Żołnierz Wolności, czerwiec 1970 (XXI/127-152)
1970-06-03 / nr. 129
^ŻOŁNIERZ ^WOLNOŚCI GAZETA CODZIENNA WOJSKA POLSKIEGO NR 129 (6058) ROK XXI (XXVIII)| WARSZAWA, ŚRODA 3 CZERWCA 1970 R. j CENA 50 GR | ii® ifik® pomocnik oficera Kiedyś mówiło się, że podoficer jest filarem armii. I choć rzeczywiście wpływ kadry podoficerskiej na stopień wyszkolenia i na stan dyscypliny wojska był wielki, to jednak frazes o filarze nie był niczym innym, jak tylko frazesem. W dawnej armii podoficer nie był bowiem pełnoprawnym dowódcą i wychowawcą, lecz narzędziem służącym do wyrabiania ślepego posłuszeństwa — tego, co przeszło do historii pod nazwą „drylu pruskiego”. Dziś nie trzeba mówić o wa dze i znaczeniu korpusu podofi ----1'--- I--1---- J.. n»ín CCiaRlCfiU ißvr nar-uj , hut* v» wiek niewiele mający ze spra wami wojska wspólnego, znako micie orientuje się, że PODOFI CEROWIE TO WAŻNE OGNI WO W SYSTEMIE FUNKCJO NOWANIA ORGANIZMU WOJ SKOWEGO. Jest to bowiem wy specjalizowany korpus, bez któ rego nie można sobie wyobrazi ani szkolenia, ani funkcjonowa nia całej skomplikowanej tech niki wojskowej, ani wreszcie pro cesów wychowawczych współcze snej armii państwa socjalistycznego. Podoficer przestał być już tylko swego rodzaju „pomocnikiem oficera”. Przestał, bo wiele ważnych zadań szkoleniowych, wychowawczych, wiele odpowiedzialnych stanowisk technicznych, zastrzeżonych kiedyś dla oficerów, przejęła dziś w naszych Siłach Zbrojnych podoficerska kadra zawodowa. Stało się to możliwe m. in. dzięki temu, że stałemu rozwojowi naszego wojska towarzyszył ilościowy i przede wszystkim j ak o ś c i o w y rozwój korpusu podoficerskiego. I jeśli dziś prawie połowę wszystkich zajęć szkoleniowych z szeregowcami prowadzą podoficerowie, to jest to możliwe dzięki temu, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat korpus ten przeszedł olbrzymią drogę rozwojową. Dziś jest to w swej znakomitej większości kadra dojrzała — z dużym przygotowaniem praktycznym i niezbędnym poziomem wiedzy ogólnej. Starsj wiekiem podoficerowie pamiętają zapewne, że w czasach ich młodości od podoficera wymagało się jedynie „umiejętności czytania i rachowania”. Pamiętają też zapewne ile wysiłków i wyrzeczeń trzeba było ponieść. by uczynić korpus podoficerski tjrm, czym jest dzisiaj. A skoro już o tym mówimy to nie można pominąć faktu, że ten INTELEKTUALNY AWANS KADRY zawodowej naszego wojska trwa nadał, że z każdym rokiem zwiększa się grono podoficerów ze średnim wykształceniem, że podoficera spotkać dziś można nawet w uniwersyteckim audytorium. I jeśli mówimy dziś, że podoficer jest ważną postacią współczesnej armii, że praktycznie rzecz biorąc nie ma specjalności czy rodzaju wojsk, który mógłby należycie funkcjonować bez podoficerów zawodowych, to jest to najlepsze świadectwo wysokich umiejętności dowódczych.! specjalistyczno-fachowych tej części kadry. A przecież pamiętać trzeba. że podoficer zawodowy, to nie tylko szef kompanii, dowódca plutonu czy specjalista określonej dziedziny techniki wojskowej. Bo ci wszyscy szefowie kompanii, dowódcy plutonów, pracownicy