NBC (jedna z trzech wielkich firm telewizyjnych) rozpoczęła kursy chemii, około 500.000 ludzi wstawało 0 świcie, hy brać w nich udział”, Zło staje się tym bardziej odczuwalne, że lokalne stacje telewizyjne, modzielności, korzystając z sanie transmitują 1 nawet tych niewielu lepszych poważniejszych programów, nadawanych z centrali. Właściciel stacji w San Antonio, w Teksasie, czy w Santa Barbara w Kalifornii, woli znacznie bar_ dziej zademonstrować widzom stary film kowbojski, niż program poświęcony omówieniu jakiegoś problemu społecznego; miejscowi businessmani reklamujący swe produkty zawsze chętnie zapłacą za taki film i zysk właściciela stacji powiększy się. To nie przypadek, mówił Minow, że właściciele lokalnych stacji trzymają rękę na korbie aparatu projekcyjnego puszczającego na ekran „film przygodowy” Czy dotrzymano obietnicy Nowy przewodniczący Federalnej Komisji Komunikacyjnej nie ograniczył się tylko do krytyki przemysłu telewizyjnego; zapowiedział on również, że komisja jego położy kres dotychczasowej formie odnawiänia licencji. W ostatnich latach stało się to procederem — umyślnie nie mówię: procedurą — czysto formalnym; każdy właściciel stacji zgiasząl się co trzy lata do komisji z prośbą o wydanie nowej licencji, płacił odpowiednią sumę dolarów i na dalsze trzy lata miał wolną rękę. Obecnie, stwierdził Minow. komisja będzie badać, czy — pod względem „użyteczności publicznej” — stacja wywiązała się ze swych obietnic; w małych miejscowościach prowadzo. ne będą ..odpowiednio rozreklamowane” publiczne przesluchania telewidzów, którzy wyrażą opinię na temat jakości i poziomu programów telewizyjnych. Zapowiedzi Minowa przyjęte zostały entuzjastycznie przez tych wszystkich, którym leży na sercu dobro telewizji amerykańskiej, telewidzów amerykańskich i samej Ameryki; Minow mówił przecież, że zbliżamy się do okresu, w którym można będzie programy telewizyjne odbierać na całym święcie w podobny sposób, jak to ma obecnie miejsce z radiem. Czy i wówczas, pyta Minow, świat ma kształtować wyobrażenie o Stanach Zjednoczonych na podstawie morza gwałtu w amerykańskiej telewizji? Ale nawet zwolennicy radykalnych zmian w telewizji amerykańskiej widzą ogromne przeszkody na tej drodze, przeciwnicy — już przeszli do a kontrofensywy. Komentator telewizyjny „New York Herald Tribune ", John Crosby powiada słusznie: „Gdybym był. wy twórcą pasty do zębów. i reklamował ją w telewizji, wybrałbym oczywiście jako program — przygody pry wat! nego detektywa albo komedię ! sytuacyjną, a nie poważniejszy program... To system jest zły. Żaden 1 prywatny „mecenas” nie powinien mieć wyłącznych praw dc jednego programu Atak Jeżeli Crosby mówi, że system jest zły — myśli o nim w sposób konkretny, dotyczący prąw własności poszczególnego fabrykanta reklamującego swoje wyroby do takiego czy " innego programu. Ale siowó „System” ma w tym wypadku szersze znaczenie. Bo to właśnie w ramach owego szerszego „systemu” rzucono się na Minowa jak na wściekłego psa. Zaczęto go oskarżać o próbę wprowadzenia cenzury rządowej, o duszenie „wolnej inicjatywy”, o próbę kierowania telewizją. Organizacje właścicieli stacji telewizyjnych, zajmujące się wywieraniem presji na poszczególnych senatorów i kongresmenow postarały . się o to, by i oni rozpoczęli atak. Wreszcie — „urobiono” i członków komisji. Po to, by przynajmniej częściowo, wprowadzić w życie reformy Minowa, potrzebna jest reorganizacja munikacyjnej. Komisji TelekoW rturmnmycn warunkach, reorganizacja taka zostałaby przeprowadzona automatycznie, tylko na podstawie ; instrukcji jej przewodniczącego. Jednakże podjudzeni przez właścicieli stacji telewizyjnyęjj^ąęnątorzy oie. pozwolili na to.' ’"Wezwali Minowa ha przesłuchanie, przeprowadzili „dochodzenie”, zażądali świadków i wreszcie odmówili zgody na reorganizacje komisji. Pod pretekstem,, że dałaby ona„dyktatorskie uprawnienia” przewodniczącemu. Członkowie komisji, których Minow przejął z poprzedniej administracji wystąpili przeciwko niemu. Co jednak ciekawsze — to fakt, że sam Minow... wycofał się. Twierdząc, że został żle zrozumiany. Być może, że sarn szum wokół tej sprawy pomoże nieco teleysu zji amerykańskiej.. Ale w jakim stopniu? ZYGMUNT BRONIAREK FILM K LATO MIEJSKICH LUDZI ONIEC lipca, sierpień... Sale teatralne wyludnione, przeważnie zamknięte, koncertowe to samo, dokąd że masz pójść spragniony kult.-art. wrażeń człowiecze, którego układ urlopów zatrzymał w stolicy? Na szczęście — są kina. Kina nie wyjechały na zieloną trawkę, nie podpadły chronicznym remontom, nie przerywają ciągłości pracy. Kina ratują, honor kulturalny stolicy w lecie. Ale czy jest na co pójść do kina, czy repertuar nie ogranicza się do wznowień, do odgrzewania filmów dawno już wygranych? Owszem, jest pewien mankament w układzie repertuaru itiń warszawskich (i nie tylko warszawskich). Wiemy, że kilka (bodaj — sześć) nowo nakręconych filmów polskich czeka niecierpliwie na dni premier, które wyznaczono zbiorowo na wrzesień. Na razie musimy się więc zadowalać obięcankami-eacankami i plotkami wtajemniczonych. Wydaję mi się wątpliwym pomysłem takie zmasowanie polskich nowości filmowych na jeden miesiąc jesienny, poprzedzony letnią posuchą. Filmy, które by przyjęto życzliwie w czerwcu, lipcu czy sierpniu, mogą później zagubić się w tłoku, przegrać w, silniejszej konkurencji, gdy w bardziej sprzyjających warunkach spełniłyby rolę pożyteczną. Przesyt to groźny przeciwnik. Obym się mylił w moich obawach. Na razie musimy — w zakresie polskiej kinematografii — zadowalać się dogrywaniem filmów, wyświetlanych już na wiosnę. Óla opieszałych dobra to sposobność do odrobienia zaległości, dla zaprzysiężonych kinowidzów to okres postoju. Obróćmy się tedy ku filmom zagranicznym. Wyjdziemy na swoje, ponieważ letni repertuar kin nie przestał być urozmaicony, „dla każdego coś dobrego”, godzien uwagi. Zacznijmy od filmu o tematyce najbardziej współczesnej, od filmu węgierskiego „PRZECIWNICY” reżyserii Gyułi Meszarosa. Cl,rodzi w nim o konflikt pomiędzy bogatym chłopem, gospodarującym indywidualnie a spółdzielnią produkcyjną. Wiadomo jak trudne jest pokazanie takich spraw bez uproszczeń- Filmowi węgierskiemu udało się to w stopniu niewiele mniejszym niż pokazanie spraw kołchozowych w omówionym już w „Trybunie .Ludu” filmie radzieckim „Zwykła historia”. Poważne ambicje miał też film wioski „TRUDNE LATA” (reż. Luigi Zampa), który zawędrował do nas z produkcji 1947 roku. Można na „Trudne lata” spojrzeć od dwu stron: wytknąć mu wszelkie dostrzeżone przemilczenia i złagodzenia polityczne i nakrzyczeć nań za ograniczenie horyzontów społecznych, klasowych; albo. przeciwnie, zwrócić uwagę na jego cechy dodatnie, śmiałą krytykę metod i sposobów, jakimi faszyzm łamał ludzi i na wyraźne w filmie potępienie bezmyślności, z jaką faszyzm pchał kraj do zguby (film pokazuje dzieje skromnego urzędnika i jego rodziny, w okresie władania Mussoliniego) Co do ninie, wolę ten drugi sposób. „Trudne lata” — jedno z ważnych osiągnięć neorealizmu włoskiego — zawiera