administracji, wszyscy majstrowie uzbrojenia, elektroniki, specjaliści transportu i zaplecza motoryzacji, specjaliści wojsk lotniczych, Marynarki Wojennej i wojsk rakietowych uczestniczą — razem * kadrą oficerską — także w bogatym życiu społecznym i politycznym naszych jednostek. Nie ma dziś w ludowym Wojsku Polskim jednostki bez zaangażowanej w procesy wychowawcze kadry podoficerskiej. Nie ma organizacji partyjnej wojska bez podoficerskiego aktywu. Nie ma klubu, racjonalizatorów, zespołu artystycznego czy sportowego którego twórczymi uczestnikami nie byliby podoficerowie. Jeśli podejmujemy tę skromną — i niepełną chyba — próbę oceny aktualnego stanu korpusu podoficerskiego, to czynimy to m. in. po to, by przypomnieć, że ciągle trwające PROCESY MODERNIZACJI ARMII WYMAGAJĄ OD WSZYSTKICH ŻOŁNIERZY, A WIĘC TAKŻE OD PODOFICERÓW ZAWODOWYCH, NIEUSTANNEGO PATRZENIA W PRZYSZŁOŚĆ. Wiadomo bowiem, że bez ukształtowanego w ciągu ostatnich lat współczesnego podofieera nie moglibyśmy, jako armia, należycie wykonać ciążących dziś na nas zadań. Ale wiadomo też. że dzień jutrzejszy przyniesie z sobą nowe sprawy i nowe problemy, którym potrafi sprostać tylko ten, kto już dziś pracuje z myślą o tym jutrze. Delegacja Sejmu PRL powróciła z KRL-D (A) (PAP) .We wtorek powróciła do Polski z Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej — dokąd udała się 22 maja br. — delegacja Sejmu PRL, której przewodniczył członek Biura Politycznego, sekretarz KC PZPR, przewodniczący Klubu Poselskiego PZPR, wicemarszałek Sejmu — Zenon Kliszko. W skład delegacji wchodzili posłowie: Stefan Olszowski — sekretarz KC PZPR, gen. "dyw. Józef Urbanowicz — wicemin. Obrony Narodowej, szef Głównego Zarządu Politycznego WP, Wacław Tułodziecki — wiceT przewodniczący CRZZ, Emil Kołodziej — członek Prezydium, sekretarz NK ZSL, Mieczysław Medeński — agroteehnik. rolnik z woi. bydgoskiego, Aleksander Roźmiarek — sekretarz WK SD w Warszawie. Edmund Osmańczyk — publicysta. Delegacji tojätarzyszyli m * 1 n■: Jerzy Balia — szef Kancelarii Sejmu, Wiktor Kinecki ~ zastępca kier. Wydziału Zagranicznego KC PZPR oraz grupa dziennikarzy. Na lotnisku Okęcie delegację witali członkowie najwyższych władz: Cz Wycech, S. Jędrychowski, A. Starewicz, W. Jarosiński, Z. Surowiec i M. Grendys a także I sekretarz KW PZPR J. Kępa. Przybyli kierownicy wydziałów KC PZPR, posłowie, generalicja, dziennikarze. Obecni byli: ambasador ZSRR w Polsce — Awierkij Aristow oraz ambasador KRL-D w Polsce — Kim Hi Sun. Zdjęcie obok: Wizyta Ministra Ubrany Szwecji Svena Anderssona u przewodniczącego Rady Państwa PRL, Marszałka Polski Mariana Spychalskiego. Od prawej — gen. por. Carl Almgren, Minister Obrony Narodowej PRL gen. broni Wojciech Jaruzelski. Minister Obrony Szwecji Sven Andersson i przewodniczący Rady Państwa, Marszałek Polski Marian Spychalski. Pożegnanie Ministra Obrony Szwecji Svena Anderssona przez Ministra Obrony Narodowej PRL gen. broni Wojciecha Jaruzelskiego na lotnisku Okęcie w Warszawie (zdjęcie dolne). (Foto WAF — Z. Chmurzyński) Minister Obrony Szwecji SVEN ANDERSSON opuścił Polskę Wizyta u przewodniczącego Rady Państwa M. SPYCHALSKIEGO i prezesa Rady Ministrów J. CYRANKIEWICZA O Pożegnanie na letnisku Okęcie (Obsł. wł.). Przewodniczący Rady Państwa Marszałek Polski Marian Spychalski przyjął we wtorek 2 czerwca br.. przebywającego z oficjalną wizytą w Polsce Ministra Obrony Szwecji Svena Anderssona oraz towarzyszące mu osoby: dowódcę wojsk lądowych gen. por. Carla Almgrena i podsekretarza Stanu w Ministerstwie Obrony Szwecji Andersa Thunbrrga. Podczas wizyty obecny był Minister Obrony Narodowej gen. broni Wojciech Jaruzelski. Obpcnv bvl także wrmas’-lor Szwecji w Polsce Claes I. H. E. Wollin. Ministra E. Anderssona ) towarzyszące mu osoby przyjął również prezes Rady Ministrów Józef Cyrankiewicz. W przyjęciu, oprócz Ministra Obrony Narodowej gen. broni Wojciecha Jaruzelskiego, uczestniczył również wiceminister ON. szef Sztabu Generalnego WP gen. dyw. Bolesław Chocha. We wczesnych godzinach południowych Minister Obrony Narodowej gen. broni Wojciech Jaruzelski wydał przyjęcie na cześć Ministra Obrony Szwecji Svena Anderssona. Udział w nim wzięli wiceministrowie ON: szef Sztabu Generalnego WP gen. dyw Bolesław Chocha, Główny Insoektor Szkolenia gen. dyw. Tadeusz Tuczapski oraz I zastępca szefa Głównego Zarządu Politycznego WP gen. dyw. Jan Czapla. Obecni byli także przedstawiciele MSZ. gospodarze stolicy i województwa, generałowie i oficerowie Wojska Polskiego a także attaches wojskowi akredytowani W Warszawie. Obecni byli również przedstawiciele Ambasady Szwecji w Polsce na Czeto z ambasadorem Szwecji I.H.E. Wollinem. Przyjęcie upłynęło w serdecznej atmosferze. W godzinach południowych odbyło się uroczyste pożegnanie Ministra Obrony Szwecji Svena Anderssona oraz towarzyszących mu osób na lotnisku wojskowym na Okęciu. Ministra Obrony Szwecji żegnali: Minister Obrony Narodowej gen. broni Wojciech Jaruzelski, wiceministrowie Obrony Narodowej: szef Sztabu Generalnego WP gen. dyw. Bolesław Chocha, Główny Inspektor Szkolenia gen. dyw. TaUeu»* Tu Czapski, wiceminister Spraw Zagranicznych Adam Willman. I zastępca szefa Głównego Zarządu Politycznego WP gen. dyw. Jan Czapla, generałowie i wyżsi oficerowie WP. Obecny był ambasador Szwecji w Polsce — Claes I.H.E. Wollin. Obecni byli również attaches wojskowi akredytowani w Polsce. Rozbrzmiewają hymny narodowe Polski i Szwecji. Minister S. Andersson w towarzystwie ministra W. Jaruzelskiego przechodzi przed frontem kompanii honorowej WP —_ po polsku pozdrawia żołnierzy. Goście żegnają się z generałami i oficerami WP, z przedstawicielami korpusu dyplomatycznego. Delegacja młodzieży szkolnej wręcza gościom wiązanki kwiatów. Następnie min. S. Andersson w towarzystwie gen, W. Jaruzelskiego i osób towarzyszących odbiera defiladę kompanii hónorodowej WP. Delegacji szwedzkiej w podróży do Sztokholmu towarzyszy attache wojskowy ambasady Dolskiej w Szwecji ppłk Mirosław Wojciechowski. ppłk A. SMIRSKI Ambitny program Leninowskich Wart Młodych w Śląskim OW — pomyślnie zrealizowany (OBSŁUGA WŁASNA) (A) GUBIN. Właśnie tutaj w poło żonym u brzegu Nysy Łużyckiej przygranicznym