w sobie wiele, prawdy społecznej i odwagi, także w pokazaniu zgniłego — pod egidą amerykańską koropromisu zwycięzców ze zwyciężonymi. Pogardliwe osądzenie postawy politycznej bierności (motyw prof. Sonner.brucha z „Niemców”) to też niemało. W dalszą przeszłość niż „Trudne lata” cofnął się węgierski film Frigyesa Bana „BIEDNI BOGACZE”: połowa XIX wieku, feudalna arystokra cja i siła burżuazyjnego pieniądza. Niestety, film ,~r nakręcony podług przygodowej powieści Mora. Jokaia — przesunął się w kierunku Sensacji dość taniej,, a w dodatku naiwnej i staroświeckiej. Mógł być dobrym filmem przvgodowo-podróżnic-zym „OD APENINÓW DO ANDÓW”, film produkcji włosko-argentyń-skiej z 1958 r., reż. Folco Quilici. Ale cóż, popadł w tę samą pułapkę, w której utkwił swego czasu jego pierwowzór, jedno z opowiadań z „Serca” Amicisa: jest ładny, uładzony, pogrążony po uszy w ckliwości. Podkreślam: utkwił nie w sentymentalizmie, który mógłby być elementem dydaktycznym, lecz w przesłodzeniu, które drażni i, jak mi się wydaje, staje się anty wy chowa w -P7P Wyraźne cechy sztuki dis niedojrzałych (to nie znaczy — niedorostków) posiadają westerny, rozrywka z kategorii komiksów. Tym większa chwała pamiętnego „W samo południe”, filmu, który- udowodnił, że i western może być sztuką dla dorosłych. Ambicja stworzenia filmu innej klasy niż pospolity western cechuje również barwmy i panoramiczr. ny- film „VERA CRUZ” z 1954 reżyserii Roberta Aldricha, z Gary Cooperem i Burtem Lancasterem w rolach głównych. Tło historyczne — Meksyk za panowania narzuconegc przez Francuzów cesarza Maksymiliana, rok 1866 — wypadło operetkowo, jak zwykle historia w amerykańskich uproszczeniach i schematach filmowych. Absurdalna jr-4 fabuła, pełna strzelanin od pierwszej do- Ostatniej chwili. Co jest wartościowe — to pokazanie niezłomnej siły ludu, walczącego o wolność, co artystycznie zaskakuje — to świetna gra Lancastera jako amerykańskiego bandyty, co jest serio — to szlachetna gra Coopera, kreującego bohatera pozytywnego. Czuje się' jednak w grze Coopera jakieś znużenie, jak gdyby dystans aktora. Od rdzennie amerykańskich westernów do specjalności innych narodów. ' Spodobała się u nas na ogół makabryczna farsa angielska w stylu „Jak zabić bogatego wujka” i „Jak zabić starszą panią”. Spodoba się też na pewno najświeższa (nie w sensie produkcyjnym, bo pochodzi z 1949 r„ ale na naszych ekranach) komedia tego gatunku „SZLACHECTWO OBOWIĄZUJE” (reż. Robert Hamer) z brawurowo zmiennym (osiem ról!) Alekiem Guinnessem jako najważniejszym magnesem. „Szlachectwo obowiązuje” czyli — jak pozabijać krewnych, zagradzających drogę do tytułu i majątku. Zabijanie jest obsesją farsy angielskiej: Cat-Mackiewicz powiedziałby, że w ten sposób wyżywają oni swój sadyzm. 2 trzech wymienionych filmów mnie osobiście najwięcej się spodobał „JAK ZABIĆ STARSZĄ PANIĄ”: kapitalni Alęt Guinness i 78-letnia KatU Johnson, zręczny scenariusz parę arcywybornych pomysłów. Specyfika farsy angielskie; — absurdalne zabójstwo. Specyfika lekkiej komedii francuskiej — erotyka. Cp kto woli. Większość krytyków chwaliła Anglików, a wybrzydzała się na „SŁABĄ PŁEĆ” reż. Michela Boisronda, choć ta pyszna komedia jest ,ró\ynie charakterystyczna dla francuskiego stylu komizmu jak „Śzldchectwo zobowiązuje” dla angielskiego zmysłu humoru. Widzowie nie posłuchali zrzędów, i mieli rację, „Słaba płeć” jest Bowiem pysznie grana i obfituje w śmieszne sytuacje farsowe. Dla widzów płci brzydkiej do wyboru do koloru: Mylene Demongcwt, Pascale Petit, Jacqueline Sassard, Anita Ruf, dla pięknych pań tylko jeden młodzieniec ale jakże uroczy: Alain Delon. Na zakończenie tego przeglądu jedno zdziwienie krytyka. Jestem zwolennikiem (w umiarkowanych dawkach) powieści kryminalnej i kryminalnych filmów (Agata Christie i Alfred Hitchcock to dwoje mistrzów). Od dobrych filmów szpiegowskich też się nie odżegnywana. Nie mogę jednak pojąć, Co zachęca publiczność do gremialnego oblegania kas kin, wyświe tlających film „NOC SZPIEGÓW” reż. Roberta Hosseina — jest to bowiem mimowolna parodia filmu sensacyjnego, a zbyt mało zabawna jak na parodię. Fabuła równie zawiła jak bałamutna i bez sensu. Gra Mariny Vlady i Roberta Hosseina afektowana, wśród pomysłów reżyserskich trafiają się zdumiewająco prymitywne w swoim „wyrafinowaniu” Ot, „fortepian z lapis lazuli’’ Heleny Mniszek. Nie chciałbym zakończyć tego pierwszego przeglądu akcentem krytycznym, ale cóż robić, kiedy o filmach obyczajowych (dobrych!) napiszę osobno, a ną uwagę nasuwają się w tej chwili tylko film; dla młodzieży, czechosłowacka „TAJEMNICZA PUDERNICZKA”. angielski „TAJEMNICZY REWOLWER”, duński „NA TROPIE PRZEMYTNIKÓW”, a nie stoją one, szkoda, na wyżynach sztuki filmowej. Zacne w tendencji, dydaktyczne dalekie są jednak od spełnienia tych warunków; które powinniśmy stawiać filmom tego gatunku. Musimy więc poczekać na własne filmy z tej serii. Jzykuje się ich parę. JASZCZ Telefonem z Turynu Pawłowski, Zabłocki, Ochyra i Zub w półfinale szabli Związek Radziecki wprowadził czterech zawodników, Włochy i Węgrzy - po trzech Siedemdziesięciu czterech szablistów stanęło na planszy turnieju indywidualnego. W środę, odbyły się walki pierwszej i drugiej rundy eliminacy. nej oraz ćwierćfinały. Do półfinałowej szesnastki weszło czterech Polaków (Pawłowski, Zabłocki, Ochyra i Zub). czterech zawodników Zł*RU (Rylski, Kużniecow, Zytnyj i Czerepowski), trzech Wmchćw (Calare. e. Chicca i Calanchmi), trzech Węgrów (Horvath, Meńtielenyi i Meszena) jeden Francuz (Aralio] oraz niesipodz ewanic eden szablista NRF, Tneue-rkauff. Mistrz olimpijski Karpat i nie startował w turnieju indywidualnym; weźmie on udział tylko w walkach drużynowych. Dwaj nasi najmłodsi szabliści, W and/io cii i ł*»o*>czak, w p,erwsze,( eliminacji. odp«uii ju. Walczy i i „eirtUńo, o «wie klasy górze, mz normalnie. Pawłowski i Ochyra ukończył» pierwsza rundę na pieiwszyc.. .uJc„sCdCii w swo»ch grupami, a Z&biocki i Zub na drugicu miejscami. Ten ostami do„echał do Yury nu w nocy, na lu godzin przed wejściem na planszę. uruga eumaiac,sa czterecn Polaków przeszła juz bez surat, caoliaz ocnyra i Zu-o wygrywali wcale nieiatwo W tej runazie odpattiy już takie asy, ,>ak mistrz związku Radź. eck. ego Asatiam, w-ceiiii&trz Włoch Piccni czy czterech Francuzów z JLeievre i Koulo t na czele. Tym razem Ochyra i Zabłocki ukończyli walki w swoich grupacn na pierwszym pozyc.ach, a Pawłowski i Zub na drugich. W ćwierćfinałach słabo zaczął Zabłocki, przegrywając 0:5 z Niemcem Theuerkauf fem, potem Polak jednak poprawił się i cnociaż po wygraniu z Węgrem Delnekim 5:3, uległ młodemu Włochowi Calzia 3:», to jednak w7 bardzo ważnej walce pokonał Węgra Horwatha 3:4. a następnie Kużniecowa (ZSRR) 5:1. Pawłowski przeszedł ćwierćfinał dość łatwo. wygrywając wszystkie cztery walki. Ochyra odniósł trzy zwycięstwa i zajął drugie miejsce w swojej grupie, chociaż przegrał dwie walkt, zub także wygrał trzy walki (m. iń. 5:4 z Węgrem Mendelenyi), a przegrał tylko jedną. O ile w pierwszych eliminac.ach Polacy