garnizonie zrodziła się mysi o uczczeniu 100 rocznicy urodzin Włodzuiierza Lenina oraz 25 -iecia zwycięstwa nad faszyzmem i powrotu piastowskich rubieży nasz ej ojczyzny do Macierzy, realizacja ambitnego programu Leninowskich Wart Młodych. Z inicjatywą taką wyszli z początkiem listopada ub. roku żołnierze Gubińskiego Pułku im. Niemieckich Bojowników Antyfaszystowskich, których apel podjęły natychmiast stany osobowe wszystkich jednostek Śląskiego OW. Od 7 listopada 1969 r. do 9 maja 1970 r. w ciągu 184 dni. podzielonych na cztery etapy działania, trwała realizacja trudnych, dobrowolnie i świadomie podjętych zadań, obejmujących każdą dziedzinę życia żołnierskich kolektywów. ' Finałem wielkiej akcji były uroczyste obchody srebrnego jubileuszu zwycięstwa nad faszyzmem. W dniu 2 bm. Gubiński Pułk stanął do uroczystego apelu, aby w obecności zastępcy dowódcy Śląskiego OW d/s politycznych gen. bryg. Włodzimierza Sawczuka, członków zespołów młodzieżowych okręgu i przedstawicieli innych jednostek wojskowych, dokonać podsumowania efektu realizacji programu Leninowskich Wart Mtodvch. DOKOŃCZENIE NA STR. 2 Walka z żywiołem wkroczyła w decydujący etap Druga kulminacja wód Dunaju (B) BUKARESZT (PAP). Do Rumunii napływa obecnie druga fala kulminacyjna Dunaju, choć pierwsza jeszcze nie spłynęła do Morza Czarnego. Jest ona spowodowana tym, że ta część wód powodziowych, które w połowie maja zalały Transylwanię, spłynęła następnie rzekami Samosz, Marusza i innymi na Węgry, gdzie po połączeniu się z wodami Cisy, wpadającej do Dunaju na terenie Jugosławii powraca teraz do Rumunii. Można powiedzieć, że w tej bezprecedensowej klęsce powod-zi żadna kropła wody nie została Rumunom oszczędzona Przeciwnie — wody powodziowe zatoczywszy wielkie półkole przez Węgry i Jugosławię, jeszcze bardziej spotęgowane, wracają teraz do kraju, z którego wyruszyły w swą niszczycielską podróż. Jak już informowaliśmy — wzdłuż całej rumuńskiej doliny Dunaju wre intensywna, ofiarna praca dla ochrony przed zalaniem położonych tu 18 miast i ich ważnych obiektów' przemysłowych takich jak (licząc wzdłuż biegu Dunaju): zapora i hydroelektrownia, stocznie w Turnu-Severin, Giurgiu, Oltenita i Gałaczu, wielkie kombinaty przemysłowe w Turnu-Magurele, Braile, Calarasi, Chicsani i wiele innych zakładów. Hasło dnia „woda nie przejdzie”, mobilizuje do niestrudzonej pracy i walki z żywiołem dziesiątki tysięcy robotników, chłopów, wojsko, gwardię patriotyczną i młodzież. Wzdłuż brzegów groźnego Dunaju wznosi się dziesiątki kilometrów nowych wałów ochronnych, podwyższa i umacnia już istniejące, wykopuje kanały odpływowa oraz buduje różne inne kompleksowe urządzenia zabezpieczające przed zalewem wód. Walka z Dunajem, tocząca sie o tak olbrzymią stawkę, musi zakończyć się zwycięstwem ludzi. W tej chwili wkracza ona w ostatni, decydujący etap. Przed 25 rocznicą WOP RAN1CZN A rzeka płynie leniwie na północ. Z polskiego brzegu widać doskonale zabudowania niemieckiego miasteczka. Jest słoneczny, majowy ranek. Siedze na wysokiej skarpie zapatrzony w brunatną toń wody Obole mnie — dowódca pobliskiej strażnicy; starszy już wiekiem, doświadczony wopista. Gawędzimy o dawnych czasach, wspominamy lata, w których służba na granicy obfitowała w dramatyczne wydarzenia. gdy niebezpieczni przestępcy usiłowali, dość często, przedostać sie nielegalnie do naszego kraju. — Jedna z tamtych akcji utkwiła szczególnie w mej pamięci — mówi oficer — To było niedaleko stąd O, tam gdzie widać te wysepkę — pokazuje ręką. Zaczęło się wszystko normalnie.. Wczesnym rankiem w kancelarii dowódcy strażnicy zadzioonil telefon Dyżurujący przy aparacie oficer usłyszał, w słuchawce podniecony głos żołnierza. Obywatelu poruczniku, szeregowiec Kruszyński melduje, że przed pięcioma minutami odkryto ślady na pasie kontrolnym. Jacyś ludzie przekroczyli granicę. Oficer zarządził natychmiast alarm. Po chwili grupa pościgowa była gotowa do rozpoczęcia akcji. Szarzało już, kiedy pierwszy patrol ruszył w stronę rzeki. W pobliżu wysepki przystanęli. Szeregowiec Kazimierz Grzęda zbliżył się z psem do pasa. Na świeżo zaoranej ziemi zobaczył odciski butów. Grzęda przeszukał okoliczne zarośla i ustalił kierunek, w którym oddalili się przestępcy. Nowakowi, obserwującemu czynności przewodnika wydawało się. że wszystko to trwa zbyt długo Czas przecież naglił. Prze W pościgu stępcy z każdą minutą byli coraz dalej Badanie śladów zostało wreszcie zakończone. Grzęda podszedł do kaprala — Jeden z mężczyzn miał niedawno reperowane obuwie — zameldował. — Na ścieżce widać wyraźnie odciski gwoździ. Ten szczegół mógł mieć dla nich bardzo ważne znaczenie. G RZĘDA szarpnął linkę i Morus skoczył do przodu. Przewodnik przytrzymał go przez chwilę, żeby pies utrwalił sobie zapach śladów, po czym zwolnił ucisk. Biegli w stronę szosy, za którą rysowały się w oddali kontury osiedla Byli już blisko pierwszych domów, gdy Morus skręcił gwałtownie w prawo Grzęda spojrzał w tym kierunku Na podmokłym gruncie widać było ślady męskich butów Na jednym, z nich dostrzegł bez trudu drobniutkie wgłębienia. — Aha. to ślad tego z reperowanym obuwiem — pomyślał Szli więc właściwym tropem Morus znowu popędził do przodu. Jego pośpiech zdawał się wskazywać na to, że przestępcy przechodzili tędy niedawno Grzęda postanowił wzmocnić tempo pościgu. Rozluźnił nieco pas i ruchem ręki dał do zrozumienia kapralowi, żeby przyśpieszył. Sadził teraz długimi krokami, ciężko dysząc. Ominęli lukiem osiedle, , za którym rozciągały się pokryte krzakami wzgórza. No jednym z nich Morus przystanął. Wetknął łeb w gęsto rosnącą tu trawę i warcząc wyciągnął z niej... pudełko od zapałek. — Obywatelu kapralu — zawołał Grzęda do Nowaka — mamy nowy ślad. No to szybciej, są już chyba niedaleko. Ruszyli pędem za Morusem Mijały jednak minuty, a pościg nie przynosił rezultatu. Przebiegli kilometr, potem diva i trzy, minęli następną wieś nic, pustka. DOKOŃCZENIE NA STR. 3 c Delegacja Węgierskiej Aim Ludowej z wizyt? w Polsce (A) (Inf. wł.) Do Polski przybyła z kilkudniową wizytą delegacja Węgierskiej Armii Ludowej na czele z wiceministrenj_Q.bj:oay:- Naro'dowej, 'szefem Tyłów WAL — gen. mjr. śLaszlo Szűcs. Na