walczyli słabiej od Węgrów, to w ćwierćfinale wygraliśmy ni efp od ziewanie wszystkie sześć pojedynków polskowęgierskich. We czwartek półfinały i finały7 szabli. Półfinały będą ciężkie, bowiem z dwóch grup ośmioosobowych, tylko po czterech wphodzi do finału. Sensaca jest wyeliminowanie w ćwierćfinale aż trzech Węgrów, a pozostała trójka ledwo, ledwo weszła do półfinału. Tym niemniej Węgier będzie na pewno jednym Horwath z najgroźniejszych rywali Polaków w finale, obok Włocha Caląrese. W ćwierćfinałach dobra formę zaprezentował też były7 mistrz świata w szabli z roku 1958. Rylski (ZSRR), następnie brązowy medalista z Rzymu, Francuz Arabo Pawłowski. .T JARR7F.MSK Baszanowski - Łopatin na podium w Lonayn.s Z udziałem reprezentantów ZSRR. i USA, Bułgarii, węgier ZHA, PóiSjU gospodarzy ou będzie 29 üpek w .u.onaynie wielki turniej ciężarowców, organizowany z o*mz.jj śu-iecia Br., ty jakiej * federacji Pounoszenia ’ ciężarów. Uo^or^w.* Sławię zapraszano imiennie. Spośród polskich sztangistów wytypowani. zostań: Zieliński, Baszan^wski i Paliński. Do najciekawszych dla nas pojedynków dojdzie na poniusWcn ~ondynu w waaze lekkiej. Yvysiąpią tu obok Zielińskiego i B«szanowsr.iego Rosjanin Dopatm, a także Węgier Duszka. Spodziewamy się, zę podczas pojedynku w tej kategorii pannie jakiś rekoru świata, który może pobić nie tylko Łopatin, aJe także wycnowanek mZS AWF. Sądzić tez mozm*, że Zieliński zrewanżuje się Huszce za porażkę w Budapeszcie, gdyż ostatnio pilnie trenował i wraca do wysokiej formy. (T. S.) TOTO P. P. Totalizator Sportowy zawiadamia, że w specjalnym konkursie sportowym To.o-J-otek z dma 23 lipca 61 r. stwierdzono; $'nfcwiążańia z 6 traf, wygr. pc zł. 268.853, 4 rozwiązania" z 5 traf. prem. wygr. po zl. 216.640, 159 rozwlązań z'-J-’fl-af. zw. wygr po zl 7.286, 7. 133 .rozwiązania z "'4 traf. wygr. po zł. 202, 114.117 rozwiązań 2 3 traf. wygr. po zł 12. Starł Schmidta nadal pod znakiem zapytania •Tak już rekordzisty informowaliśmy start świata Józefa Schmidta stoi pod znakiem zapytania. Oto co powiedział trener polskich trójskoczków Starzyński: „Schmidt ma zakaz startu wydany przez lekarza i na tej podstawie wypada twierdzić iż nie przystąpi dc meczu z Amerykanami. Nic wiem czy zakaz spowodowany jest kontuzją czy też chorobą. Rozmawiałem telefonicznie 2 Zabrzem i klubowy trenei Schmidta poinformował mnie że rekordzista świata jedzie dc Warszawy z kompletem opinii lekarskich. Tu więc dowiemy się o co Aviąściwie chodzi wydamy ostateczną decyzję. W i każdym razie w chwili obecnej, eśli chodzi o obsadę trójskoku, można mówić o trze cli zawodnikach. Są to: Malcherczvk, Jaskólski i Szczepański”, (al) 13:35,2! Hssiberg ster! się o 78kefi świnta m 5 km Zdobywca złotego medalu olim. pijskiego Halbcrg (N. Zelandia znajduje się w wyśmienitej for tuie.Podczas mitingu w Sztokhol. mie — jak już podawaliśmy — ustanowił cn nowy rekord świata w b egu na 3 mile. Biegnąc dale. Nowozelandczyk uzyskał na km rewelacyjny czas 13.35,2 ustanawiając nowy rekord swego kraju. Wynik Halberga drugi w7 historii lekkiej atlety ki. ,(est tylko o 0,2 sek. gorszy od rekordu świata naieżącegc do Włodzimierza Kuca. W7 tym samym b egu Maggc (N. Zelandia) uzyskał 13:39,2. a Power (Australia) — 13.53,4. Cedro ustanowiła rekoi Polski Na otwartym basenie Unii Lodzi rozegrane zostały rn\ędzyn rodowe pływackie zawody z działem zawodniczek i zawodmkc Węgier, Ru minii, NRD i Wło oraz czołówki krajowej. Na "epszy wynik uzyskała zawo niczka Olimpii Poznań — Cedi która przepłynęła 