warszawskim lotniska Okęcie delegację bratniej Armii Węgierskiej powitali: Główny. JŁSgatecmistrz MV — gen, bryg, ińż. Mieczysław Obiedziński. zastępcy Głównego Kwatermistrza oraz" grupa starszych oficerów Głównego Kwatermistrzostwa WP. Obecny był attache wojskowy i lotniczy ambasady Węgierskiej Republiki Ludowej w Polsce — płk Gyula Feher. Podczas wizyty, mającej na celu wymianę doświadczeń w dziedzinie zaopatrzenia i obsługi wojsk, delegacja węgierska zapozna się z pracą służb kwatermistrzowskich oraz życiem i szkoleniem w jednostkach naszego wojska. Goście węgierscy zapoznają się także z formami i procesem szkolenia kadr kwatermistrzowskich i z działalnością Instytu. tu Kształcenia Podyplomowego Wojskowej Akademii Medycznej w Warszawie oraz zadaniami i pracą stacji maszyn analityczno-liczących. Wizyta delegacji WAL przyczyni się do dalszego zacieśnienia przyjaźni między naszymi bratnimi armiami — członkami Układu Warszawskiego. (j) Kmk w kierunku zagospodarowania kosmosu PRAKTYCZNY CHARAKTER misji „S0JUZA - '• (A) MOSKWA (PAP). O godzinie 18.33 czasu moskiewskiego statek „Sojuz-9” okrążył ziemię czternaście razy. Kosmonauci całkowicie wykonali program pierwszego dnia roboczego lotu. Na piątym okrążeniu dowódca statku Andrian Nikołajew przeprowadził manewr ręcznej orientacji, po czym włączono silnik korygujący. W wyniku tej operacji statek przeszedł na nową orbitę, której parametry na 14 okrążeniu wynoszą: maksymalna odległość od powierzchni Ziemi — 267 kilometrów, odległość minimalna — 213 kilometrów, czas obiegu1 Ziemi — 89,05 minut, kąt nachylenia orbity — 51.7 stopnia. Wykonując program pierwszego dnia lotu, kosmonauta Nikołajew obserwował i fotografował obiekty geologicznogeograficzne na powierzchni ziemi, a kosmonauta Witalij Siewastjanow analizował zanieczyszczenia iluminatorów powodowane przez prace c sł oń u silnikowego oraz ustalał wielkość cząstek i rożnych przedmiotów w pobliżu iiuminatorów. Oprócz tego prowadzono obserwacje efektów świetlnych wywoływanych pracą członu silnikowego. Nikołajew rozpoczął doświadczenia związane z badaniem szczególnej roli jaka odgrywa w różnych sytuacjach człowiek jako element systemu sterowania. W ustalonym ezbsie kosmonauci spożyli posiłek. Jedzą oni cztery razy dziennie: pierwsze i drugie śniadanie, obiad, i kolację. Po obiedzie członkowie załogi mieli krótki odpoczynek, przed snem zmierzono im ciśnienie krwi. Kosmonauci odnotowali w dziennikach pokładowych wyniki pracy wykonanej tego dnia. Od godziny 6.00 do godziny 16.00 statek „Sojuz-9” znajdował się poza strefą łączności radiowei z terytorium Z\tiązku Radzieckiego. Podczas jednego * seansów' łączności radiowej przekazano załodze statku pozdrowienia od amerykańskiego astronauty Neila Armstronga. Kosmonauci Nikołajew i Siewastjanow podziękowali za życzenia, Zé statk;em kosmicznym ,,Sojuz-9” utrzymywąna jest stała dwustronna łączność radiowa. Informacje z pokładu naDOKOŃCZENIE NA STR. 2 Doktryna Nixona w działaniu Azjaci mordują Azjatów AMERYKAŃSKA BRONIA LONDYN (PAP). Rząd Syjamu podjął we wtorek decyzję o udzieleniu szerokiej pomocy wojskowej kambodżańskiemu reżimowi Lon Nola. Oprócz zorganizowania „formacji ochotniczej“ do walki ze zwolennikami księcia Sihanouka, po_ moc ta będzie obejmować szkolenie żołnierzy kambodżańskich. Syjam dostarczy 50 tys. kompletów umundurowania oraz wyśle do Kambodży wojskową jednostkę sanitarną. Ponadto Syjam dostarczy reżimowi Lon Nola 20 łodzi patrolowych, które będą operować na rzece Mekong. WASZYNGTON (PAP). Rzecznik Departamentu Stanu, Bartch. oświadczył w poniedziałek, że Stany Zjednoczone popierają decyzję syjamską wysłania „ochotników” do Kambodży i udzielenia pomocy innego rodzaju. Bartch ujawnił, że Stany Zjednoczone zostały z góry poinformowane przez rząd Syjamu o .jego zamierzeniach Odpowiednie projekty były dyskutowane z ambasadorem USA w Syjamie. Cały program pomocy nie osiągnął jeszcze etapu, który wymagałby zwrócenia się rządu syjamskiego o pomoc amerykańską, lecz .,może się to zdarzyć’» — oświadczył Bartch. Agencje zachodnie zwracają uwagę, że rząd Lon Nola porozumiał się z Sajgonem w sprawie, pozostania wojsk południowowietnamskich po wycofaniu sił USA 3o czerwca i wskazują, że Phnom Penh chce osiągnąć podobne porozumienie z Bangkokiem. „New York Times*’ podkreśla, że bombardowania terytorium Kambodży przez lotnictwo amerykańskie będą kontynuowane również po 30 czerwca pod pretekstem „zapewnienia bezpieczeństwa amerykańskim wojskom w Wietnamie Południowym”. Dziennik „New York Daily News“ uważa, iż oświadczenie syjamskiego premiera o zamiarze wysłania „ochotniczych oddziałów“ do Kambodży odpowiada „doktrynie prezydenta Nixona“. Jak wiadomo, zasadnicza teza tej doktryny polega na tym, aby „zmusić Azjatów do walki przeciwko Azjatom”. Prasa stwierdza, że syjamscy „ochotnicy”, przybędą do Kambodży urzed wycofaniem się oddziałów' amerykańskich. Do wycofania wojsk Waszyngton zobowiązał się wobec Kongresu. Liczebność DOKOŃCZENIE NA STR. 2 Straszliwe skutki trzęsienia ziemi w Peru Depesza komfobncypa z Polski (A) WARSZAWA (PAP). W związku z tragicznymi skutkami trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło Peru, przewodniczący Rady Państwa Marszałek Polski Marian Spychalski wystosował depeszę z wyrazami głębokiego żalu i współczucia na ręce prezydenta Republiki generała Juana Velasco Alvarado. (A) MOSKWA (PAP). Ostatnie wiadomości z Limy, stolicy Peru* świadczą o potwornych, gorszych, jak się zdaje, niż przewidywane następstwach trzęsienia ziemi, która w ostatnią niedzielę nawiedziło północną część tego kraju. We wtorek po południu w dyrekcji in* formacji przy urzędzie prezydenta Peru oświadczono, że liczba śmiertelnych ofiar może wynieść aż 30 tysięcy, jakkolwiek dotychczas oficjalnie mówiono o przeszło 2 tysiącach. Zachodzi m. in. obawa, że zginęła cała ludność osiedla górskiego Yuangay wskutek lawin roz* pętanych wstrząsami podziemnymi. Prasa zamieszcza dramatyczne rpportaże i rozpaczliwe apele o pomoc dla mieszkańców. którzy ocaleli, ale znajdują się w niezwykle ciężkiej sytuacji. Wszędzie trwa poszukiwanie w ruinach dalszych ofiar w nadziei, że wśród pogrzebanych są jeszcze żywi.