100 m style motylkowyTm w7 czasie 1.17,6 usi nawiaiąc. nowy rekord Polski. Telefonem od naszego wysłannika Pokorny pierwszy w Wałbrzychu Zadrożny nowym liderem etap XVIII kolarskiego wyścigu Dookoła Polski by zupełnie niepodobny do wszystkich poprzednich. Krót ka, 112 kilometrów licząca trasa z Nysy do Wałbrzy cha, obfitowała we wzniesienia niewielkie wprawdzie, ale za wsze zmuszające do większego wysiłku, a wiejący okresami boczny wiatr również dawał szanse mocniejszym, bardzie bojowo nastawionym zawodnikom. * Toteż na mecie w W?ałbrzy■ chu nie było zupełnie tłoku, s Już na wiele kilometrów przed ■ metą potworzyły się grupy7 i * grupki uciekające przed pele■ tonem. Wśród tych. którzy atą■ kowali, najbardziej aktywni byli kolarze LZS. Odnieśli też 9 oni znów sukces drużynowy, a ■ Pokorny z LZS I zajął pićrw- 5 sze miejsce, wyprzedzając’ na 9 mecie o 10 sek. Niemca Butzke ■ i o 40 sek. trzeciego w Wal- B brzychu Kaczmarczyka (Gwar- 1 dia). ■ Lider wyścigu, Domański, ■ przyjeżdżając w końcowej cze■ ści zasadniczej grupy, straci! ■ w środę żółtą koszulkę, która B odebrał mu Zadrożny (jeszcze ■ jeden sukces LZS), piąty na ■ wałbrzyskim stadionie. Etap Nysa — Wałbrzych był najkrótszy w tegorocznej imprezie ^Przeglądu7 SjlOrt,0śtfć£&* i PZKol. Spodziewaliśmy się więc. że od początku możemj7 być zrywów i prób ucieczek. świadkami : I rzeczywiście, wkrótce po starcie do przodu wysuwa się ośmiu zawodników. Są to: Butzke (NRD), Czarnecki i Kaczmarczyk (Gwardia), Cieślak i Kozerski (Legia II), Głowaty i Chtiej (Start) oraz startujący tylko w klasyfikacji indywidualnej, Beker. Zdobywają oni dość wyraźną przewagę. Kaczmarczyk, miał w7 tej sytuacji dobrą okazję do Wysunięcia się na pierwsze miejsce w klasyfikacji. Od lidera dzieliło go bowiem tylko 3 min. 34 sek., a z.a ewentualne zwycięstwo etapowe otrzymuje się przecież 1 min. bonifikaty. Następuje jednak kontratak. Przewodzą mu dwaj LZS-ow7cy Pokorny i Surmiński, a obok nich kręcą Schejbal, Podobas i Makon. W Nowej Rudzie (73 km) mijamy jedyny w tym dniu lotny finisz. Wygrywa tu Głowaty przed Bekereni i Schejbalem. Schejbal drogo jednak zapłacił za swoje trzecie miejsce. W ferw7orze walki, już ża linią, zawadził o czyjeś koło, przewrócił się i straci! kontakt z czołówka. Od tego czasu pościgi szły falami. Coraz to inni zawodnicy wyrywali się z peletonu — pojedynczo, po dwóch, grupami. Widzieliśmy tam m. in. Kowalskiego Zadrożnego, który Jechał po żółtą i koszulkę. Na ostatnich kilkunastu kilometrach na decydujący zryw zdobyli się Pokorny i Butzke. Kiedy mijaliśmy, napis na szosie oznaczający, że pozostało już tylko Km do mely, wiadomo było, tylko pech może odebrać pierwszeństwo. Obserwujemy decydującą n grywkę. Niemiec daje ze siei więcej. Trzeba przyznać, że je zmiany są mocniejsze. Pokor raczej oszczędza siły. Nie jf szybki na finiszu i wie, że jeż teraz pójdzie na całego, to pra gra. Musi odskoczyć jeszcze pr? wjazdem na stadion, a do te potrzebna jest mu pewna rezen Już stadion. Taktyka Pokorne przynosi mu sukces. Pierwszy, przewagą 10 metrów7, w7jeżdża Oieżnię i niezagrożony jedzie zwycięstwo. Butzke jest zmęczor prawie nie finiszu.e. V etap odbędzie się na tra Wałbrzych ■— Zielona Góra ( km). KAZIMIERZ NOW.4 WYNTKI IV ETAPt INDYWIDUALNF 1) Pokorny LZS 3.07,30. Butzke NRD 3.08,10, 3) Kaczmarcz Gwardia 3.09,10, 4) Czarnecki G" dia 3 09,10, 5) Zadrożny LZS 3.09,10, * 6) Głowaty Start 3.09,20, Beker LZS Mokrzyszów 3.09,20, Surmiński LZS I 3.09,20, 9) Mate Czechosłowacja 3.09,20 10) Siw CRZZ I 3.09,34. * \ ZESPOŁOWO 1) LZS 1 9.27,02, 2) Gwar 9.29,05, 3. NRD 9 30,10, 4. CRZZ U.30,22, 5) Start 9.30,52, 6) Czech Słowacja 9.30,52, 9. Francja 9.30 11) Austria 9.30,33, 15) Rumur 9.44.46 PO CZTERECH ETAPACH INDYWIDUALNII 1) Zadrożny LZS I — 15.57,48; Kowalski CRZZ I — 15.59,46; 3) E mański Legia I — 16.00,01; 4) F« nalczyk LZS I — 16.00,32r 5) 1 ques (Francja) — 16.01,01; 6) Kai niarczyk (Gwardia) — 16.01,10; Bławdzin LZS II — 16.01,28; Butzke (NRD) — 16.02,02; 9) Gęsz (Gwardia) — 16.03,48; 10) Podoi (Gwai-dia) — 16.04,02. ntMiłwnwr 1) LZS I — 47.56,13; 2) CRZZ I 18.06.13; 3) Legia I — 48.10,10; Gwardia — 48.11,14; 5) LZS 11 18.15,24; 6) Francja — 48.15,40; NRD — 48.16,07; 9) CSRS — 48.21, 14) Austria •— 48.19,27; 15) Kumur — 18.53,06. Pojedynki, na które czekamy Baran czy Burleson? • Zimny czy Beatty? • Krzyszkowiak czy Truex? Trudno w tej chwili powiedzieć, która z konkurencji meczu lekkoatletycznego Polska •— USA będzie gwoździem programu. Zbyt wiele z nich bowiem zapowiada się rewelacyjnie by wyróżniać tylko jedną czy dwie. W poprzednim numerze wspominałem o wielkich szansach Foika w biegach sprinte rskich. Teraz kolej na krótkie Omówienie biegów średnich i długich, które również zapowiadają się nadzwyczaj interesująco. Mamy w tych konkurencjach spóre imbicje i doskonałych zawodników7. Amerykanie jednak ogłosili pełną mobilizację swych sil postawa ich biegaczy w poprzeda nich meczach europejskich każe oczekiwać twardej walki. W biegach średnich najbardziej interesują nas starty Barana. Ten młody, utalentowany biegacz mający na swym koncie najlepszy tegoroczny wynik na święcie w biegu na 1.500 m — 3.41,2 stanie do walki na dw7óch dystansach. W biegu na 800 m jego partnerem będzie Lipkowski a największym rywalem A- merykanin Siebert. Baran uzyskał w tym roku 1.48.2. 1 Siebert natomiast błysnął podczas meczu moskiewskiego doskonałą formą i doskonałym wynikiem 1.46,8. Inna spraw7a, że w7 Londynie był drugi z rezultatem 1.52,8 (880 y). Ponieważ obaj biegacze dysponują imponującym finiszem walka na ostatniej 100- metrówce powinna być niesłychanie zażarta. Szanse z lekką przewagą dla Amerykanina. Baran wystąpi, oczywiście także w biegu na 1500 m. Wesprze go tani długodystansowiec Zimny. Polski tandem nie będzie miał łatwego zadania. Amerykanie Burleson i Grelle to także świetni zawodnicy. Pierwszy a nich był szósty w finale rzymskiej Olimpiady z czasem 3.40,9, drugi zajął ósme miejsce — 3.45,0. Dodajmy, że o tegorocznej formie Burlesona najlepiej świadczy fakt przebiegnięcia przez niego jednej mili w czasie 3.57,6. Pamiętajmy jednak, że Baran w tym roku spisuje się wyśmienicie i jeśli tylko nie czuje przemęczenia dotychczasowymi startami ma szanse na zwycięstwo z dobrym wynikiem. Zresztą sam sukces któregokolwiek z zawodników oznacza rezultal na najwyższym poziomie. Stawi ka jest bowiem tak wysoka, że tempo winno być wyśmieni-Jeśliby jeszcze rok temu zapytano mnie kto w meczu Polska — USA wygra bieg na 3 km z przeszkodami, stawiałbym bez wahania na polski dublet. Tyni razem jednak sprawa będzie trudniejsza. Wprawdzie mistrz olimpijski Krzyszkowiak będący obecnie w dobrej formie wydaje się być poza konkurencją, on sam a również i drugie miejsce i (z naszej strony startuje młody utalentowany Szklarczyk lub Mathias) będzie niewątpliwie atakowane przez Amerykanów. G. Young trzymał się podczas biegu moskiewskiego bardzo dzielnie uzyskując 8.38,0 a potem w W. Brytanii 8.47,0. Identyczny wynik uzyskał wówczas D. Jones. Obsada biegów długich i średnich wywołała spore dyskusje. Oto np. o ile kandydatura Zimnego na 5 km była poza wszelkimi sporami o tyle jego start na 1500 m dyskutowano bardzo mocno. Bardzo często słyszy si^ zdanie, że bieg na 1500 m może kosztować naszego zawodnika zbyt wiele energii, potem trudno mu będzie wypaść i na „piątkę” w7 granicach swych aktualnych możliwości Ostatecznie ustalono jednak, że Zimny pobiegnie na dwóch dystansach a 5 km w asyście Boguszewicza. Nasz najlepszy w tej chwili długodystansowiec legitymuje się w bieżącym roku wyśmienitym rezultatem 13.49,6. Boguszewicz nie biegał jeszcze w tym roku na 5 km, ale trenerzy uważają, że właśnie na tym dystansie młody biegacz ma największą przyszłość i że stać go ha rezultat poniżej 14 minut. Polski tandem stoi przed zadaniem bardzo trudnym. Największym rywalem Polaków będzie najstarszy, bo 27-letni zawodnik ekipy amerykańskiej Beatty. W tournee europejskim był on oszczędzą ny przez kierownictwo zespołu, nie startował na „swoim” dystansie. Mimo to błysnął wielką formą, wygrywając Moskwie 1500 m oraz w Londy-w ni** Iprtnn milo nnniżol A min n o V t v F01 v iii gra nowy Beatty dysponuj« brzymią szybkością na finiszi dlatego niewątpliwi? nasi zaodnicy będą chcieli rozegrać 3 im decydującą walkę nie nz itat.nich metrach a wcześniej iadomo również, że Beatty la vo nie skapituluje. Dlategc laśnie walka zapowiada się re elacvime I wreszcie 10 km. A w biegu tym z naszej strony Krzyszkowiak i Ożóg oraz jako największy ich rywal Truex. Podczas Igrzysk olimpijskich w Rzymie Truex zajął szóste miejsce 1 czasem 28.50,2. Amerykanin wyprzedził wówczas Krzyszkowiaka Inna sprawa, że jego lokata była barrlzo dyskutowana, gdya maleńkiego zawodnika wriele osób nje zauważyło w czołówce. W Moskwie na 5 km Truex przegrał tylko z Bolotnikowem, uzyskując 14.C5,4. ANDRZEJ LEWANDOWSKI Wydawca: Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Redaguje Kolegium. Nakładem Wydawnictwa Prasowego „Trybuna Ludu”. Redakcja: Warszawa, bl. Starynkiewicza 7. Telefony: Centrala: 8-34-01 1 21-22-61. Redaktoi Naczelny: 8-17-06 Zastępca Redaktora Naczelnego. 8-33-28 Sekretarz Redakcji 8-77-P7. Sekretariat 8-96-65, dział partyjny: 8 97-37, dział zagraniczny: 8-96-54, dział ekonomiczny: 8-43-08, dział rolny: 8-98-78 dział kulturalny: 8-65-25. dział nauki i szkolnictwa- 8-7t-8i dział listów: 8-65-23 8-05-->4 dział stołeczny: 8-71-82. dzia> sportowy 8-08-89. Administracja: 8-27-19, Redakcja nocna: 30-17-04. Warunki prenumeraty: Zamówienia i wpłaty na prenumeraty indywidualną w kraju przyjmują urzędy pocztowe I listonosze.' Instytucje centralne zamawiają prenumeratę w CKP’V „Rućh’\ ul. Srebrna 12. 'Warszawa' konto PKÖ -1-6-100020. Zamówienia i przedpłaty na prenumeratę przyjmowane są do 15. dnia każdego miesiąca poprzedzającego okres prenumeraty: C a prenumeraty: miesięcznie 15 zł. Prenumerata za granicę wynosi: kwart, zł 63 półrocznie 126 rocznie 252 Zamówienia i wpłaty na prenumeratę przyjmuje PKWZ „Ruch” W-wa, ul. Wilcza 46. tel. 3-54-81, konto PKO — 1-6- 100024. Egzemplarze zdfoktiiaJlzowa«€ -naby^moźna w Centrali Kolportażu' Prasy i Wydawnictw „Ruch”, Warszawa, ul. Srebrna 12. Ogłoszenia przyjmuje Dział Ogłoszeń redakcji Plac Starynkiewicza 7, Jel. 8-34-01, wewn. 272. Dział Ogłoszeń Prasowych Powszechnej" Agencji Reklamy „PAR” — Warszawa, 'ul. Poznańska 38, telefony 8-23-03 oraz 3-36-41, jak również wszystkie Biura Ogłoszeń RSW -Prasa” w miastach wojewódzkich Warszaw« ^ C 1 * « Zakłady Graficzne Dom Słowa Polskiego ’ ^S-28